[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie wymyślają je pod wpływem histerii, a potem sąprzekazywane jako rzecz święta.Medaliki Zwiętego Krzysztofa,niedotykanie hostii zębami, odprawianie mszy po łacinie, piątkowy post,ciągłe żegnanie się, a potem Watykan, jak gdyby nigdy nic, wszystko toodrzuca.rzeczy, w które ludzie wierzyli od dwóch tysięcy lat!Zakonnice przywiązywały do tego tak absurdalną wagę i oczekiwałytego samego od nas, dzieciaków, ale ja widziałam tylko piękny światwokół siebie, choćby przez chwilę, i chciałam z tego piękna tworzyćobrazy.- W islamie bluznierstwem jest uzurpować sobie boski przywilejtworzenia.- Tak, wiem.Dlatego w meczetach, które jak dla mnie są zbytponure, nie ma żadnych rzezb ani malowideł.W takim razie po co Bógdał nam oczy?Gdy mówi, płucze swoją miseczkę po płatkach i ustawia ją nasuszarce przy zlewie, po czym szybko wydobywa grzankę z tostera imiędzy łykami kawy nakłada na nią dżem.- Bóg - tłumaczy jej Ahmad - ma wymykać się wszelkim opisom.Zakonnice wam tego nie mówiły?- Nie przypominam sobie.No ale przecież tylko trzy lata chodziłam do szkoły parafialnej, zanim przeszłam do szkoły świeckiej,gdzie nie należało wspominać o Bogu z obawy, że jakiś %7łydek pójdziedo domu i naskarży swoim rodzicom, prawnikom i ateistom.- Zerka nazegarek z grubym szkłem, niczym zegarek nurka, z dużymi cyframi,dobrze widocznymi, gdy mierzy puls.- Kochanie, uwielbiam poruszać ztobą te poważne tematy.Może nawet mógłbyś mnie nawrócić, gdyby nieto, że każą nosić te grube workowate szaty, ale robi się naprawdę pózno imuszę lecieć.Nie mam nawet czasu, żeby cię podrzucić do pracy,strasznie cię przepraszam, zresztą i tak będziesz tam przede mną.Skończśniadanie, pozmywaj, a potem zrób sobie spacer albo nawet przebieżkędo sklepu.To tylko dziesięć przecznic stąd.- Dwanaście.- Pamiętasz, jak wszędzie biegałeś w tych swoich szortach?Ale byłam z ciebie dumna, wyglądałeś niesamowicie sexy.- Mamo, kocham cię.Poruszona, wręcz porażona, wyczuwając w nim jakąśniewyobrażalnie wielką potrzebę, zdolna jednak tylko podbiec do tejotchłani i zaraz się cofnąć, Teresa cmoka syna w policzek i mówi: - Ależoczywiście, kochanie, ja ciebie też.Jak to mówią Francuzi? Ca va sansdire.To się rozumie samo przez się.Ahmad rumieni się głupio, nienawidząc swej rozpalonej twarzy.Musi jednak to z siebie wyrzucić.- No bo przez te wszystkie lata miałem obsesję na punkcie ojca,tymczasem to ty się mną zajmowałaś.-  Matka jest samą ziemią, z którejzaczerpnęliśmy nasze istnienie".Jej dłonie przemykają szybko, sprawdzając, czy wszystko jest naswoim miejscu, a on wyczuwa, że jej myśli odlatują, odlatują stąd.Jejodpowiedz budzi w nim wątpliwość, czy usłyszała, co do niejpowiedział.- Wiem, kochanie, wszyscy popełniamy błędy w naszychrelacjach.Zrobisz sobie dzisiaj kolację? Znowu ruszają środowe zajęciaz rysunku, mamy dziś wieczorem modelkę.wiesz, zrzucamy się podziesięć dolarów i pozuje nam, najpierw kilkuminutowe pozy, pózniejdłuższa sesja, można przynieść pastele, bo na olejne patrzą krzywo.Wkażdym razie Leo Wilde zadzwonił do mnie któregoś dnia i obiecałam,że z nim pójdę.Pamiętasz go, prawda? Kiedyś się z nim spotykałam,krótko.Krępy, z kucykiem, śmieszne okularki w drucianej oprawce.- P a m i ę t a m go, mamo - mówi chłodno Ahmad.- Jedna ztych twoich pomyłek.Patrzy za nią, jak wybiega, słyszy jej szybkie, ciche kroki istłumione dzwignięcie się wezwanej przez nią windy.Myje w zlewieswój talerz i szklankę po soku pomarańczowym z nowym zapałem, zdokładnością ostatniego razu.Zostawia je na suszarce, żeby ociekły.Sązupełnie czyste, jak pustynny poranek, gdy sierp księżyca dzieli sięniebem z Wenus.Przy salonie Excellency, na parkingu, ze świeżo załadowanąpomarańczową ciężarówką między nimi a oknem gabinetu, przez którestary, łysy pan Chehab mógłby zauważyć, że rozmawiają, i wyczućspisek, Ahmad informuje Charliego: - Wchodzę w to.- Słyszałem.Zwietnie.- Charlie spogląda na niego i Ahmadowiwydaje się, jakby widział te libańskie oczy pierwszy raz, krystaliczne w swej złożoności, tę część nas niezupełnie cielesną, delikatną ze swymibursztynowymi promieniami i kryształkami, z okolicą zrenicy jaśniejsząniż ciemnobrązowa obwódka wokół tęczówki.Charlie ma żonę, dzieci iojca, uzmysławia sobie Ahmad; jest przywiązany do tego świata w takisposób, w jaki nie jest doń przywiązany on.Jego struktura jest bardziejwęzłowata.- Jesteś pewien, wojowniku?- Bóg mi świadkiem - oznajmia Ahmad - że palę się do tego.Zawsze czuje się lekko zażenowany, choć nie wie dlaczego,kiedy pojawia się między nim a Charliem kwestia Boga [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • ) ?>