[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znajdowała się tu tylko jedna osoba, siedzący na krześlepodstarzały mężczyzna.Pomachał Sel i powrócił do lektury wydruku na flimsi.Sel przeprowadziła ich przez zasłonięte kotarą, zwieńczone łukiem przejście na tyłachpomieszczenia do schodów, wyglądających tak, jakby wycięto je ze skały pod Hweg Shul.Zaczęłaschodzić w dół.Luke zawahał się przez chwilę.Kamienne schody prowadzące w ciemność Nam Chorios zlemu się kojarzyły.A Leii pewnie jeszcze gorzej.Ale tutaj nie wyczuwał szczątków energii Mocy,wywołujących wrażenie, że to sama Moc gnije w bagnie.Takie właśnie miał uczucie w gniazdachdrochów, które trzydzieści lat wcześniej tak mocno dały mu się we znaki.Ruszył za Sel, a Ben iVestara podążyli za nim.Komnata na dole rozmiarami i kształtem odpowiadała tej znajdującej się piętro wyżej, alemiała wyższy sufit, jej środkową część zaś zajmowała nierówno ociosana półkula ogromnej geodyo średnicy dwóch i pół metra, ustawiona tak, jakby balansowała na krawędzi.Geoda zawierałaróżnokolorowe kryształy, przeważnie niebieskie, zielone, białe i fioletowe.Przed geodą stało metalowe łóżko przypominające nosze, tyle że pozbawione kółek czy boirepulsorowych.Leżała na nim młoda, na oko dwudziestoletnia kobieta o drobnej budowie ciała,typowych dla Tubylców rysach twarzy i równie typowym prostym ubraniu z szorstkiej tkaniny.Brązowe włosy miała splecione w długi warkocz, a oczy zamknięte.Przy łóżku stał kolejny Tubylec, potężny mężczyzna między trzydziestką a czterdziestką, ociemnych, siwiejących włosach.Obejrzał się, gdy Sel wprowadziła ich do komnaty.Miał zgrabnieprzyciętą brodę, która bardziej pasowałaby do szykownego przemytnika niż do rolnika, a oczyciemne i pełne wyrazu.Sel wskazała swoich towarzyszy.- Taru, oto Mistrz Luke Skywalker, Ben Skywalker i Niestara Khai.To jest Mistrz TaruDum, przewodzący uzdrowicielom Hweg Shul.Taru uściskał dłonie całej trójki ze swobodą sugerującą, że nieobce są mu zwyczajepanujące na innych planetach, i zwrócił się do Luke a.- Znam was obu z holocastów i ze wspomnień tsilów.- Jestem zdumiony, że mnie zapamiętano.Taru wzruszył ramionami.- One pamiętają wszystko, a ty jesteś dla nich szczególnie ważny.Obiecałeś sprowadzić zpowrotem tsile, które wywieziono poza planetę i zniewolono.i w gruncie rzeczy udało ci się.Luke pokiwał głową.Nie da się ukryć, że próbował, niestety nie był w stanie odnalezćniektórych żywych kryształów, które wywieziono z planety i zaprogramowano, by służyły zacentralne procesory droidów, myśliwców i innych urządzeń.Jeszcze inne zostały zniszczone.Ajednak - dzięki nieocenionej pomocy Leii, pełniącej w tym czasie funkcję prezydenta NowejRepubliki - sprowadził większość z kryształów, poszukiwania zaś brakujących nadal trwały.Taru odwrócił się do kobiety leżącej na łóżku.- To jest Thei.Gdy miała pięć lat, wyjechały z matką na cu-pasie ze swojego obejścia,kierując się do Rubinowego Parowu.Dwa dni pózniej wróciła sama.Nie pamięta, co się tam stało.Zaadoptowała ją rodzina górników wydobywających skalną kość słoniową i do niedawnaprowadziła normalne życie.Pół roku temu poślubiła miejscowego Przybysza, mechanikazajmującego się naprawą śmigaczy.i niebawem zaczęła doświadczać załamań nerwowych,wywoływanych przeważnie zapachem zupy raktoflowej.Ben zamrugał zdziwiony.- Gdyby nie fakt, że sprawa jest poważna, uznałbym to nawet za zabawne.- Właśnie takie przyziemne szczegóły mogą mieć ścisły związek ze wspomnieniami -wyjaśnił Taru.- A zapachy wyjątkowo mocno działają na wyobraznię.- Skoro niedawno wyszła za mąż, to gdzie jest jej wybranek?- Ma odmienne zdanie co do skuteczności terapii uzdrawiającej Tubylców.Wierzy wewspółczesne techniki medyczne, a to, co robią Tubylcy, to dla niego zabobony.Ben zmarszczył brwi, zamyślony.- Nie jest dobrze, kiedy mężowie i żony ukrywają przed sobą ważne sprawy.To możedoprowadzić do tragedii.Taru miał już odpowiedzieć, ale Luke przerwał mu, zmieniając temat:- Co robi tutaj ta geoda?- Zazwyczaj technikę wyrywania nerwów.Sel nalega, by nazywać ją mnemoterapią.przeprowadza jeden uzdrowiciel na jednym tylko pacjencie, wykorzystując do tego specyfikwywołujący trans, ale nie można wtedy dopuszczać adeptów tej techniki.Używamy takichzwierciadlanych mis, by obserwatorzy mogli zrozumieć, co naprawdę się tutaj dzieje.A ponieważTheia zgodziła się na waszą obecność podczas terapii, przeprowadzimy ją dzisiaj z wykorzystaniemtakiej właśnie misy.Przynieście sobie stołki.Pierwsza usiadła Vestara.- Skoro to technika Mocy, a jej użycie wywołuje grozne burze.Taru musiał już kiedyś słyszeć to pytanie, ponieważ pokiwał tylko głową.- Techniki, które przekazują nam tsile, nie wywołują burz Mocy.W tym miejscu każde jejużycie zostanie wzmocnione, ale różne inne techniki, na dodatek pochodzące od tsilów, są przez niekontrolowane i objawiają się w postaci całkowicie nieszkodliwej, ziemnej błyskawicy.Gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca, Taru kontynuował wyjaśnienia.- Thei jest obecnie w stanie mesmerycznym, w którym wzmacniana jest umysłowa więz zMocą.Nadal mnie słyszy.a przynajmniej taką mam nadzieję.Słyszysz mnie, Thei?- Tak - odpowiedziała cicho młoda kobieta.- Wiesz, gdzie się znajdujesz.Jesteś bezpieczna, otaczają cię przyjaciele i obrońcy.- Tak.- Wrócimy do wydarzeń z przeszłości, ale musisz cały czas pamiętać, że jesteś tutaj i nic cinie grozi.- Będę pamiętać.- Skończyły się wiosenne siewy.Masz pięć lat.Wraz z matką wybieracie się doRubinowego Parowu.Po co?- Materiał.mamy do odebrania bele materiału.Mama uszyje z nich sukienkę dla mnie.- Podróżujecie na cu-pasie.- Wabi się Iskra.- Tak, Iskra.Możesz na nią spojrzeć?Młoda kobieta nie odpowiedziała, ale na wewnętrznej części geody pojawiły sięprzeskakujące z jednego kryształu na drugi punkciki światła.Wystarczyła chwila, a światełkauformowały obraz młodego, kudłatego zwierzęcia, poruszającego się na dwóch wyjątkowo długichłapach.Odwróciło głowę i spojrzało na obserwujących je ludzi.- A więc teraz jedziesz na Iskrze do Rubinowego Parowu.Obraz zadrżał i nagle na siodle cu-pasa pojawiła się dorosła kobieta z małą dziewczynką.Obie miały brązowe włosy, a na sobie grube ubrania chroniące je przed zimnem.Cu-pas zniknął, azamiast niego pojawił się obraz jego karku, tak jak widziałoby go siedzące z tyłu dziecko.Usłyszelihałas, kojarzący się ze staroświeckimi głośnikami, ale wydobywający się z geody - wibrującyodgłos tupania cu-pasa.Obraz nieustannie się zmieniał.Najpierw pokazywał smętne, pokryte warstwą żwirupustkowia, chwilę pózniej widzianą od dołu twarz kobiety, potem Iskrę bez jezdzców, z siodłem lubbez niego, z boku - a wszystko to w wirującym kalejdoskopie krótkich ujęć.Obrazy zaczęły się powtarzać w ustalonej kolejności i sporadycznie tylko pojawiały sięjakieś odstępstwa.Taru spojrzał na Luke a.- Nie chce ruszyć dalej.- Widzę.- W takich przypadkach izolujemy pierwszy nerw pamięci.Taru wyciągnął otwartą dłoń nad czołem Thei i zamknął oczy.Luke poczuł coś - niewyrazną wibrację w Mocy.Obraz wyświetlany na geodzie rozmył siętrochę i otoczyła go złotawa poświata.Taru otworzył oczy.- Zidentyfikowaliśmy określony zestaw wspomnień.w przypadku niektórych pacjentów sąto halucynacje.towarzyszących tym wspomnieniom, które stanowią prawdziwy problem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Znajdowała się tu tylko jedna osoba, siedzący na krześlepodstarzały mężczyzna.Pomachał Sel i powrócił do lektury wydruku na flimsi.Sel przeprowadziła ich przez zasłonięte kotarą, zwieńczone łukiem przejście na tyłachpomieszczenia do schodów, wyglądających tak, jakby wycięto je ze skały pod Hweg Shul.Zaczęłaschodzić w dół.Luke zawahał się przez chwilę.Kamienne schody prowadzące w ciemność Nam Chorios zlemu się kojarzyły.A Leii pewnie jeszcze gorzej.Ale tutaj nie wyczuwał szczątków energii Mocy,wywołujących wrażenie, że to sama Moc gnije w bagnie.Takie właśnie miał uczucie w gniazdachdrochów, które trzydzieści lat wcześniej tak mocno dały mu się we znaki.Ruszył za Sel, a Ben iVestara podążyli za nim.Komnata na dole rozmiarami i kształtem odpowiadała tej znajdującej się piętro wyżej, alemiała wyższy sufit, jej środkową część zaś zajmowała nierówno ociosana półkula ogromnej geodyo średnicy dwóch i pół metra, ustawiona tak, jakby balansowała na krawędzi.Geoda zawierałaróżnokolorowe kryształy, przeważnie niebieskie, zielone, białe i fioletowe.Przed geodą stało metalowe łóżko przypominające nosze, tyle że pozbawione kółek czy boirepulsorowych.Leżała na nim młoda, na oko dwudziestoletnia kobieta o drobnej budowie ciała,typowych dla Tubylców rysach twarzy i równie typowym prostym ubraniu z szorstkiej tkaniny.Brązowe włosy miała splecione w długi warkocz, a oczy zamknięte.Przy łóżku stał kolejny Tubylec, potężny mężczyzna między trzydziestką a czterdziestką, ociemnych, siwiejących włosach.Obejrzał się, gdy Sel wprowadziła ich do komnaty.Miał zgrabnieprzyciętą brodę, która bardziej pasowałaby do szykownego przemytnika niż do rolnika, a oczyciemne i pełne wyrazu.Sel wskazała swoich towarzyszy.- Taru, oto Mistrz Luke Skywalker, Ben Skywalker i Niestara Khai.To jest Mistrz TaruDum, przewodzący uzdrowicielom Hweg Shul.Taru uściskał dłonie całej trójki ze swobodą sugerującą, że nieobce są mu zwyczajepanujące na innych planetach, i zwrócił się do Luke a.- Znam was obu z holocastów i ze wspomnień tsilów.- Jestem zdumiony, że mnie zapamiętano.Taru wzruszył ramionami.- One pamiętają wszystko, a ty jesteś dla nich szczególnie ważny.Obiecałeś sprowadzić zpowrotem tsile, które wywieziono poza planetę i zniewolono.i w gruncie rzeczy udało ci się.Luke pokiwał głową.Nie da się ukryć, że próbował, niestety nie był w stanie odnalezćniektórych żywych kryształów, które wywieziono z planety i zaprogramowano, by służyły zacentralne procesory droidów, myśliwców i innych urządzeń.Jeszcze inne zostały zniszczone.Ajednak - dzięki nieocenionej pomocy Leii, pełniącej w tym czasie funkcję prezydenta NowejRepubliki - sprowadził większość z kryształów, poszukiwania zaś brakujących nadal trwały.Taru odwrócił się do kobiety leżącej na łóżku.- To jest Thei.Gdy miała pięć lat, wyjechały z matką na cu-pasie ze swojego obejścia,kierując się do Rubinowego Parowu.Dwa dni pózniej wróciła sama.Nie pamięta, co się tam stało.Zaadoptowała ją rodzina górników wydobywających skalną kość słoniową i do niedawnaprowadziła normalne życie.Pół roku temu poślubiła miejscowego Przybysza, mechanikazajmującego się naprawą śmigaczy.i niebawem zaczęła doświadczać załamań nerwowych,wywoływanych przeważnie zapachem zupy raktoflowej.Ben zamrugał zdziwiony.- Gdyby nie fakt, że sprawa jest poważna, uznałbym to nawet za zabawne.- Właśnie takie przyziemne szczegóły mogą mieć ścisły związek ze wspomnieniami -wyjaśnił Taru.- A zapachy wyjątkowo mocno działają na wyobraznię.- Skoro niedawno wyszła za mąż, to gdzie jest jej wybranek?- Ma odmienne zdanie co do skuteczności terapii uzdrawiającej Tubylców.Wierzy wewspółczesne techniki medyczne, a to, co robią Tubylcy, to dla niego zabobony.Ben zmarszczył brwi, zamyślony.- Nie jest dobrze, kiedy mężowie i żony ukrywają przed sobą ważne sprawy.To możedoprowadzić do tragedii.Taru miał już odpowiedzieć, ale Luke przerwał mu, zmieniając temat:- Co robi tutaj ta geoda?- Zazwyczaj technikę wyrywania nerwów.Sel nalega, by nazywać ją mnemoterapią.przeprowadza jeden uzdrowiciel na jednym tylko pacjencie, wykorzystując do tego specyfikwywołujący trans, ale nie można wtedy dopuszczać adeptów tej techniki.Używamy takichzwierciadlanych mis, by obserwatorzy mogli zrozumieć, co naprawdę się tutaj dzieje.A ponieważTheia zgodziła się na waszą obecność podczas terapii, przeprowadzimy ją dzisiaj z wykorzystaniemtakiej właśnie misy.Przynieście sobie stołki.Pierwsza usiadła Vestara.- Skoro to technika Mocy, a jej użycie wywołuje grozne burze.Taru musiał już kiedyś słyszeć to pytanie, ponieważ pokiwał tylko głową.- Techniki, które przekazują nam tsile, nie wywołują burz Mocy.W tym miejscu każde jejużycie zostanie wzmocnione, ale różne inne techniki, na dodatek pochodzące od tsilów, są przez niekontrolowane i objawiają się w postaci całkowicie nieszkodliwej, ziemnej błyskawicy.Gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca, Taru kontynuował wyjaśnienia.- Thei jest obecnie w stanie mesmerycznym, w którym wzmacniana jest umysłowa więz zMocą.Nadal mnie słyszy.a przynajmniej taką mam nadzieję.Słyszysz mnie, Thei?- Tak - odpowiedziała cicho młoda kobieta.- Wiesz, gdzie się znajdujesz.Jesteś bezpieczna, otaczają cię przyjaciele i obrońcy.- Tak.- Wrócimy do wydarzeń z przeszłości, ale musisz cały czas pamiętać, że jesteś tutaj i nic cinie grozi.- Będę pamiętać.- Skończyły się wiosenne siewy.Masz pięć lat.Wraz z matką wybieracie się doRubinowego Parowu.Po co?- Materiał.mamy do odebrania bele materiału.Mama uszyje z nich sukienkę dla mnie.- Podróżujecie na cu-pasie.- Wabi się Iskra.- Tak, Iskra.Możesz na nią spojrzeć?Młoda kobieta nie odpowiedziała, ale na wewnętrznej części geody pojawiły sięprzeskakujące z jednego kryształu na drugi punkciki światła.Wystarczyła chwila, a światełkauformowały obraz młodego, kudłatego zwierzęcia, poruszającego się na dwóch wyjątkowo długichłapach.Odwróciło głowę i spojrzało na obserwujących je ludzi.- A więc teraz jedziesz na Iskrze do Rubinowego Parowu.Obraz zadrżał i nagle na siodle cu-pasa pojawiła się dorosła kobieta z małą dziewczynką.Obie miały brązowe włosy, a na sobie grube ubrania chroniące je przed zimnem.Cu-pas zniknął, azamiast niego pojawił się obraz jego karku, tak jak widziałoby go siedzące z tyłu dziecko.Usłyszelihałas, kojarzący się ze staroświeckimi głośnikami, ale wydobywający się z geody - wibrującyodgłos tupania cu-pasa.Obraz nieustannie się zmieniał.Najpierw pokazywał smętne, pokryte warstwą żwirupustkowia, chwilę pózniej widzianą od dołu twarz kobiety, potem Iskrę bez jezdzców, z siodłem lubbez niego, z boku - a wszystko to w wirującym kalejdoskopie krótkich ujęć.Obrazy zaczęły się powtarzać w ustalonej kolejności i sporadycznie tylko pojawiały sięjakieś odstępstwa.Taru spojrzał na Luke a.- Nie chce ruszyć dalej.- Widzę.- W takich przypadkach izolujemy pierwszy nerw pamięci.Taru wyciągnął otwartą dłoń nad czołem Thei i zamknął oczy.Luke poczuł coś - niewyrazną wibrację w Mocy.Obraz wyświetlany na geodzie rozmył siętrochę i otoczyła go złotawa poświata.Taru otworzył oczy.- Zidentyfikowaliśmy określony zestaw wspomnień.w przypadku niektórych pacjentów sąto halucynacje.towarzyszących tym wspomnieniom, które stanowią prawdziwy problem [ Pobierz całość w formacie PDF ]