[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szust.Szust.Brzdęk.Biorę kilka papierowych ręczników i ścieram nimi podłogę, żeby usunąć wodę i drobiny szkła, poczym włączam odkurzacz.Nie mam ochoty kończyć odkurzania, bo nie wiem, co robić, jak skończę.Niewiem, co robić ze sobą.Odkładam wszystko na miejsce i kładę się na łóżku.Przypomina mi się, jak je kupowaliśmy idlaczegośmy je kupili.Co się z nami stało?W mojej głowie odzywa się jakiś głos, powtarzający jasno i niedwuznacznie:  Już go nie kocham.Tak, właśnie tak:  Już go nie kocham.A kto wie, czy nie gorsze jest to, że w głębi duszy wiem, że on teżmnie już nie kocha.Jesteśmy dwojgiem ludzi, którzy się kiedyś kochali.Jakie to było piękne.Jakie to jest bolesne.Ryan musiał wrócić pózno w nocy albo wcześnie rano.Nie wiem.Nie obudziłam się, kiedyprzyszedł.Kiedy się budzę, leży po drugiej stronie łóżka, a Thumper pomiędzy nami.Ryan leży plecami do mniei chrapie.Przeraża mnie, że w tej sytuacji jesteśmy w stanie spać.Wspominam, jak to bywało dawniej,kiedy po kłótni nie spaliśmy do rana.Wzburzenie i gniew nie dawały nam zasnąć, nie potrafiliśmy nadnimi zapanować.A teraz jesteśmy na krawędzi katastrofy, a on& chrapie.Czekam cierpliwie, aż się obudzi.Kiedy w końcu otwiera oczy, nie odzywa się do mnie ani słowem.Wstaje i idzie do łazienki.Przechodzi do kuchni, zaparza sobie kawę i wraca z kubkiem do łóżka.Jest tużkoło mnie, ale nie ze mną.Jesteśmy oboje w łóżku, ale nie jest to łóżko wspólne. Już się nie kochamy  mówię.Sam dzwięk tych słów sprawia, że cierpnę i czuję uderzenieadrenaliny.Zaczynam się trząść.Ryan wpatruje się we mnie, wyraznie w szoku, po czym chowa twarz w dłoniach, zanurzając palcewe włosach.Jest przystojnym mężczyzną.Kiedy ja przestałam to widzieć?Kiedy się pobieraliśmy, w dniu ślubu był niemal ładniejszy ode mnie.Nasze ślubne zdjęcia, naktórych ma promienne spojrzenie, zmarszczki w kącikach oczu i chłopięcy uśmiech, są piękne w dużymstopniu dlatego, że on był piękny.Ale już mi się nie wydaje wyjątkowy. Wolałbym, żebyś tego nie powiedziała  odzywa się Ryan, nie podnosząc głowy.Wspiera ją nadłoniach i wpatruje się nieruchomo w koc. Dlaczego?  pytam.Nagle strasznie mi zależy, żeby się dowiedzieć, o czym myśli.Może pamięta coś, czego ja niepamiętam? Może uważa, że nie mam racji? Bo być może potrafi mnie przekonać? Może ja naprawdę nie mam racji? Chciałabym nie mieć racji.Cudownie byłoby nie mieć racji.Tarzałabym się w moim brakuracji, pławiłabym się w nim.Wdychałabym go, wypełniła nim płuca, pozwoliła, żeby objął całe mojeciało, i wykrzyczałabym go, wypłakała łzami ciężkimi od ulgi, które obmyłyby mnie jak chrzest. Bo teraz nie wiem, co dalej.Nie wiem, co teraz zrobić.W końcu podnosi głowę i patrzy na mnie.Oczy ma przekrwione.Włosy, kiedy wyjął z nich palce,opadają mu bezładnie, jeden kosmyk w tę stronę, drugi w tę.Już-już mam powiedzieć:  Co masz namyśli? , ale mówię co innego: Od jak dawna wiesz?Jego twarz jakby opada.To wyraz nie tyle cierpienia, ile raczej martwoty. Czy to ważne?  pyta.Szczerze mówiąc, sama nie wiem, mimo to naciskam. Ja zdałam sobie sprawę dopiero co.Ciekawa jestem, od jak dawna ty wiesz, że mnie nie kochasz. Nie wiem.Może parę tygodni  mówi, znowu wpatrując się w koc.Jak to dobrze, że jest kolorowy,w pasy.Przyciąga jego uwagę.Może nie spojrzy na mnie. Na przykład miesiąc? No  wzrusza ramionami. Jakoś tak. Ale od kiedy?  nalegam.Nie wiem dlaczego, ale wstaję.Muszę stać.Moje ciało musi stać. Przecież powiedziałem. Nie rusza się z łóżka. Nie  mówię.Opieram się teraz o ścianę. Mam na myśli& co to takiego było, co sprawiło, żezdałeś sobie sprawę? A co to takiego było, co sprawiło, że ty zdałaś sobie sprawę?  odpowiada pytaniem.Z kocem niewyszło: podnosi na mnie wzrok.Wzdrygam się. Nie wiem.Tak mi jakoś przyszło do głowy.W jednej chwili nie wiedziałam, o co tu chodzi, i naglew następnej& wiedziałam. Ze mną było tak samo. Ale na przykład jaki to był dzień? Co wtedy robiliśmy?  Nie wiem, dlaczego tak drążę.Po prostumam takie wrażenie, jakbym o czymś nie wiedziała& o tym, jak to wygląda z jego strony. Chcę poprostu złapać jakiś kontekst. Zostawmy to, dobrze?  Znowu wpatruje się w pasy. Nie możesz powiedzieć szczerze? Próbujemy oczyścić atmosferę.Wyrzuć to z siebie.Przecież to wkońcu i tak wyjdzie na jaw, nawet najgorsze.Wyrzuć to z siebie! Nie jestem zakochany w innej, jeśli o to ci chodzi.Nie, nie o to mi chodzi. Ale po prostu  ciągnie  zauważyłem, że patrzę na nie inaczej niż dotąd. Na kobiety? Tak.Pozwalam, by te słowa zapadły mi w świadomość.Thumper podnosi się z łóżka i podchodzi do mnie.Czy wyczuwa, co tu się dzieje? Siada przy drzwiach koło moich nóg i patrzy na Ryana.Serce ściska minagły ból.Wszystko to może skończyć się tak, że stracę Thumpera. A co to znaczy?  pytam cicho, łagodnie.Mówiąc głośno, zmieniłam nasz los.Nadałam biegsprawie.Raz na zawsze wyrwałam nas z bezpiecznego więzienia.Rozwiążę ten problem.Mam mnóstwoinnych problemów i wiem, że to przysporzy kolejnych, ale nie będzie wśród nich problemu życia na codzień z kimś, kogo nie lubię.Nigdy więcej.Ryan podchodzi i mnie obejmuje.Chciałabym, żeby to było przyjemniejsze, niż jest.Głos ma równiespokojny i cichy jak ja. To nie może być koniec, Lauren.To tylko trudny okres czy coś.Podnoszę na niego wzrok.Wreszcie jestem gotowa powiedzieć wszystko, co noszę w sobie od takdawna.Do końca.  Ale ja nie mogę cię znieść.Co za ulga móc to z siebie wyrzucić.W całym ciele, w trzewiach.A jednak zaledwie te słowa wyszłyz moich ust, już wolałabym, żebym ich nigdy nie wypowiedziała.O, gdybym była człowiekiem, który niemusi wypowiedzieć tego, co go boli.Gdybym była człowiekiem, który potrafi zatrzymać to dla siebie ioszczędzić uczucia innych ludzi.Ale nie jestem takim człowiekiem.Mój gniew musi się ujawnić.Musiujść na zewnątrz i odbić się od ścian, i zawibrować w uszach osoby, którą zrani najbardziej.Osuwamy się z Ryanem na podłogę.Wspieramy się plecami o ścianę, zginamy kolana i oplatamy jerękami.Nasza pozycja jest identyczna.Dość czasu spędziliśmy razem, żeby działać synchronicznie, nawetjeśli tego nie chcemy.Thumper kładzie się koło mnie i grzeje mnie brzuchem w stopy.Chciałabym kochaćRyana tak, jak kocham Thumpera [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl