[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dokładnieprzeszukała nawet skórę na głowie:  szalony tatuaż.Szeroko otworzyła oczy i ze śmiechuprzewróciła się na podłogę.Stokrotka z uśmiechniętą buzią i jaskrawożółtym środkiemzdobiła stopę tuż pod dużym palcem u lewej nogi.- Morał z tej historii jest taki: nigdy nie upijaj się do nieprzytomności, gdy Eric Stickswybiera dla ciebie tatuaż.- To już stałe?- Tak, chyba że usunę chirurgicznie.- Uśmiechnął się.- Może go jednak zatrzymam.Nikt go tam nie zobaczy.No, może na plaży.Zdumiało ją jego luzne podejście.Czy nie powinien być wściekły na kumpla, który -wykorzystując stan upojenia Jace a - namówił go na ten zawstydzający tatuaż?- Nie wkurzyłeś się?- Nie.Powinienem być ostrożniejszy.Gdy poprzednim razem upiłem się z Erikiem,narysował mi na plecach kwiaty magicznym pisakiem.- Tak, ale one się zmyły.- Po tygodniu.- Masz wspaniałych przyjaciół.Opuścił wzrok.- Tak.W tym momencie dostrzegła w nim coś, czego nigdy wcześniej nie widziała.Wrażliwość.Czy zdoła go nakłonić, żeby się przed nią otworzył? Wiedziała, że jeśli będziezbyt mocno naciskać, on zupełnie zamknie się w sobie.- O co więc chodzi z tym Erikiem? Przez długą chwilę nic nie mówił.- Dzięki niemu zostałem basistą.- To jakiś stary facet? Pokręcił głową.- Góra pięć lat starszy ode mnie.- I aż tak na ciebie wpłynął? - Byłem na koncercie Sinnersów, gdy dopiero zaczynali.Miałem czternaście lat,wszedłem do baru z fałszywym dowodem.- Jakim cudem ktoś wziął cię wtedy za dwudziestojednolatka? Jesteś taki słodki, nawetteraz nie wyglądasz na dwadzieścia jeden.- Po jego minie poznała, że powiedziała coś złego.Dosłownie widziała, jak Jace znów wznosi wokół siebie gruby obronny mur.- Będziemy się pieprzyć czy nie? - warknął.Nie pozwoli mu tak łatwo zmienićtematu.- No więc gdy miałeś czternaście lat, zobaczyłeś Sinnersów.I co dalej? Jak potemzostałeś basistą?Cisza.Postanowiła cierpliwie czekać.Wziął głęboki wdech.- Już wtedy byli super.Brian i Trey zawsze wyjątkowo zgodni pasowali do siebie, jakdwie połówki całości, Sed miał niewiarygodny głos, a Eric jest najlepszym perkusistą na całejplanecie.Po prostu tam stałem.Oszołomiony.Nie byłem w stanie się ruszyć.- Mogłem tylko słuchać.Z trudem oddychałem.Niesamowicie utalentowani goście.Mieli też słabe ogniwo.Jona Mallorego.- Niech zgadnę: basistę- Tak.Zespół zasługiwał na kogoś lepszego.Mallory to przeciętniak.Nie żeby grałokropnie.Po prostu nie tak dobrze jak reszta, a poza tym chyba był wtedy na haju.W ogólenie obchodziła go muzyka.- Interesował się tylko sam sobą.- I wtedy postanowiłeś zostać ich basistą.- Nie.Nawet nie umiałem grać na gitarze.Od zawsze uwielbiałem muzykę i miałem jakiś tamtalent, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby z tego żyć.Pod koniec koncertu Eric rzucił wtłum swoje pałeczki, złapałem jedną.Nie musiałem po nią wyciągać ręki, zwyczajnie sama miw nią wpadła.To podziałało jak pobudka.Poprzednie cztery lata ciągle tylko pakowałem sięw kłopoty, a tamtego dnia zrozumiałem, co chcę zrobić ze swoim życiem.Co muszę zrobić.To było przeznaczenie.Miałem się stać częścią Sinnersów.Po raz pierwszy Jace opowiedział jej aż tyle o sobie.Nie odzywała się, żeby znów gonie spłoszyć.- Ile zajęło ci zrealizowanie planu?- Sześć lat.I gdyby nie brat Treya, pewnie teraz grałbym z innym zespołem.- Trey to ten gitarzysta, który został ranny, tak?- Mhm, jego brat Dare jest gitarzystą solowym w zespole Exodus End.Exodus End? Byli znani na całym świecie.Sinnersi też powoli zyskiwali corazwiększą sławę. - Ojej.Właśnie do mnie dotarło, że jesteś gwiazdą.Roześmiał się.- Niezupełnie.Brian? Być może.Sed? Na pewno.Ja tylko gram na basie.- Chciałabym cię zobaczyć podczas koncertu.- Naprawdę? Przytaknęła.- Tak, na samą myśl o tym oblewa mnie pot.- W sobotę mamy występ w San Francisco.Mogę ci załatwić bilety, jak chcesz.Oczywiście zakładam, że Sed będzie już mógł śpiewać.A jak go znam, na pewno znajdziesposób.- Naprawdę? Bardzo chciałabym przyjść.- No to sprawa załatwiona.Jego wzrok padł na jej usta, oblizał i przygryzł swoją górnąwargę.Aggie mogła sobie jedynie wyobrażać, o czym on teraz myśli.Na pewno o czymśseksownym.Nagle stwierdziła, że rozmawiać mogą pózniej.- Chodzmy do sypialni.Nie wiadomo, kiedy wróci moja mama, a ty jesteś& nagi.Zerknął na swoje ciało.- Nie zauważyłem.- Cóż, ja zauważyłam.Nie mogę utrzymać rąk przy sobie.Wyglądasz naprawdę sexy.- Nawet biorąc pod uwagę tatuaż uśmiechniętego kwiatka? Roześmiała się.- Zwłaszcza przez ten tatuaż.Wyjaśniłeś mi, dlaczego jest dla ciebie taki wyjątkowy.- Wyjątkowy? - Wybuchnął śmiechem.- Tak, dzięki niemu czuję się naprawdęwyjątkowy.Ktoś otworzył drzwi wejściowe.Oczy Jace a rozszerzyły się z przerażenia.- Cholera, mama.Włóż spodnie.Chwyciła jego dżinsy, rzuciła mu i wstała.Wygładziła włosy i przykleiła do twarzyniewinny uśmiech.Jej matka rzuciła torebkę na blat.- Udało się? - zapytała Aggie.Matka westchnęła.- Nie.Kobieta po trzydziestce po prostu nie znajdzie pracy w tym mieście.Zapaliła papierosa i skierowała rozżarzony czubek na pojedynczą różę w wazonie nablacie.- Co to za zmasakrowana, półżywa róża? Aggie wykrzywiła wargi.- Dostałam odchłopaka.Wspomniany chłopak podniósł się w końcu z podłogi i stanął obok Aggie.Zdołałwskoczyć w spodnie, ale nadal był bez koszuli.Wziął głęboki wdech i wyciągnął dłoń wstronę mamy Aggie.- Jace.Kobieta uścisnęła mu rękę. - Tabitha - przedstawiła się, po czym zerknęła na córkę.-Od kiedy to masz chłopaka?- Mniej więcej od dziesięciu minut.Tabitha uniosła brew i zerknęła na Jace a.-Szybki jesteś, Maynard.- Skinięciem głowy wskazała pod kopę obok jego stóp, - I chybawypadły ci kondomy.Wszystkie dwanaście.Jace wytrzeszczył oczy i schylił się, żeby pozbierać prezerwatywy.Wepchnął je do kieszeni.Podniósł też podkoszulek i włożył go przez głowę.- Muszę już lecieć.- Nie idz.- Aggie ogarnęło rozczarowanie.- Przed chwilą przyszedłeś.- J-ja& mam mnóstwo roboty.Powinienem wpaść do Seda, zobaczyć, jak się czuje.Dopiero co wypuścili go ze szpitala.Zabawne, że zawsze zjawiał się u niej, gdy któryś z jego przyjaciół odnosił obrażenia.Zanotowała sobie w pamięci, żeby go o to zapytać.Matka wpatrywała się w Jace a badawczo.- Mną się nie przejmuj, Maynard.- Głęboko zaciągnęła się papierosem.- Jak chcesz,możesz ją dalej molestować na kuchennej podłodze.- Mamo!- No co? - Tabitha wzruszyła ramionami, zaciągnęła się raz jeszcze i wydmuchaładym w kierunku sufitu.- Dlaczego zawsze mi to robisz? Ja go naprawdę lubię.- To z nim pobrykaj.To twój dom.Nie obchodzi mnie, co robisz.Mogę jednak cośzjeść, zanim przejdziecie do rzeczy? Blokujecie dostęp do lodówki.Jace podniósł skarpetki i buty i ruszył do drzwi.Aggie spiorunowała wzrokiem matkęi wyszła za nim.- Nawet się nie pożegnasz? - Od dawna żaden facet nie zranił jej uczuć, tym razemjednak jej oczy wypełniły się łzami, które wywołały ból w skroniach.Z irytacją potarła brew.Odwrócił się do niej ze spuszczonymi oczami.W końcu udało się jej nakłonić Jace ado zwierzeń, ale musiała się pojawić się głupia matka i wszystko zepsuć.Skinął głową w kierunku jadalni.- Zapomniałem kurtki.- Jeśli nie chcesz tu zostać, możemy gdzieś pójść.I nie musimy robić nic związanegoz seksem.Moja matka na pewno tak cię przestraszyła, że już chyba nawet nie myślisz oseksie.- Cóż&- To nic.Po prostu chciałabym spędzić z tobą trochę czasu.Spojrzał na nią.- Naprawdę? - Tak.Pogadalibyśmy sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl