[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już na miejscu Joey wpadł na pomysł zamordowa-nia brata i zrobiło się dość gorąco.Uważasz się za prawnika-geniusza, ale nieprzemknęło ci przez myśl, żeby spytać, dlaczegóż to Joey, Stephen, Vito i jawyglądamy, jakbyśmy cudem uratowali się z tego samego wypadku? To znaczy, że cię uderzył?  spytał Guttman z niedowierzaniem. Tylko, żeby znokautować.Potem Vito kopnął mnie w twarz.Mam lekkiwstrząs mózgu, szesnaście szwów i całe ciało w siniakach, z mojego zdjęcia mo-gliby zrobić plakat wspierający walkę z przestępczością.Ale to nic, bo dla firmyzrobiłabym przecież wszystko, prawda? Weszłabym w ogień, wykorzystałabymprzyjazń z ważnym klientem, poświęciła cały swój cenny czas na oczyszczeniekogoś, kto jest podejrzany o zabójstwo szesnastoletniej córki i kto zdecydowanieusiłował zabić naszego klienta, a mnie porządnie pobił.Tak to już jest w tymfachu, nie? Naprawdę, w żaden sposób nie mogłem o tym wiedzieć  odparł szef.78  Powinieneś był zapytać, Einsteinie.Powinieneś był zapytać. Powietrzejuż ze mnie uszło  Idę do swojego biura.Muszę napisać parę słów  oznajmi-łam.Po drodze czułam na plecach spojrzenia mijanych pracowników.Przez chwilę posiedziałam przy biurku i po raz ostatni rozejrzałam się poswoim biurze.Wszystkie inne miejsca, z którymi byłam związana, cechowałaobojętność.Puste puszki i stare gazety na podłodze samochodu, zadziwiającamieszanka mebli zaśmiecających moje mieszkanie niczym kawałki drewna wy-rzucone przez morze na brzeg.Za to biuro wypełniały rzeczy, do których byłam naprawdę przywiązana.Miałam tu biurko w stylu Regencji podarowane mi przez ciotkę Sarę, siostręmojego ojca, lesbijkę żyjącą z dala od rodziny w Kalifornii.Stały tu dwa fotele,które udało mi się uratować z domu rodziców, kiedy po śmierci brata matkapostanowiła zmienić wystrój mieszkania.Poza tym wszędzie pełno było akt idokumentów, świadectwo ucieczki od gorzkiej przeszłości.Wcisnęłam przycisk interkomu. Nie przyjmuję żadnych telefonów  powiedziałam Cheryl.Z dolnej szuflady biurka wyciągnęłam kartkę papieru listowego.Zdjęłamskuwkę z wiecznego pióra zrobionego ze złota i lapisu, niegdyś należącego domojego dziadka.Zabrałam się do pisania rezygnacji z pracy.Prawie skończyłam, kiedy rozległo się pukanie.Nie zareagowałam, ale pochwili drzwi się otworzyły i w szparze pojawiła się twarz Skipa Tillmana, udzia-łowca z kierownictwa firmy. Kate  szepnął, jakby delikatnie budził śpiące dziecko  Kate, chciał-bym z tobą zamienić parę słów. Skip, właśnie kończę pisać swoją rezygnację.Za jakieś pięć minut trafi natwoje biurko.Wtedy sobie pogadamy tak długo, jak sobie zażyczysz. Nie, Kate, proszę, wysłuchaj mnie.Guttman jest naprawdę świetnymprawnikiem, wspaniałym strategiem, ale idiotą, jeśli chodzi o stosunki między-ludzkie.Znasz go lepiej niż ktokolwiek.Nie podejmuj z jego powodu przed-wczesnych decyzji.Porozmawiajmy o tym. Na rozmowy już za pózno  odparłam i natychmiast pomyślałam, że wchwilach kryzysu zawsze uciekam się do oklepanych frazesów. Kate, znamy się już od bardzo dawna.Mogłabyś chociaż zgodzić się naparę minut rozmowy. A jeśli się nie zgodzę, będziesz tak stał i telepał się w wejściu, aż wreszcienie wytrzymam i to zrobię  westchnęłam. Dobijasz ludzi swoją grzeczno-ścią, Skip.Pewnie dlatego załapałeś się do kierownictwa.Tillman wśliznął się do środka i usiadł w fotelu.79  John powiedział mi, że wczoraj wieczorem pobił cię Joey Azorini.Toprawda? Joey i jego goryl. Zadzwoniłaś na policję? Nie.Nie, żeby chronić interesy firmy, ale dlatego, że Stephen mnie po-prosił. Kiedy to się stało? Wczoraj wieczorem, około dziesiątej. Byłaś na pogotowiu? Nie, mam znajomą lekarkę.Przyszła i nas zszyła. Dzwoniłaś do Johna? Powiedziałaś mu, co się stało? Nie. I nie widziałaś się z nim dziś rano? Nie, zadzwonił do mnie z biura Morganellego, DeGenovy i Rocco.Wiem,do czego zmierzasz.Chcesz mnie przekonać, że Guttman w żaden sposób niemógł wiedzieć, co się stało.Z tym mogę się zgodzić.Ale nie da się ukryć, że naj-ważniejsze dla niego było to, żebyśmy ja i Stephen dali się wrobić w tę idiotycz-ną umowę.Nawet nie raczył zapytać, co mi się stało, choć przecież każdy jest wstanie zauważyć, że mnie pobito [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl