[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z przewodów elektrycznychposypały się iskry, świetlówki zaczęły gwałtownie migotać, a latarka na zmianę to gasła, tozapalała się.Nawet cichy szum elektrycznego pojazdu nasilił się i stojąca na szynachmaszyna zaczęła dygotać, jakby miała zaraz ruszyć.W końcu naukowiec, pomimo niezwykłości całej sytuacji, zdołał przełknąć ślinę, zwil\yć ustai powiedzieć:- Co pan zrobił tej dziewczynie? Czy ona.jak to mo\liwe, \e ona.o\yła?W tym czasie dziewczyna (lub ciało?) nieznacznie nabrzmiała, jej ciało było teraz.\ywe,poruszało się i dr\ało.Kiedy Stein zadawał pytanie, jej sklejone powieki otworzyły się ztrzaskiem, lecz zamiast oczu w oczodołach widać było \ółtą ropę!- Mój dobry Bo\e! - wydusił z siebie sparali\owany strachem Stein.Z całej siły trzymał siękrawędzi metalowego cylindra.Salcombe puścił nadgarstek dziewczyny, znowu się roześmiał i powiedział:- Beze mnie nie mo\e \yć.Wróci do poprzedniego stanu.To był tylko pokaz.Jednak, jak panwidział, przez chwilę była \ywa.Przynajmniej w pewnym sensie.Mo\na by stwierdzić, \ebyła dość o\ywiona, prawda?- O\ywiona - Stein powtórzył niemal bezgłośnie jego słowa.- Mój Bo\e!- Muszę jednak nadmienić, mein Herr, \e o ile zwykłe ciało dość szybko reaguje, częściowoodzyskując \ycie, o tyle mózg - lub umysł - nie funkcjonuje zbyt długo.Jeśli chodzi zaś oduszę, to przepada na zawsze!śółta ropa wypłynęła z oczu, odsłaniając zrenice dziewczyny; jej oczy poruszyły się ipatrzyły teraz na Steina; jej szczęka opadła, usta otworzyły się i wydostał się z nichobrzydliwy smród.Nagle krzyknęła - był to wstrząsający dzwięk podobny do zgrzytu kredy na tablicy lub doszufli grzebiącej w zimnym popiele - a jej dłonie zakończone długimi szponami wyciągnęłysię i przejechały po twarzy Steina!Naukowiec przewrócił się, a z jego ran pociekły strumienie krwi.Oparty o lodową ścianęsiedział skulony w pozycji embrionalnej.Simon Salcombe wło\ył osłabłe ju\ ręcedziewczyny z powrotem do cylindra, zaniknął pokrywę i jednym ruchem wsunął cylinder naswoje miejsce.Pózniej pochylił się nad Steinem i dotknął jego dr\ącej, zakrwawionej twarzy.- Nie martw się, to się zagoi - powiedział.Skinął na Erika Hausera i Guntera Ganzera, którzy stali przy ścianie, chcąc najwyrazniejzachować bezpieczną odległość, i zawołał:- Wy tam! Chodzcie, Herr Stein będzie potrzebował waszej pomocy! Pomó\cie mu wsiąść dowagonika i zabierajmy się stąd!W chwili gdy ruszyli wykonać rozkazy, bzyczące i migoczące światła oraz inne elektryczneurządzenia zaczęły wracać do normy.W najwy\ej poło\onych i najmniej dostępnychczęściach Schloss Zonigen a\ huczało od plotek wymienianych przez stra\ników,popleczników i brygadzistów - tak zwanej wy\szej szar\y, która budziła strach wśród klasypracującej.Plotki rzadko odpowiadają faktom, jednak tym razem niepokój dotyczył wy\szejszar\y.Gdyby brać pod uwagę podział na klasy, to cechy, które zazwyczaj ró\nią ludzi - takiejak: wy\szy, średni, ni\szy poziom inteligencji, zdolności, umiejętności czy ogólne wartości -były tutaj znacznie mniej widoczne ni\ w bardziej tradycyjnych ludzkich społecznościach.W tym miejscu krótkowzroczny fizyk nuklearny w okularach o grubych soczewkach, białymlaboratoryjnym fartuchu, z licznymi tytułami naukowymi i długą listą osiągnięć byłrobotnikiem w takim samym stopniu jak umięśniony przepocony robol w drelichu, którykopie łopatą i nosi cię\ary, przeklinając przy tym i spluwając.Wycieńczeni śpią w takichsamych wnękach jaskini, zaopatrzeni jedynie w materac i koc.Brudni myją się w tychsamych kabinach prysznicowych i piją słabo przefiltrowaną wodę ze wspólnych sadzawek.Gdyby zaszła taka potrzeba, to jedliby takie same posiłki, ale taka potrzeba nie zachodzi,podobnie jak nie muszą się masturbować czy oddawać kału, gdy\ stali mieszkańcy SchlossZonigen nie mają ju\ takich potrzeb.Wszyscy rezydenci zamku zostali przemienieni przezTrójkę, dzięki czemu ich tak zwane podstawowe potrzeby \yciowe zostały zredukowaneponi\ej poziomu określanego przez współczesną medycynę jako minimum.Ich sytuacjamogłaby być porównana z warunkami \ycia więzniów osadzonych w stalinowskich gułagach,choć \ycie w gułagu dla wielu byłoby znacznie lepszym wyborem, poniewa\ nie zostalibypoddani przemianie oprócz ewentualnego ideologicznego prania mózgu.Pobudzenie i przera\enie wśród rezydentów zamku wywołane było odkryciem, \e na terenieSchloss Zonigen przebywał zdrajca, a Trójka rozpoczęła śledztwo.I to śledztwo będzie skuteczne.Giinter Ganzer i Erik Hauser podali Herr Steinowi potę\ną ilość środków uspokajających iprzenieśli go do celi przejściowej.Gdy kończyli zajmować się Steinem, usłyszeli syrenyalarmowe, a potem przez głośniki instrukcje Trójki.Wszyscy poplecznicy, brygadziści orazinni uprzywilejowani pracownicy, zwłaszcza ci, którym pozwolono udać się wczoraj dowioski, mieli bezzwłocznie stawić się w wielkiej centralnej jaskini Schloss Zonigen.Dyrektor Ganzer oraz zaufany poplecznik Hauser dobrze wiedzieli, o co chodzi, ale mimo \eczuli się niewinni, natychmiast udali się do wskazanego obszaru.Nawet w najlepszychczasach, co oznaczało wszystko, co po prostu nie jest jak najgorsze, tylko idiota odwa\yłbysię na zignorowanie instrukcji, które w rzeczywistości były rozkazami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Z przewodów elektrycznychposypały się iskry, świetlówki zaczęły gwałtownie migotać, a latarka na zmianę to gasła, tozapalała się.Nawet cichy szum elektrycznego pojazdu nasilił się i stojąca na szynachmaszyna zaczęła dygotać, jakby miała zaraz ruszyć.W końcu naukowiec, pomimo niezwykłości całej sytuacji, zdołał przełknąć ślinę, zwil\yć ustai powiedzieć:- Co pan zrobił tej dziewczynie? Czy ona.jak to mo\liwe, \e ona.o\yła?W tym czasie dziewczyna (lub ciało?) nieznacznie nabrzmiała, jej ciało było teraz.\ywe,poruszało się i dr\ało.Kiedy Stein zadawał pytanie, jej sklejone powieki otworzyły się ztrzaskiem, lecz zamiast oczu w oczodołach widać było \ółtą ropę!- Mój dobry Bo\e! - wydusił z siebie sparali\owany strachem Stein.Z całej siły trzymał siękrawędzi metalowego cylindra.Salcombe puścił nadgarstek dziewczyny, znowu się roześmiał i powiedział:- Beze mnie nie mo\e \yć.Wróci do poprzedniego stanu.To był tylko pokaz.Jednak, jak panwidział, przez chwilę była \ywa.Przynajmniej w pewnym sensie.Mo\na by stwierdzić, \ebyła dość o\ywiona, prawda?- O\ywiona - Stein powtórzył niemal bezgłośnie jego słowa.- Mój Bo\e!- Muszę jednak nadmienić, mein Herr, \e o ile zwykłe ciało dość szybko reaguje, częściowoodzyskując \ycie, o tyle mózg - lub umysł - nie funkcjonuje zbyt długo.Jeśli chodzi zaś oduszę, to przepada na zawsze!śółta ropa wypłynęła z oczu, odsłaniając zrenice dziewczyny; jej oczy poruszyły się ipatrzyły teraz na Steina; jej szczęka opadła, usta otworzyły się i wydostał się z nichobrzydliwy smród.Nagle krzyknęła - był to wstrząsający dzwięk podobny do zgrzytu kredy na tablicy lub doszufli grzebiącej w zimnym popiele - a jej dłonie zakończone długimi szponami wyciągnęłysię i przejechały po twarzy Steina!Naukowiec przewrócił się, a z jego ran pociekły strumienie krwi.Oparty o lodową ścianęsiedział skulony w pozycji embrionalnej.Simon Salcombe wło\ył osłabłe ju\ ręcedziewczyny z powrotem do cylindra, zaniknął pokrywę i jednym ruchem wsunął cylinder naswoje miejsce.Pózniej pochylił się nad Steinem i dotknął jego dr\ącej, zakrwawionej twarzy.- Nie martw się, to się zagoi - powiedział.Skinął na Erika Hausera i Guntera Ganzera, którzy stali przy ścianie, chcąc najwyrazniejzachować bezpieczną odległość, i zawołał:- Wy tam! Chodzcie, Herr Stein będzie potrzebował waszej pomocy! Pomó\cie mu wsiąść dowagonika i zabierajmy się stąd!W chwili gdy ruszyli wykonać rozkazy, bzyczące i migoczące światła oraz inne elektryczneurządzenia zaczęły wracać do normy.W najwy\ej poło\onych i najmniej dostępnychczęściach Schloss Zonigen a\ huczało od plotek wymienianych przez stra\ników,popleczników i brygadzistów - tak zwanej wy\szej szar\y, która budziła strach wśród klasypracującej.Plotki rzadko odpowiadają faktom, jednak tym razem niepokój dotyczył wy\szejszar\y.Gdyby brać pod uwagę podział na klasy, to cechy, które zazwyczaj ró\nią ludzi - takiejak: wy\szy, średni, ni\szy poziom inteligencji, zdolności, umiejętności czy ogólne wartości -były tutaj znacznie mniej widoczne ni\ w bardziej tradycyjnych ludzkich społecznościach.W tym miejscu krótkowzroczny fizyk nuklearny w okularach o grubych soczewkach, białymlaboratoryjnym fartuchu, z licznymi tytułami naukowymi i długą listą osiągnięć byłrobotnikiem w takim samym stopniu jak umięśniony przepocony robol w drelichu, którykopie łopatą i nosi cię\ary, przeklinając przy tym i spluwając.Wycieńczeni śpią w takichsamych wnękach jaskini, zaopatrzeni jedynie w materac i koc.Brudni myją się w tychsamych kabinach prysznicowych i piją słabo przefiltrowaną wodę ze wspólnych sadzawek.Gdyby zaszła taka potrzeba, to jedliby takie same posiłki, ale taka potrzeba nie zachodzi,podobnie jak nie muszą się masturbować czy oddawać kału, gdy\ stali mieszkańcy SchlossZonigen nie mają ju\ takich potrzeb.Wszyscy rezydenci zamku zostali przemienieni przezTrójkę, dzięki czemu ich tak zwane podstawowe potrzeby \yciowe zostały zredukowaneponi\ej poziomu określanego przez współczesną medycynę jako minimum.Ich sytuacjamogłaby być porównana z warunkami \ycia więzniów osadzonych w stalinowskich gułagach,choć \ycie w gułagu dla wielu byłoby znacznie lepszym wyborem, poniewa\ nie zostalibypoddani przemianie oprócz ewentualnego ideologicznego prania mózgu.Pobudzenie i przera\enie wśród rezydentów zamku wywołane było odkryciem, \e na terenieSchloss Zonigen przebywał zdrajca, a Trójka rozpoczęła śledztwo.I to śledztwo będzie skuteczne.Giinter Ganzer i Erik Hauser podali Herr Steinowi potę\ną ilość środków uspokajających iprzenieśli go do celi przejściowej.Gdy kończyli zajmować się Steinem, usłyszeli syrenyalarmowe, a potem przez głośniki instrukcje Trójki.Wszyscy poplecznicy, brygadziści orazinni uprzywilejowani pracownicy, zwłaszcza ci, którym pozwolono udać się wczoraj dowioski, mieli bezzwłocznie stawić się w wielkiej centralnej jaskini Schloss Zonigen.Dyrektor Ganzer oraz zaufany poplecznik Hauser dobrze wiedzieli, o co chodzi, ale mimo \eczuli się niewinni, natychmiast udali się do wskazanego obszaru.Nawet w najlepszychczasach, co oznaczało wszystko, co po prostu nie jest jak najgorsze, tylko idiota odwa\yłbysię na zignorowanie instrukcji, które w rzeczywistości były rozkazami [ Pobierz całość w formacie PDF ]