[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samateż nie potrafiła poradzić sobie z uczuciami, które ją wypełniały i dawała im upusttak, jak najlepiej umiała: poprzez jakąś uszczypliwą uwagę, ripostę, złośliwość.Takpróbowała sobie radzić.Aapała się na tym, że on miał podobne podejście, wolał rzucić jakąś okrutnąuwagę, niż naprawdę powiedzieć, co czuje.Pewnie miała to po nim.Nie wiedzieć czemu uświadomienie sobie tegowzbudzało w niej dziwnego rodzaju radość.Miała to po ojcu.Z niego był takizawadiaka, podobało się jej to.Nie potrafiła zrozumieć, co i w jaki sposób połączyłojej matkę i tego motocyklistę.A może to właśnie mamę ujęło? Szalona, niepokornadusza? Wiedziała, że wiele z niego odziedziczyła, ona też była niespokojną duszą.Mieszkając za oceanem, chodząc do elitarnych szkół, dusiła się.A teraz& W końcuczuła się jak u siebie, jakby tutaj przynależała.I to było wspaniałe.Bała się tylko, żeto minie, że to sen, że wszystko skończy się szybciej, niż się zaczęło.Nie chciałatego, cierpiałaby.Mogłaby& zostać tu na zawsze.Oparła się bokiem o plecy Berniego i patrzyła na uciekający krajobraz.Ach, gdyby móc tak jechać na koniecświata.Ze swoim ojcem.Bernie dojechał do Bielawy, zaparkował na podwórku dużego domu, przedktórym kręciło się mnóstwo facetów odzianych w dżinsy i skóry.Były teżdziewczyny, a właściwie kobiety, i to w różnym wieku. Tu będziemy spać?  spytała Milena, gdy zeszła z motocykla. Tak, to dom Marka, mojego kumpla.Zawsze się u niego zatrzymuję, gdyprzyjeżdżam na zlot. Stary dobry Bernie!  ich uszu dobiegł tubalny głos. Stary dobry Krupa!  Bernie odłożył kask na siedzenie harleya i rozłożyłramiona.Obaj potężni mężczyzni uściskali się, śmiejąc się przy tym donośnie. A co to za smaczny kąsek?  Krupa uniósł znacząco jedną brew. Zamknij się.To Milena, moja córka. Bernie wyciągnął rękę w kierunkudziewczyny, która stała z boku i przypatrywała się tej scenie z lekkim uśmiechem. Twoja& co?  w oczach Marka świeciły się dwa wielkie znaki zapytania. Nie rozumiesz po polsku? Moja córka. Aha.Jasne.Przyjeżdżasz do mnie z długonogą pięknością i mówisz, że to twojacórka.Luz. Nie patrz na jej nogi, bo oślepniesz. Dobra, dobra.No, to witaj dziewczyno!  Krupa uścisnął serdecznie Milenę,która śmiała się już w głos. Widać, że to twoje dziecię, taki sam śmiech. Dobra, prowadz, druhu. A Jaro? Przybędzie? Z piękną Moniką?  Marek zapytał, gdy wchodzili dodomu. Nie tym razem.Mają maleńkie dziecko, a Jaro nie chciał zostawiać swoichdziewczyn samych. No tak, zrozumiałe. Cześć, Bernie!  doszedł ich głos jakiegoś chłopaka. Tymianek? O kurwa, to znaczy&  Bernie zreflektował się. To znaczy: kiedywróciłeś? W zeszłym tygodniu.Ojciec też tak zareagował  wysoki, krótko obciętychłopak wskazał na zadowolonego Marka. Dość już włóczęgi po świecie, biznes rodzinny trza rozkręcić.Rodzina Krupów miała sieć sklepów ze sprzętem motocyklowym i wiodło się imna tym gruncie całkiem niezle.A Tymoteusz spędził ostatnie dwa lata, podróżując po Europie i zgłębiając sztukętatuażu i piercingu w różnych mniej lub bardziej podejrzanych salonach. Dobra, poznajcie się.To Tymoteusz, to Milena.Moja córka  w głosie Berniegonie dało się nie usłyszeć ostrzeżenia. Jasne, kumam.Cześć!  chłopak uśmiechnął się i wyciągnął rękę w kierunku Mileny. Cześć  oddała uścisk. Tylko proszę, nie mów do mnie Tymoteusz. A jak mam do ciebie mówić? Tymek albo Tymianek. No, bo niezłe z niego ziółko! Ale zabawne.Wy, starzy, może idzcie po jakąś strawę, a ja pomogę zanieśćMilenie bagaże do waszego pokoju  zaproponował chłopak. Ale&  Bernie chciał coś powiedzieć, lecz Marek pociągnął kumpla w stronękuchni. Chodz tatuśku, nie bój się, Tymek nie da jej zrobić krzywdy. Wcale nie mówię, że& Dobra, dobra.Gdy mężczyzni poszli do kuchni, Tymoteusz spojrzał na nieco zdezorientowanądziewczynę i uśmiechnął się. Nie martw się, przywykniesz.To co, idziemy na górę? Jasne.Tymek złapał cięższą torbę, zostawiając Milenie do niesienia tylko mały kuferek.Gdy wchodzili na schody, szła za nim i dostrzegła duży tatuaż, który wychodził spodwłosów i sięgał szyi.Wcześniej zauważyła, że Tymoteusz miał czekoladowe, niemalczarne oczy i małą bliznę tuż pod okiem.Ciekawe, ile miał lat.Idąc za tym wysokim i przystojnym chłopakiem, doszła downiosku, że ten wyjazd to jedna z najlepszych rzeczy, jakie przytrafiły się jejostatnio w życiu.A właściwie to nie ostatnio, tylko w ogóle. Oto wasz pokój  chłopak otworzył drzwi niedaleko schodów. Fajny!  Milena rozejrzała się po skromnym, ale przytulnym pomieszczeniu. Pierwszy raz na zlocie?  Tymoteusz wpatrywał się w dziewczynę ciemnymioczami, a ta poczuła jakieś nieokreślone trzepotanie w żołądku. Pierwszy.Od niedawna mieszkam w Polsce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl