[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zawsze zgadzałaś się zemną w tej sprawie, Josie.Jeśli zle się z tym czułaśprzez te wszystkie lata, trzeba było mi powiedzieć. Liczyłam, że dotrzymasz obietnicy. I zamierzałem. Przystanął, a wraz z nimliczne warstwy jego ubrania, powiewające dotąd zszelestem. Josie.Wiesz, jak cię kocham.A jawiem, że postępuję samolubnie.Ale życie niepostępuje z nami fair.Choć nienawidzę mojejwarstwy ze względu na ograniczenia, jakie nakładana swych członków, nie zmienia to faktu, że kiedycię poślubię, odetnę się od niej całkowicie, nawet otym nie wiedząc.To nie jest w porządku. Nie dość że patrzę na Rebeccę, co zawszekochała mężczyznę, który właśnie ożenił się z inną,to na dodatek przypominasz mi, co jest, a co nie jestw porządku.Możesz się uważać za szczęściarza.Powściągnęła łzy i odrzuciła wyzywająco głowę.Kiedyś powiedziałeś, że mogłabym oczarować nawetrodzinę królewską i że towarzystwo momentalniezapomni o mojej pozycji.Mon Dieu.%7łe to niebędzie miało znaczenia.Kiedyż zbladło toprzekonanie z upływem lat? A może to ja zbladłami przygasłam? Tak, z pewnością.Nie jestem jużpierwszej młodości, co? Rozdzierając koronkę,oderwała bukiecik od bluzki i cisnęła go na bar, gdzieprześliznął się przez niknącą, przezroczystą głowęGenerała. Na Boga, Josie! Wciąż jesteś naszą HelenąTrojańską. Czyżby? Dobrze więc, skoro nadal mam twarzzdolną pociągnąć za sobą tysiąc statków, to co, gotówjesteś postawić żagle? Nie słyszałeś, że idzie wojna?To właśnie robią wtedy ludzie: poślubiają tych,których kochają, zanim przyjdzie im odjechać, a byćmoże zginąć.Niech szlag trafi te twoje zaproszeniana otwarcia sezonu, bale i przyjęcia! Jesteś tchórzem,a ja idiotką!Cisnęła fartuch za bar i pobiegła na górę.Trzasnęły drzwi.Elijah westchnął, przetarł twarz iwyszedł, zamykając kawiarnię na klucz.I odszedł, bystać się samotnym, nic nieznaczącym obcym w swejrozległej posiadłości, równie dalekim od spokoju jakdotąd.Gdyby ktoś modlił się o północy w uczelnianejkaplicy, dostrzegłby, być może, strużkę popiołu,ciągnącą się wężową linią zza ołtarza, w górę poschodach, a potem ku drzwiom.Strużka wypełzławolniutko z Gmachu Prometeusza, niepostrzeżeniepowędrowała w dół, na dziedziniec, i centymetr zacentymetrem, bardziej jak niekończący się owad niżjak wąż, podążała naprzód.Wyszukiwała cienie, byodpocząć, i niezmordowanie ruszała dalej.Niepoświęciła najmniejszej uwagi fontannie z aniołem.Węszyła.Wspięła się na schody Gmachu Ateny,prześliznęła pod drzwiami i minąwszy drzemiące wrecepcji matrony, bezszelestnie podążyła naprzód.Spróbowała jednej drogi, potem drugiej.i wreszciezaczęła wpełzać po schodach.Zatrzymała się przeddrzwiami z numerem siedem.Ach tak.Znajomawoń.Woń wroga.Ona tu jest!Nie.Ona tu była.Teraz znajduje się pod ichochroną.Ale droga jest już znana.Strumyczekpopiołu popełzł niezmordowanie dalej.Polowanietrwało.ROZDZIAA 14Godziny przyjęć, jakie wyznaczyła Percy wrezydencji Rychmanów, rozpoczęła wizytaduchownego. Czołem, Percy! zawołał Michael w drzwiach,zdejmując kapelusz. Witaj, pastorze! Jakże się cieszę, że cię widzę.Przyszedłeś do Alexiego? Właśnie pojechał nauczelnię. Ach, nie.Odwiedzanie dam należy doobowiązków pastora, a choć nie jesteś członkiniąmojej anglikańskiej parafii, jesteś jednakżeczłonkinią o wiele bardziej ekskluzywnegozgromadzenia.Percy się uśmiechnęła. Wejdz, proszę.Mam wrażenie, że paniWentworth przygotowała tyle przysmaków, iż możnaby nakarmić armię. Jeśli o to chodzi, zawsze można na mnieliczyć!Usiadł przy stole i zająwszy się wspomnianymiprzysmakami, z miejsca przystąpił do rzeczy. Nie sądzę, aby było to niespodzianką, jeślipowiem, że twój mąż jest zmartwiony i pełennapięcia.To niełatwe dla mężczyzny porać sięuczciwie z własnym sercem.Percy przyjrzała się pastorowi i odważyła siępobić go własną bronią. Tak?Michael pogładził wąsa. Nie wyciągniesz ze mnie żadnych plotek,młoda damo. Doskonale odparowała. Ale nieprzywykłam rozmawiać o swoich sprawachosobistych.To wytrąca z równowagi. Jesteś okiem nadchodzącego cyklonu.Tonieuniknione, że stajesz się przedmiotem rozmów. Ale.A jeśli ja naprawdę muszę wejść doświata duchów, bo tego wymaga obowiązek? Niechcę tam iść.I Alexi też nie chce, żebym szła.Co,jeśli będę musiała pójść bez jego zgody? On mi tegonigdy nie wybaczy, nigdy nie będzie mi ufał. Jeśli istotnie będziesz musiała pójść, będziemycię wspierali i jego, kiedy nadejdzie właściwa pora.Ale nie powinniście się martwić o jutro. Na dziś wystarczy troska o dzień dzisiejszy dokończyła Percy. Cóż.ja doskonale wiedziałam,Michaelu, w co się pakuję, wiążąc się z nim.Wiedziałam, że to trudny człowiek.Ale nigdy niesądziłam, że jest nieprzewidywalny.Michael wzruszył ramionami. Miłość sprawia, że człowiek staje się szalony.Percy zmrużyła oczy, zaciekawiona. W takim razie jak to możliwe, że tobie udałosię zachować zdrowy umysł?Podniósł brwi, ale nie dał poznać po sobiewzburzenia. Tajemnica zawodowa.Alchemia serca tonajwiększa magia ze wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Zawsze zgadzałaś się zemną w tej sprawie, Josie.Jeśli zle się z tym czułaśprzez te wszystkie lata, trzeba było mi powiedzieć. Liczyłam, że dotrzymasz obietnicy. I zamierzałem. Przystanął, a wraz z nimliczne warstwy jego ubrania, powiewające dotąd zszelestem. Josie.Wiesz, jak cię kocham.A jawiem, że postępuję samolubnie.Ale życie niepostępuje z nami fair.Choć nienawidzę mojejwarstwy ze względu na ograniczenia, jakie nakładana swych członków, nie zmienia to faktu, że kiedycię poślubię, odetnę się od niej całkowicie, nawet otym nie wiedząc.To nie jest w porządku. Nie dość że patrzę na Rebeccę, co zawszekochała mężczyznę, który właśnie ożenił się z inną,to na dodatek przypominasz mi, co jest, a co nie jestw porządku.Możesz się uważać za szczęściarza.Powściągnęła łzy i odrzuciła wyzywająco głowę.Kiedyś powiedziałeś, że mogłabym oczarować nawetrodzinę królewską i że towarzystwo momentalniezapomni o mojej pozycji.Mon Dieu.%7łe to niebędzie miało znaczenia.Kiedyż zbladło toprzekonanie z upływem lat? A może to ja zbladłami przygasłam? Tak, z pewnością.Nie jestem jużpierwszej młodości, co? Rozdzierając koronkę,oderwała bukiecik od bluzki i cisnęła go na bar, gdzieprześliznął się przez niknącą, przezroczystą głowęGenerała. Na Boga, Josie! Wciąż jesteś naszą HelenąTrojańską. Czyżby? Dobrze więc, skoro nadal mam twarzzdolną pociągnąć za sobą tysiąc statków, to co, gotówjesteś postawić żagle? Nie słyszałeś, że idzie wojna?To właśnie robią wtedy ludzie: poślubiają tych,których kochają, zanim przyjdzie im odjechać, a byćmoże zginąć.Niech szlag trafi te twoje zaproszeniana otwarcia sezonu, bale i przyjęcia! Jesteś tchórzem,a ja idiotką!Cisnęła fartuch za bar i pobiegła na górę.Trzasnęły drzwi.Elijah westchnął, przetarł twarz iwyszedł, zamykając kawiarnię na klucz.I odszedł, bystać się samotnym, nic nieznaczącym obcym w swejrozległej posiadłości, równie dalekim od spokoju jakdotąd.Gdyby ktoś modlił się o północy w uczelnianejkaplicy, dostrzegłby, być może, strużkę popiołu,ciągnącą się wężową linią zza ołtarza, w górę poschodach, a potem ku drzwiom.Strużka wypełzławolniutko z Gmachu Prometeusza, niepostrzeżeniepowędrowała w dół, na dziedziniec, i centymetr zacentymetrem, bardziej jak niekończący się owad niżjak wąż, podążała naprzód.Wyszukiwała cienie, byodpocząć, i niezmordowanie ruszała dalej.Niepoświęciła najmniejszej uwagi fontannie z aniołem.Węszyła.Wspięła się na schody Gmachu Ateny,prześliznęła pod drzwiami i minąwszy drzemiące wrecepcji matrony, bezszelestnie podążyła naprzód.Spróbowała jednej drogi, potem drugiej.i wreszciezaczęła wpełzać po schodach.Zatrzymała się przeddrzwiami z numerem siedem.Ach tak.Znajomawoń.Woń wroga.Ona tu jest!Nie.Ona tu była.Teraz znajduje się pod ichochroną.Ale droga jest już znana.Strumyczekpopiołu popełzł niezmordowanie dalej.Polowanietrwało.ROZDZIAA 14Godziny przyjęć, jakie wyznaczyła Percy wrezydencji Rychmanów, rozpoczęła wizytaduchownego. Czołem, Percy! zawołał Michael w drzwiach,zdejmując kapelusz. Witaj, pastorze! Jakże się cieszę, że cię widzę.Przyszedłeś do Alexiego? Właśnie pojechał nauczelnię. Ach, nie.Odwiedzanie dam należy doobowiązków pastora, a choć nie jesteś członkiniąmojej anglikańskiej parafii, jesteś jednakżeczłonkinią o wiele bardziej ekskluzywnegozgromadzenia.Percy się uśmiechnęła. Wejdz, proszę.Mam wrażenie, że paniWentworth przygotowała tyle przysmaków, iż możnaby nakarmić armię. Jeśli o to chodzi, zawsze można na mnieliczyć!Usiadł przy stole i zająwszy się wspomnianymiprzysmakami, z miejsca przystąpił do rzeczy. Nie sądzę, aby było to niespodzianką, jeślipowiem, że twój mąż jest zmartwiony i pełennapięcia.To niełatwe dla mężczyzny porać sięuczciwie z własnym sercem.Percy przyjrzała się pastorowi i odważyła siępobić go własną bronią. Tak?Michael pogładził wąsa. Nie wyciągniesz ze mnie żadnych plotek,młoda damo. Doskonale odparowała. Ale nieprzywykłam rozmawiać o swoich sprawachosobistych.To wytrąca z równowagi. Jesteś okiem nadchodzącego cyklonu.Tonieuniknione, że stajesz się przedmiotem rozmów. Ale.A jeśli ja naprawdę muszę wejść doświata duchów, bo tego wymaga obowiązek? Niechcę tam iść.I Alexi też nie chce, żebym szła.Co,jeśli będę musiała pójść bez jego zgody? On mi tegonigdy nie wybaczy, nigdy nie będzie mi ufał. Jeśli istotnie będziesz musiała pójść, będziemycię wspierali i jego, kiedy nadejdzie właściwa pora.Ale nie powinniście się martwić o jutro. Na dziś wystarczy troska o dzień dzisiejszy dokończyła Percy. Cóż.ja doskonale wiedziałam,Michaelu, w co się pakuję, wiążąc się z nim.Wiedziałam, że to trudny człowiek.Ale nigdy niesądziłam, że jest nieprzewidywalny.Michael wzruszył ramionami. Miłość sprawia, że człowiek staje się szalony.Percy zmrużyła oczy, zaciekawiona. W takim razie jak to możliwe, że tobie udałosię zachować zdrowy umysł?Podniósł brwi, ale nie dał poznać po sobiewzburzenia. Tajemnica zawodowa.Alchemia serca tonajwiększa magia ze wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]