[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. MyÅ›lÄ™, że dodaÅ‚a pani, że kiedyÅ› odziedziczy pani po niej duże pieniÄ…dze. PoznajÄ™ jego kÅ‚amstwa.PowiedziaÅ‚am tylko, że miaÅ‚a dwóch mężów i że ma życiezabezpieczone.Gdzie on jest? O ile nie zmieniÅ‚ planów, jest w tej chwili w drodze do Tulonu. CiÄ…gle mi opowiadaÅ‚ o Tulonie i o swoich tamtejszych przyjacioÅ‚ach.  Nie wie pani, z jakiej pochodzi rodziny? Nie. Nigdy nie opowiadaÅ‚ pani o swej mÅ‚odoÅ›ci? Nie.Wiem tylko, że żyje jeszcze jego matka, mieszka w jakimÅ› miasteczku wÅ›rodkowej Francji. Jest pani pewna, że nie byÅ‚a tu pani w ciÄ…gu ostatnich oÅ›miu dni, powiedzmy, ostatnichdwóch tygodni? Znowu pan zaczyna? ProszÄ™ siÄ™ zastanowić, zanim pani odpowie. Jestem pewna. Czy wie pani, co jest w szufladzie szafki nocnej? Nie otwieraÅ‚am jej. Nawet dzisiaj rano, porzÄ…dkujÄ…c pokój zmarÅ‚ej? Nawet dzisiaj. Czy wie pani, że ciotka posiadaÅ‚a broÅ„? Niemożliwe! Nie potrafiÅ‚aby nawet utrzymać rewolweru w rÄ™ku. Nie baÅ‚a siÄ™ mieszkać sama? Nie baÅ‚a siÄ™ niczego i nikogo. Czy zdarzyÅ‚o jej siÄ™ mówić z paniÄ… o wynalazkach swego drugiego męża? PokazaÅ‚a mi kiedyÅ› przyrzÄ…d do obierania kartofli.ObiecaÅ‚a mi go, ale nigdy nie daÅ‚a.To byÅ‚o jeszcze za życia wuja Antoine.PokazaÅ‚a mi też jego warsztat, jeÅ›li tak można nazwaćkomórkÄ™, w której ledwie siÄ™ można obrócić. DziÄ™kujÄ™ pani. Przyjdzie pan na pogrzeb? Prawdopodobnie. Wyprowadzenie bÄ™dzie za kwadrans dziesiÄ…ta.O dziesiÄ…tej powinniÅ›my być w koÅ›ciele. Do jutra.ByÅ‚y chwile, kiedy jej niemal mÄ™ska oschÅ‚ość nie byÅ‚a antypatyczna i nawet mogÅ‚auchodzić za szczerość.Nie byÅ‚a piÄ™kna.Nigdy nie byÅ‚a Å‚adna.Z wiekiem utyÅ‚a.Dlaczego nie miaÅ‚aby domagać siÄ™ tych samych praw co mężczyzni, którzy w jej wieku isytuacji pozwalali sobie na przygody?Nie kryÅ‚a siÄ™ z tym.PrzyjmowaÅ‚a u siebie kochanków na jednÄ… noc czy na tydzieÅ„.Dozorczyni widziaÅ‚a, jak przychodzili i odchodzili.Inni lokatorzy też siÄ™ chyba zorientowali.Z drugiej zaÅ› strony byÅ‚a nieufna i spoglÄ…daÅ‚a na rozmówcÄ™, jakby siÄ™ spodziewaÅ‚a puÅ‚apki.W drodze powrotnej na Quai des Orfèvres Maigret zatrzymaÅ‚ siÄ™ w piwiarni  Dauphinena kieliszek biaÅ‚ego wina.Nie miaÅ‚ ochoty na piwo.BiaÅ‚e, niemal musujÄ…ce w kieliszku winobardziej pasowaÅ‚o do wiosennej pogody.ByÅ‚o pusto.Poza dostawcÄ… w niebieskim fartuchu w piwiarni nie byÅ‚o nikogo. Jeszcze jeden  zamówiÅ‚.Doktor Pardon nie dowie siÄ™ o tym; zresztÄ… zalecaÅ‚ mu tylko umiar.Na Quai des Orfèvres zastaÅ‚ Lapointe a, który raz jeszcze obszedÅ‚ lokatorów domupokazujÄ…c fotografiÄ™ Marcela. Rezultat? %7Å‚adnego. Jutro rano zawieziesz mnie na pogrzeb.WróciÅ‚ do domu piechotÄ…, nieprzyjemne myÅ›li krążyÅ‚y mu po gÅ‚owie. Jedyna rzecz, której jesteÅ›my pewni, to ta, że znikÅ‚ rewolwer.Czy byli tego tak bardzo pewni? Znalezli Å›lady smaru do broni w szufladzie, Ale czy tensmar nie pochodziÅ‚ skÄ…dinÄ…d?Eksperci od Moersa twierdzili, ze plama powstaÅ‚a najdalej miesiÄ…c temu. Maigret także stawaÅ‚ siÄ™ nieufny wobec wszystkiego i chciaÅ‚by zacząć Å›ledztwo od zera,byle tylko mieć jakiÅ›, bodaj sÅ‚aby punkt oparcia. Już jesteÅ›!Nie otworzyÅ‚a mu drzwi, tym razem posÅ‚użyÅ‚ siÄ™ wÅ‚asnym kluczem. Wieczorem znów pewnie wyjdÄ™. DokÄ…d? Tam, gdzie wolÄ™ ciÄ™ z sobÄ… nie zabierać: do maÅ‚ego bistro hippisów na placu Maubert.Przed kolacjÄ… zdążyÅ‚ przeczytać gazetÄ™ i wziąć prysznic.I tym razem jedli przy otwartymoknie. IdÄ™ jutro na pogrzeb. Spodziewasz siÄ™, że ktoÅ› przyjdzie? Prócz jej siostrzenicy i mnie chyba nikogo nie bÄ™dzie.Do mieszkania przyszÅ‚o tylkodwóch lokatorów, żeby pożegnać zmarÅ‚Ä…. A dziennikarze? Sprawa nie zainteresowaÅ‚a czytelników.Teraz jedynie podajÄ… kilka linijek na trzeciejstronie.WÅ‚Ä…czyÅ‚ telewizjÄ™.MusiaÅ‚ czekać do dziesiÄ…tej wieczór, jeÅ›li chciaÅ‚ znalezć maÅ‚ego BillyLouette w  Bongo.Na rogu bulwaru Voltaire zÅ‚apaÅ‚ taksówkÄ™ i kiedy podaÅ‚ adres, kierowca spojrzaÅ‚ na niegozaskoczony, dziwiÄ…c siÄ™, że mieszczuchowi z tej dzielnicy zachciaÅ‚o siÄ™ pohulać w takimmiejscu!WÅ‚aÅ›ciciel poskÄ…piÅ‚ widocznie wydatków na wystrój wnÄ™trza.BiaÅ‚o malowane Å›cianypokryte byÅ‚y mnóstwem kolorowych, nic nie znaczÄ…cych linii.StanowiÅ‚o to jedynÄ… oryginalnÄ… cechÄ™ tej restauracji.Bar byÅ‚ klasyczny, z cynkowÄ… ladÄ…;wÅ‚aÅ›ciciel, w koszuli i niebieskim fartuchu, sam obsÅ‚ugiwaÅ‚.Drzwi prowadziÅ‚y do zadymionejkuchni, skÄ…d dochodziÅ‚ swÄ…d przypalonego tÅ‚uszczu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl