[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednocześnie, dziwnym zbiegiem okoliczności - a może w myśl uknutego przewrotnie planu -Orkowie, którzy wtedy, nie osłabieni jeszcze wojną z krasnoludami, rozporządzali wielkąpotęgą, wtargnęli z gór na równiny; napastnicy zajęli Kalenardhon; Kirion, namiestnikGondoru, posłał na północ wezwanie o pomoc.W chwili kiedy Eorl wraz z jezdzcami dotarli na Pola Kelebrantu, pomocnej armii Gondorugroziła klęska; pobita na Płaskowyżu, odcięta od południa, zmuszona przekroczyć MętnąWodę, została tutaj nagle zaatakowana przez Orków i zepchnięta nad Anduinę.Zdawało się,że wszelka nadzieja stracona, gdy niespodziewanie z pomocy przybyli z odsieczą jezdzcy inatarli na nieprzyjacielskie tyły.Losy bitwy odmieniły się błyskawicznie; Orkowiezdziesiątkowani umykali za Mętną Wodę.Eorl na czele swych wojowników ścigał ich, a takipostrach budzili powszechnie jezdzcy Północy, że napastnicy na Płaskowyżu również uleglipanice; rzucili się do ucieczki, Rohirrimowie zaś, nie ustając w pogoni, wytępilirozproszonych po równinie Kalenardhonu niedobitków.Podobna, krótsza jednak relacja pojawia się jeszcze w innej części Dodatku A.%7ładna z nichnie przedstawia jasno przebiegu bitwy, wydaje się wszakże, że jezdzcy przebyli Płycizny,potem Mętną Wodę (por.przypis 27 do tego rozdziału) i spadli na tyły nieprzyjaciela naPolach Kelebrantu.Stwierdzenie, że wrogowie "zdziesiątkowani umykali za Mętną Wodę",oznacza, iż Balkowie zostali wyparci z powrotem na południe, na Płaskowyż.3.Kirion i EorlOpowieść poprzedzona jest notatką tyczącą Halifirien.Tak nazywało się wzgórze sygnałoweGondoru, najbardziej wysunięte na północ w łańcuchu Ered Nimrais.Halifirien31, najwyższe ze wszystkich wzgórz sygnałowych, podobnie jak Eilenach, drugie codo wysokości, zdawało się wyrastać samotnie z rozległego lasu.Zaraz za nim rozciągała sięgłęboka rozpadlina, mroczna Dolina Firien w długim, ciągnącym się ku pomocy palmie EredNimrais, którego Halifirien było najwyższym wzniesieniem.Zbocza wyrastały z rozpadlinyniczym pionowa ściana.Pozostałe jednak stoki, a zwłaszcza północne, były łagodne i drzewaporastały je niemal do samego wierzchołka.Szczególnie gesty las rozciągał się wzdłużstrumienia Mering (wypływającego z rozpadliny) i dalej ku pomocy na równinie, którąstrumień docierał do Rzeki Entów.Wielki Gościniec Zachodni biegł tu wielką przecinkąomijając podmokłe tereny na północy.Jednak ów szlak powstał w pradawnych czasach32 i pośmierci Isildura zaprzestano wyrębu drzew w Lesie Firien, jeśli nie liczyć tych powalonychprzez strażników stosu sygnałowego.Oni bowiem mieli także czuwać nad przepustowościągościńca i ścieżki wiodącej na szczyt, Droga ta odgałęziała się od gościńca w pobliżu skrajulasu i biegła miedzy drzewami aż do nagiego wierzchołka, gdzie przechodziła w pradawnejroboty kamienne schody prowadzące na okrągły, szeroki plac sygnałowy na samym szczycie,wyrównany niegdyś przez te same dłonie, które zbudowały schody.Strażnicy byli jedynymimieszkańcami lasu (o dzikich zwierzętach nie wspominając) i zajmowali domy z bali,wzniesione w pobliżu wierzchołka.Służby pełnili na zmianę, jednak nie zabawiali tam zbytdługo, chyba że zmuszała ich do tego zła pogoda.Chętnie wracali do domostw i nie dlatego,żeby groziły im dzikie bestie czy zły cień zalegał nad lasem, ale za przyczyną panującej nagórze martwej ciszy przerywanej jedynie świstem wiatru, odgłosami ptaków i innej żywinylub krzykiem spieszącego drogą jezdzca.W takiej ciszy ludzie szybko zaczynali zwracać siędo siebie szeptem w obawie, by nie zbudzić potężnego echa z dawnych czasów i obcychstron.W języku Rohirrimów "Halifirien" znaczyło tyle co "święta góra"33.Przed przybyciemtego ludu szczyt był znany pod sindarińska nazwą Amon Ań war, "Wzgórze Grozy", jednakczemu pod taką właśnie, tego w Gondorze nie wiedział nikt (może z wyjątkiem, jak pózniejsię okazało, panującego aktualnie króla czy namiestnika).Mało kto odważał się wszakże zejśćz gościńca między drzewa, kto zaś to uczynił, uznawał sam las za wystarczającoodstraszający.We Wspólnej Mowie zwano go "Szepczącym Lasem".W okresie świetnościGondoru nie było na górze żadnego stosu sygnałowego, jako że palantiri umożliwiałybezpośrednią łączność między Osgiliath a trzema wieżami królestwa34.W pózniejszychczasach nie można było oczekiwać z północy żadnego wsparcia, jako że mieszkańcyKalenardhon stali się nieliczni, nie wysyłano tam też wojska, ponieważ Minas Tirith z corazwiększym trudem utrzymywało linię Anduiny, strzegąc przy tym południowych wybrzeży.Mieszkający wciąż w Anórien ludzie czuwali nad pomocnymi przejściami, zarówno przezKalenardhon, jak i przez Anduinę przy Kair Andros [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Jednocześnie, dziwnym zbiegiem okoliczności - a może w myśl uknutego przewrotnie planu -Orkowie, którzy wtedy, nie osłabieni jeszcze wojną z krasnoludami, rozporządzali wielkąpotęgą, wtargnęli z gór na równiny; napastnicy zajęli Kalenardhon; Kirion, namiestnikGondoru, posłał na północ wezwanie o pomoc.W chwili kiedy Eorl wraz z jezdzcami dotarli na Pola Kelebrantu, pomocnej armii Gondorugroziła klęska; pobita na Płaskowyżu, odcięta od południa, zmuszona przekroczyć MętnąWodę, została tutaj nagle zaatakowana przez Orków i zepchnięta nad Anduinę.Zdawało się,że wszelka nadzieja stracona, gdy niespodziewanie z pomocy przybyli z odsieczą jezdzcy inatarli na nieprzyjacielskie tyły.Losy bitwy odmieniły się błyskawicznie; Orkowiezdziesiątkowani umykali za Mętną Wodę.Eorl na czele swych wojowników ścigał ich, a takipostrach budzili powszechnie jezdzcy Północy, że napastnicy na Płaskowyżu również uleglipanice; rzucili się do ucieczki, Rohirrimowie zaś, nie ustając w pogoni, wytępilirozproszonych po równinie Kalenardhonu niedobitków.Podobna, krótsza jednak relacja pojawia się jeszcze w innej części Dodatku A.%7ładna z nichnie przedstawia jasno przebiegu bitwy, wydaje się wszakże, że jezdzcy przebyli Płycizny,potem Mętną Wodę (por.przypis 27 do tego rozdziału) i spadli na tyły nieprzyjaciela naPolach Kelebrantu.Stwierdzenie, że wrogowie "zdziesiątkowani umykali za Mętną Wodę",oznacza, iż Balkowie zostali wyparci z powrotem na południe, na Płaskowyż.3.Kirion i EorlOpowieść poprzedzona jest notatką tyczącą Halifirien.Tak nazywało się wzgórze sygnałoweGondoru, najbardziej wysunięte na północ w łańcuchu Ered Nimrais.Halifirien31, najwyższe ze wszystkich wzgórz sygnałowych, podobnie jak Eilenach, drugie codo wysokości, zdawało się wyrastać samotnie z rozległego lasu.Zaraz za nim rozciągała sięgłęboka rozpadlina, mroczna Dolina Firien w długim, ciągnącym się ku pomocy palmie EredNimrais, którego Halifirien było najwyższym wzniesieniem.Zbocza wyrastały z rozpadlinyniczym pionowa ściana.Pozostałe jednak stoki, a zwłaszcza północne, były łagodne i drzewaporastały je niemal do samego wierzchołka.Szczególnie gesty las rozciągał się wzdłużstrumienia Mering (wypływającego z rozpadliny) i dalej ku pomocy na równinie, którąstrumień docierał do Rzeki Entów.Wielki Gościniec Zachodni biegł tu wielką przecinkąomijając podmokłe tereny na północy.Jednak ów szlak powstał w pradawnych czasach32 i pośmierci Isildura zaprzestano wyrębu drzew w Lesie Firien, jeśli nie liczyć tych powalonychprzez strażników stosu sygnałowego.Oni bowiem mieli także czuwać nad przepustowościągościńca i ścieżki wiodącej na szczyt, Droga ta odgałęziała się od gościńca w pobliżu skrajulasu i biegła miedzy drzewami aż do nagiego wierzchołka, gdzie przechodziła w pradawnejroboty kamienne schody prowadzące na okrągły, szeroki plac sygnałowy na samym szczycie,wyrównany niegdyś przez te same dłonie, które zbudowały schody.Strażnicy byli jedynymimieszkańcami lasu (o dzikich zwierzętach nie wspominając) i zajmowali domy z bali,wzniesione w pobliżu wierzchołka.Służby pełnili na zmianę, jednak nie zabawiali tam zbytdługo, chyba że zmuszała ich do tego zła pogoda.Chętnie wracali do domostw i nie dlatego,żeby groziły im dzikie bestie czy zły cień zalegał nad lasem, ale za przyczyną panującej nagórze martwej ciszy przerywanej jedynie świstem wiatru, odgłosami ptaków i innej żywinylub krzykiem spieszącego drogą jezdzca.W takiej ciszy ludzie szybko zaczynali zwracać siędo siebie szeptem w obawie, by nie zbudzić potężnego echa z dawnych czasów i obcychstron.W języku Rohirrimów "Halifirien" znaczyło tyle co "święta góra"33.Przed przybyciemtego ludu szczyt był znany pod sindarińska nazwą Amon Ań war, "Wzgórze Grozy", jednakczemu pod taką właśnie, tego w Gondorze nie wiedział nikt (może z wyjątkiem, jak pózniejsię okazało, panującego aktualnie króla czy namiestnika).Mało kto odważał się wszakże zejśćz gościńca między drzewa, kto zaś to uczynił, uznawał sam las za wystarczającoodstraszający.We Wspólnej Mowie zwano go "Szepczącym Lasem".W okresie świetnościGondoru nie było na górze żadnego stosu sygnałowego, jako że palantiri umożliwiałybezpośrednią łączność między Osgiliath a trzema wieżami królestwa34.W pózniejszychczasach nie można było oczekiwać z północy żadnego wsparcia, jako że mieszkańcyKalenardhon stali się nieliczni, nie wysyłano tam też wojska, ponieważ Minas Tirith z corazwiększym trudem utrzymywało linię Anduiny, strzegąc przy tym południowych wybrzeży.Mieszkający wciąż w Anórien ludzie czuwali nad pomocnymi przejściami, zarówno przezKalenardhon, jak i przez Anduinę przy Kair Andros [ Pobierz całość w formacie PDF ]