[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mam nadzieję, że przy tej okazji trochę wzajemnie siępoznamy.Później mówiono jeszcze o szkolnych obowiązkach, nowym roku szkolnym, porachlunchu, przepisach przeciwpożarowych, salach wykładowych, parkowaniu na terenie szkołyoraz o molestowaniu seksualnym.Trenerzy przedstawili zasady przyjmowania do zespołów,opowiedzieli o lidze szkół średnich stanu Minnesota i o sportowym programie szkoły.Gdy padły już odpowiedzi na wszystkie pytania, pani Berlatsky ogłosiła:- Jesteście wolni, każdy z was wybierze sobie teraz przewodnika, który oprowadzi waspo całym terenie.Wydaje nam się, że to najlepszy sposób na to, byście jak najszybciejprzestali czuć się tutaj obco i weszli w nasze środowisko.Wasi przewodnicy będą się wamiopiekować nie tylko dzisiaj, ale przez cały pierwszy miesiąc.Proszę, żeby wstały te osoby,które zgłosiły się do tej pracy.Chelsea podniosła się i dyskretnie pomachała kilku kolegom Robby'ego.PaniBerlatsky kontynuowała: - Proszę, żeby nowi uczniowie dobrali się w pary z przewodnikami.Zaraz rozejdziecie się po szkole.Przewodnicy! Nie zapomnijcie o informatorach dla waszychnowych kolegów.Zapoznajcie ich z naszą biblioteką i czytelnią, chociaż w tej chwili jest tu42trochę zbyt tłoczno.Może część z was pójdzie teraz gdzie indziej, a dopiero później tutaj wróci.Zaczęto wstawać z miejsc i w czytelni zrobił się ruch.Tom wziął jeszcze mikrofon doręki:- Pamiętajcie: drzwi mojego gabinetu i pokój pani Altman są zawsze dla was otwarte.Kierujemy tą szkołą, ale to nie znaczy, że jesteśmy dla was nieosiągalni.Kiedy tylkobędziecie mieli jakieś kłopoty, o każdej porze kontaktujcie się z nami lub zwracajcie dopedagogów szkolnych.Życzymy udanego zwiedzania i we wtorek czekamy na was wcześnierano.Gdy podniósł się Kent Arens, zaraz zwróciła się do niego Chelsea:- Wprawdzie nie jestem w klasie maturalnej, ale jeśli nie masz nic przeciwko temu,mogę być twoim przewodnikiem.Na ogół wszyscy chcą, by ich oprowadzali uczniowie klasnajstarszych, ale nie zgłosiło się ich tylu, więc wzięto mnie.Nie jestem chłopakiem, więc nie będę cię mogła zaprowadzić do szatni, ale poza tym mogę ci wszystko pokazać - nie dawałamu dojść do słowa.- Nie szkodzi, tam już byłem.Prowadź.Tom Gardner z niepokojem obserwował, jak córka opuszcza czytelnię z Kentem.Pomachała mu na pożegnanie, a on dał jej znak ręką, a potem ciągle patrzył, jak znikają wedrzwiach.„Nic się przecież nie stało, nic takiego", myślał.„Zwerbowała ją Joan, przypadkiempodeszła, gdy z nim rozmawiałem, i całkiem przypadkowo usiedli koło siebie.Zawsze byłaR Ssumienna i obowiązkowa, a to jeszcze jeden obowiązek, który wzięła na siebie, żeby mnie imatce zrobić przyjemność".„Nic się nie stało:"Lecz niepokój pozostał.- Masz fajnego tatę - zauważył Kent, podążając za nią.- Dziękuję, też tak myślę.- Ale to chyba głupio uczyć się w szkole, w której dyrektorem jest własny ojciec.- Właściwie mi to nie przeszkadza.Ma w gabinecie szafę z lustrem i pozwala mi tamtrzymać lakierki elektryczną lokówkę; kiedy zechcę, mogę tam przyjść i poprawić sobiefryzurę.W kuchni czasami korzystam z lodówki, zwykle wtedy gdy mam dużo zajęć popołudniu i wieczorem i nie mam czasu pojechać do domu na obiad.Przynoszę sobie torbę zkanapkami i wkładam do lodówki.No i najważniejsze, zawsze wiemy, co się tutaj dzieje, borodzice rozmawiają o tym w domu.- Tak jak wczoraj o mnie.Popatrzyła na niego kątem oka: - Nie mówili nic złego, zapewniam cię.Zrobiłeś natacie wrażenie.43- On na mnie też.Ale nie mów mu tego - dodał po chwili.- Nie chciałbym, żeby sobie pomyślał, że się podlizuję.- Nie powiem - wprowadziła go do jednej z sal.- W tej klasie będziesz miał pierwsząlekcję.- Dzień dobry, pani Perry.- O, Chelsea.Dzień dobry.Kiedy tak chodzili od sali do sali, Kent wreszcie nie wytrzymał: - Wszyscy cię tuznają.Często oprowadzasz?- Lubię to i rodzice są zadowoleni, że włączamy się w życie szkoły.Nie pozwalają nampracować zarobkowo, dopóki się uczymy.- Mnie też nie wolno.- Najpierw muszę zdobyć stypendium.- Moja mama mówi dokładnie to samo.- Więc też lubisz chodzić do szkoły?- Nie mam zwykle żadnych kłopotów.- Wybierasz się na studia?- Na Uniwersytet Stanforda, na inżynierię.- Ja jeszcze dokładnie nie wiem dokąd, ale gdzieś na pewno.- Mama mówi, że nauki techniczne są tam prowadzone na najwyższym poziomie, apoza tym chcę grać w piłkę, więc wydaje się, że to dobry wybór.- Chcesz być inżynierem?- Tak jak moja mama.R S- A twój tato?Przez chwilę ociągał się z odpowiedzią: - Moja mama nie wyszła za mąż.- Aha - Chelsea starała się ukryć, że zrobiło to na niej duże wrażenie.Od lat słyszałaokreślenie „rodzina niepełna", takich terminów pedagogicznych używali jej rodzice, ale sama myśl, że może istnieć matka, która nigdy nie miała męża, zaszokowała ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl