[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopierowtedy udzielałem upragnionej Odpowiedzi.Wreszcie potok ludzi ustał i spełniałemtyle próśb, ile chciałem mniej więcej jedną na miesiąc.Zofia zgodziła się z tąpolityką.Jako Mundanka nie czuła się w Xanth jak w domu, pragnęła więc spokojudla naszego dorastającego syna.Okazało się to jednak bardziej skomplikowane, ni\ potrafiłem przewidzieć.Nale\ypamiętać, \e Zofia była Mundanką, która uczyła się o magii, chocia\ nie była ona dlaniej rzeczą naturalną.Oczywiście sama nie posiadała tak\e magicznego talentu i nierozumiała pułapek z tego wynikających.Byłem dość zajęty swoimi sprawami i niemyślałem dopytywać się o syna.W ka\dym razie Zofia nie byłaby w staniepowiedzieć mi, co się stało, gdy\ nie miała podstaw do podejrzeń.Konsekwencje tejsytuacji nie były szczęśliwe.Gdybym miał szansę prze\yć jeszcze raz tę część \ycia,poświęciłbym więcej uwagi i zaoszczędził synowi smutku i wyobcowania.Alewszystko, co mogę teraz zrobić, to opowiedzieć z \alem, co się przydarzyło.Gdy Crombie miał trzy lata, do zamku przyszedł pewien ośmiolatek poOdpowiedz.Natychmiast się zorientowałem, \e jest Magiem, i pod pozorem rocznejsłu\by dla mnie nauczyłem go pewnych niezbędnych umiejętności.Byłem bardzopodniecony, a mój entuzjazm szybko udzielił się Zofii, która nigdy przedtem niewidziała takiej magii.Właściwie wtedy w nią uwierzyła.Byliśmy oboje takroztargnieni, \e nie zastanawialiśmy się, jaki efekt wywoła to u naszego syna.To byłmój błąd, jeden z tych, które trapić mnie będą zawsze.Czasami kusi mnie, by znowusięgnąć po Eliksir Zapomnienia, by usunąć takie zmartwienia z pamięci.Omówięsprawę z chłopcem w następnym rozdziale.Ten poświęcam Crombiemu.Gdy Crombie zobaczył, ile uwagi poświęcamy drugiemu chłopcu, który mieszkałwtedy z nami w zamku, stał się zazdrosny i zawzięty.Crombie tak\e posiadałwspaniały talent, ale nie był on magiczny tak jak talent drugiego chłopca.Mój syn byłna mnie zły za to, \e został odsunięty.Nie miałem jednak z nim wiele kontaktu, nawetw najbardziej sprzyjających okolicznościach, więc jego odczucia nie stanowiły dlamnie problemu.Zdarzało się, \e Zofia tak\e stawała się obiektem niepohamowanejwściekłości Crombiego.Była jego matką, więc jak mogła zaniedbywać go na korzyśćobcego dziecka? Kilka słów zdołałoby uśmierzyć jego złość, ale nie byliśmy dośćczujni i słowa nie zostały wypowiedziane.I tak Crombie zrobił to, co miało dla niego sens poszukał sobie nowej matki.Lepszej, rzecz jasna.Takiej, która mogła poświęcić mu całą uwagę.Jego talentpolegał na odnajdowaniu rzeczy.Wystarczyło, \e pomyślał o poszukiwanymprzedmiocie, zamknął oczy, obrócił się dookoła i wyciągnął rękę.Palec wskazywałkierunek, w którym nale\ało się udać, aby znalezć to, czego się szukało.Ciekawe byłoodkrycie jego zdolności.Początkowo był za mały, aby wskazywać.Ale gdy zacząłchodzić, Zofia kazała mu szukać słoika z ciastkami, nie mając pojęcia, gdzie gowło\yła, i w końcu okazało się, \e go znalazł.Potrafił znalezć wszystko, nawet rzeczynieuchwytne.Nie był jedynie pewny, jak daleko się znajdują, natomiast potrafiłbezbłędnie wskazać kierunek poszukiwań.Od kiedy zaczął wychodzić sam pozaobręb murów zamkowych, zdolności swe wykorzystywał jedynie do szukania ciastek.Ale tym razem, w złości, złamał zasadę.Zakręcił się, wskazał palcem, otworzyłoczy i poszedł we wskazanym przez siebie kierunku.Prosto na ścianę.Jego zmysłposzukiwania nie brał pod uwagę przeszkód na drodze, a jedynie pokazywał kierunek.Wyszedł więc na zewnątrz i spróbował raz jeszcze.Tym razem pokazał drogę przezfosę.Wiedział, \e nie powinien jej przekraczać, ale złość go popychała.Gdyby wszedłdo d\ungli i zgubił się, matka miałaby za swoje.Jeśli nie wróciłby ju\ nigdy do domu,właściwie by ją ukarał.Ale oczywiście, jeśli tylko zmieniłby zdanie, mógłby znalezćdrogę do domu w ka\dej chwili, wykorzystując swój talent.Przeszedł więc przez most [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Dopierowtedy udzielałem upragnionej Odpowiedzi.Wreszcie potok ludzi ustał i spełniałemtyle próśb, ile chciałem mniej więcej jedną na miesiąc.Zofia zgodziła się z tąpolityką.Jako Mundanka nie czuła się w Xanth jak w domu, pragnęła więc spokojudla naszego dorastającego syna.Okazało się to jednak bardziej skomplikowane, ni\ potrafiłem przewidzieć.Nale\ypamiętać, \e Zofia była Mundanką, która uczyła się o magii, chocia\ nie była ona dlaniej rzeczą naturalną.Oczywiście sama nie posiadała tak\e magicznego talentu i nierozumiała pułapek z tego wynikających.Byłem dość zajęty swoimi sprawami i niemyślałem dopytywać się o syna.W ka\dym razie Zofia nie byłaby w staniepowiedzieć mi, co się stało, gdy\ nie miała podstaw do podejrzeń.Konsekwencje tejsytuacji nie były szczęśliwe.Gdybym miał szansę prze\yć jeszcze raz tę część \ycia,poświęciłbym więcej uwagi i zaoszczędził synowi smutku i wyobcowania.Alewszystko, co mogę teraz zrobić, to opowiedzieć z \alem, co się przydarzyło.Gdy Crombie miał trzy lata, do zamku przyszedł pewien ośmiolatek poOdpowiedz.Natychmiast się zorientowałem, \e jest Magiem, i pod pozorem rocznejsłu\by dla mnie nauczyłem go pewnych niezbędnych umiejętności.Byłem bardzopodniecony, a mój entuzjazm szybko udzielił się Zofii, która nigdy przedtem niewidziała takiej magii.Właściwie wtedy w nią uwierzyła.Byliśmy oboje takroztargnieni, \e nie zastanawialiśmy się, jaki efekt wywoła to u naszego syna.To byłmój błąd, jeden z tych, które trapić mnie będą zawsze.Czasami kusi mnie, by znowusięgnąć po Eliksir Zapomnienia, by usunąć takie zmartwienia z pamięci.Omówięsprawę z chłopcem w następnym rozdziale.Ten poświęcam Crombiemu.Gdy Crombie zobaczył, ile uwagi poświęcamy drugiemu chłopcu, który mieszkałwtedy z nami w zamku, stał się zazdrosny i zawzięty.Crombie tak\e posiadałwspaniały talent, ale nie był on magiczny tak jak talent drugiego chłopca.Mój syn byłna mnie zły za to, \e został odsunięty.Nie miałem jednak z nim wiele kontaktu, nawetw najbardziej sprzyjających okolicznościach, więc jego odczucia nie stanowiły dlamnie problemu.Zdarzało się, \e Zofia tak\e stawała się obiektem niepohamowanejwściekłości Crombiego.Była jego matką, więc jak mogła zaniedbywać go na korzyśćobcego dziecka? Kilka słów zdołałoby uśmierzyć jego złość, ale nie byliśmy dośćczujni i słowa nie zostały wypowiedziane.I tak Crombie zrobił to, co miało dla niego sens poszukał sobie nowej matki.Lepszej, rzecz jasna.Takiej, która mogła poświęcić mu całą uwagę.Jego talentpolegał na odnajdowaniu rzeczy.Wystarczyło, \e pomyślał o poszukiwanymprzedmiocie, zamknął oczy, obrócił się dookoła i wyciągnął rękę.Palec wskazywałkierunek, w którym nale\ało się udać, aby znalezć to, czego się szukało.Ciekawe byłoodkrycie jego zdolności.Początkowo był za mały, aby wskazywać.Ale gdy zacząłchodzić, Zofia kazała mu szukać słoika z ciastkami, nie mając pojęcia, gdzie gowło\yła, i w końcu okazało się, \e go znalazł.Potrafił znalezć wszystko, nawet rzeczynieuchwytne.Nie był jedynie pewny, jak daleko się znajdują, natomiast potrafiłbezbłędnie wskazać kierunek poszukiwań.Od kiedy zaczął wychodzić sam pozaobręb murów zamkowych, zdolności swe wykorzystywał jedynie do szukania ciastek.Ale tym razem, w złości, złamał zasadę.Zakręcił się, wskazał palcem, otworzyłoczy i poszedł we wskazanym przez siebie kierunku.Prosto na ścianę.Jego zmysłposzukiwania nie brał pod uwagę przeszkód na drodze, a jedynie pokazywał kierunek.Wyszedł więc na zewnątrz i spróbował raz jeszcze.Tym razem pokazał drogę przezfosę.Wiedział, \e nie powinien jej przekraczać, ale złość go popychała.Gdyby wszedłdo d\ungli i zgubił się, matka miałaby za swoje.Jeśli nie wróciłby ju\ nigdy do domu,właściwie by ją ukarał.Ale oczywiście, jeśli tylko zmieniłby zdanie, mógłby znalezćdrogę do domu w ka\dej chwili, wykorzystując swój talent.Przeszedł więc przez most [ Pobierz całość w formacie PDF ]