[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapytaliśmy więc o wolnepokoje gościnne i miło mi zakomunikować państwu, że spotkaliśmy sięz przychylnym odzewem ze strony ponad tuzina osób, które są tuobecne i zaproszą państwa do swoich domów, jakbyście bylihonorowymi gośćmi albo niewidzianymi od dawna znajomymi.Po tym oświadczeniu słychać było przez chwilę szmer komentarzy.Emeryci byli nieco zaskoczeni, nieco skonsternowani, ale bardzozadowoleni.Rozpromienili się, uśmiechnęli i wyprostowali.KomendantHolland zaprosił z przyległej sali mieszkańców, którzy zgodzili się ichprzenocować: pięć par, czterech mężczyzn i cztery kobiety.W holuzrobił się nagle tłok.Ludzie przedstawiali się sobie, wymieniali uściskidłoni, tworzyli grupki i szukali swoich walizek w stosie bagaży.Reacher szybko policzył w pamięci.Trzynaście grupek oznaczatrzynaście pokojów gościnnych, dokładnie tyle samo, ile zgodnie zdokumentami Knoxa czeka na nich w motelu niedaleko MountRushmore.Peterson to facet, który potrafi myśleć z wyprzedzeniem.W dokumentach Knoxa nie było mowy o Reacherze.Patrzył, jak hol pustoszeje.Wynoszono walizki, podawano pomocneramiona, otwierano drzwi; parami, dwójkami i czwórkami wsiadano doczekających pojazdów.Trwało to wszystko niecałe pięć minut i Reacherwkrótce został sam.Facet w kurtce wrócił do środka, zamknął za sobądrzwi i zniknął za rogiem korytarza.Po chwili znów pojawił siękomendant Holland.– Zaczekajmy w moim gabinecie — powiedział, spoglądając naReachera.Dziewiętnasta pięćdziesiąt pięć.Zostało pięćdziesiąt sześć godzin.4Gabinet Hollanda nie różnił się od tysiąca innych, które Reacherwidział w swoim życiu.Prosty zuniformizowany wystrój, zamówiony uwykonawcy, który złożył najniższą ofertę cenową.Wszystkie ścianypokryte grubą pomarszczoną lamperią, winylowe płytki na podłodze,politurowane biurko, sześć ustawionych w nierównym rzędzie szafekna akta najnowszej generacji, wiszący nad nimi typowy zegar.Naśrodkowej szafce stała oprawiona w ramki fotografia przedstawiającabardziej wyprostowanego, młodszego i uśmiechniętego Hollanda zkobietą i dzieckiem.Portret rodzinny zrobiony być może przeddziesięcioma laty.Kobieta była atrakcyjna, z jasną cerą, blond włosami iostrymi rysami twarzy.Prawdopodobnie żona Hollanda.Dziecko,dziewczynka, miało osiem albo dziewięć lat i nieuformowaną, małowyrazistą twarz.Prawdopodobnie ich córka.Na biurku leżały dwiekostki do gry.Duże, stare, kościane kostki, z wytartymi od częstegoużywania, wyblakłymi kropkami, pożyłkowane tam, gdzie odpadłmiękki wapń i zostały twardsze minerały.Oprócz fotografii i kostek wgabinecie nie było niczego osobistego.Cała reszta związana byławyłącznie z pracą.Holland usiadł za biurkiem na sfatygowanym skórzanym fotelu.Zajego plecami było odsłonięte panoramiczne okno, potrójnie szklone zpowodu panujących mrozów.Czyste szyby.Na dworze ciemność.Śniegna zewnętrznym parapecie, grzejnik pod wewnętrznym parapetem.Reacher usiadł naprzeciwko, na krześle dla gościa.Holland się nie odzywał.– Na co czekam? — zapytał Reacher.– Chcieliśmy potraktować pana z podobną gościnnością jak innych.– Ale trudniej było mnie sprzedać?Na ustach Hollanda pojawił się znużony uśmiech.– Niekoniecznie.Andrew Peterson zaproponował, że panaprzenocuje.Ale w tym momencie jest zajęty.Więc będzie pan musiałzaczekać.– Czym jest zajęty?– Tym, czym zajmują się gliniarze.– Ta miejscowość jest większa, niż się spodziewałem — stwierdziłReacher.— Na GPS-ie w autokarze oznaczono ją jako kropkę na mapie.– Miasto się rozwinęło.Dane z GPS-u są chyba trochę nieaktualne.W gabinecie było za ciepło.Reacher przestał się trząść i zaczął siępocić.Ubranie schło na nim, sztywne i brudne.– Rozwinęliście się, bo zbudowano tu więzienie — powiedział.– Jak pan zgadł?– Nowy więzienny autobus.Nowy znak za zjazdem z autostrady.Holland pokiwał głową.– Mamy nowe jak spod igły więzienie federalne.Walczyliśmy o nie.Wszyscy chcieli je mieć.To tak jak przekonać Toyotę albo Hondę, żebyotworzyli nową montażownię.Dużo miejsc pracy, dużo dolarów.Apotem stan zbudował swoje własne więzienie w tym samymkompleksie, co dało kolejne miejsca pracy i kolejne dolary [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl