[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wróci, wróci.Po prostu po coś go wysłałem.Amanda zmarszczyła brwi. Tak? Po co?Kyle uśmiechnął się szelmowsko. Przypomniałem sobie, że nie masz bitejśmietany  wyjaśnił.Teraz już wiedziała, że ją oszukuje.%7łeby sięupewnić, rozejrzała się wokoło.O dziwo,parking przed jej domem był pusty. Kyle wykorzystał sytuację i wszedł doprzedpokoju. Kiedy wróci, to on przejmie pałeczkę mruknął nonszalancko. O czym ty, do diabła, mówisz?! Amanda ztrzaskiem zamknęła drzwi.Diabelskie ogniki zamigotały w oczach Kyle a.Powoli sięgnął do kieszeni marynarki i wyjął zniej Ust Amandy. Ależ o tym, o tym. Machnął jej przednosem różową kopertą. Skąd to masz?!Dziewczyna rzuciła się jak tygrysica, próbującmu ją wyrwać. Ukradłem ją.Była w twojej torebce. W jegogłosie nie było słychać skruchy.Amanda spojrzała na kopertę.Zauważyła, żewystaje z niej kawałek różowej kartki. Tak, przeczytałem to, co napisałaś powiedział, widząc ślady przerażenia w jejoczach. Teraz obaj ją znamy. Obaj?Kyle wzruszył ramionami. Tak, brat jest moim najlepszym przyjacielem.Początkowo się wzbraniał, ale w końcu zgodził się zaspokoić twoje.hm.dziwne żądanie. Ale przecież. wyjąkała Amanda, patrzącna niego z mieszaniną strachu i zdziwienia. Nie masz się czym przejmować  zapewnił ją. Brat nic nikomu nie powie.Zawszedotrzymuje słowa.Znam go od lat. Kyle, przecież nie możemy. Ależ możemy.Brat powiedział nawet, że toniezły pomysł.Oczywiście jest znaczniebardziej zepsuty.Pamiętasz te stewardesy. Kyle! Słucham?  spytał niewinnie. Myślałam.to nagłe.wiesz. plątała siędziewczyna. Nic nie wiem.Kyle rozłożył dłonie w bezradnym geście.Amanda wyjąkała kolejne, nieskładne zdanie. Czy chcesz powiedzieć, że to ~ wskazałkopertę  nie jest twój scenariusz? %7łe byłaśnieuczciwa? Czy to właśnie chcesz wyjaśnić?Amanda westchnęła.Wszystko wskazywało nato, że wpadła z deszczu pod rynnę. Nie, to jest moja fantazja Nigdy jednak nieodważyłabym się. Nawet ze mną?  przerwał. Amanda przymknęła oczy.Pomyślała, że nawetKyle a nie stać by było na coś takiego.Całyczas blefował.Jego zły brat blizniak z całąpewnością w ogóle nie istnieje.Uśmiechnęła się.Dobrze, przyjmie wezwanie.To jedno ostatnie.A potem przez całe życie będziewystrzegać się mężczyzn podobnych do Kyle a.Kyle uśmiechnął się złowieszczo, widząc jejreakcję. Jest jeszcze jedna sprawa  mruknął. Niewiem, czy ci mówiłem, ale brat jest bardzonieśmiały.Zgodził się, ale pod warunkiem, żebędziesz miała zawiązane oczy.Wyciągnął jedwabny szalik z wewnętrznejkieszeni marynarki.Więc tak to sobie zaplanował.Chciał dalejciągnąć grę.Nie miał zamiaru się poddać. Dobrze  szepnęła, siadając na kozetce. Alepowiedz przynajmniej, jak ma na imię. Lyle  Lyle? Mama pochodziła z Anglii  powiedział Kyletakim tonem, jakby to wszystko wyjaśniało.Amanda zachichotała.Nigdy nie znała kogoś,kto nosiłby bardziej idiotyczne imię.Po chwili opanowała się jednak. Dobrze, więc postaraj się z.Lyle em, żeby tazabawa wypadła naprawdę dobrze.Jeśli niewypali, nigdy wam tego nie daruję. Spokojna głowa. Kyle mrugnął do niejszelmowsko. Mama zawsze mówiła, że jeślicoś nie uda się jednemu z nas, zawsze dokonatego dragi.Podszedł do niej z szalikiem wdłoni. Zdaje się, że Lyle wraca  dodał po chwili.Amandzie chciało się śmiać.Kyle naprawdęświetnie odgrywał swoją rolę.Zastanawiała się,jak daleko może się posunąć.Usłyszała skrzypienie otwieranych drzwi. Przywitaj się Lyle  usłyszała głos Kyle a. Dzień dobry pani.Czy jest pani pewna, że mana to wszystko ochotę? Brat ma czasamizwariowane pomysły.Czy opowiadał pani ostewardesach? Zaraz. usłyszała stłumionychichot  Zdaje się, że to jednak byłem ja.Jakto się człowiekowi czasem myli. Jest pewna  oznajmił Kyle, nie czekając najej odpowiedz.Amanda poczuła delikatną, lecz dojmującąpieszczotę.Ktoś gładził jej szyję, ramiona i fragment ciała tuż nad piersiami. Jest wspaniała, Kyle.Ma taką delikatną skórę.To, co nastąpiło pózniej, przekraczałonajśmielsze wyobrażenia Amandy.Nagleokazało się, że siedzi naga na kozetce.Wokółrozlegały się szmery i szepty, jakby otaczał jątłum nieznanych mężczyzn.Bała się, ajednocześnie płonęła z pożądania.Siedziała z rozchylonymi udami.Nie mogła ichzacisnąć.Była zbyt podniecona.Kyle i.Lyle dokonywali cudów.Byliwszędzie.Pieścili jej wargi i stopy, bez wahaniaanektowali piersi i uda.Wydawało jej się, żeotaczają setka ramion, że nieznana siła wdzierasię do wnętrza jej ciała.Nagle usłyszała trzaśniecie drzwi wejściowych. Kyle!  krzyknęła. Przykro mi, kochanie, ale Kyle już wyszedł.Musi obejrzeć jakiś film.Nie przejmuj się, jajestem wolny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • 4.php") ?>