[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wypuszczę parę balonów, za które pózniej dadzą mi popalić, aleich wywabię.Dopadnę ją lub jego albo oboje.Będą się pocili i błagali, żebym pozwolił imwyznać absolutnie wszystko, co wiedzą.Jeśli poszedłbym za pani radą, tych dwoje mogłoby tunigdy więcej nie wrócić.A wolę mieć jedno z nich niż dziesięć tysięcy skautów przeszukującychwertepy.Sprawdzę każdy ciężki karabin z lunetą na tym terenie.Jutro pchnę w góry dwóchcholernie dobrych indiańskich tropicieli, ruszą na północ od chaty.Zlecę biegłemu od materiałówwybuchowych, żeby sprawdził, jakiego środka użyto do zablokowania szosy, i dowiem się, skądgo zdobyto. Gdzie jest mój brat?!  wrzasnęła Isobel.Szeryf westchnął, otworzył metalową szufladę w biurku, nalał bourbona do szklanki i podszedł do dziewczyny. Nie piję. Na litość boską, to nie koktajl na prywatce, to lekarstwo.Raz-dwa, duszkiem!Wzięła szklankę, posłała mi nieprzyjazne kose spojrzenie i wypiła.Zakrztusiła sięi zakaszlała. Co mogę zrobić?  spytałem. Niech ją pan jakoś uspokoi. A poza tym? Poza tym nie wtrącaj się pan. Dlaczego nie chce pan powiedzieć Jassowi? Wariat nie pomoże mi bardziej niż nakręcona baba.Isobel wyrzuciła przed siebie ręcez zaciśniętymi pięściami. Znajdz mojego brata! Boże drogi  westchnął Buckelberry.Bez kapelusza jego głowa wyglądała dośćdziwacznie.Miał tak rozbudowaną szczękę, że nadawała twarzy niemal trójkątny, jakbyspiczasty kształt. Co ja mam począć?  Wyglądał tak, jakby chciał oprzeć czoło o biurko i sięrozpłakać.Spróbowałem z innej beczki. Nie przemówi jej pan do rozumu, szeryfie.To intelektualistka pierwszej wodyi emocjonalny śmietnik.Pozostaje z bratem w niezdrowej relacji symbiotycznej.Ma jakieśdwadzieścia sześć lat, więc powinna być dorosła.Ale sam pan widzi: czysta dziecinna histeria.Ograniczony kontakt z rzeczywistością.Jest doszczętnie pokręcona, prędzej czy pózniejzaprowadzi ją to do wariatkowa, więc najprościej będzie załatwić to od razu.Ma panuprawnienia, żeby ją tam skierować, prawda? Porucznik i ja potwierdzimy jako naoczniświadkowie, że zachowywała się gwałtownie i irracjonalnie.Szczerze powiedziawszy, szeryfie,czułbym się bezpieczniej, gdyby był pan łaskaw gdzieś ją wpakować.Ktoś uważa, że ucieczkakochanków powiodła się, mimo że widziałem śmierć tej kobiety.A jeśli wyjdzie na jaw, żesztuczka nie wypaliła, sprawcy mogą zechcieć naprawić błędy.Zostawienie mnie przy życiumogło być jednym z nich.Dlatego gdyby ta panienka gdzieś znikła i dostała porządne piguły nasen, wyszłoby to na dobre wszystkim, nie wyłączając jej braciszka.Gliniarz dostrzegł moje mrugnięcie okiem, Isobel nie. Czasem zdarza się panu powiedzieć coś do rzeczy, aż mnie to zaskakuje, McGee odparł. Panno Webb, w Pinon Springs będzie pani miała doskonałą opiekę.Przez chwilę zdawało mi się, że przeholowaliśmy.Isobel kręciła bezładnie głową, gapiącsię na każdego z nas po kolei; w jej dziwnie niebieskich oczach pojawił się błysk prawdziwegoszaleństwa.Potem zacisnęła mocno dłonie na podłokietnikach, przymknęła powieki i siedziałaz brodą opartą na klatce piersiowej.Oddychała głęboko i głośno, jej krągłe piersi unosiły się podżółtym materiałem bluzki.Po chwili oddech się uspokoił i ręce rozluzniły.Z pewnym wysiłkiemuniosła głowę.Spojrzała na Buckelberry ego i oznajmiła spokojnym kontrolowanym głosem: To jak najbardziej naturalne, że powinnam się niepokoić o brata. Rozumiem to, panienko. Rzecz jasna zna się pan na takich sprawach lepiej niż ja, szeryfie.Chcę tylko, żebywziął pan pod rozwagę jeden fakt.Otóż Yeomanowa nie żyje, nic nie można dla niej zrobić.Niewiemy, czy mój brat także zginął.Uważam, że to właśnie powinien być pański priorytet.Uprowadzono go z naszego domu, a porwanie to przestępstwo federalne. Nie mamy żadnych dowodów, że został porwany, jedynie przypuszczenia. Jeśli da mi pan słowo, że odnalezienie mojego brata będzie pana najważniejszym celem, obiecuję, że& będę nad sobą panowała. Ma pani moje słowo.Chwyciła torebkę i wstała powoli, nieśmiało.Wyglądała, jakby zamierzała uciec. Czy pan McGee mógłby mnie odwiezć do domu? Jeżeli tylko się czegoś dowiemy, natychmiast damy pani znać.Wyszedłem za Isobel [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl