[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I sami postanowiliśmy zostać własnymi katami, pomyślał.Nie miał jednak zamiarupsuć nastroju takimi stwierdzeniami. Ty chyba pochodzisz z bardziej spokojnej epoki rzekł.Skrzywiła się, ale zaraz spoważniała.Pochyliła się nieco w siodle. I tak, i nie. Słyszałem, że w stosunku do teraz pochodzisz z przyszłości, ale nie wiem nic więcej. Jakieś sto pięćdziesiąt lat stwierdziła, kiwając głową. Szczep Glacier.Dalej nie mogli już jechać i musieli iść pieszo, prowadząc konie za wodze.Ona szłapierwsza.On podziwiał jej kształty.Co jakiś czas odwracała się do niego i uśmiechała,zadając wciąż nowe pytania.Udało mu się ustalić, że mieszkała gdzieś na terenach byłego Rezerwatu Glacier napograniczu dawnej Kanady i USA.Jej przodkowie prawdopodobnie uciekali przed naporemMongów i znalezli schronienie w górach.Stali się myśliwymi i traperami, handlowali futrami,minerałami, niewolnikami, by zdobyć żywność i wyroby rzemiosła.Pewnie zajmowali sięrównież rozbojem.Tworzyli luzną społeczność wielu klanów złączonych więzamirodzinnymi.Z czasem jednak ich liczba wzrosła na tyle, że zaczęli tworzyć pierwsze strukturyterytorialne, które Leoncja próbowała opisywać. Widzisz tłumaczyła ja pochodzę z klanu Ranyanów, którzy należą do grupyWahornów.Klan to.grupa rodzin, którą łączą więzy krwi.Grupa to kilka klanów, które sięspotykają cztery razy w roku na wezwanie szeryfa.Szeryf zabija cielaka na cześć Oktaja iinnych bogów, których ludzie nazywają Oni.Potem wszyscy rozmawiają, kłócą się, a czasemgłosowaniem ustalają nowe prawo.Tylko dorośli.Mężczyzni i kobiety.Jest wesoło.Ludziegłównie się spotykają ze sobą, plotkują, żartują, zamieniają rolami, objadają, piją i popisująsię.rozumiesz? Chyba tak odparł Havig.Takie zjazdy rodzin były powszechne w prymitywnychspołecznościach. W pózniejszych czasach szeryf i ludzie, których zwołał, zbierali się na długiespotkania, chyba co roku, na kongresie.Kierował tym Jinral, pierworodny z linii InjunaSamala, z klanu Roverów.Był święty.Oni się spotykali nad jeziorem Pendoray.To świętaziemia.Inaczej tyle klanów to pewna walka.Dużo krwi.Havig przytaknął kiwnięciem głowy.Dzikusy stawały się bardziej cywilizowane, wmiarę jak zaczynały dostrzegać zalety porządku i prawa.Ten Injun Samal musiałniewątpliwie na początku porządnie zastraszyć wszystkich wodzów, żeby ich potem zebraćrazem. Sprawy miały się dobrze mówiła Leoncja. Mongowie odeszli i coraz częściejhandlowaliśmy z ludzmi z nizin.Oni są silni i bogaci.A my coraz bardziej ichnaśladowaliśmy. Westchnęła. W sto lat po moim odejściu dowiedziałam się, że całyszczep Glacier wstąpił do Unii Północy.Nie chcę tam wracać. Chyba nie miałaś lekkiego życia. Ooo, mogło być gorzej.Takie tam gadanie.Miałam przecież całe życie przed sobą.Dojechaliśmy.Przywiązali konie na skraju niewielkiej polany niedaleko przepływającego strumyka.Dookoła nich stały majestatyczne drzewa, trawa była gęsta i miękka, przetykana rosnącymidziko kwiatami.Leoncja rozpakowała przygotowane w kuchni jedzenie, na które składały sięolbrzymie kanapki i mnóstwo owoców.Havig wątpił, żeby byli w stanie to wszystko zjeść.Itak najpierw chcieli zaspokoić pragnienie i trochę odpocząć.Oboje oparli się o pieńnajbliższego drzewa i nalali wina w srebrne kubki. Mów dalej poprosił. Chcę usłyszeć dalszy ciąg. To nic takiego w porównaniu z twoją historią, Jack odparła. Proszę.To interesujące.Uśmiechnęła się z zadowoleniem.Opowiedziała mu wszystko prostymi słowami bezubarwień.Jej opowieść była dość mroczna.Szczep Glacier w zasadzie bronił swoich.Od początku panowało w nimrównouprawnienie.Albo zostało przywrócone do życia, ponieważ kobiety musiały byćgotowe w każdej chwili do walki na równi z mężczyznami.Istniała oczywiście pewnaspecjalizacja.Mężczyzni wykonywali najcięższe prace, wymagające siły fizycznej, a kobietyte, które wymagały cierpliwości.Wszystkie ofiary bogom składali mężczyzni.Domeną kobietbyły czary i leczenie, jeśli miały odpowiedni dar. Musiały umieć przepowiadać przyszłość, tłumaczyć sny, pisać i czytać, leczyćniektóre choroby.Wypędzały czarne duchy z ciała z powrotem, tam gdzie było ich miejsce.Musiały.mhm.znać sposoby na iluzje.oszukać oczy i umysły.wiesz, o czym mówię?Jej dola była niestety gorsza, ponieważ jej starsza ja" nie zjawiła się w porę, żeby jąnauczyć dotrzymania tajemnicy.Ojciec Leoncji był (a może będzie) Aowcą Wilków, znanym wojownikiem.Zginął,broniąc rodziny przed atakiem klanu Dafy.Atak miał oficjalnie na celu zabicie tego czegoś",co mu się urodziło, a tak naprawdę stanowił ukoronowanie długiej waśni rodowej.MatkaLeoncji, Onda, zdołała uciec z dziećmi i znalazła schronienie w rodzinie Donnalów.Po kilkulatach wojen udało im się zebrać wystarczające siły i odzyskać podbite ziemie.Leoncjasłużyła im jako zwiadowca, który umiał podróżować w czasie.Tym sposobem zostałaczarownikiem.Przyjaciele traktowali ją początkowo z szacunkiem i bez obawy.Uczyła sięwszystkiego jak inni młodzi i uprawiała razem z nimi te same dyscypliny sportowe.Jejzdolności powodowały narastającą zawiść otoczenia.Matka nauczyła ją nie reagować na takiezachowania, ale i tak było jej trudno.Tym bardziej że wiedziała, co czeka jej najbliższych.Nie zmienia to faktu, że jej klan, mając takiego czarodzieja, rósł w potęgę.Leoncja zaś stawała się coraz bardziej samotna.Jej bracia i siostry założyli rodziny iposzli na swoje, a ona mieszkała dalej z matką w starej chacie.Obie brały sobie kochanków,bo taki był zwyczaj.%7ładen jednak nigdy się jej nie oświadczył, ponieważ była zbyt inna.Stopniowo nawet kochankowie zaczynali jej unikać.Dawni przyjaciele z dzieciństwakontaktowali się z nią, ale zawsze oczekiwali pomocy, a nie uczucia.Tęskniła zatowarzystwem ludzi, więc brała udział w walkach razem z wojownikami.Wtedy rodzinyzabitych zaczęły plotkować, że nie korzystała ze swoich mocy, żeby ocalić poległych.Uważali, że taki wielki czarownik, jak ona, powinien wszystkich ochronić przed śmiercią.Potem umarła jej matka.Wkrótce pojawili się wysłannicy z Orlego Gniazda, do których dotarły plotki na jejtemat.Przywitała ich z radością i łzami w oczach [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.I sami postanowiliśmy zostać własnymi katami, pomyślał.Nie miał jednak zamiarupsuć nastroju takimi stwierdzeniami. Ty chyba pochodzisz z bardziej spokojnej epoki rzekł.Skrzywiła się, ale zaraz spoważniała.Pochyliła się nieco w siodle. I tak, i nie. Słyszałem, że w stosunku do teraz pochodzisz z przyszłości, ale nie wiem nic więcej. Jakieś sto pięćdziesiąt lat stwierdziła, kiwając głową. Szczep Glacier.Dalej nie mogli już jechać i musieli iść pieszo, prowadząc konie za wodze.Ona szłapierwsza.On podziwiał jej kształty.Co jakiś czas odwracała się do niego i uśmiechała,zadając wciąż nowe pytania.Udało mu się ustalić, że mieszkała gdzieś na terenach byłego Rezerwatu Glacier napograniczu dawnej Kanady i USA.Jej przodkowie prawdopodobnie uciekali przed naporemMongów i znalezli schronienie w górach.Stali się myśliwymi i traperami, handlowali futrami,minerałami, niewolnikami, by zdobyć żywność i wyroby rzemiosła.Pewnie zajmowali sięrównież rozbojem.Tworzyli luzną społeczność wielu klanów złączonych więzamirodzinnymi.Z czasem jednak ich liczba wzrosła na tyle, że zaczęli tworzyć pierwsze strukturyterytorialne, które Leoncja próbowała opisywać. Widzisz tłumaczyła ja pochodzę z klanu Ranyanów, którzy należą do grupyWahornów.Klan to.grupa rodzin, którą łączą więzy krwi.Grupa to kilka klanów, które sięspotykają cztery razy w roku na wezwanie szeryfa.Szeryf zabija cielaka na cześć Oktaja iinnych bogów, których ludzie nazywają Oni.Potem wszyscy rozmawiają, kłócą się, a czasemgłosowaniem ustalają nowe prawo.Tylko dorośli.Mężczyzni i kobiety.Jest wesoło.Ludziegłównie się spotykają ze sobą, plotkują, żartują, zamieniają rolami, objadają, piją i popisująsię.rozumiesz? Chyba tak odparł Havig.Takie zjazdy rodzin były powszechne w prymitywnychspołecznościach. W pózniejszych czasach szeryf i ludzie, których zwołał, zbierali się na długiespotkania, chyba co roku, na kongresie.Kierował tym Jinral, pierworodny z linii InjunaSamala, z klanu Roverów.Był święty.Oni się spotykali nad jeziorem Pendoray.To świętaziemia.Inaczej tyle klanów to pewna walka.Dużo krwi.Havig przytaknął kiwnięciem głowy.Dzikusy stawały się bardziej cywilizowane, wmiarę jak zaczynały dostrzegać zalety porządku i prawa.Ten Injun Samal musiałniewątpliwie na początku porządnie zastraszyć wszystkich wodzów, żeby ich potem zebraćrazem. Sprawy miały się dobrze mówiła Leoncja. Mongowie odeszli i coraz częściejhandlowaliśmy z ludzmi z nizin.Oni są silni i bogaci.A my coraz bardziej ichnaśladowaliśmy. Westchnęła. W sto lat po moim odejściu dowiedziałam się, że całyszczep Glacier wstąpił do Unii Północy.Nie chcę tam wracać. Chyba nie miałaś lekkiego życia. Ooo, mogło być gorzej.Takie tam gadanie.Miałam przecież całe życie przed sobą.Dojechaliśmy.Przywiązali konie na skraju niewielkiej polany niedaleko przepływającego strumyka.Dookoła nich stały majestatyczne drzewa, trawa była gęsta i miękka, przetykana rosnącymidziko kwiatami.Leoncja rozpakowała przygotowane w kuchni jedzenie, na które składały sięolbrzymie kanapki i mnóstwo owoców.Havig wątpił, żeby byli w stanie to wszystko zjeść.Itak najpierw chcieli zaspokoić pragnienie i trochę odpocząć.Oboje oparli się o pieńnajbliższego drzewa i nalali wina w srebrne kubki. Mów dalej poprosił. Chcę usłyszeć dalszy ciąg. To nic takiego w porównaniu z twoją historią, Jack odparła. Proszę.To interesujące.Uśmiechnęła się z zadowoleniem.Opowiedziała mu wszystko prostymi słowami bezubarwień.Jej opowieść była dość mroczna.Szczep Glacier w zasadzie bronił swoich.Od początku panowało w nimrównouprawnienie.Albo zostało przywrócone do życia, ponieważ kobiety musiały byćgotowe w każdej chwili do walki na równi z mężczyznami.Istniała oczywiście pewnaspecjalizacja.Mężczyzni wykonywali najcięższe prace, wymagające siły fizycznej, a kobietyte, które wymagały cierpliwości.Wszystkie ofiary bogom składali mężczyzni.Domeną kobietbyły czary i leczenie, jeśli miały odpowiedni dar. Musiały umieć przepowiadać przyszłość, tłumaczyć sny, pisać i czytać, leczyćniektóre choroby.Wypędzały czarne duchy z ciała z powrotem, tam gdzie było ich miejsce.Musiały.mhm.znać sposoby na iluzje.oszukać oczy i umysły.wiesz, o czym mówię?Jej dola była niestety gorsza, ponieważ jej starsza ja" nie zjawiła się w porę, żeby jąnauczyć dotrzymania tajemnicy.Ojciec Leoncji był (a może będzie) Aowcą Wilków, znanym wojownikiem.Zginął,broniąc rodziny przed atakiem klanu Dafy.Atak miał oficjalnie na celu zabicie tego czegoś",co mu się urodziło, a tak naprawdę stanowił ukoronowanie długiej waśni rodowej.MatkaLeoncji, Onda, zdołała uciec z dziećmi i znalazła schronienie w rodzinie Donnalów.Po kilkulatach wojen udało im się zebrać wystarczające siły i odzyskać podbite ziemie.Leoncjasłużyła im jako zwiadowca, który umiał podróżować w czasie.Tym sposobem zostałaczarownikiem.Przyjaciele traktowali ją początkowo z szacunkiem i bez obawy.Uczyła sięwszystkiego jak inni młodzi i uprawiała razem z nimi te same dyscypliny sportowe.Jejzdolności powodowały narastającą zawiść otoczenia.Matka nauczyła ją nie reagować na takiezachowania, ale i tak było jej trudno.Tym bardziej że wiedziała, co czeka jej najbliższych.Nie zmienia to faktu, że jej klan, mając takiego czarodzieja, rósł w potęgę.Leoncja zaś stawała się coraz bardziej samotna.Jej bracia i siostry założyli rodziny iposzli na swoje, a ona mieszkała dalej z matką w starej chacie.Obie brały sobie kochanków,bo taki był zwyczaj.%7ładen jednak nigdy się jej nie oświadczył, ponieważ była zbyt inna.Stopniowo nawet kochankowie zaczynali jej unikać.Dawni przyjaciele z dzieciństwakontaktowali się z nią, ale zawsze oczekiwali pomocy, a nie uczucia.Tęskniła zatowarzystwem ludzi, więc brała udział w walkach razem z wojownikami.Wtedy rodzinyzabitych zaczęły plotkować, że nie korzystała ze swoich mocy, żeby ocalić poległych.Uważali, że taki wielki czarownik, jak ona, powinien wszystkich ochronić przed śmiercią.Potem umarła jej matka.Wkrótce pojawili się wysłannicy z Orlego Gniazda, do których dotarły plotki na jejtemat.Przywitała ich z radością i łzami w oczach [ Pobierz całość w formacie PDF ]