[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OdchodzÄ… w noc.I nie chcÄ… siÄ™ budzić.I ja też odchodzÄ™, tylko wypijÄ™ ostatni Å‚yk palmowego wina, dopalÄ™fajkÄ™ i przeÅ‚knÄ™ ten napar.GdybyÅ› przybyÅ‚, kiedy sÅ‚oÅ„ce bÄ™dzie na trzy palce, już by mnie niebyÅ‚o.%7Å‚egnam siÄ™ z Amitrajem.SpojrzÄ™ ostatni raz i pochÅ‚onie mnie pustynia, tak samo jakwypluÅ‚a.%7Å‚al mi.PorzuciÅ‚em mój piÄ™kny dom i ogród, tu wokół mnie zasypiajÄ… mojedziewczÄ™ta.%7Å‚al.To byÅ‚y piÄ™kne lata.ZebraÅ‚em tyle piÄ™knych rzeczy, a teraz wszystkiezmieniÄ… siÄ™ w brudnÄ… sól.Olimwengu usuri.Wiesz co? %7Å‚al mi też wujka Tygrysa.SpeÅ‚niÄ™jego ostatniÄ… proÅ›bÄ™.- Strasznie dużo słów - powiedziaÅ‚ Brus.- BÄ™dziesz musiaÅ‚ na nowo przywyknąć dokebiryjskiej powÅ›ciÄ…gliwoÅ›ci.Wujek Tygrys prosi, byÅ› przyjÄ…Å‚ szeÅ›ciu ludzi i powÄ™drowaÅ‚ znimi szlakiem soli do kraju ludzi-niedzwiedzi.Tam, gdzie chodziÅ‚y twoje karawany.- Jak na konajÄ…cego wujek Tygrys ma czuÅ‚y sÅ‚uch.MówiÅ‚em, że wracam do domu.Ijestem z Gombany.Tam mówi siÄ™ dużo i piÄ™knie.- Wujek Tygrys wie, że jesteÅ› mÄ…dry.Na co komu w Kebirze tyle brudnej soli? Każdywie, że sprzedaÅ‚eÅ› wszystko.Nie poszedÅ‚byÅ› też poÅ‚udniowym szlakiem, który zarazprzeorajÄ… rydwany  %7Å‚mijowych".Ludzie-niedzwiedzie zapÅ‚acÄ… ci za sól i skóry kamiennychwołów wiÄ™cej, niż byÅ‚ wart caÅ‚y ten twój majÄ…tek.Chcesz jechać za Erg KraÅ„ca Zwiata.JesteÅ›najlepszym żeglarzem pustyni, jaki istniaÅ‚.Wiem, że masz stamtÄ…d wÅ‚asny szlak na poÅ‚udnie.Daleko od rydwanów.Tam, gdzie nikt siÄ™ nie zapuszcza.Zabierz wiÄ™c szeÅ›ciu wojownikówwiÄ™cej.Przecież twoi siostrzeÅ„cy nie wystarczÄ… do ochrony, a za erg nikt poza nimi nie bÄ™dziechciaÅ‚ iść.Tylko my.Wiesz, ile w spokojniejszych czasach wzięłoby szeÅ›ciu prawdziwychtropicieli? A tak możesz mieć nas za darmo. - Umiecie jezdzić na ornipantach? Zniesiecie upaÅ‚, który topi kamieÅ„? Skoro tak, zgoda.Ale ruszamy zaraz.Kiedy tylko wypijÄ™ ostatniÄ… kroplÄ™ wina, obejmÄ™ ostatniÄ… naÅ‚ożnicÄ™ iuroniÄ™ ostatniÄ… Å‚zÄ™.Poczekajcie w ogrodzie.Pozwólcie mi siÄ™ pożegnać z Amitrajem. BÅ‚ogosÅ‚awieni goÅ›cinÄ™ dajÄ…cy! Gość wszedÅ‚;gdzie ma on zasiąść?Spieszno bardzo jest temu, kto koÅ‚o ogniskaratunku szukać musi.(Hávamál - PieÅ›ni Najwyższego)SÅ‚oÅ„ce ciemnieje, ziemia osuwa siÄ™ w morze,spadajÄ… z nieba jasne gwiazdy,szalejÄ… dymy i ogieÅ„, co życie ożywiaÅ‚,pÅ‚omieni żar wysoko strzela pod niebo.(VQluspá) RozdziaÅ‚ 9Dom OgniaTo nie byÅ‚o rzetelne, regularne oblężenie.Raczej rodzaj nÄ™kajÄ…cejblokady.To tu, to tam wokół jeziora pÅ‚onęły ogniska i staÅ‚ynamioty, niewielkie oddziaÅ‚y Ludzi Węży pojawiaÅ‚y siÄ™ i znikaÅ‚y,po lasach snuÅ‚y siÄ™ kraby.Jedni odchodzili, przybywali inni.ChodziÅ‚o raczej o to, żeby Ludzie Ognia, którzy schronili siÄ™ zawaÅ‚ami swojej głównej siedziby, nie mogli swobodnie poruszać siÄ™po okolicy, wypasać stad ani polować.Kiedy tracili cierpliwość iwytaczali siÄ™ w znaczniejszej sile za mury swojej sadyby, Węże rozpierzchali siÄ™, znikali,wsiÄ…kali w puszczÄ™.BitwÄ™ podejmowano jedynie wtedy, gdy zza bramy Domu OgniawychodziÅ‚y grupy mniejsze niż dwudziestu zbrojnych.JednoczeÅ›nie nie atakowano ziemno - drewnianych czÄ™stokołów Domu Ognia, nieprzypuszczano szturmów.Na co dzieÅ„ tylko z rzadka ostrzeliwano domostwa, szyjÄ…c zbezpiecznej odlegÅ‚oÅ›ci w niebo, tak by strzaÅ‚y spadaÅ‚y w obrÄ™bie palisady.Czasem stojÄ…ce totu, to tam arkabalisty pluÅ‚y w gród gÅ‚azami bÄ…dz okutymi żerdziami.W odpowiedzitrebuszety Ludzi Ognia z Å‚oskotem miotaÅ‚y w stronÄ™ obozowisk Węży dzbany smoczej oliwy,na skalistym brzegu jeziora i przed Å›cianÄ… lasu rozbryzgiwaÅ‚ siÄ™ pÅ‚ynny pÅ‚omieÅ„, pożar huczaÅ‚przez jakiÅ› czas, pozostawiajÄ…c po sobie czarnÄ… plamÄ™ pogorzeliska.O kilkadziesiÄ…t krokówod wałów twierdzÄ™ otaczaÅ‚ caÅ‚y pierÅ›cieÅ„ takich nieregularnych plam.Wielkich strat jednak po żadnej ze stron nie byÅ‚o.Nocami rozlegaÅ‚o siÄ™ ponure zawodzenie zakutych w czÅ‚onowane blachy krabów albodzikie rzÄ™polenie muzykantów.Dopóki w lasach trafiali siÄ™ jeÅ„cy, przywlekano ich na brzeg jeziora, by nagim podrzynaćgardÅ‚a w blasku wielkich ognisk, a ich sercami karmić Å›wiÄ™te węże.Po takichprzedstawieniach ostrzaÅ‚ potrafiÅ‚ trwać i pół nocy, rozwÅ›cieczeni Ludzie Ognia przypuszczaliwtedy kilka dzikich szturmów, choć bez wiÄ™kszego rezultatu.Węże cofali siÄ™ zawczasu wpuszczÄ™ i w górÄ™ rzeki, by rano powrócić znowu.Robili to, czego nauczyÅ‚ ich Wielki Aaken.Siali strach i terror.Oni byli Wężami.ResztaÅ›wiata karmÄ… dla Węży. Tamtej nocy jednak wszystko siÄ™ zmieniÅ‚o.KtoÅ› poszedÅ‚ po chrust do lasu i nie wróciÅ‚.CzekajÄ…cy w obozowisku usÅ‚yszeli tylko przerazliwy wrzask.Dwoje wojownikówsiedzÄ…cych najbliżej dobyÅ‚o mieczy i pognaÅ‚o w miotanÄ… wiatrem i spÅ‚ukiwanÄ… mżawkÄ…ciemność.Byli w gÅ‚Ä™bi serca radzi, że coÅ› siÄ™ dzieje.Nikt ich wiÄ™cej nie widziaÅ‚.Dopiero po paru chwilach tuż obok ogniska spadÅ‚y dwie odrÄ…bane gÅ‚owy.Tym razem w puszczÄ™ popÄ™dziÅ‚o kilkunastu Węży, pilnujÄ…c jeden drugiego, pokrzykujÄ…cdo siebie w ciemnoÅ›ciach i Å›wiecÄ…c pochodniami.Nie znalezli nikogo ani niczego, nawet ciaÅ‚towarzyszy.Obeszli caÅ‚y teren wokół obozu, trzymajÄ…c siÄ™ blisko siebie, dzgajÄ…c włóczniamikrzaki i zaglÄ…dajÄ…c za każdy wykrot.Nic.Po krótkim czasie dwadzieÅ›cia kroków dalej, w kolejnym obozowisku rozlegÅ‚ siÄ™przerazliwy wrzask [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl