[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Connor zjadł ostatni kawałekbekonu i westchnął. A ja znowu czuję się jak człowiek, i to w doskonałejformie.Szkoda, że nie możemy go teraz zaatakować. Potrzebujesz czegoś więcej niż pełny brzuch, żeby z nim walczyć.Meara wstała i zebrała naczynia. My też.Zraniliśmy go w przesilenie, cobyło satysfakcjonujące, ale go nie zabiliśmy.Co pominęliśmy? Potrzebujemywłaśnie tego.Tego, czego nie zrobiliśmy, chociaż powinniśmy byli. Ach, ten praktyczny umysł! Ktoś musi myśleć praktycznie  odparła Meara.47RLT  Ona ma rację.Przewertowałam książkę Sorchy. Branna pokręciła głową. To, co zrobiliśmy, co mieliśmy, jakwszystko zaplanowaliśmy, powinno było wystarczyć. Cabhan sam wybrał pole walki  przypomniał jej Boyle. Przeniósłnas w czasie. A jednak wciąż nie wiem, co jeszcze moglibyśmy zrobić. Brannazerknęła na Fina, tylko na ułamek sekundy, a on prawie niedostrzegalniepokręcił głową. Dlatego będziemy szukać dalej. Nie, ty siedz. Iona zabrała talerze, po które sięgał Connor.Wziąwszy pod uwagę twoje poranne przygody, dzisiaj masz wolne odkuchennych obowiązków.Może zeszłego lata to ja nie miałam dosyć siły lubumiejętności. Mam ci przypomnieć o trąbie powietrznej, jaką wywołałaś?  zapytałBoyle. Wtedy raczej zdałam się na instynkt, ale nadal się uczę. Spojrzała naBrannę. To prawda i robisz ogromne postępy.Nie jesteś słabym ogniwem, jeślitak myślisz, i nigdy nie byłaś.Po prostu on wie więcej od nas i na tym polegaproblem.%7łył w ten sposób przez setki lat. Co czyni go starszym  dodała Meara  choć nie mądrzejszym. My mamy książki, legendy i wiedzę, przekazywaną przez pokolenia,ale on tym żył, więc bez względu na to, czy jest mądrzejszy czy nie, wiewięcej.A jego moc jest głęboka i ciemna, nie uznaje zasad, jak nasza.Cabhankrzywdzi, kogo chce i kiedy chce.My nie możemy tego robić i nadal pozostaćtym, kim jesteśmy. yródło jego mocy to ten kamień, który ma na szyi jako człowiek i jakowilk.Zniszczmy kamień, a zniszczymy jego.Wiem to. Fin zacisnął dłoń w48RLT pięść. Wiem, że tak będzie, ale nie mam pojęcia, jak to zrobić.Jeszcze nie. Znajdziemy sposób.Musimy  powiedział Connor więc znajdziemy.Wziął Brannę za rękę, a Fin wstał i podszedł do pozostałych, którzysiedzieli po drugiej stronie kuchni, wypełnionej brzękiem naczyń i szumemwody w zlewie. Martwienie się o mnie nic nie pomoże i nie jest potrzebne.Nie muszęnigdzie zaglądać  oświadczył Connor  żeby widzieć. A gdyby skrzywdził ciebie i chłopca, to co by się z nami stało? Ale nie skrzywdził, prawda? A my wszyscy daliśmy mu solidnegokopa w tyłek.Stoję tutaj, Branna, jak zawsze.Zostaliśmy do tegoprzeznaczeni, dlatego tu jestem. Przez większość czasu jesteś jak wrzód na tyłku. Obróciła dłoń, a ichpalce splotły się mocno. Ale przyzwyczaiłam się do ciebie.Uważaj nasiebie, Connor. Oczywiście.I ty też. Wszyscy musimy na siebie uważać.Connor wyszedł z domu i ruszył do szkółki sokołów.Po chwili dogoniłago Meara. Zostawiasz samochód?  spytał. Tak.Chcę spalić te wszystkie kalorie, które przed chwilą zjadłam. Jesteś moim ochroniarzem. Objął ją ramieniem i przyciągnął dosiebie, aż zderzyli się biodrami.Do pracy w stajni Meara ubrała się w grube spodnie, kurtkę i ciężkiebuty, długie włosy zaplotła w warkocz, który spływał spod zniszczonejczapki.I tak wygląda pięknie, pomyślał Connor, ciemnooka Meara z domieszką49RLT cygańskiej krwi. Sam się możesz chronić. Spojrzała na sokoły kołujące po niebie.W dodatku one mają na ciebie oko. Cieszę się z twojego towarzystwa.Poza tym teraz możesz mipowiedzieć, co cię gnębi. Szalony czarnoksiężnik, który chce nas zniszczyć, nie jestwystarczającym powodem do zmartwień? Nie z powodu Cabhana przyjechałaś wczoraj do Branny i zostałaś nanoc.Jakiś facet sprawił ci przykrość? Chcesz, żebym rozłożył go na łopatki?Zacisnął wolną dłoń w pięść i naprężył muskuły, na co Meara sięroześmiała.Po czym pociągnęła nosem. Jakbym sama nie mogła rozłożyć faceta na łopatki czy na co innegobym tam chciała.Teraz on się roześmiał i jeszcze raz trącił ją biodrem. Nie wątpię.No to o co chodzi, skarbie? W twojej głowie słychać takiebrzęczenie, jakby mieszkał tam rój wściekłych os. To przestań słuchać. Wsparła się o niego na chwilę, a wtedy poczułod niej zapach swojego mydła.Dziwnie przyjemne uczucie. Po prostu mojamatka doprowadza mnie do szału.Donal znalazł sobie dziewczynę. Słyszałem  powiedział Connor, myśląc o jej młodszym bracie. ToSharon, prawda? Przeprowadziła się do Cong zeszłej wiosny.Miładziewczyna, ma ładną buzię i często się śmieje.Nie lubisz jej? Bardzo lubię, a co ważniejsze, Donal za nią przepada.Aż milo patrzeć,jaki jest zakochany i szczęśliwy z tego powodu, a ona tak samo. W takim razie o co chodzi? Donal chce się wyprowadzić z domu i zamieszkać z Sharon.50RLT Connor zamyślił się i przez chwilę szli w milczeniu w ten pięknyporanek do pracy, którą oboje kochali. On ma dwadzieścia cztery lata, prawda? Dwadzieścia pięć.I już najwyższy czas, żeby wyprowadził się odmamusi.Ale teraz matka i moja siostra Maureen porozumiały się i doszły dostrasznego wniosku, że powinnam się wprowadzić z powrotem do mamy. Fatalny pomysł. Fatalny. Westchnęła, czując ulgę, że Connor tak doskonale jąrozumie. Uparły się jak osły.Wytaczają najcięższe działa: poczucie winy,presja, cholerna logika.Maureen twierdzi, że nasza matka nie może zostaćsama, a skoro ja jedyna nie mam zobowiązań, to ja powinnam przejąć stery.Mama w pełni ją popiera i opowiada, jak to przygotuje dla mnie pokój, jakzaoszczędzę na czynszu i jak czułaby się samotna, nie mając faceta ani dzieciw domu. Wbiła obie ręce w kieszenie. Do diabła z tym! Chcesz posłuchać mojej opinii czy tylko mam ci złożyć kondolencje?Spojrzała na niego z ukosa brązowymi oczami. Wysłucham opinii, choć mogę się z nią gwałtownie nie zgodzić. W takim razie bardzo proszę.Zostań tam, gdzie jesteś, skarbie.Taknaprawdę nigdy nie byłaś szczęśliwa, dopóki nie wyprowadziłaś się z domu. Tego właśnie chcę i wiem, że powinnam odmówić, żeby pozostaćprzy zdrowych zmysłach, ale. Jeśli twoja matka martwi się, że będzie samotna, a Maureen martwi sięo twoją matkę  która jest również jej matką, pozwolę sobie zauważyć  todlaczego wasza mama nie może wprowadzić się do Maureen i jej rodziny?Pomogłaby jej przy dzieciach i tak dalej. Czemu o tym nie pomyślałam?  Meara odsunęła się, klepnęła51RLT Connora lekko pięścią w ramię i odtańczyła krótki taniec radości. Dlaczegosama na to nie wpadłam? Utknęłaś w poczuciu winy. Jak miał w zwyczaju, pociągnął ją zadługi, gruby warkocz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl