[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale kiedy nieśmiało spojrzałam na niego, zobaczyłam, że stoi plecami do mnie, tak jakprosiłam.Niczego nie widział.Chyba wyczul, że skończyłam, bo znowu się odwrócił.Uśmiechnął się.Dostrzegł moją konsternację i pokręcił głową.- Kocham cię - rzekł cicho.- A to znaczy, że jestem przy tobie nie tylko w miłychchwilach.Jestem przy tobie bez względu na wszystko.Z ogromną ulgą wzięłam go za rękę i poszliśmy do baru.Byliśmy bez grosza, miałamna sobie ubranie, które na mnie nie pasowało, i staliśmy przy autostradzie pośrodku jakiegośpustkowia - ale w tamtej chwili czułam się piękniejsza od każdej księżniczki czy modelki.Miałam Lucasa, który kochał mnie bez względu na wszystko.Niczego więcej niepotrzebowałam.Zamówiliśmy coś szybko.Lucas umierał z głodu, ja też potrzebowałam normalnegojedzenia.Z ustami pełnymi frytek staraliśmy się ustalić, co jeszcze możemy zrobić zbezcennymi wolnymi chwilami.- Może znajdziemy kafejkę internetową? Mogłabym napisać e-mail do rodziców.- Nie.Po pierwsze, tutaj nie znajdziemy tak po prostu kafejki internetowej.Po drugie,nie możesz do nich napisać.Możesz zadzwonić, jeśli wiesz, gdzie są, ale nie z komórki ani zniczego innego, co pozwoliłoby nas wytropić.Możesz wysłać list.Ale nie e-mail.To kolejnazasada Czarnego Krzyża, której będziemy posłuszni.Lucas zawsze twierdził, że istnieje ogromna różnica między tym, że niepodporządkowujesz się zasadom, a tym, że łamiesz głupie reguły.Ja tego nie widziałam.Nieważne.Znajdę inny sposób, żeby się dowiedzieć, co zaszło po tym, jak spłonęła WiecznaNoc.W pierwszej chwili chciałam użyć telefonu Lucasa, lecz zwrócił mi uwagę, że CzarnyKrzyż dowie się, z kim rozmawiałam.Na szczęście skończyliśmy już jeść i znalezliśmy przybudce kilka telefonów na monety.W dwóch pierwszych nie było sygnału, trzeci miałprzecięty kabel od słuchawki, ale czwarty był w porządku.Uśmiechnęłam się z ulgą, kiedyusłyszałam sygnał.Wybrałam centralę.- Na koszt rozmówcy.Proszę powiedzieć, że dzwoni Bianca Olivier.W słuchawce zapadła cisza.- Rozłączyli?- Przy rozmowach na koszt odbiorcy zawsze jest chwila przerwy.- Lucas stał przymnie, opierając się o plastikowy daszek nad telefonem.Chodzi o to, żebyś nie zdążyławykrzyczeć tego, co masz do powiedzenia, zanim rozmówca zgodzi się zapłacić.W słuchawce kliknęło i usłyszałam zaspany głos:- Bianca?- Vic! - Zakołysałam się na piętach i wymieniliśmy z Lucasem szerokie uśmiechy.-Vic, nic ci się nie stało!- Taaa, poczekaj chwilę, nie do końca się obudziłem.- Wyobraziłam sobie, jak Vic zrozczochraną głową przyciska do ucha telefon.Pewnie leży pośrodku rozkopanego łóżka,otoczony swoimi plakatami, a pościel ma w zwariowanych kolorach, pasiastą albo w kropki.Ziewnął i zapytał z niepokojem:- Zpię?- Nie.To naprawdę ja.Nie zostałeś ranny w czasie pożaru?- Nie.Nikt nie został poważnie ranny, co było cholernym szczęściem.Ale straciłemmój kask korkowy.- Vic najwyrazniej uważał to za wielką tragedię.- A co z tobą? Wszystkow porządku? Próbowaliśmy cię znalezć.Kilka osób widziało cię na dziedzińcu, więc wiedzieliśmy, że wydostałaś się zeszkoły.Ale nie mieliśmy pojęcia, dokąd mogłaś uciec.- Wszystko w porządku.Jestem z Lucasem.- Z Lucasem? - Nic dziwnego, że Vic był zaskoczony.Sądził, że zerwałam z Lucasemwiele miesięcy temu Od tamtego czasu musieliśmy utrzymywać nasz związek w sekrecie.-To surrealistyczne.Jeśli to tylko sen, to jest zupełnie zwariowany.- To nie sen! - zawołał Lucas.Miał na tyle wyczulone zmysły, że mógł sięprzysłuchiwać rozmowie, choć stał krok od słuchawki.- Wez się w garść, chłopie.Co robiszw łóżku o jedenastej?- Może nie pamiętasz, ale jestem nocnym markiem.Spanie do południa to nie tylkomoje prawo, ale wręcz obowiązek - odszczeknął się Vic.- Poza tym szkoła się skończyła i todość skutecznie.Wstrzymałam oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Ale kiedy nieśmiało spojrzałam na niego, zobaczyłam, że stoi plecami do mnie, tak jakprosiłam.Niczego nie widział.Chyba wyczul, że skończyłam, bo znowu się odwrócił.Uśmiechnął się.Dostrzegł moją konsternację i pokręcił głową.- Kocham cię - rzekł cicho.- A to znaczy, że jestem przy tobie nie tylko w miłychchwilach.Jestem przy tobie bez względu na wszystko.Z ogromną ulgą wzięłam go za rękę i poszliśmy do baru.Byliśmy bez grosza, miałamna sobie ubranie, które na mnie nie pasowało, i staliśmy przy autostradzie pośrodku jakiegośpustkowia - ale w tamtej chwili czułam się piękniejsza od każdej księżniczki czy modelki.Miałam Lucasa, który kochał mnie bez względu na wszystko.Niczego więcej niepotrzebowałam.Zamówiliśmy coś szybko.Lucas umierał z głodu, ja też potrzebowałam normalnegojedzenia.Z ustami pełnymi frytek staraliśmy się ustalić, co jeszcze możemy zrobić zbezcennymi wolnymi chwilami.- Może znajdziemy kafejkę internetową? Mogłabym napisać e-mail do rodziców.- Nie.Po pierwsze, tutaj nie znajdziemy tak po prostu kafejki internetowej.Po drugie,nie możesz do nich napisać.Możesz zadzwonić, jeśli wiesz, gdzie są, ale nie z komórki ani zniczego innego, co pozwoliłoby nas wytropić.Możesz wysłać list.Ale nie e-mail.To kolejnazasada Czarnego Krzyża, której będziemy posłuszni.Lucas zawsze twierdził, że istnieje ogromna różnica między tym, że niepodporządkowujesz się zasadom, a tym, że łamiesz głupie reguły.Ja tego nie widziałam.Nieważne.Znajdę inny sposób, żeby się dowiedzieć, co zaszło po tym, jak spłonęła WiecznaNoc.W pierwszej chwili chciałam użyć telefonu Lucasa, lecz zwrócił mi uwagę, że CzarnyKrzyż dowie się, z kim rozmawiałam.Na szczęście skończyliśmy już jeść i znalezliśmy przybudce kilka telefonów na monety.W dwóch pierwszych nie było sygnału, trzeci miałprzecięty kabel od słuchawki, ale czwarty był w porządku.Uśmiechnęłam się z ulgą, kiedyusłyszałam sygnał.Wybrałam centralę.- Na koszt rozmówcy.Proszę powiedzieć, że dzwoni Bianca Olivier.W słuchawce zapadła cisza.- Rozłączyli?- Przy rozmowach na koszt odbiorcy zawsze jest chwila przerwy.- Lucas stał przymnie, opierając się o plastikowy daszek nad telefonem.Chodzi o to, żebyś nie zdążyławykrzyczeć tego, co masz do powiedzenia, zanim rozmówca zgodzi się zapłacić.W słuchawce kliknęło i usłyszałam zaspany głos:- Bianca?- Vic! - Zakołysałam się na piętach i wymieniliśmy z Lucasem szerokie uśmiechy.-Vic, nic ci się nie stało!- Taaa, poczekaj chwilę, nie do końca się obudziłem.- Wyobraziłam sobie, jak Vic zrozczochraną głową przyciska do ucha telefon.Pewnie leży pośrodku rozkopanego łóżka,otoczony swoimi plakatami, a pościel ma w zwariowanych kolorach, pasiastą albo w kropki.Ziewnął i zapytał z niepokojem:- Zpię?- Nie.To naprawdę ja.Nie zostałeś ranny w czasie pożaru?- Nie.Nikt nie został poważnie ranny, co było cholernym szczęściem.Ale straciłemmój kask korkowy.- Vic najwyrazniej uważał to za wielką tragedię.- A co z tobą? Wszystkow porządku? Próbowaliśmy cię znalezć.Kilka osób widziało cię na dziedzińcu, więc wiedzieliśmy, że wydostałaś się zeszkoły.Ale nie mieliśmy pojęcia, dokąd mogłaś uciec.- Wszystko w porządku.Jestem z Lucasem.- Z Lucasem? - Nic dziwnego, że Vic był zaskoczony.Sądził, że zerwałam z Lucasemwiele miesięcy temu Od tamtego czasu musieliśmy utrzymywać nasz związek w sekrecie.-To surrealistyczne.Jeśli to tylko sen, to jest zupełnie zwariowany.- To nie sen! - zawołał Lucas.Miał na tyle wyczulone zmysły, że mógł sięprzysłuchiwać rozmowie, choć stał krok od słuchawki.- Wez się w garść, chłopie.Co robiszw łóżku o jedenastej?- Może nie pamiętasz, ale jestem nocnym markiem.Spanie do południa to nie tylkomoje prawo, ale wręcz obowiązek - odszczeknął się Vic.- Poza tym szkoła się skończyła i todość skutecznie.Wstrzymałam oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]