[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Natomiast wobec swojego młodszego braciszka była niezwykle lojalna. 280- Dzień dobry, Corny! Wstawaj, córeczko! - powiedział ojciec, stając w progu jej sypialni.Tylko jemu pozwalałazdrabniać tak nie lubiane przez siebie imię.Libby uśmiechnęła się do niego i natychmiast schowała głowę pod kołdrę.- Dzień dobry, tatusiu!- No proszę! Moja trzydziestoczteroletnia córeczka nadal udaje czterolatkę - mruknął, siadając na brzegu łóżka.-Wiesz, jak miło mieć cię w domu?- A wiesz, jak miło nagle się tu obudzić? Uwielbiam te babcine prześcieradła.Są cudownie gładkie.- Wiem, wiem.Tylko coraz bardziej trzeba na nie uważać.Tak łatwo się drą.Nie możesz już teraz tarzać się po nichtak jak kiedyś.- Poklepał ją po ramieniu.- Ocenzurowałem prasę dla ciebie.- Dziękuję.- Rzeczywiście trafiła ci się paskudna sprawa.- Tak.Ale wiesz.W ławie przysięgłych jest trochę sympatycznych osób.Mogło być gorzej.- Corny.Co się dzieje między tobą a matką?.- Musisz o to spytać mamę, tatusiu.Nie wolno mi o tym mówić.Nachmurzył się i potarł dłonią policzek.Jak zwykle był idealnie ogolony.Nadal używał staroświeckiej, fryzjerskiejbrzytwy, którą ostrzył co rano na skórzanym pasku.- No dobrze.Zastanówmy się.Skoro nie wolno ci o tym mówić.- Spojrzał na nią badawczo.- Mam nadzieję, żenie wdałaś się w romans z arabskim terrorystą? Arabscy terroryści spędzali ostatnio matce sen z oczu.- Nie-zapewniła z uśmiechem.- A więc sprawa jasna.Chodzi o wujka Grega.Libby nie odezwała się ani słowem.- A skoro tak, to sprawa musi dotyczyć pieniędzy - wydedukował bezbłędnie ojciec.- Straciłaś ulokowane u niegooszczędności? - spytał zaraz.- Nie. 281- To dobrze.- To znaczy.niecałe - dodała.- Ojej - jęknął ojciec.- A to dureń! Nigdy mu się nic nie udawało.Chyba dlatego matka jest do niego takprzywiązana.Ile przepuści! tych pieniędzy?Skończyło się na tym, że opowiedziała ojcu wszystko po kolei: o swoich kłopotach z książką, o historii z telewizją, opieniądzach, telefonie do wujka Grega, o opinii Willa na temat poczynionych przez wuja inwestycji, a także i o tym,że nowy znajomy z Wall Street wymógł na niej obietnicę, iż porozmawia z rodzicami o ulokowanych przez nichpieniądzach.- Hm - westchnął ojciec.- Szkoda, że ten twój przyjaciel jest tak daleko.Najlepiej by było, gdyby sam mógłporozmawiać na ten temat z matką.Wiesz, jaka ona jest.- Tę ostatnią uwagę należało rozumieć jako stwierdzeniefaktu, iż w sprawach pieniędzy, polityki i religii matka nigdy nie nie potraktuje poważnie opinii jakiejkolwiek innejkobiety, szczególnie zaś swej córki.- Może by mógł - powiedziała Libby, siadając na łóżku.- Dał mi numer telefonu, pod którym mogę go złapać wChicago.Zgodził się występować jako mój doradca inwestycyjny i w razie jakichś nieporozumień wziąć całą winęna siebie.Ojciec uniósł brwi.Od pewnego już czasu pełnił w swym otoczeniu rolę nie tyle prawnika, co raczej mediatora idoradcy w rozwiązywaniu rozmaitych ludzkich problemów.Takie wyjście bardzo mu się więc spodobało.- To może być interesująca oferta - zauważył.- Powiadasz, że on jest teraz w Chicago?Okropne, przyprawiające o mdłości uczucie przerażenia, które zatruło jej ostatni tydzień, gdzieś się ulotniło.Była topierwsza rzecz, z jakiej zdała sobie sprawę tuż po przebudzeniu.W chwilę pózniej uświadomiła sobie również, żespała tej nocy dobrze.Obok swego męża.Ale nadal czuła się nieswojo i wiedziała, że potrwa to jeszcze długo.Tak, jak było kiedyś, na pewno już nigdy niebędzie.A jednak zadowolona była, że Rusty znokautował Geiggena. 282Wspomnienie wczorajszej awantury w sądzie wywołało nawet jej uśmiech.I chyba bardzo pomógł jej również ten ustęp listu, w którym Rusty zastanawiał się, czy ona także nie miała jakiegośromansu w trakcie ich małżeństwa.Zwiadczyło to bowiem o tym, że mąż nigdy nie traktował jej przedmiotowo.Wiedział, jak bardzo jest atrakcyjna i doskonale zdawał sobie sprawę, w jaki sposób patrzyli na nią inni mężczyzni wtym mieście.I jak jej zdarzało się na nich patrzeć.Ale i tak nic nie jest w stanie usprawiedliwić tego, co zrobił.Choć z drugiej strony.Rusty wspominał jeszcze kilkakrotnie o tym, że nigdy nie interesowała się jego osobą, tym, co robi.Właściwie niebardzo rozumiała, o co mu chodzi, dopóki nie spytał jej wczoraj, gdy wracali samochodem z Nowego Jorku, czy onaw ogóle wie, na czym polega jego praca.W jaki sposób zarabia na utrzymanie.Zaczęła od tego, że jest prawnikiem.to znaczy radcą prawnym, że zajmuje się patentami.I właściwie tyle.- Tyle? - spytał.- No a cóż więcej powinnam o tym wiedzieć? - spytała i natychmiast poczuła się okropnie, gdyż nagle zrozumiała, żeon ma racje - Rzeczywiście nie miała zielonego pojęcia, czym tak naprawdę zajmuje się jej mąż.Wystarczała jejspokojna pewność, że jego pensja wystarcza na utrzymanie całej rodziny.Zmroziło ją to.Może naprawdę powinni oboje spotkać się z doświadczonym terapeutą? Może ona sama powinna zacząć nad sobąpracować?Teraz jednak, przeciągając się leniwie w łóżku w ten świąteczny ranek, doświadczała jedynie głębokiego poczuciaulgi.Była wdzięczna losowi za to, że jej mąż śpi u jej boku, że dzieci są razem z nimi, bezpieczne i szczęśliwe, i żenadal są jeszcze rodziną.Była już pewna, że aby ją uchronić, zdolna jest sprostać każdemu niemal wyzwaniu. 283- Williamie! - Pani Klein wsunęła głowę w uchylone drzwi sypialni syna.- Dzwoni do ciebie jakaś kobieta.I nie jestto Betsy - uspokoiła go zawczasu.- Ojej! - stęknął, przewracając się na drugi bok.- Może to jej matka?- Nie.To ta pisarka.Elizabeth Winslow.W jednej chwili wymiotło go z łóżka.- Naprawdę?- Tak mi się przedstawiła.Will był już w połowie holu.- Co się takiego stało? - zawołał z dołu pan Klein.- Dzwoni do niego ta autorka, którą poznał w sądzie - powiedziała ściszonym głosem matka Williama, przechylającsię przez poręcz schodów.- Koleżanka z ławy przysięgłych.Nie jest to zabawne?- Wszystko jedno.Byle nie ta Betsy - oświadczył pan Klein.Will wpadł do pokoju rodziców, chwycił słuchawkę izanimzdążył powiedzieć  Halo?", usłyszał głos Libby.- Dobrych Zwiąt! Mam nadzieję, że cię nie obudziłam.U nas w Greatfield wstaje się bardzo wcześnie.- Nie obudziłaś [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl