[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie odtrącaj mnie, Danny.- Czemu mi to robisz?- Co robię?Przygryzła wargę, jakby te słowa wymknęły się jej mimowolnie.- No co ci robię? - powtórzył.- Robisz wszystko, cobym ciebie chciała - wyszeptała -mimo że sam mnie nie chcesz.- Ja ciebie nie chcę? Czyś ty oszalała? - Schylił się, żebyczytelniczkascandalousich twarze znalazły się na tej samej wysokości.- Niemożliwe chyba, żebyś stała tuż obok mnie i nie czuła, że cały płonę? Nie potrafię przestać cię dotykać, chociaż ciągle sobiepowtarzam, że powinienem zostawić cię w spokoju.- Ale.toć sam mówiłeś.- Mówiłem, że nie ma dla nas przyszłości.Nigdy się niewypierałem tego, że ciebie pragnę.Skoro jednak nie mogęofiarować ci siebie, nie chcę tego przedłużać.To zbyt bolesne i dla mnie, i dla ciebie.Potrząsnęła głową.- Nie rozumiem.Nicholas nie potrafił się zdobyć na wyznanie, że nie byłby w stanie jej zaufać, że obawia się, iż jej namiętna naturapopchnie ją w ramiona innych mężczyzn.Jeden nigdy by jejnie wystarczył.A on musiał był tym jedynym.- Nie wiesz, co by pomyślała Jules, gdybym romansowałz jej najlepszą przyjaciółką? Nie chcę zniszczyć waszej przyjazni.- Jules nie miałaby nic.- Owszem, miałaby, Danny.- Nicholas rozejrzał się zakrzesłem, wziął Sheridan za rękę, usiadł i posadził ją sobie nakolanach.- Jules to złota dziewczyna, ale kiedy jest do czegośprzekonana, potrafi bronić swoich przekonań jak lwica.Taksamo jak ty.Zapewne właśnie dlatego tak dobrze się rozumiecie.Ale pewnych rzeczy Jules nigdy by nie zaakceptowała.Myrazem to jedna z nich.Jej wyrozumiałość ma swoje granice.W pierwszym odruchu Sheridan chciała mu wytłumaczyć,że się mylił.Nie wierzyła, by po jej ślubie z Nicholasem Jules zerwała z nią kontakty.Przypuszczała raczej, że Jules byłaby uszczęśliwiona.Ale pewnych rzeczy Jules nigdy by nie zaakceptowała.Na przykład ślubu irlandzkiej chłopki z jej kuzynem?Jej wyrozumiałość ma swoje granice.I wyglądało na to, że wejście z Sheridan w koligacje pozate granice wykraczało.czytelniczkascandalousTo odkrycie zabolało ją bardziej niż wszystkie przejawy dyskryminacji, z którymi się dotychczas spotkała.W sercu czuła pewność, że w słowach Nicholasa nie mogło być nawet ziarenkaprawdy.Rozsądek jednak przekonywał, że to szczera prawda.Była głupia, wierząc, że przyjazń Jules automatycznie oznacza, że nic ich nie dzieli.Fakt pozostawał faktem: Jules byłaBrytyjką, i to utytułowaną, Sheridan biedną Irlandką.Pokonały bariery, które z natury rzeczy skazywały je na bycie wrogami, jeśli wrogość w ogóle może leżeć w naturze rzeczy.Ale przyjaznić się, a zostać rodziną to dwie różne sprawy.Ta druga ewentualność była niczym mur nie do przebycia.Nie miała do Jules pretensji.Rozumiała, że oczekiwałazbyt wiele.- Już widzę - powiedziała.Uniosła wysoko głowę, żebyodegnać uparte łzy.W uszach rozbrzmiał jej głos matki: My, Delaneyowie,przetrwamy wszystko". Dlaczego musiałabym przetrwać.Czy ktoś nie możemnie ocalić?" - zaszeptał cichy głosik, ale bez nadziei.Sheridan wzięła się w garść.- Lepiej skończmy pakować rzeczy.- Próbowała wstaćz kolan Nicholasa, ale szybko objął ją w talii ramieniemi przygarnął do siebie.- Co ty wyprawiasz? - spytała gniewnie; rozbudzała w sobie złość, upatrując w niej ratunku.Otuliła się tym gniewem jak płaszczem.- Nie żartowałem.Poważnie chcę, żebyśmy zostali przyjaciółmi.Sheridan pojmowała, że to z jej strony zwykła małostkowość, ale wiedziała, że nie potrafi być mu tylko przyjaciółką.Nie i już.Chciała być kimś więcej, choć nie przyznałabysię do tego nawet na łożu tortur.Podała mu rękę, modląc się, by nie zadrżała.- Przyjaciele?Zapatrzył się w jej drobne palce, po czym ukrył je w dłoniach.- Przyjaciele [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.- Nie odtrącaj mnie, Danny.- Czemu mi to robisz?- Co robię?Przygryzła wargę, jakby te słowa wymknęły się jej mimowolnie.- No co ci robię? - powtórzył.- Robisz wszystko, cobym ciebie chciała - wyszeptała -mimo że sam mnie nie chcesz.- Ja ciebie nie chcę? Czyś ty oszalała? - Schylił się, żebyczytelniczkascandalousich twarze znalazły się na tej samej wysokości.- Niemożliwe chyba, żebyś stała tuż obok mnie i nie czuła, że cały płonę? Nie potrafię przestać cię dotykać, chociaż ciągle sobiepowtarzam, że powinienem zostawić cię w spokoju.- Ale.toć sam mówiłeś.- Mówiłem, że nie ma dla nas przyszłości.Nigdy się niewypierałem tego, że ciebie pragnę.Skoro jednak nie mogęofiarować ci siebie, nie chcę tego przedłużać.To zbyt bolesne i dla mnie, i dla ciebie.Potrząsnęła głową.- Nie rozumiem.Nicholas nie potrafił się zdobyć na wyznanie, że nie byłby w stanie jej zaufać, że obawia się, iż jej namiętna naturapopchnie ją w ramiona innych mężczyzn.Jeden nigdy by jejnie wystarczył.A on musiał był tym jedynym.- Nie wiesz, co by pomyślała Jules, gdybym romansowałz jej najlepszą przyjaciółką? Nie chcę zniszczyć waszej przyjazni.- Jules nie miałaby nic.- Owszem, miałaby, Danny.- Nicholas rozejrzał się zakrzesłem, wziął Sheridan za rękę, usiadł i posadził ją sobie nakolanach.- Jules to złota dziewczyna, ale kiedy jest do czegośprzekonana, potrafi bronić swoich przekonań jak lwica.Taksamo jak ty.Zapewne właśnie dlatego tak dobrze się rozumiecie.Ale pewnych rzeczy Jules nigdy by nie zaakceptowała.Myrazem to jedna z nich.Jej wyrozumiałość ma swoje granice.W pierwszym odruchu Sheridan chciała mu wytłumaczyć,że się mylił.Nie wierzyła, by po jej ślubie z Nicholasem Jules zerwała z nią kontakty.Przypuszczała raczej, że Jules byłaby uszczęśliwiona.Ale pewnych rzeczy Jules nigdy by nie zaakceptowała.Na przykład ślubu irlandzkiej chłopki z jej kuzynem?Jej wyrozumiałość ma swoje granice.I wyglądało na to, że wejście z Sheridan w koligacje pozate granice wykraczało.czytelniczkascandalousTo odkrycie zabolało ją bardziej niż wszystkie przejawy dyskryminacji, z którymi się dotychczas spotkała.W sercu czuła pewność, że w słowach Nicholasa nie mogło być nawet ziarenkaprawdy.Rozsądek jednak przekonywał, że to szczera prawda.Była głupia, wierząc, że przyjazń Jules automatycznie oznacza, że nic ich nie dzieli.Fakt pozostawał faktem: Jules byłaBrytyjką, i to utytułowaną, Sheridan biedną Irlandką.Pokonały bariery, które z natury rzeczy skazywały je na bycie wrogami, jeśli wrogość w ogóle może leżeć w naturze rzeczy.Ale przyjaznić się, a zostać rodziną to dwie różne sprawy.Ta druga ewentualność była niczym mur nie do przebycia.Nie miała do Jules pretensji.Rozumiała, że oczekiwałazbyt wiele.- Już widzę - powiedziała.Uniosła wysoko głowę, żebyodegnać uparte łzy.W uszach rozbrzmiał jej głos matki: My, Delaneyowie,przetrwamy wszystko". Dlaczego musiałabym przetrwać.Czy ktoś nie możemnie ocalić?" - zaszeptał cichy głosik, ale bez nadziei.Sheridan wzięła się w garść.- Lepiej skończmy pakować rzeczy.- Próbowała wstaćz kolan Nicholasa, ale szybko objął ją w talii ramieniemi przygarnął do siebie.- Co ty wyprawiasz? - spytała gniewnie; rozbudzała w sobie złość, upatrując w niej ratunku.Otuliła się tym gniewem jak płaszczem.- Nie żartowałem.Poważnie chcę, żebyśmy zostali przyjaciółmi.Sheridan pojmowała, że to z jej strony zwykła małostkowość, ale wiedziała, że nie potrafi być mu tylko przyjaciółką.Nie i już.Chciała być kimś więcej, choć nie przyznałabysię do tego nawet na łożu tortur.Podała mu rękę, modląc się, by nie zadrżała.- Przyjaciele?Zapatrzył się w jej drobne palce, po czym ukrył je w dłoniach.- Przyjaciele [ Pobierz całość w formacie PDF ]