[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wicherly podniósł się z krzesła.– Niezła historia, Noro.–Bez wątpienia.–I co z nią teraz zrobisz?–Z jednej strony może ona stanowić ciekawy dodatek do historii grobowca.Spodziewam się jednak, że muzeum mogłoby nie chcieć do niej wracać, i szczerze mówiąc, ja też mam w tej kwestii pewne wątpliwości.Wolałabym raczej skupić się na archeologii, na przekazywaniu ludziom wiedzy na temat starożytnego Egiptu.–W pełni się z tobą zgadzam, Noro.–Jest jeszcze jeden powód.Może nawet istotniejszy.To nowe zabójstwo w muzeum podejrzanie przypomina tamte morderstwa.Ludzie zaczną mówić.Pojawią się plotki.–Plotki już się rozchodzą.–No cóż, to prawda.Do mnie też doszły.Tak czy owak, nie chcielibyśmy, aby cokolwiek powstrzymało nas przed dotrzymaniem ostatecznego terminu, musimy zdążyć ze wszystkim przed wielkim otwarciem.–To fakt.–Świetnie.Napiszę raport dla Menziesa z naszą rekomendacją, że cała ta sprawa jest mało ważna i nie należy do niej wracać.– Zamknęła teczkę.– Wobec tego sprawę uważam za zakończoną.Zapanowała cisza.Wicherly podniósł się z krzesła i znów stał za nią, wpatrując się w wystające z teczki papiery.Sięgnął ręką, podniósł jedną z kartek, przejrzał ją pobieżnie i odłożył na stół.Poczuła dotyk jego dłoni na ramieniu i momentalnie zesztywniała.Chwilę potem jego usta leciutko musnęły nasadę jej karku, ledwie dotykając skóry, pieszcząc ją delikatnie jak motyl.Poderwała się z miejsca, odwróciła gwałtownie.Stał tuż przy niej, w jego niebieskich oczach błyszczały lubieżne iskierki.– Wybacz, że cię przestraszyłem.– Uśmiechnął się, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów.– Nie mogłem się powstrzymać.Jesteś bardzo atrakcyjna, Noro.– Wciąż się do niej uśmiechał, emanując pewnością siebie i urokiem osobistym, elegancki i bardziej przystojny, niż można by tego oczekiwać od mężczyzny–Na wypadek, gdybyś o tym nie wiedział, jestem mężatką – powiedziała.–Zabawimy się na całego, będzie świetnie i nikt się o tym nie dowie.–Ja będę wiedzieć.Uśmiechnął się i pieszczotliwym gestem dotknął jej ramienia.– Chcę się z tobą kochać, Noro.Wzięła głęboki oddech.– Adrianie, jesteś czarującym i inteligentnym mężczyzną.I z całą pewnością jest wiele kobiet, które chciałyby się z tobą kochać.Zauważyła, że jego uśmiech poszerzył się.–Ale ja nie jestem jedną z nich.–Ależ Noro, najdroższa…–Czy nie wyraziłam się jasno? Nie zamierzam ci ulec, Adrianie, i nie zrobiłabym tego z tobą, nawet gdybym nie była mężatką.Wicherly stał przed nią kompletnie zbjty z tropu, na jego twarzy malowało się niedowierzanie.Nie mógł pogodzić się z myślą, że jego nadzieje zostały w tak brutalny sposób zniweczone.–Nie zamierzałam cię obrazić, po prostu postanowiłam powiedzieć ci wszystko wprost, ponieważ wcześniejsze sygnały mojego braku zainteresowania twoją osobą najwyraźniej do ciebie nie dotarły.Proszę, nie każ mi potraktować ciebie w bardziej dosadny sposób.Nie chcę zranić cię bardziej, niż jest to konieczne.Zauważyła, że zbladł jak ściana.Krew całkiem odpłynęła mu z twarzy.Jego aura pewnego siebie pożeracza niewieścich serc na krótką chwilę rozwiała się, ukazując to, co się pod nią znajdowało i co Nora podejrzewała od samego początku – zepsutego bachora obdarzonego urodą, prezencją i błyskotliwością, który wyrobił sobie niezłomne przekonanie, że zawsze będzie miał wszystko, czego tylko zapragnie.Próbował wykrztusić z siebie coś, co mogło zostać wzięte za niezdarne przeprosiny, a Nora nieco łagodniejszym tonem powiedziała: – Posłuchaj, Adrianie, zapomnijmy o tym, dobrze? Uznajmy, że tego w ogóle nie było.Nic się nie stało.Nigdy więcej do tego nie wracajmy–Tak będzie najlepiej.Właśnie tak.Dziękuję, Noro.To bardzo uprzejmie z twojej strony.Jej twarz zapłoniła się z zażenowania; Wyglądał na zdruzgotanego.Nie mogła nic na to poradzić; było jej go żal.Zastanawiała się, czy była pierwszą kobietą, która kiedykolwiek odrzuciła jego względy.–Muszę jeszcze napisać raport dla Menziesa – powiedziała najdelikatniej i najłagodniej jak umiała.– Poza tym wydaje mi się, że odrobina świeżego powietrza dobrze by ci zrobiła.Może wybierzesz się na mały spacer po muzeum?–Tak, to dobra myśl, dziękuję.–Zobaczymy się później.–Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl