[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było dokładnie tak, jak to sobie wykalkulował.RLT Wiedział, że niebawem, za chwilę Cathy się obudzi, i jeśli zaaplikował jejprawidłową dawkę - a jeszcze nigdy się w tym nie pomylił - będzie na pograni-czu transu oraz stanu paranoiczno-psychotycznego.Pochylił się nad nią i szepnął jej coś do lewego ucha.To zdanie przygotował wcześniej.Przywłaszczone od starego poczciwegoEzopa.Wiadomo z góry, że obietnice nieprzyjaciół zostaną złamane.Poruszyła się i zatrzepotała rzęsami.- Grace i Sam przestali ci wierzyć - oznajmił.- To tylko kwestia czasu i zpowrotem wsadzą cię do więzienia.Jęknęła i poruszyła się ponownie.- Chyba że ich przed tym powstrzymasz - szeptał jej do ucha.- Możesz ichpowstrzymać, Cathy.Wiesz, że jesteś w stanie to zrobić.- Umilkł raz jeszcze.-Musisz ich powstrzymać, Cathy.Zanim całkiem zrujnują ci życie.Prawą dłonią w gumowej rękawiczce wyjął z kieszeni blezera skalpel, wci-snął go dziewczynce do ręki i zacisnął wokół niego palce Cathy.A potem wyco-fał się w mrok.Obudziła się.Wstrząsały nią dreszcze, była spocona i mocno waliło jej serce.Usiadła.Spuściła nogi z łóżka i oparła stopy na podłodze.Wstała.Skalpel wypadł jej z ręki.- Podnieś go, Cathy.Głos dochodził z ciemności, z głębi nocy.- Podnieś go, Cathy.Usłuchała polecenia.Narzędzie było chłodne w dotyku.I gładkie.- A teraz idz i zrób to, co musisz zrobić, Cathy.Nie potrafiła określić, czy głos rozbrzmiewa w jej głowie, czy też dochodziod ściany.Serce niemal boleśnie tłukło się w jej piersiach.Czuła ogromny uciskw czaszce i w mózgu.- To boli - szepnęła.RLT - Oni są twoimi wrogami, Cathy - powiedział ten sam głos.Przyłożyła rękę -tę, w której trzymała skalpel - do skroni.Czuła, że za chwilę jej głowa eksplodu-je.- Ale to boli.- Idz i skończ z nimi, Cathy, a wtedy ból ustąpi.- Pauza.- To twoja ostatniaszansa, Cathy.Twoja jedyna szansa.Obserwował ją, gdy nie wypuszczając skalpela, oderwała rękę od skroni, opu-ściła ją, a potem skierowała się w stronę drzwi.Poruszała się powoli.Z miejsca, w którym stał, widział, jak drżała na całymciele.Patrzył w ślad za nią.I czekał.RLT ROZDZIAA 78Grace nie wiedziała, co ją obudziło.Mógł to być odgłos otwieranych drzwialbo ruch przy łóżku.Mógł to być delikatny powiew powietrza na twarzy, kiedyskalpel zatoczył idealny łuk w stronę jej gołej szyi.Niezbadane są metody pracymózgu.Poczuła ruch powietrza, we wpadającym oknem świetle dostrzegła błyskostrza i dostrzegając niebezpieczeństwo, szarpnęła głową w prawo.Ostrze chybi-ło celu, ale trafiło ją w ramię.Krzyknęła.Leżący obok niej Sam jęknął, lecz się nie poruszył.Grace krzyknęła ponow-nie.Zdołała zapalić nocną lampkę.Obok łóżka stała bez ruchu Cathy, wciąż trzymając w prawfej ręce zakrwa-wiony skalpel.- Cathy?Grace zauważyła jej ogromne zrenice oraz nieprzytomny wyraz błękitnychoczu i zrozumiała, że dziewczynka znajduje się pod wpływem narkotyków.Niejest lunatyczką, odnotowała w myślach.Czyż to nie szaleństwo, żeby w tymmomencie wcielać się w rolę psychologa?- Sam - szturchnęła go prawym łokciem pod żebro, ani na sekundę nie odry-wając wzroku od twarzy dziewczynki.- Sam!- Nie zatrzymuj się teraz, Cathy.Do pokoju wszedł jakiś człowiek.Obcy mężczyzna.Był wysoki i szczupły, miał przerzedzone czarne włosy oraz starannie ostrzy-żoną brodę.- Musisz kontynuować to, co zaczęłaś - rozkazał dziewczynce.- Musisz toskończyć.Nie będziesz już miała drugiej szansy, wierz mi.Cathy nie patrzyła na niego, Grace dostrzegła jednak reakcję jej oczu, którezaczęły gwałtownie się poruszać; tęczówki strzelały na boki jak oszalałe.- Oni są twoimi wrogami, Cathy - zwrócił się do niej mężczyzna cichym,matowym, zniewalającym głosem.RLT Grace domyśliła się już, kto to.Obcy akcent zniknął, ale wiedziała, że to Eric Pares, dostawca witamin i pro-pagator terapii relaksacyjnych.Zrozumiała także, dlaczego Sam się nie obudził -Pares zastąpił leki przeciwzapalne środkami odurzającymi.I jeden Bóg wie,czym naszpikował Harry'ego, w przeciwnym razie do tej pory terier zaszczekałbysię na śmierć.- Broderick - szepnęła, obracając głową i kierując wzrok na przemian to naniego, to na Cathy.Nie wiedziała, co robić.- Broderick i Pares w jednej osobie.To ty jesteś sprawcą tych wszystkich zabójstw.I pomyśleć, że zrobiłeś to swojejwłasnej córce!- Dalej, Cathy.W ogóle nie zwracał uwagi na Grace, jak gdyby była niewidzialna i niema.Zatamuj krwawienie!Poruszając się wolno, Grace przycisnęła do zranionego ramienia prze-ścieradła, które ściskała w dłoni.Zdawała sobie sprawę z tego, że musi grać nazwłokę, dopóki czegoś nie wymyśli.Prawą stopą kopnęła Sama pod pościelą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl