[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To byÅ‚a bardzo wyczerpujÄ…ca sytuacja.Im dÅ‚użej trwaÅ‚y te poszukiwania, tym bardziej irytowaliÅ›mysiebie nawzajem.Pierwszy poryw uczuć już przygasÅ‚ i zaczÄ™li-Å›my odkrywać, jak bardzo siÄ™ różnimy.Mark przekonaÅ‚ siÄ™, żepod artystowskÄ… otoczkÄ… jestem przewidywalnym produktemwychowania w klasie Å›redniej.Najlepszym sposobem na po-prawÄ™ nastroju byÅ‚y dla mnie manicure i para nowych butów.Ja z kolei pod wszechstronnoÅ›ciÄ… Marka odkrywaÅ‚am, warstwapo warstwie, czystego hipisa.DowiedziaÅ‚am siÄ™, że caÅ‚y pierw-szy rok college u we wschodniej Pensylwanii, wÅ‚Ä…cznie z zimÄ…,przechodziÅ‚ boso.ZauważyÅ‚am, że niczym niemaskowany za-pach spod jego pach zmuszaÅ‚ ludzi do otwierania okien w samo-chodzie.DoszÅ‚am do wniosku, że gdybyÅ›my siÄ™ spotkali w innymmomencie, to prawdopodobnie ucieklibyÅ›my od siebie najdalej,jak to tylko możliwe.OcaliÅ‚y nas dwie rzeczy.JednÄ… byÅ‚y moje podróże, z którychpisaÅ‚am reportaże  wyjeżdżaÅ‚am raz za razem i przez kilkamiesiÄ™cy żyliÅ›my na różnych kontynentach.A potem w magicz-nym krÄ™gu Marka pojawiÅ‚ siÄ™ wielkoduszny i peÅ‚ny entuzjazmuczÅ‚owiek, Lars Kulleseid.ByÅ‚ ojcem przyjaciółki siostry Markai pod koniec pierwszego spotkania zaproponowaÅ‚ nam darmowÄ…dzierżawÄ™ dużego kawaÅ‚ka dobrej ziemi, której byÅ‚ wÅ‚aÅ›cicielem,poÅ‚ożonej na północnym brzegu jeziora Champlain.MogliÅ›mytam gospodarować w dowolny sposób i Lars nie miaÅ‚ nic prze-ciwko temu, byÅ›my w przyszÅ‚oÅ›ci zbudowali tam dom i farmÄ™.ZdarzyÅ‚o siÄ™ to dokÅ‚adnie w dziewięć miesiÄ™cy od dnia, w któ-rym rozpoczÄ™liÅ›my poszukiwania.46 · 47 Po raz pierwszy zobaczyliÅ›my farmÄ™ Essex w wietrzny wrzeÅ›-niowy dzieÅ„.Z Poughkeepsie pojechaliÅ›my na północ pociÄ…-giem osobowym.Nasze rowery i sprzÄ™t biwakowy podróżowaÅ‚yw wagonie bagażowym.JechaliÅ›my wzdÅ‚uż rzeki Hudson, przezpark narodowy Adirondack, obok jeziora George, i w koÅ„cudotarliÅ›my do opuszczonej stacyjki West Port na brzegu jezio-ra Champlain.LiÅ›cie na drzewach w górach Adirondack na za-chodzie zaczęły już opadać, a letnicy z Nowego Jorku i Bostonupozamykali swoje domy nad jeziorem i wrócili do miasta.Stam-tÄ…d ruszyliÅ›my na rowerach na północ, drogÄ… biegnÄ…cÄ… poÅ›ródlasów, wzdÅ‚uż brzegu jeziora, mijajÄ…c eklektycznÄ… mieszaninÄ™prostych domów farmerskich, skromnych domków letnich i wy-stawnych rezydencji.Lars byÅ‚ prawnikiem z Manhattanu, a dwustuhektarowÄ… far-mÄ™ kupiÅ‚ przed oÅ›miu laty jako inwestycjÄ™.W dzieciÅ„stwie spÄ™-dzaÅ‚ wakacje na farmie swojego dziadka w Norwegii, miaÅ‚ z tegookresu szczęśliwe wspomnienia i lubiÅ‚ ziemiÄ™.Po zakupie od-daÅ‚ farmÄ™ pod opiekÄ™ dozorcy i nie jezdziÅ‚ tam tak czÄ™sto, jakmiaÅ‚ nadziejÄ™.Gdy siÄ™ pojawiliÅ›my na horyzoncie, zastanawiaÅ‚siÄ™ już nad sprzedażą farmy, ale ogólny zarys naszych planówzainteresowaÅ‚ go na tyle, że zaproponowaÅ‚ nam rocznÄ…, darmo-wÄ… dzierżawÄ™ domu, zabudowaÅ„, ziemi i sprzÄ™tu, o ile nam siÄ™tam spodoba.PodążajÄ…c za mapÄ… Larsa, przejechaliÅ›my na rowerach przezmalutkie Essex, zabudowane domami z poÅ‚owy dziewiÄ™tnastegowieku, które wyglÄ…daÅ‚y jak żywcem wyjÄ™te z podrÄ™cznika do hi-storii.MinÄ™liÅ›my chwiejnÄ… przystaÅ„ dla promów, starÄ… kamien-nÄ… bibliotekÄ™ i krótki rzÄ…d sklepów na Main Street, nieczynnychjuż po sezonie.Tereny należące do farmy rozciÄ…gaÅ‚y siÄ™ po za-chodniej stronie miasta, tuż za remizÄ… strażackÄ….Na pierwszyrzut oka, w zapadajÄ…cym zmroku, dostrzegliÅ›my zaroÅ›niÄ™te polai fragment pÅ‚otu z drutu kolczastego, który na gwaÅ‚t domagaÅ‚ siÄ™ naprawy.JacyÅ› ludzie gorÄ…czkowo kosili siano.W ciemnoÅ›ciÅ‚Ä…kÄ™ przemierzaÅ‚y dwa traktory.ZnalezliÅ›my drogÄ™ gruntowÄ… miÄ™dzy dwoma skalistymiwzniesieniami.Na wschodnim zboczu widniaÅ‚a spÅ‚owiaÅ‚a zie-lona tabliczka z napisem  Farma Essex.DrogÄ™ ocieniaÅ‚y mÅ‚o-de klony o czerwieniejÄ…cych już liÅ›ciach.Trawa byÅ‚a schludnieprzystrzyżona, ale oddalony o czterysta metrów dom miaÅ‚ za-padniÄ™ty dach, a ze Å›cian Å‚uszczyÅ‚a siÄ™ biaÅ‚a farba.Okno odfrontu byÅ‚o popÄ™kane, przez co dom wyglÄ…daÅ‚, jakby byÅ‚ Å›lepyna jedno oko.ZatrzymaliÅ›my siÄ™ przed wejÅ›ciem, by wyÅ‚ado-wać bagaże, i nagle z garażu wypadÅ‚ krÄ™py, czarny pitbull, a zanim dwa biaÅ‚e mieszaÅ„ce owczarka.Pitbull ostro szarpnÄ…Å‚ siÄ™na Å‚aÅ„cuchu i stanÄ…Å‚ na tylnych Å‚apach, ukazujÄ…c parÄ™ ogrom-nych jÄ…der [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl