[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie powiadomiłmnie zatem wprost, tylko posługując się jednym z tych swoich żartów.Odkrywszy głowę, skłonił się przedemną i rzekł:  Odtąd moja pani zajmie miejsce opuszczone przez mego pana".Od razu się domyśliłam.- Ciągdalszy zrelacjonowała z gorzkim uśmiechem.- Znam go dobrze i wiem, że gdy zaczyna stroić takie żarty, toznaczy, że pojawiły się problemy.Domyśliłabym się nawet, gdyby obecny przy tej rozmowie Henry Pattinsonnie wykrzyknął jak to błazen:  Kanclerz Morus poznał mores!".Nazajutrz oboje z Johnem zostaliśmy zaproszeni do Chelsea, dokąd zjechała też reszta rodziny.Pozwróceniu przez ojca pieczęci kanclerskiej król wygłosił krótką oficjalną mowę, w której dał przyzwolenie, bysir Thomas More odtąd poświęcał się wyłącznie zbawieniu swojej duszy.Ojciec zawsze mówił, że tego prag-nie.Ale Henryk umiał okazać swoje niezadowolenie.Ojciec nie dostał żadnej nagrody za lata służby, pałacprzy York Place opuścił z pustymi rękami.Zostaliśmy wezwani do Chelsea ze względów praktycznych - abyomówić rodzinne finanse.RLT Ostatnie dwie noce John spał osobno, a dni spędzał na modlitwie w kościele Zwiętego Stefana, nie zaw-sze przychodząc do domu na posiłek.Widząc mnie, usuwał się bez słowa, a jego oczy były jak u zranionegozwierzęcia.Długo trawiły mnie wyrzuty sumienia i przerażenie tym, co zrobiłam.Zdradziłam sekret męża i znisz-czyłam mu życie.W imię czego? %7łeby odegrać się na kimś innym? Teraz, gdy zastanawiałam się nad tym głę-biej, szczerze bolałam nad moim postępkiem.Okazałam się nie mniej okrutna niż ojciec.I nie mniej głupiobezmyślna niż John.Mściwa i niewyrozumiała, po prostu podła.- Zrobiłabym wszystko, żeby tylko dało się cofnąć to, co powiedziałam - płakałam, skrobiąc cichutko dojego drzwi.- Wszystko.Przepraszam.Bardzo przepraszam.Nie chciałam cię zranić.Kocham cię.Nadaremne były jednak przeprosiny, błagania i skrucha.- Nie szkodzi - odpowiadał, ale drzwi nie otwierał.- Sam powinienem był powiedzieć, bo i tak wydało-by się wcześniej czy pózniej.Nie zadręczaj się.Był wyrozumiały znacznie bardziej ode mnie, nawet gdy ogarniała go rozpacz.Ale mi nie przebaczył.Głos miał zdławiony i domyślałam się, jak ciężko mu jest na sercu.Nie dostałam też odpowiedzi na swój gorączkowy list do ojca.Nic lepszego nie przyszło mi do głowy,więc napisałam:Ojcze, przepraszam, miałeś rację.Niewiele rozumiałam.Jestem głupią dziewczyną.Wybacz mi.Nikt poza nami nie wiedział o kłótni w moim domu.Gdy zeszliśmy z łodzi w Chelsea po godzinnej po-dróży, która minęła w milczeniu, spotkaliśmy Willa Ropera.Mąż Margaret miał zaczerwienione oczy, jasnewłosy rozwiewał mu wiatr, a zwykle pogodna twarz była bardzo poważna.Wziął nas oboje pod ręce i tak ru-szyliśmy.Zachowywał się na poły statecznie, jak na posła przystało, a na poły po dawnemu dziecinnie.Nieprzeszkadzało mi to.W jego obecności łatwiej było znieść tę ciężką atmosferę, jaka się wytworzyła międzymną a Johnem.- Chce się naradzić z nami przy wieczerzy.Bądzcie wyrozumiali - mówił cicho Will.Zresztą wszyscyrozmawiali szeptem, o ojcu mówili albo bezosobowo, albo  on".- Dzielnie to znosi, ale ogromnie przeżywa.Mówił nawet o zostaniu męczennikiem.%7łe byłby szczęśliwy, gdyby żona i dzieci zachęcały go, by umarł wdobrej sprawie.%7łe z ochotą powitałby śmierć.- Will ze smutkiem pokiwał głową.Mimo młodzieńczego wy-glądu mówił w sposób rozsądny i dojrzały.- Trochę go rozumiem - dodał, ale chyba nie do końca był o tymprzekonany.Przy stole zebrali się wszyscy (oprócz Elizabeth, która była w Shropshire z dziećmi, ale przyjechał Wil-liam Dauncey zasiadający teraz w parlamencie; zajął miejsce na końcu stołu, jak zwykle czujny i ostrożny, zniezbyt mądrą miną).Wszyscy mieli zaczerwienione oczy, na pobladłych twarzach malowało się napięcie.Na-wet Cecily się nie śmiała, tylko ściskała mocno rękę Gilesa Herona.Był też młody John, który choć już sięożenił z piękną Anną, nadal mieszkał w domu, jako że ojciec, zbyt pochłonięty kłopotami, nie miał czasu zająćsię odpowiednią karierą syna.Gdy myślał, że nikt nie widzi, lekko masował czoło, próbując zmniejszyć ból.Wzruszyło mnie, że siedząca obok Anna, zauważywszy ten gest, sięgnęła do małej sakiewki, w której nosiławerbenę; sama ją uczyłam, jak leczyć jego dolegliwość.Nastrój daleki był od wesołości, lecz dzięki temu mniejrzucał się w oczy rozdzwięk między mną a Johnem.RLT Na widok ojca ścisnęło mi się serce.Siedział u szczytu stołu, mając po obu stronach Margaret i jejmośćAlice.Był jak zawsze szarmancki w stosunku do innych.Przez te nasze kłótnie zapomniałam już, ile w nim jestsiły, godności i wdzięku, także w trudnych chwilach.Uprzejmie rozmawiał z Margaret, dopytując o dzieci, ipodsuwał półmiski jejmości Alice, nim usługujący pachołek zdążył sięgnąć w ich stronę.Dopiero gdy skiero-wał twarz w naszym kierunku, ujrzałam w jego oczach znużenie i pustkę.Przynajmniej, pomyślałam, czepiającsię kurczowo tej jedynej pociechy, nie wzdrygnął się na mój widok, czego się obawiałam.Wstał i podszedł do nas.- Witajcie - rzekł uprzejmie i uśmiechnąwszy się serdecznie, poprowadził nas na miejsce.- Moje drogiedzieci.Dziękuję wam, że przyjechaliście.- Pomógł mi usiąść i rzekł cicho: - Dziękuję ci za list.Nie musiałaśgo pisać.Pomogłaś mi podjąć decyzję, która powinna była zapaść dawno.Czasem trzeba, by ktoś z boku zwró-cił nam uwagę, co jest naprawdę dla nas dobre.Doceniam twoją szczerość.Chwilę opierał dłoń na moich plecach, pomagając usadowić się Johnowi.Powiedział mu coś cicho doucha, a w słowach tych musiało się znalezć przebaczenie i rozgrzeszenie, bo kiedy wrócił na miejsce, mąż ująłmnie pod stołem za rękę.Odpowiedziałam serdecznym uściskiem, pierwszym od bardzo dawna, i wtedy woczach Johna ujrzałam błysk, który - miałam nadzieję - oznaczał, że mi darował.Posiłek był prosty, skromniejszy niż zazwyczaj.Zamiast wina podano piwo i wodę, a do jedzenia niewięcej niż trzy czy cztery potrawy.Ojciec odchrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę - co było łatwe, jako żecały czas panowało milczenie i tylko wszyscy rzucali w jego stronę ukradkowe spojrzenia - i po odmówieniumodlitwy dziękczynnej rzekł tak zwyczajnie, jak tylko on to potrafił:- Zapewne już wiecie, jaką podjąłem decyzję, a to oznacza, że moje dochody znacznie się uszczuplą.Zebrałem dziś wszystkie moje dzieci.wszystkich was uważam za swoje dzieci [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl