[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wez pod uwagę, że nigdy w życiu nie prowadził samochodu idysponuje wyłącznie mapą świata w skali jeden do dwudziestumilionów.Dziesięć szans na to, że rozwali maszynę już w garażu iosiemdziesiąt dziewięć że na pierwszym zakręcie wyląduje w rowie.A i tak ma jeszcze dziesięć razy większe szansę dotarcia do celu niżmy. Jakie tam dziesięć na sto! zaprotestował Siencow. On wieprzynajmniej, że do samochodu zatankować benzynę.A co my wiemyo tej rakiecie? Poza tym Moskwa stoi w miejscu, a Ziemia nie dorzuciłAzarow. Liczba czynników nie znanych jest ogromna ciągnął dalejSiencow. Jak otworzyć wejście do sterowni? Jaki to systemsterowania? Jak wyprowadzić rakietę z hangaru? Jaką rozwijaszybkość? Tych jak mamy bardzo dużo.Ale najważniejsze jest nieto& Gdybyśmy znajdowali się teraz w sterowni, przy pulpiciesterowniczym i tak nie miałbym odwagi nacisnąć choćby jednegoguzika. Dlaczego? żachnął się Azarow. Znów z tego samego powodu.Tę rakietę budowali nie ludzie, leczinne istoty.Nie znamy stylu i rytmu ich życia, nawyków, potrzeb.Byćmoże to, co dla nich jest naturalne, dla nas przedstawiałoby śmiertelneniebezpieczeństwo.Na razie nic takiego nie stwierdziliśmy, ale jest tomożliwe.Dopóki nie znajdziemy dowodów, że oni myśleli i odczuwalipodobnie jak my, istoty te pozostaną dla nas tajemnicą, ukrytą za90siedmioma pieczęciami.Ostateczne rozwiązanie zagadki nastąpi przyspotkaniu kogoś z gospodarzy, na co, jak wiecie, nadzieja jestniewielka& Cóż więc robić? spytał cicho Kalwe. Odpoczywać! A potem pójdziemy ponownie do naszej rakiety izbadamy na miejscu, czy nie udacie jednak zmontować nadajnika zresztek radiostacji części zapasowych.Nie zapominajcie, pierwszymzadaniem jest nawiązanie łączności! No, w myśl przysłowia, ranek jestmądrzejszy od wieczora& Na załamywanie rąk jest jeszcze zawcześnie.I pamiętajcie chłopcy, że kosmonauci są ludzmi, którzyzwyciężają na statkach, a jeżeli trzeba i bez statków!Podniósł się, ale nikt nie zdradzał chęci opuszczania kabiny.WtedyKalwe również wstał wysoki, masywny nachylił się nadSiencowem. Potrzebne są panu dowody? spytał ostrym, cienkim głosem.Dobrze, będzie je pan miał.Znajdę je! Cóż powiedział Siencow, poważnie patrząc na Kalwego.Powtarzam: nie pozwolę na żadne wybryki, na podjęcie zbędnegoryzyka.Ostatecznie tutaj natychmiastowa zagłada nam nie grozi, apracować dla dobra ludzi można również na satelicie.Gdy rzeczywiścieznajdziemy poważne dowody, że lot na obcej rakiecie wykluczaniebezpieczeństwa poza, rzecz jasna, normalnym i jeżeli opanujemysystem sterowania rakietą, wtedy na pewno polecimy. Znajdę dowody! oświadczył stanowczo Kalwe.Dziwne po tej deklaracji Kalwego, który był najmniejobznajomiony z techniką poza urządzeniami cybernetycznymi wszyscy poczuli ulgę.To nie wyjście, nawet nie droga do wyjścia, alejednak jakaś odrobina nadziei& Tak& mruknął Siencow. A co ty sądzisz na temat dowodów,Ignatycz?Odpowiedzi nie było; Korobow ułożył się na wznak i momentalniezasnął. Tak& powtórzył Siencow i nagle poczuł, ze sam też niewytrzyma już ani chwili.Wyciągnął się.wygodnie.Przyjemnie byłoleżeć obok towarzyszy& Ziewnął i w tym momencie zasnął.91Przykład okazał się zarazliwy.Kalwe zasnął na siedząco, zodrzuconą do tyłu głową.Rain pochrapywał smacznie.Równe, błękitneświatło rozjaśniało kajutę.Nie przeszkadzał im żaden szmer, żadenruch.Mijały godziny, a Deimos ciągle tak samo mknął wokół Marsa poswojej od wieków utartej orbicie.92Rozdział 10Kiedy obudzili się i zjedli śniadanie, Siencow od razu rozdzieliłzajęcia.Przystąpili do roboty chętnie, nawet z jakąś zaciekłością.Należało zdobyć orientację choćby w podstawach otaczającej ichtechniki.Kto wie, czy właśnie tą drogą, bodaj stopniowo, nie dojdą doopanowania techniki obcego statku.W tym celu konieczne byłozbadanie robota, który pozostał na polu walki, uszkodzony przywybuchu paliwa.Siencow i Rain postanowili przystąpić dorozmontowania mechanizmu.Nie było to łatwe.Z trudem zdołali rozciąć nożem elektrycznymuszkodzoną przez ogień powłokę.Jak przewidywali, nie znalezli podnią nic, co przypominałoby urządzenie cybernetyczne.Było tam raptemkilka elementów jakieś nieprzezroczyste cylindry i niewielkieprostokątne pojemniki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Wez pod uwagę, że nigdy w życiu nie prowadził samochodu idysponuje wyłącznie mapą świata w skali jeden do dwudziestumilionów.Dziesięć szans na to, że rozwali maszynę już w garażu iosiemdziesiąt dziewięć że na pierwszym zakręcie wyląduje w rowie.A i tak ma jeszcze dziesięć razy większe szansę dotarcia do celu niżmy. Jakie tam dziesięć na sto! zaprotestował Siencow. On wieprzynajmniej, że do samochodu zatankować benzynę.A co my wiemyo tej rakiecie? Poza tym Moskwa stoi w miejscu, a Ziemia nie dorzuciłAzarow. Liczba czynników nie znanych jest ogromna ciągnął dalejSiencow. Jak otworzyć wejście do sterowni? Jaki to systemsterowania? Jak wyprowadzić rakietę z hangaru? Jaką rozwijaszybkość? Tych jak mamy bardzo dużo.Ale najważniejsze jest nieto& Gdybyśmy znajdowali się teraz w sterowni, przy pulpiciesterowniczym i tak nie miałbym odwagi nacisnąć choćby jednegoguzika. Dlaczego? żachnął się Azarow. Znów z tego samego powodu.Tę rakietę budowali nie ludzie, leczinne istoty.Nie znamy stylu i rytmu ich życia, nawyków, potrzeb.Byćmoże to, co dla nich jest naturalne, dla nas przedstawiałoby śmiertelneniebezpieczeństwo.Na razie nic takiego nie stwierdziliśmy, ale jest tomożliwe.Dopóki nie znajdziemy dowodów, że oni myśleli i odczuwalipodobnie jak my, istoty te pozostaną dla nas tajemnicą, ukrytą za90siedmioma pieczęciami.Ostateczne rozwiązanie zagadki nastąpi przyspotkaniu kogoś z gospodarzy, na co, jak wiecie, nadzieja jestniewielka& Cóż więc robić? spytał cicho Kalwe. Odpoczywać! A potem pójdziemy ponownie do naszej rakiety izbadamy na miejscu, czy nie udacie jednak zmontować nadajnika zresztek radiostacji części zapasowych.Nie zapominajcie, pierwszymzadaniem jest nawiązanie łączności! No, w myśl przysłowia, ranek jestmądrzejszy od wieczora& Na załamywanie rąk jest jeszcze zawcześnie.I pamiętajcie chłopcy, że kosmonauci są ludzmi, którzyzwyciężają na statkach, a jeżeli trzeba i bez statków!Podniósł się, ale nikt nie zdradzał chęci opuszczania kabiny.WtedyKalwe również wstał wysoki, masywny nachylił się nadSiencowem. Potrzebne są panu dowody? spytał ostrym, cienkim głosem.Dobrze, będzie je pan miał.Znajdę je! Cóż powiedział Siencow, poważnie patrząc na Kalwego.Powtarzam: nie pozwolę na żadne wybryki, na podjęcie zbędnegoryzyka.Ostatecznie tutaj natychmiastowa zagłada nam nie grozi, apracować dla dobra ludzi można również na satelicie.Gdy rzeczywiścieznajdziemy poważne dowody, że lot na obcej rakiecie wykluczaniebezpieczeństwa poza, rzecz jasna, normalnym i jeżeli opanujemysystem sterowania rakietą, wtedy na pewno polecimy. Znajdę dowody! oświadczył stanowczo Kalwe.Dziwne po tej deklaracji Kalwego, który był najmniejobznajomiony z techniką poza urządzeniami cybernetycznymi wszyscy poczuli ulgę.To nie wyjście, nawet nie droga do wyjścia, alejednak jakaś odrobina nadziei& Tak& mruknął Siencow. A co ty sądzisz na temat dowodów,Ignatycz?Odpowiedzi nie było; Korobow ułożył się na wznak i momentalniezasnął. Tak& powtórzył Siencow i nagle poczuł, ze sam też niewytrzyma już ani chwili.Wyciągnął się.wygodnie.Przyjemnie byłoleżeć obok towarzyszy& Ziewnął i w tym momencie zasnął.91Przykład okazał się zarazliwy.Kalwe zasnął na siedząco, zodrzuconą do tyłu głową.Rain pochrapywał smacznie.Równe, błękitneświatło rozjaśniało kajutę.Nie przeszkadzał im żaden szmer, żadenruch.Mijały godziny, a Deimos ciągle tak samo mknął wokół Marsa poswojej od wieków utartej orbicie.92Rozdział 10Kiedy obudzili się i zjedli śniadanie, Siencow od razu rozdzieliłzajęcia.Przystąpili do roboty chętnie, nawet z jakąś zaciekłością.Należało zdobyć orientację choćby w podstawach otaczającej ichtechniki.Kto wie, czy właśnie tą drogą, bodaj stopniowo, nie dojdą doopanowania techniki obcego statku.W tym celu konieczne byłozbadanie robota, który pozostał na polu walki, uszkodzony przywybuchu paliwa.Siencow i Rain postanowili przystąpić dorozmontowania mechanizmu.Nie było to łatwe.Z trudem zdołali rozciąć nożem elektrycznymuszkodzoną przez ogień powłokę.Jak przewidywali, nie znalezli podnią nic, co przypominałoby urządzenie cybernetyczne.Było tam raptemkilka elementów jakieś nieprzezroczyste cylindry i niewielkieprostokątne pojemniki [ Pobierz całość w formacie PDF ]