[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zablokowała jegocios, wykręciła mu rękę i z całej siły kopnęła go w kolano.Człowieka by to unieszkodliwiło, ale Adelezorientowała się natychmiast, że popełniła błąd, bo wampir nie okazał bólu.Chwycił ją za szyję, alenatychmiast z wrzaskiem cofnął rękę.Szponiaste dłonie otoczyły Adele i wyrwały jej Simona.Został uniesiony w powietrze, krzycząc zestrachu.Wampir zamachnął się i cisnął chłopca z całą swoją straszliwą siłą. Drobne ciało poleciało w powietrze jak wystrzelone z armaty i grzmotnęło o pień.Pod Adele niemal ugięły się nogi, kiedy zobaczyła małego braciszka leżącego bez ruchu poddrzewem.Wszystkie chwile, które ze sobą spędzili, przemknęły przez jej mózg, wypierając logicznemyśli.Kochała Simona całym sercem, a teraz leżał bez życia we francuskim lesie.Ruszyła w jegokierunku, ale śliniące się wampiry zastąpiły jej drogę.Wyciągały ręce, wymachiwały pazurami,jednak nie ważyły się jej tknąć.Tymczasem tajemniczy szermierz niemal odrąbał bułatem bark wysokiej wampirzycy.Siła ciosuobaliła ją na kolana.Zostawił szablę tkwiącą w ciele kobiety i ruszył ku Adele.Trójka wampirówchciała zagrodzić mu drogę, lecz on, nie zwalniając kroku, wolną ręką wyciągnął pistolet, wymierzył iwystrzelił.Jeden z wampirów obrócił się, trafiony, i padł na ziemię.Wojownik postrzelił drobnąwampirzycę w brzuch, a trzeciego potwora uderzył gardą rapiera, przewracając go do tyłu.Przycisnąwszy stopą gardło wampira, przebił ostrzem jego serce, a kobietę, która podnosiła się u jegostóp, postrzelił w głowę.Szponiasta dłoń przeorała bark szermierza, rozdzierając pelerynę.Zablokował następny cios ikopniakiem odrzucił napastnika.Złożył się do strzału, ale wyczul coś za plecami i wykręcił się, byuniknąć potężnego ciosu wysokiej wampirzycy, który urwałby mu głowę.- Umrzesz - powiedziała kobieta, której jedno ramię zwisało bezwładnie.Nie marnował czasu na słowa.Otwartą dłonią uderzył ją w nagą pierś, wyrzucając ją w powietrze iposyłając w stronę linii drzew.Jeszcze w locie zmieniła gęstość swojego ciała i uderzyła o pień niemalnieważka.Wyprostowała się i opadła na ziemię.Wojownik biegł do księżniczki.Machnął rapierem, odcinając czerep kolejnego wampira.Wolną rękąsięgnął w dół, by wyrwać gwardyjską szablę z dłoni nieruchomego ciała u swoich stóp, i cisnął nią tak,że zakręciła w powietrzu młynek, trafiając w wysoką wampirzycę.Ostrze przebiło jej pierś i wbiło się w drzewo za jej plecami.Wibrująca klinga utkwiła między żebrami kobiety.Zaczęła je szarpać, wrzeszcząc z wściekłości.Wojownik chwycił księżniczkę Adele za ramię i pociągnął ją w wilgotny las. ROZDZIAA 8Adele, potykając się, biegła obok swojego wybawcy.- Tędy - rzucił rozkazująco.- Simon.- wysapała.- Wracamy.mój brat.- To niemożliwe.Już po nim.Jej twarz zmieniła się w maskę zgrozy i rozpaczy.- Przykro mi, księżniczko.Muszę chronić ciebie.Azy wezbrały w oczach Adele, ale jej słowa byłygniewne i ostre.- Dlaczego mu nie pomożesz? Nie dbam o własne życie!- Jesteś następczynią tronu.Twój brat najprawdopodobniej już nie.- Nie waż się tego mówić! - Adele zatrzymała się, zmuszając wojownika, by odwrócił się do niej.Sięgała mu ledwie do podbródka, ale jej oczy płonęły buntowniczo.- On może jeszcze żyje!- Wampiry chcą ciebie.- %7łądam, żebyśmy po niego wrócili.- Nie.- Mój ojciec się o tym dowie! Skinął głową niezbyt przejęty.- Musimy ruszać.Szybko.Nadchodzą.Adele bezwiednie chwyciła gwałtowny oddech.Wojownikpopatrzył na nią; jego oczy widoczne przezszkła gogli były twarde i zimne. - Kiedy umieszczę cię w bezpiecznym miejscu, wrócę po twojego brata, jeśli to będzie możliwe -rzeki, a po chwili dodał bez przekonania: - Przy odrobinie szczęścia twoi żołnierze zmobilizują się iodeprą atak.Adele zacisnęła powieki i zdusiła emocje.Musiała myśleć przytomnie.Uznawała logikę jego stów,ale słyszała w nich też to, czego nie mówił.Jeśli Simon zginął, to było dla niego lepsze niż schwytanieprzez wampiry.Od wojownika wręcz biła potrzeba pośpiechu i Adele wiedziała, że go spowalnia.- Proszę, księżniczko, koniec dyskusji.Zebrała spódnicę w dłonie.- Jestem gotowa.Wojownik odwrócił się i ruszył biegiem, niemal frunąc nad kamieniami i omszałymi zwalonymidrzewami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl