[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Julka ma racjÄ™.Penelopa i jej matka przyzwyczaiÅ‚y siÄ™ do mÄ™skiej opieki.PowinniÅ›cie czymprÄ™dzej siÄ™ pobrać.Zlub Tomasza i Penelopy odbyÅ‚ siÄ™ na dzieÅ„ przed przewiidywanym terminem zdjÄ™cia bandażyz oczu Sainta.Ceremonia miaÅ‚a miejsce w domu Stevensonów.SÅ‚użący do spółki z wozznicÄ…znieÅ›li na dół Bunkera Stevensona, aby mógÅ‚ osobiÅ›cie pobÅ‚ogosÅ‚awić córkÄ™.- Ona chyba w życiu nie byÅ‚a taka potulna! - szepnęła Chauncey Saxton do Julki.- Zaczynamwierzyć w to, co mówi DeI, że wszystko dobre, co siÄ™ dobrze koÅ„czy.- Daj Boże! - zawtórowaÅ‚a Julka.- Przecież Tomasz jest moim bratem.MusiaÅ‚a przyznać caÅ‚kiem obiektywnie, że Penelopa Å›licznie wyglÄ…da, ale raptem zdaÅ‚a sobiesprawÄ™, że bÄ™dzie ona teraz jej przybranÄ… siostrÄ….Perspektywa ta nie wydaÅ‚a siÄ™ JuIce zbytzachÄ™cajÄ…ca, gdyż jej jedyna siostra, Sara, nie sprawdziÅ‚a siÄ™ za dobrze w tej roli.Podczasgdy narzeczeni skÅ‚adali przysiÄ™gÄ™ małżeÅ„skÄ…, a pani Stevenson gÅ‚oÅ›no pociÄ…gaÅ‚a nosem,Julka modliÅ‚a siÄ™, aby przynajmniej Tomasz byÅ‚ szczęśliwy.Na przyjÄ™ciu weselnym podano szampana, a dla panów także mocniejsze trunki.ChaunceypomogÅ‚a w przygotowaniu bogato zaopatrzonego bufetu.Julka akurat jadÅ‚a kanapkÄ™ zhomarem, kiedy Bunker swym donoÅ›nym, tylko lekko przez chorobÄ™ znieeksztaÅ‚conymgÅ‚osem zwróciÅ‚ siÄ™ do Michaela:- Widzisz, mój chÅ‚opcze, jak nas obu zmogÅ‚o? Ale to nic, doktor Pickett mówi, że już niedÅ‚ugozobaczysz swojÄ… piÄ™knÄ… żonÄ™·Sally Stevenson, kiedy już siÄ™ wypÅ‚akaÅ‚a, jak na matkÄ™ przyystaÅ‚o, teraz z uÅ›miechemprzyjmowaÅ‚a gratulacje.Julka jednak zauważyÅ‚a, że ta dostojna dama wyglÄ…da jakoÅ› mizernie,pooliczki siÄ™ jej zapadÅ‚y, jakby ostatni wstrzÄ…s postarzyÅ‚ jÄ… o pięć lat.ZastanawiaÅ‚a siÄ™ tylko,czy dla pani Stevenson wiÄ™kszym wstrzÄ…sem byÅ‚a choroba męża, czy zamążpójÅ›cie córki.WÅ‚aaÅ›ciwie Tomasz nigdy siÄ™ jej nie zwierzyÅ‚, czy przyszÅ‚a teÅ›ciowa zaakceptowaÅ‚a mÅ‚odegoczÅ‚owieka bez grosza przy duszy jako swego ziÄ™cia.Julka postanowiÅ‚a dać jej do zrozumienia,jak bardzo siÄ™ jej poszczęściÅ‚o.Tomasz zdawaÅ‚ siÄ™ nie spuszczać z oka mÅ‚odej żony - przez caÅ‚y czas albo trzymaÅ‚ jÄ… podramiÄ™, albo obejmowaÅ‚ wpół.Julka wiedziaÅ‚a już, co to namiÄ™tność i pożądanie, wiÄ™cpooznaÅ‚a, że to wÅ‚aÅ›nie miaÅ‚ w oczach Tomasz, kiedy patrzyÅ‚ na PenelopÄ™.Ta jednaksprawiaÅ‚a wrażenie oszoÅ‚omionej i poruuszaÅ‚a siÄ™ jak automat.Do Sainta trudno byÅ‚o siÄ™ dopchać, gdyż zewszÄ…d otaczali go przyjaciele.Jedni starannieunikali tematów zwiÄ…zanych z jego Å›lepotÄ…, inni, jak Bunker, mówili o tym bez skrÄ™powania, poczym swobodnie przechodzili do innych spraw.W koÅ„cu Julka podeszÅ‚a bliżej, tak żepodsÅ‚uchaÅ‚a wypowiedz Brenta Hammonda:- Nie uwierzyÅ‚byÅ›, jak Wakeville już siÄ™ rozrasta!- Thackery stale informuje mnie o postÄ™pach budowy.A jak rozrasta siÄ™ brzuch twojej żony?- Och, wyglÄ…da już jak sÅ‚onica! - Brent rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™, wskaazujÄ…c na żonÄ™.- Zapewnia, żeÅ›wietnie siÄ™ czuje i żebym nie zawracaÅ‚ jej gÅ‚owy, ale wiesz.131 - Wiem, pierwsze dziecko i tak dalej.- No, mam nadziejÄ™, stary, że do tej pory bÄ™dziesz już dobrze widziaÅ‚, aby móc przyjąć todziecko.- On zupeÅ‚nie zwariowaÅ‚ na tym punkcie! - poskarżyÅ‚a siÄ™ Byrony, doÅ‚Ä…czajÄ…c do grupy.-WytÅ‚umacz mu, Saint, że jego rola w tym wszystkim już siÄ™ skoÅ„czyÅ‚a.- Kiedy wcale tak nie jest! - zaprotestowaÅ‚ Saint.WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™ do Byrony i Å›cisnÄ…Å‚ w dÅ‚oni jejpalce.Julka nie od razu zorientowaÅ‚a siÄ™, że to nie żadna poufaÅ‚ość, lecz badanie leekarskie.Saint bowiem po chwili stwierdziÅ‚:- Dobrze, że dÅ‚onie ci nie puchnÄ….A jak tam twoje kostki?- No proszÄ™, już myÅ›laÅ‚em, że przystawiasz siÄ™ do mojej żony! - zachichotaÅ‚ Brent.- Kostki,owszem, puchnÄ… jej, jeÅ›li nie kÅ‚adzie siÄ™ przynajmniej co dwie godziny.- Pilnuj wiÄ™c, żeby siÄ™ regularnie kÅ‚adÅ‚a - poleciÅ‚ Saint.- Tylko sama!Brent jÄ™knÄ…Å‚, a Byrony, choć to może nie wypadaÅ‚o kobiecie, wprost zarykiwaÅ‚a siÄ™ zeÅ›miechu.- Bardzo to Å‚adnie wypadÅ‚o - zwierzaÅ‚a siÄ™ Julka mężowi w drodze powrotnej do domu.- RzeczywiÅ›cie - przyznaÅ‚ Saint.- MyÅ›lisz, że Tomasz nadal bÄ™dzie chciaÅ‚ zostać lekarzem?- Nie wiem! - uciÄ…Å‚ krótko, bo ni z tego, ni z owego przy-pomniaÅ‚ sobie swojÄ… garderobÄ™.Zawsze utrzymywaÅ‚ w niej porzÄ…dek, ale po omacku trudno mu siÄ™ byÅ‚o w tym rozeznać, wiÄ™ccodziennie krew go zalewaÅ‚a, kiedy musiaÅ‚ korzystać z pomocy Julki przy ubieraniu.ZwyklepodawaÅ‚a mu każdÄ… rzecz po kolei, a i tak musiaÅ‚a poprawiać mu zapiÄ™cie koszuli, bo nietrafiaÅ‚ guzikami we wÅ‚aÅ›ciwe dziurki.Nigdy nie koomentowaÅ‚ przy niej tej sytuacji, ale w dniuÅ›lubu Tomasza i Penelopy Julka zaprowadziÅ‚a go do garderoby uporzÄ…dkowaanej w specjalnysposób.Koszule, spodnie, kamizelki i maryynarki uÅ‚ożone byÅ‚y wedÅ‚ug asortymentów ikolorów, od ciemmnych do jasnych, dziÄ™ki czemu Saint mógÅ‚ dotykiem wybrać sobie ubranie,w którym chciaÅ‚ wystÄ…pić na weselu.SÄ…dziÅ‚, że poprawi to jego samopoczucie, ale nic to niedaÅ‚o.Julka przyglÄ…daÅ‚a mu siÄ™ z narastajÄ…cÄ… rozpaczÄ…, ale nic nie mówiÅ‚a.Kiedy godzinÄ™ pózniejpomogÅ‚a mu siÄ™ rozebrać i pooÅ‚ożyć do łóżka, a sama po ciemku zrzuciÅ‚a nocnÄ… koszulÄ™ iprzytuliÅ‚a siÄ™ do niego, też nic nie powiedziaÅ‚.Nie poruszyÅ‚ siÄ™ nawet, aby jÄ… pocaÅ‚ować lubchociażby jej dotknąć.Julka nie okazaÅ‚a rozczarowania, tylko sama nachyliÅ‚a siÄ™ nad nim ipocaÅ‚owaÅ‚a go w zamkniÄ™te usta.- Kocham ciÄ™! - szepnęła, znów go pocaÅ‚owaÅ‚a i uÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ przy nim do snu.ByÅ‚o jeszcze ciemno, kiedy obudziÅ‚ jÄ… rozpaczliwy jÄ™k Sainta: ,,0 Boże, nie! Tylko nie to!"PrzewracaÅ‚ siÄ™ przy tym z boku na bok, miotaÅ‚ siÄ™ w poÅ›cieli i krzyczaÅ‚.Julka, przeraażona,zaczęła gwaÅ‚townie nim potrzÄ…sać._ Michaelu, obudz siÄ™! To byÅ‚ zÅ‚y sen, wstawaj! - Na jego czole wyczuÅ‚a drobne kropelki potu,a kiedy poÅ‚ożyÅ‚a mu rÄ™kÄ™ na piersi, serce waliÅ‚o mu jak mÅ‚otem.- Michaelu!_ Co? - Saint obudziÅ‚ siÄ™, drżąc na caÅ‚ym ciele.Przez chwilÄ™ milczaÅ‚, aż w koÅ„cu wyszeptaÅ‚: -Boże, tak siÄ™ przestraszyÅ‚em!Julka wygÅ‚adziÅ‚a pomiÄ™tÄ… koÅ‚drÄ™ i przytuliÅ‚a go mocno._ Wiem, że siÄ™ przestraszyÅ‚eÅ›.Ja też bym siÄ™ tego baÅ‚a szeptaÅ‚a mu do ucha.- Ale posÅ‚uchajmnie.132 Nie od razu wiedziaÅ‚a, co ma powiedzieć temu silnemu, dumnemu mężczyznie, który w jejobjÄ™ciach dygotaÅ‚ jak dzieccko.Nie mogÅ‚a tego dÅ‚użej znieść, wiÄ™c trzymajÄ…c go w objęęciachi gÅ‚adzÄ…c po wÅ‚osach, powtarzaÅ‚a tylko: "PosÅ‚uchaj mnie.Nawet jeÅ›li jeszcze jutro nie bÄ™dzieszwidziaÅ‚, to za tydzieÅ„ na pewno caÅ‚kiem wydobrzejesz.ObiecujÄ™ ci to".A jeÅ›li tak siÄ™ nie stanie? Co bÄ™dzie, jeÅ›li Saint już nigdy nie odzyska wzroku? Na razie Julkanie braÅ‚a pod uwagÄ™ takiej możliwoÅ›ci.Nie mogÅ‚a dopuÅ›cić, aby Saint siÄ™ zaÅ‚amaÅ‚._ ZniÅ‚o mi siÄ™, że potrzebowaÅ‚aÅ› mojej pomocy - zaczÄ…Å‚ siÄ™ w koÅ„cu zwierzać, z wyraznymnapiÄ™ciem w gÅ‚osie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl