[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jaką wiadomość?- Jest taki wąwóz na drodze do Keyi, w którym Buso robią nam niespodziankę.- Taki był ich zamiar, ale się nie powiódł.My zrobiliśmy im niespodziankę.Coś jeszcze?- Gdzie Lerocque?- Po co ci Lerocque?- Chcemy z nim mówić.- O czym? Chcesz go spytać ile piachu się nażarł, kiedy groziłeś mu spluwą? Powinieneś się cieszyć,że go tu nie ma, dostałbyś kulę w łeb.Od nas też możesz ją dostać, ale chcemy dać wam szansęrehabilitacji.Do namiotu wbiegł Jim Clayton, stanął przed Downbridge'em i zaczął się pienić:- Panie poruczniku! Ta dziewczyna jest nasza! Te skurwysyny nie będą.- Spokój, sierżancie! - krzyknął Downbridge.- Jak jest wasza, to ją sobie wezcie, co ja mam do tego?- Ona nie chce z nami iść! Pilnuje ją ten profesor, ja się z nim nie będę szarpał! Ja.- To może ja mam się z nim szarpać? - zapytał Downbridge.Krzyk zwabił van Hongena.- Ja to załatwię, poruczniku.Clayton i wy dwaj - wskazał Wojtka i Clinta - za mną!Przy samochodzie, w którym siedziała Bibi, Fritz zapytał ją z kim chce jechać.Zeskoczyła na ziemięi podbiegła do Farloona.- Chcecie coś jeszcze powiedzieć, sierżancie Clayton? - spytał van Hongen.Bracia Clayton chcieli coś jeszcze powiedzieć, ale nie Holendrowi.Wraz z Rolls Roycem , Gurtem,Shelmem, Frostem i Leenockiem udali się do Szeryfa i Beatlesa.W imieniu wszystkich przemówiłGrek:- Panie kapitanie, panie poruczniku! Albo to jest wojsko, albo to jest tancbuda, w której wszystkomożna robić i nie ma żadnej dyscypliny! Ci dwaj wytarzali nas wszystkich w piachu, strzelali do nas,przepędzili nas ze wsi, rozkazy spełniają wtedy, kiedy chcą, a jak nie chcą, to łapią za spluwę ośmieszającdowódców, przecież tak nie może być! Za to w każdej armii jest sąd, pluton i łopata!- Chcecie im urządzić sąd i pogrzeb? - spytał Downbridge.- A wy chcecie odpuścić? - warknął Frost.- To od dzisiaj ja też pieprzę rozkazy!- Spróbuj! - rzekł Nortolt.- Im wolno, a nam nie!?149Waldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak Konkwista- Nikomu nie wolno, ale zrozumcie, chłopcy, jest nas piętnastu, tylko piętnastu, to może być mało natych z FWL.Z tymi dwoma będzie nas siedemnastu, a to są niezłe kozaki! Gramy tu o duży pieniądz, leczżeby wygrać, musimy rozpieprzyć tę partyzantkę, inaczej bye-bye forso, ten laluś nic nam nie da! Gramyteż o własny tyłek.Te czarnuchy nie będą do nas strzelać z łuków tak jak Buso.Dwie lufy więcej towiększa szansa na powrót do domu.Mówicie, że chcemy odpuścić? Kto wam to powiedział? Ja też niezapomniałem, że położyli mnie na piachu jak gówno! Zróbmy najpierw swoje, a jak będzie powszystkim, znajdziemy powód, żeby.- %7łeby jeszcze raz ich nagrodzić! - wybuchnął Shelm.- Pierwszą nagrodę dał im laluś, mają kogorąbać co noc, a my musimy trzepać konie w krzakach! Chcemy, żeby dziewczyna była wspólna!- Okay! - rzekł Nortolt.- Co pan na to, poruczniku?- Zgadzam się - powiedział Downbridge.- Van Hongen nie będzie się sprzeciwiał, jemu chodzi tylkoo FWL.Nie sprzeciwiał się również Clint, co zdziwiło Krzysztofeczkę.Spojrzał na Farloona, nic nie mówiąc,a ten wzruszył ramionami.- Benzyniarzu, czy nie rozumiesz, że odtąd każdy sprzeciw to dla nas czapa? Ciesz się, żenierozwalili nas za tamto!- Nie mogą, jesteśmy im potrzebni, zobacz ilu ich jest - odpowiedział Wojtek.- Mieli trochę za dużopogrzebów.- Dobra, ale ja ślubu z nią nie brałem! Nie będę się o nią bił! Nie chcę jej od niego!- Od kogo?- Wziąłem ją sam od Claytonów, i tak było dobrze.Ale teraz on mi ją dał, nie wezmę od niego nic!Jako prezent od tego gogusia ona mnie nie interesuje!- Co masz przeciwko niemu?- Tylko jedno, dla niego i dla mnie świat jest za ciasny! Nienawidzę skurwysyna!- Za co, do cholery!?- Nie twój interes, benzyniarzu! Ty martw się tym, że i tobie mam coś do spłacenia!- Gringo - powiedział Wojtek - czy na tym ciasnym świecie jest ktoś, kogo jeszcze nie nienawidzisz?Farloon odwrócił się doń tyłem i zamknął oczy, żeby spojrzeć w twarz Nelinie Nyakobo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.- Jaką wiadomość?- Jest taki wąwóz na drodze do Keyi, w którym Buso robią nam niespodziankę.- Taki był ich zamiar, ale się nie powiódł.My zrobiliśmy im niespodziankę.Coś jeszcze?- Gdzie Lerocque?- Po co ci Lerocque?- Chcemy z nim mówić.- O czym? Chcesz go spytać ile piachu się nażarł, kiedy groziłeś mu spluwą? Powinieneś się cieszyć,że go tu nie ma, dostałbyś kulę w łeb.Od nas też możesz ją dostać, ale chcemy dać wam szansęrehabilitacji.Do namiotu wbiegł Jim Clayton, stanął przed Downbridge'em i zaczął się pienić:- Panie poruczniku! Ta dziewczyna jest nasza! Te skurwysyny nie będą.- Spokój, sierżancie! - krzyknął Downbridge.- Jak jest wasza, to ją sobie wezcie, co ja mam do tego?- Ona nie chce z nami iść! Pilnuje ją ten profesor, ja się z nim nie będę szarpał! Ja.- To może ja mam się z nim szarpać? - zapytał Downbridge.Krzyk zwabił van Hongena.- Ja to załatwię, poruczniku.Clayton i wy dwaj - wskazał Wojtka i Clinta - za mną!Przy samochodzie, w którym siedziała Bibi, Fritz zapytał ją z kim chce jechać.Zeskoczyła na ziemięi podbiegła do Farloona.- Chcecie coś jeszcze powiedzieć, sierżancie Clayton? - spytał van Hongen.Bracia Clayton chcieli coś jeszcze powiedzieć, ale nie Holendrowi.Wraz z Rolls Roycem , Gurtem,Shelmem, Frostem i Leenockiem udali się do Szeryfa i Beatlesa.W imieniu wszystkich przemówiłGrek:- Panie kapitanie, panie poruczniku! Albo to jest wojsko, albo to jest tancbuda, w której wszystkomożna robić i nie ma żadnej dyscypliny! Ci dwaj wytarzali nas wszystkich w piachu, strzelali do nas,przepędzili nas ze wsi, rozkazy spełniają wtedy, kiedy chcą, a jak nie chcą, to łapią za spluwę ośmieszającdowódców, przecież tak nie może być! Za to w każdej armii jest sąd, pluton i łopata!- Chcecie im urządzić sąd i pogrzeb? - spytał Downbridge.- A wy chcecie odpuścić? - warknął Frost.- To od dzisiaj ja też pieprzę rozkazy!- Spróbuj! - rzekł Nortolt.- Im wolno, a nam nie!?149Waldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak KonkwistaWaldemar Aysiak Konkwista- Nikomu nie wolno, ale zrozumcie, chłopcy, jest nas piętnastu, tylko piętnastu, to może być mało natych z FWL.Z tymi dwoma będzie nas siedemnastu, a to są niezłe kozaki! Gramy tu o duży pieniądz, leczżeby wygrać, musimy rozpieprzyć tę partyzantkę, inaczej bye-bye forso, ten laluś nic nam nie da! Gramyteż o własny tyłek.Te czarnuchy nie będą do nas strzelać z łuków tak jak Buso.Dwie lufy więcej towiększa szansa na powrót do domu.Mówicie, że chcemy odpuścić? Kto wam to powiedział? Ja też niezapomniałem, że położyli mnie na piachu jak gówno! Zróbmy najpierw swoje, a jak będzie powszystkim, znajdziemy powód, żeby.- %7łeby jeszcze raz ich nagrodzić! - wybuchnął Shelm.- Pierwszą nagrodę dał im laluś, mają kogorąbać co noc, a my musimy trzepać konie w krzakach! Chcemy, żeby dziewczyna była wspólna!- Okay! - rzekł Nortolt.- Co pan na to, poruczniku?- Zgadzam się - powiedział Downbridge.- Van Hongen nie będzie się sprzeciwiał, jemu chodzi tylkoo FWL.Nie sprzeciwiał się również Clint, co zdziwiło Krzysztofeczkę.Spojrzał na Farloona, nic nie mówiąc,a ten wzruszył ramionami.- Benzyniarzu, czy nie rozumiesz, że odtąd każdy sprzeciw to dla nas czapa? Ciesz się, żenierozwalili nas za tamto!- Nie mogą, jesteśmy im potrzebni, zobacz ilu ich jest - odpowiedział Wojtek.- Mieli trochę za dużopogrzebów.- Dobra, ale ja ślubu z nią nie brałem! Nie będę się o nią bił! Nie chcę jej od niego!- Od kogo?- Wziąłem ją sam od Claytonów, i tak było dobrze.Ale teraz on mi ją dał, nie wezmę od niego nic!Jako prezent od tego gogusia ona mnie nie interesuje!- Co masz przeciwko niemu?- Tylko jedno, dla niego i dla mnie świat jest za ciasny! Nienawidzę skurwysyna!- Za co, do cholery!?- Nie twój interes, benzyniarzu! Ty martw się tym, że i tobie mam coś do spłacenia!- Gringo - powiedział Wojtek - czy na tym ciasnym świecie jest ktoś, kogo jeszcze nie nienawidzisz?Farloon odwrócił się doń tyłem i zamknął oczy, żeby spojrzeć w twarz Nelinie Nyakobo [ Pobierz całość w formacie PDF ]