[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy zauważyłam,jak macha do mnie spod czegoś, co wyglądało jak ślubnybaldachim z batiku obwieszony lampkami choinkowymi,nawet nie drgnęła mi powieka.- Przepraszam, muszę się z kimś przywitać -powiedziałam do cioci Maureen.- Rozumiem - uśmiechnęła się.- Wy dziewczynymacie tu tylu znajomych.Ja tymczasem skorzystam ztoalety.Nie śpiesz się.Zamierzam jeszcze wypić drinkaprzez lunchem.W końcu jest okazja.- Znalazłam w menu czekoladowe martini -powiedziała z oburzeniem Kate, kiedy się do niejprzysiadłam.- Ja nawet nie chcę słyszeć tych słów oboksiebie.- Pewnie na kogoś czekasz?161 - Tak, ale za wcześnie przyszłam.Strasznie sięcieszę, że cię spotykam.I tak miałam zadzwonić.Chciałamci dać znać, że Meghan ma się dobrze.Sam rozmawiał zEdwardem Prevaricatorem, tym, który zasiada z nim wradzie muzeum, no i Edward mówił, że spotkał ją wGrosvenor's Cove.Gra w golfa, pływa.Podobno ograła gow tenisa.- Brawo, siostrzyczko - uśmiechnęłam się.- W każdym razie znalezli się kiedyś przy jednymstoliku na kolacji i ponoć Meghan zachowywała się tak,jakby nic się nie stało.Wszystko gra, wakacje cudowne,życie jest piękne, bla, bla, bla.Mówiła o Leo, o tobie.Domyślam się, że mówiła o wszystkim i o wszystkich zwyjątkiem Evana i Bena Greenstreeta.Westchnęłam.- A więc wiesz.Pewnie się rozniosło.Mam na myśliMeghan i Evana.- Owszem, rozniosło się, ale ona powiedziała mi otym jeszcze przed wyjazdem.Wiesz, że producenci tokretyni, że nie może nigdzie znalezć swoich złotychszpilek, aha, a ten palant, za którego i tak nie chciaławychodzić, nie ma już ochoty być jej mężem.- Czyli udaje, że wszystko toczy się zwykłymtrybem.O, Meghan jest w tym specjalistką.- Wiem.Pamiętam, jak pierwszy raz poroniła.Kiedyją zobaczyłam rano w telewizji, byłam po prostu w szoku,ale co gorsza, tematem programu była opieka nadniemowlętami i w studiu było kilkoro dzieci.Mogła sięprzecież zamienić z którymś z kolegów.Ale ona siedziała ijak gdyby nigdy nic dyskutowała o wyższości pampersównad zwykłymi pieluchami - To jedna z moich najbliższychprzyjaciółek, ale wciąż mam wrażenie, że jest jakaś sfera w162 jej duszy, do której nie umiem dotrzeć.Wychowywałyściesię razem, więc ty pewnie znasz ją na wylot.Rozmawiałaśz Evanem?- Tak.My też się znamy od dziecka i teraz usiłuję sięnie czuć tak, jakby to m n i e rzucił.- No bo rzucił.Tego właśnie faceci nie potrafiąpojąć.Myślą, że odchodzą od kobiety, gdy tymczasemporzucają całe życie.Co za głupiec.Ma kogoś, co?- Mówi, że nie.- Pewnego dnia spotkam takiego mężczyznę, któryodchodzi od kobiety z powodu głębokiego poczuciaznużenia i przekonania, że życie ma dla niego w zanadrzucoś więcej.Ale na razie nie spotkałam.Znasz CarrieDwyer? - Skinęłam głową.Mieszkała w jednym akademikuz Meghan.- Mąż ją rzucił dla współlokatorki ich córki.- O kurczę.- Niemal każdy, kogo spotykam, wyrażagłębokie współczucie z powodu faktu, że nigdy niewyszłam za mąż.Czasami naprawdę się zastanawiam,dlaczego.- Moim zdaniem Meghan się z tego otrząśnie -dodała Kate.- Tylko na razie chce przez parę dnipoudawać, że nic się nie stało.%7łe nie poniosły ją nerwy naantenie, że stacja nie robi jej z tego powodu piekła, a naurlop przyjechała sama, bo mąż nie mógł się wyrwać zpracy albo lada dzień do niej dołączy.Zresztą, dobrzezrobiła, że teraz wyjechała.To miasto potrafi byćwyjątkowo brutalne.Kiedy Sam mnie zostawił, już potygodniu znalezli się ludzie, którzy zaprosili go na kolację iposadzili między dwiema wolnymi kobietami.- Sam cię zostawił?Kate nachyliła się i zajrzała mi w oczy.Ma takąspecyficznie bladą, końską twarz, modną w epoce163 renesansu, i oczy przenikające człowieka na wylot, jakbybył ze szkła.- Nie udawaj, że nie wiedziałaś.Boże, wyście sięnaprawdę dobrały.Sól i pieprz.Jin i jang.Flip i Flap.Ty wogóle nie potrafisz kłamać, a Meghan jest taknieprzenikniona, że nigdy nie wiem, co tak naprawdę siedziw jej głowie.To było dawno temu, między drugim atrzecim dzieckiem.Stracił rozum.Myślę, że to z braku snu.Ale znalazło się kilka pań, które wciągnęły go na listęrezerwowych, zanim zdążył spakować przybory do golenia.Ja im tego nie zapomnę.A nie życzę nikomu, żebykiedykolwiek się znalazł na mojej czarnej liście.- Oj, zgadzam się.Moja ciocia torowała sobie ku nam drogę międzystolikami.Dopiero co była u fryzjera i jej srebrzyste włosylśniły w blasku tych idiotycznych lampek zawieszonychnad stołem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl