[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko czy ona przypo-minała Jane? Chyba nie, chociaż nauczyła się już kilkurzeczy niezbędnychdo przetrwania na odludziu.Mimoto nadal czuła się dziewczyną z miasta.Nie potrafiłabywyrzec się na zawsze komputera, kawy z mlekiem,kina i restauracji po pracy.Dobrze się jednak czuła w roli Jane, zanurzającw wodzie szyjkę kurczaka przywiązaną do końca żyłkii poruszając nią tak, jak nauczył ją Brett.Po chwili doszyjki przywarło kilka krabów.Cara nie potrafiłałowić z takim wdziękiem jak Brett, czuła jednaksatysfakcję na myśl, że ona również będzie miała swójudział w kolacji.Gdy słońce zaczęło zachodzić, nazbierali na plażynaniesionego przez fale drewna i pod wieczór rozpaliliognisko.Jedli gotowane kraby i krewetki i popijali jeschłodzonym winem.Na niebie pojawił się księżycw pełni.Brett wziął Carę za rękę i podciągnął ją do góry. Co będziemy robić?  zapytała. Tańczyć. Chyba żartujesz.Nie tańczę zbyt dobrze  spło-szyła się. Mam dwie lewe nogi. Chodz. Brett, ostatni raz tańczyłam w liceum! To jak z jazdą na rowerze.Gdy raz się nauczysz,już nigdy nie zapomnisz. Tylko że ja właściwie nigdy się nie nauczyłam. To ja cię nauczę.Włączył magnetofon, który przywiózł ze sobą,i w ciszy wieczoru rozległy się dzwięki muzyki.283  W szkole nigdy z tobą nie tańczyłem  powie-dział. Pomyślałem, że dziś to nadrobię. Czuję się, jakbym znów miała szesnaście lat zaśmiała się Cara. Dobrze, że wtedy nie znaliśmy się bliżej.Chybabym ci się nie spodobał. Bardzo lubię, kiedy mówisz poważnie  zakpiła.Brett odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy. Mówię zupełnie poważnie.Cieszę się, że po-znałem cię lepiej dopiero teraz, Caretto.Przez długą chwilę patrzył jej w oczy, a potemwziął ją za rękę i zaczęli tańczyć.Jak na tak wysokiegomężczyznę, Brett miał zadziwiająco płynne ruchy.Nucąc, prowadził ją po wydmach. Teraz obróć się.W drugą stronę!  komendero-wał. Dobrze! I kto powiedział, że nie umiesz tańczyć?Cara roześmiała się.Z chwili na chwilę szło jejcoraz lepiej.Muzyka była dziwną mieszanką rhythmand bluesa, popu i jazzu.Gdy się w końcu zatrzymali,Brett z tęsknotą zajrzał jej w oczy.Nie musiał już o nicpytać, tylko bez słowa poprowadził ją przez wydmyw stronę białego namiotu pod sosnami. Małe żółwie kierują się w stronę najjaśniejszegoświatła.W naturze jest to światło księżycalub gwiazd odbijające się w oceanie.Sztuczne światłamogą je zmylić i doprowadzić do śmierciw plątaninie wydmowych trawlub na ruchliwej ulicy.ROZDZIAA OSIEMNASTY Będziesz jadła te frytki?Toy popatrzyła na frytki polane keczupem.Dzieckozajmowało już tyle miejsca, że żołądek miała zupełnieściśnięty.Ciągle była głodna i ciągle coś podjadała, alemusiała się zadowolić małymi porcjami.Przesunęłafrytki po stole w stronę Darryla. Możesz je zjeść.Był piątkowy wieczór i w Burger Kingu panowałtłok.Toy popatrzyła na kroplę keczupu na brodzieDarryla. Na co tak patrzysz?  zapytał z pełnymi ustami.Zauważyła to.Zauważyła również, że ma rozprutyrękaw koszulki.Ostatnio zaczęła zauważać takie rze-czy.Nic mu jednak nie powiedziała, bo naprawdębył dla niej bardzo miły i wciąż powtarzał, że jąkocha.Co prawda nie prawił jej komplementów,tak jak kiedyś, ale kto by się zachwycał ciężarnąkobietą?285  Masz keczup na brodzie  odpowiedziała.Darryl otarł brodę palcem. Powinniśmy wyjechać dwudziestego września rzekł. Myślisz, że zdążysz do tego czasu?Toy zmarszczyła brwi.Wiedziała, co Darryl ma namyśli: czy zdąży urodzić dziecko i czy będzie jużmogła wyjechać razem z nim.Prawie wcale niewspominał o dziecku, ona jednak widziała, że nadal gonie chce.Uważał, że maleństwo będzie mu kulą u nogi.Szykował się do zrobienia wielkiej kariery, bo jegozespół właśnie nagrał pierwszą płytę.Obiecała mu, że odda dziecko i pojedzie do Kalifor-nii razem z nim.Właściwie nawet nie było to kłam-stwo.Chciała po prostu dać mu trochę czasu, by mógłsię oswoić ze swoim ojcostwem i przyzwyczaić domyśli, że wkrótce on, Toy i maleństwo staną się praw-dziwą rodziną.Nie okłamywała również pani Loviei Cary.Wychodząc na spotkania z Darrylem, mówiłaim, że idzie do kina.Takie drobne niedopowiedzenianikomu przecież nie mogły wyrządzić krzywdy.Poza tym nie miała pojęcia, co ze sobą począć pourodzeniu dziecka.Cara zamierzała wrócić do Chica-go, pani Lovie była umierająca, a Darryl wybierał siędo Kalifornii.Toy miała zamęt w głowie.Gdy próbo-wała się nad tym wszystkim zastanowić, do oczunabiegały jej łzy.Wiedziała tylko, że kocha swojedziecko i że musi poczekać z decyzją, dopóki ono sięnie urodzi.A wtedy wszystko na pewno jakoś sięułoży. Hej  zawołał Darryl i rzucił w nią frytką. Cosię z tobą dzisiaj dzieje? Zadaję ci pytania, a ty siedziszi milczysz.286  Myślę  odrzekła, strącając frytkę z piersi. Jesz-cze nawet nie zaczął się sierpień.Nie mam pojęcia, cobędzie we wrześniu. Przecież jest już koniec lipca.Wrzesień niedale-ko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl