[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po wakacjach w Portugalii ciągle jeszcze zachowała ślady opa-lenizny.Z biżuterii założyła tylko ogromną diamentową broszkę iekstrawaganckie kolczyki, migocące na tle jej jasnych włosów.Nagołe nogi, ledwie zakryte krótką sukienką, nałożyła czarne panto-fle na wysokim obcasie.Jeszcze tylko odrobina perfum o zapachugardenii i była gotowa.***Pocałował ją namiętnie i zaborczo, ścierając jej z ust jasnąpomadkę.- Wyglądasz wspaniale - powiedział.- Cały czas cię obserwo-wałem, nie czułaś tego?- Nie.- Ze śmiechem wymknęła się z jego uścisku.Ona takżeczuła narastające pożądanie.Jeszcze chwila, a ulegną mu i wie-czór spędzą nie w Annabel, lecz w łóżku.- Wychodzimy, pamię-tasz?Głęboko wciągnął powietrze.- Ty jeszcze nic nie wiesz.Dzisiejszego popołudnia Heyder-man postawił przede mną bojowe zadanie.Jeśli mi się uda, niema już dla mnie innych przeszkód.Reece też tak to wyraził.Chciałem ci o tym powiedzieć.Dziś wieczorem nie mógłbym dzie-lić ciebie z innymi.Tylko my dwoje, kochanie.Zniszczyłem cimakijaż.Pocałuj mnie jeszcze raz, popraw usta i idziemy.To był długi, namiętny pocałunek.- Będziemy się kochali - wyszeptał jej wprost do ucha.- Popowrocie będziemy się kochali przez całą noc, poczekaj tylko.53 ***Następnego dnia obudziła się, gdy wychodził.Leżała w miłymrozleniwieniu, przypominając sobie ten cudowny wieczór i noc,jaka po nim nastąpiła.Najpierw kolacja w Annabel.Mnóstwo szampana, trzymaniesię za ręce i szeptanie sobie do ucha, zupełnie jakby byli młodymikochankami, nie zaś małżeństwem z pięcioletnim stażem.Potemwspólny taniec, wspólny rytm pulsujący pożądaniem, zapamięta-nie, bez zwracania uwagi na otoczenie.Czuła się tak, jakby wrócilido czasów, kiedy spotkali się po raz pierwszy.Wtedy był to innynocny klub, Tramp.Zjawiła się tam w hałaśliwym towarzystwiemłodych ludzi; był z nimi jej brat Nick i dziewczyna, którą miałpoślubić.Tańczyła jak urzeczona, nie zwracając uwagi na swojegopartnera, oczarowana niespokojnym rytmem muzyki.Kiedy wróciła do stolika, śmiejąca się i zadyszana, siedział tamJames.Obserwował ją przez cały czas, zaniedbując własną part-nerkę; po prostu pożerał wzrokiem tę piękną blondynkę szalejącąna parkiecie.Pózniej przyznał się jej do tego.Znał kogoś z jej to-warzystwa i specjalnie przysiadł się do ich stolika, by mocją po-znać.Od pierwszej chwili wiedział, że pragnie właśnie jej.Wczo-raj, gdy tańczyli, przypominał jej o tym.- Byłaś takim seksownym stworzeniem - wyszeptał.- Obser-wując cię, po prostu straciłem kontrolę nad sobą.Zresztą terazteż.- Przytulił ją jeszcze mocniej.Wrócili do domu po północy i James spełnił swoją wcześniej-szą obietnicę.Na krótkie chwile zapadali w sen, by potem znowuodnajdywać się nawzajem.Zanim zasnęli na dobre, trzymając sięw ramionach, Elisabeth pomyślała przez krótką chwilę, że tymrazem na pewno, na pewno zaszła w ciążę.Wstała, wykąpała się i uważnie przejrzała się w lustrze, jakby tacudowna zmiana mogła być już widoczna.Miała delikatne, wy-smukłe ciało.Położyła dłonie na płaskim brzuchu.Tak bardzo pra-gnęła mieć dziecko, że sprawiało jej to wręcz fizyczny ból.A zdawa-ło się to takie proste, gdy zaniechali środków antykoncepcyjnych.54 Najpierw były dwa lata, aby wzajemnie dopasować się do siebie,zaznać przyjemności, znalezć odpowiedni dom.Wszystko mielistarannie zaplanowane, a tu taki zawód.Nic nie wydarzyło sięprzez ostatnie trzy lata, poza powtarzającym się co miesiąc roz-czarowaniem.A przecież nie istniały żadne przeszkody naturymedycznej.Ona była zupełnie zdrowa, James - płodny.Przeszedłwszystkie testy, aby ją uspokoić.Był dla niej taki wyrozumiały,taki cierpliwy.Nalegał, by nie kochali się zgodnie z kalendarzem.Wiedziała, że jest to mądra decyzja.Powinni zachować sponta-niczność.Kochał ją bez względu na to, czy będą mieli dziecko czynie.Twierdził, że mu nie zależy.Ale Elisabeth wiedziała, że pra-gnął dziecka i to czyniło ją jeszcze bardziej nieszczęśliwą.Mógłteraz zaprzeczać, mógł żartować, ale gdy kupowali dom, plano-wał, że na najwyższym piętrze będzie pokój dziecinny.Nie zapo-mniała o tym.Aatwo matce zalecać jej cierpliwość.Jej macierzyńskie uczuciazostały szybko zaspokojone, a potem zajęła się hodowlą swoichukochanych spanieli.Elisabeth czuła się pusta.Nigdy się z tegonikomu nie zwierzała, jednak dzisiaj przyznała się do tego samaprzed sobą.Tak bardzo kochała męża, tak dobrze było im razem,a mimo to była pusta i niezaspokojona.- Och proszę - powiedziała na głos - proszę, niech tym razemwreszcie się to spełni.Z trudem powstrzymała łzy.To nie była modlitwa.Nie uczęsz-czała do kościoła już od lat, nie chodziła tam nawet podczas swo-ich wizyt w Somerset.Nie można żyć w ten sposób, że coś odrzucasz, a potem bła-gasz o pomoc, bo tak ci wygodniej.Postanowiła, że nie będziedłużej o tym myślała.Przed końcem tego miesiąca wyjeżdżają doParyża.Trzeba zająć się mnóstwem spraw.W swojej firmie przyWalton Street zatrudniała znakomity zespół pracowników, zresz-tą obecnie nie miała większych zamówień.Celowo nie przyjęładwóch zleceń - na zaprojektowanie wnętrza domu w Kensington imieszkania przy South Molton Street - ot tak, na wypadek, gdybycud jednak miał się wydarzyć i gdyby Lord Kanclerz zaaprobował55 jej projekty.To byłby naprawdę cud.Wczoraj także rozmawiali otym przez chwilę.Była wzruszona, że jego własne sukcesy nieprzesłoniły mu jej kariery zawodowej.Była rozgrzana szampa-nem i pragnęła, by najbliższe dwa miesiące, jakie przyjdzie imspędzić w Paryżu, nie były dla niej tylko zwykłym marnowaniemczasu, by ona także osiągnęła jakiś sukces.Zresztą gdyby cośprzyszło nagle, przecież zawsze będzie mogła polecieć do Londy-nu na dzień czy dwa. Nawet gdyby to był ten Westminster -powiedziała wesoło, wiedząc, że to nieprawda, ale nie przejmowa-ła się tym.Kochała Jamesa i pragnęła go bardziej niż kiedykol-wiek.Milion spraw do załatwienia.Trzeba zamknąć dom, spakowaćrzeczy, zadzwonić do przyjaciół, pójść na Walton Street i ustalićostatnie szczegóły obecnego zlecenia.Zawiadomić rodziców.OBoże, urodziny papy.Mam nadzieję, że będę mogła pojechać.Tojeszcze trzy tygodnie.chyba dam radę.Skoro James będzie musiał pojechać do Paryża na kilka dniprzed ostateczną przeprowadzką, ona będzie mogła wyskoczyć doSomerset i zobaczyć się z ojcem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl