[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Położyłem jej dłoń na łóżku iwstałem. %7łegnaj, Sophie.Wyszedłem na korytarz.Moje buty stukały o posadzkę, obejmował mnieszpitalny zgiełk.Idąc przez niego, czułem się tak jakoś dziwnie daleki, niczymzamknięty w bańce odcinającej mnie od hałasu i ożywienia wokół.Nawetświeże zimne powietrze na zewnątrz nie zdołało jej rozwiać.Kiedy wracałem dosamochodu, jaskrawe jesienne światło wydawało mi się bez wyrazu.Otworzyłem auto, sztywno usiadłem w fotelu.Połamane żebra zbytnio nieutrudniały ruchów, ale wciąż bolały.Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę.Czułem się pusty.Nie podobał misię pomysł, aby wracać teraz do Londynu, jednak spędziłem tutaj jużwystarczająco dużo czasu.Tak naprawdę, za dużo.Przeszłość znalazła się pozazasięgiem.Pora się ruszyć.Otrząsając się, sięgnąłem do kieszeni po telefon.Skrzywiłem się, kiedyżebra zaprotestowały.W szpitalu wyłączyłem aparat, a kiedy ponownie gouruchomiłem, od razu pisnął.Przez chwilę znowu byłem w ciemnościachjaskini, a potem ruchem głowy odpędziłem tamto wspomnienie.Odebrałem jakąś wiadomość.A raczej wiadomości: trzykrotnie do mnietelefonowano, z tego samego aparatu.Nie znałem numeru.Zmarszczyłem brwi,lecz zanim zdołałem cokolwiek zrobić, komórka znowu zapiszczała.Ktoś domnie dzwonił, z tego samego numeru co poprzednio.Wyprostowałem się.Cośpilnego.Odbierając, poczułem znajomy dreszcz ciekawości.PodziękowaniaTak jak zwykle, nie zdołałbym napisać tej książki bez pomocy innychosób, zwłaszcza prawdziwych ekspertów, którzy byli na tyle uprzejmi, abywesprzeć mnie na często wyboistej drodze do wiedzy.A zatem, bez żadnejustalonej kolejności, chciałbym podziękować: Tony'emu Cookowi, rejonowemukonsultantowi policyjnemu z Narodowej Agencji Doskonalenia Policji;doktorowi Markusowi Reuberowi z Wydziału Neurologii Uniwersytetu wSheffield; ekologowi kryminalistycznemu Patricii Wiltshire; doktorowi TimowiThompsonowi, profesorowi kryminalistyki na uniwersytecie w Teesside i doktorRebecce Gowland z Zakładu Archeologii Uniwersytetu w Durham, zaumożliwienie mi wzięcia udziału w prowadzonych przez siebie zajęciach zlokalizacji oraz wydobywania zwłok; dziękuję Dougowi Bainowi,emerytowanemu treserowi psów i technikowi kryminalistycznemu; profesor SueBlack i doktorowi Patrickowi Randolph-Quinneyowi z Centrum Anatomii orazIdentyfikacji Człowieka na uniwersytecie w Dundee; profesorowi JohnowiHunterowi z Instytutu Archeologii i Starożytności na uniwersytecie wBirmingham; Dave'owi Warne'owi, szefowi Grupy Grotołazów z Plymouth orazbiuru prasowemu Ministerstwa Sprawiedliwości.Opis stopni rozkładu zaczerpnięto z książki: W.R.Maples i M.BrowningDead Men Do Tell Tales (Umarli nie milczą), wyd.Doubleday, 1994. Dziękuję także Hilary za jej niezłomne wsparcie, Mamie i Tacie za to, żenigdy we mnie nie zwątpili, Benowi Steinerowi, SCF; Simonowi Taylorowi orazekipie Transworld, moim agentom: Mic Cheetham i Simonowi Kavanaghowi,całej Marsh Agency oraz tłumaczom, którzy zaprezentowali Davida Hunteraszerszej publiczności.Jestem także dłużnikiem swojego międzynarodowego agenta PaulaMarsha, którego śmierć w 2009 roku była wielką stratą dla branży wydawniczejoraz wszystkich, którzy go znali.Simon Beckettsierpień 2010 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Położyłem jej dłoń na łóżku iwstałem. %7łegnaj, Sophie.Wyszedłem na korytarz.Moje buty stukały o posadzkę, obejmował mnieszpitalny zgiełk.Idąc przez niego, czułem się tak jakoś dziwnie daleki, niczymzamknięty w bańce odcinającej mnie od hałasu i ożywienia wokół.Nawetświeże zimne powietrze na zewnątrz nie zdołało jej rozwiać.Kiedy wracałem dosamochodu, jaskrawe jesienne światło wydawało mi się bez wyrazu.Otworzyłem auto, sztywno usiadłem w fotelu.Połamane żebra zbytnio nieutrudniały ruchów, ale wciąż bolały.Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę.Czułem się pusty.Nie podobał misię pomysł, aby wracać teraz do Londynu, jednak spędziłem tutaj jużwystarczająco dużo czasu.Tak naprawdę, za dużo.Przeszłość znalazła się pozazasięgiem.Pora się ruszyć.Otrząsając się, sięgnąłem do kieszeni po telefon.Skrzywiłem się, kiedyżebra zaprotestowały.W szpitalu wyłączyłem aparat, a kiedy ponownie gouruchomiłem, od razu pisnął.Przez chwilę znowu byłem w ciemnościachjaskini, a potem ruchem głowy odpędziłem tamto wspomnienie.Odebrałem jakąś wiadomość.A raczej wiadomości: trzykrotnie do mnietelefonowano, z tego samego aparatu.Nie znałem numeru.Zmarszczyłem brwi,lecz zanim zdołałem cokolwiek zrobić, komórka znowu zapiszczała.Ktoś domnie dzwonił, z tego samego numeru co poprzednio.Wyprostowałem się.Cośpilnego.Odbierając, poczułem znajomy dreszcz ciekawości.PodziękowaniaTak jak zwykle, nie zdołałbym napisać tej książki bez pomocy innychosób, zwłaszcza prawdziwych ekspertów, którzy byli na tyle uprzejmi, abywesprzeć mnie na często wyboistej drodze do wiedzy.A zatem, bez żadnejustalonej kolejności, chciałbym podziękować: Tony'emu Cookowi, rejonowemukonsultantowi policyjnemu z Narodowej Agencji Doskonalenia Policji;doktorowi Markusowi Reuberowi z Wydziału Neurologii Uniwersytetu wSheffield; ekologowi kryminalistycznemu Patricii Wiltshire; doktorowi TimowiThompsonowi, profesorowi kryminalistyki na uniwersytecie w Teesside i doktorRebecce Gowland z Zakładu Archeologii Uniwersytetu w Durham, zaumożliwienie mi wzięcia udziału w prowadzonych przez siebie zajęciach zlokalizacji oraz wydobywania zwłok; dziękuję Dougowi Bainowi,emerytowanemu treserowi psów i technikowi kryminalistycznemu; profesor SueBlack i doktorowi Patrickowi Randolph-Quinneyowi z Centrum Anatomii orazIdentyfikacji Człowieka na uniwersytecie w Dundee; profesorowi JohnowiHunterowi z Instytutu Archeologii i Starożytności na uniwersytecie wBirmingham; Dave'owi Warne'owi, szefowi Grupy Grotołazów z Plymouth orazbiuru prasowemu Ministerstwa Sprawiedliwości.Opis stopni rozkładu zaczerpnięto z książki: W.R.Maples i M.BrowningDead Men Do Tell Tales (Umarli nie milczą), wyd.Doubleday, 1994. Dziękuję także Hilary za jej niezłomne wsparcie, Mamie i Tacie za to, żenigdy we mnie nie zwątpili, Benowi Steinerowi, SCF; Simonowi Taylorowi orazekipie Transworld, moim agentom: Mic Cheetham i Simonowi Kavanaghowi,całej Marsh Agency oraz tłumaczom, którzy zaprezentowali Davida Hunteraszerszej publiczności.Jestem także dłużnikiem swojego międzynarodowego agenta PaulaMarsha, którego śmierć w 2009 roku była wielką stratą dla branży wydawniczejoraz wszystkich, którzy go znali.Simon Beckettsierpień 2010 [ Pobierz całość w formacie PDF ]