[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.kam etA więc żyj, Macduffie!Bo czegóż mogę lękać się od ciebie?Lecz żeby pewność podwoić pewnością,Wezmę rękojmię przeznaczeń ty umrzesz,Ażebym bladej powieóieć mógł trwoóe: Kłamiesz! , spokojnie spał mimo piorunów.ka e e k k e e e kKtóż to w postaci królewskiego óieckailli m h e e re Makbet 49Wstaje, na czole niosąc niemowlęcymWszechwładców znamię, monarchów krąg złoty?t ieNie mów do niego, pilnie tylko słuchaj.i oBądz jak lew dumny, a nie troszcz się wcale,%7łe knują spiski niechętni wasale.Bo nikt Makbeta sił wprzódy nie skruszy,Póki birnamski las się nie poruszy,I sprzymierzeniec buntowników rzeszyNa Dunsinane'u górę nie pośpieszy.kam etWięc nigdy! Góie mąż, co lasom rozkażeRwać się z korzenia i trzymać mu straże?Szczęśliwa wróżbo! Niech bunt czeka pory,W której birnamskie wyciągną z nim bory,A Makbet życia óierżawę na troniePrzeżyje całą, w przyroóonym zgonieSwój dług zapłaci.Lecz serce mi b3e,By wieóieć jeszcze (jeśli to odkryjeSztuk waszych óielność), czy óień ten zaświeci,W którym na tronie siądą Banqua óieci?t ieNie pytaj więcej.m etMuszę mieć odpowiedz.Odmówcie tego, a wieczne przekleństwoNiech spadnie na was! Muszę wszystko wieóieć.Czemu ten kocioł w ziemię się zapada?Co to za dzwięki?b e1 c ro nicPokaż się!2 c ro nicPokaż!3 c ro nicPokaż!t ieNiechaj wasz widok serce mu zakrwawi,Jak cień przeminie i jak cień się zjawi!ka e e e e e a tat t a ke a a am etDo ducha Banqua zbyt jesteś podobny,Zgiń! Twa korona oczy moje pali.Ty drugi, włos twój widać spod koronyJak włos pierwszego.Trzeci wam podobny.illi m h e e re Makbet 50Ha, czarownice, czemu mi to wszystkoPokazujecie? Czwarty? Zlepn3, oko!Do końcaż świata szereg się przeciągnie?Znów inny? Siódmy? Nie chcę więcej wióieć!Lecz ósmy jeszcze zbliża się i w dłoniTrzyma zwierciadło, w którym tłumy wióę,A śród tych tłumów wióę, jak niejedenDwa globy razem i trzy berła óierży.Okrutny widok! Wióę, że prawóiwy,Bo krwią zbroczony Banquo się uśmiechaI pokazuje swoje mi potomstwo,Jestże to prawda?1 c ro nicPrawda.Czemu przecieJak osłupiały stoisz tu, Makbecie?Więc dalej! Siostry, niech tańce i treleWrócą mu znowu pokój i wesele;Ja zaklnę wiatry, by grały wesoło,A wy zawiedzcie stare nasze koło,By król ten wielki poświadczyć był w stanie,%7łe godne siebie znalazł powitanie.M ka a e ta kam etGóie są! Zniknęły! Straszna to goóinaNiech w kalendarzu stoi zapisanaJako na wieki przeklęta! Wejdz teraz.elennoCo mi królewska wasza mość rozkaże?m etCzyś wióiał siostry przeznaczeń?lennoNie, królu.m etCzy obok ciebie nie przeszły?lennoNie, królu.m etPrzeklęte wiatry, po których żeglują!I ten przeklęty, który im zaufał!Słyszałem galop koni; kto tu przybył?lennoDwóch lub trzech jezdzców, którzy wieść przynoszą:Macduff do Anglii uciekł.m etCo? Do Anglii?illi m h e e re Makbet 51lennoTak jest.m etO czasie, wyprzeóasz swe óieło!Nic, nigdy lotnej nie dościgniem myśli,Jeżeli z myślą czyn nie leci razem!Odtąd też pierwsza myśl mojego sercaBęóie i pierwszym ręki mojej óiełem.I zaraz, żeby myśl czynem uwieńczyć,Myślmy, óiałajmy.Zamiarem jest moimWpaść na Macduffa zamek, Fife zagarnąć,W pień wyciąć żonę jego, niemowlęta,I biedne dusze, w których się przeciągaRód jego w przyszłość.Lecz żadnych przechwałek;Dokonam czynu zanim myśl ostygnie.Góie są posłańcy? Poprowadz mnie do nich.cen iie k a k Ma aa Ma el m c uCóż zrobił, żeby z ojczyzny uciekać?roCierpliwość, pani.l m c uCzemu on jej nie miał?Jego ucieczka szaleństwa jest óiełem:Jeśli nie czyny, to nas trwoga naszaZdrajcami robi.roJeszcze nie wiesz, pani,Czy to natchnienie trwogi czy mądrości.l m c uMądrości? Jak to? %7łonę swą opuścić,Swe niemowlęta, zamek, swe godnościNa ziemi, z której sam jeden ucieka?On nas nie kocha; swoim go naturaNie tknęła palcem; toć i biedny królik,Drobna ptaszyna, z sową toczy wojnę,Aby w swym gniazdku bronić swoich piskląt [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.kam etA więc żyj, Macduffie!Bo czegóż mogę lękać się od ciebie?Lecz żeby pewność podwoić pewnością,Wezmę rękojmię przeznaczeń ty umrzesz,Ażebym bladej powieóieć mógł trwoóe: Kłamiesz! , spokojnie spał mimo piorunów.ka e e k k e e e kKtóż to w postaci królewskiego óieckailli m h e e re Makbet 49Wstaje, na czole niosąc niemowlęcymWszechwładców znamię, monarchów krąg złoty?t ieNie mów do niego, pilnie tylko słuchaj.i oBądz jak lew dumny, a nie troszcz się wcale,%7łe knują spiski niechętni wasale.Bo nikt Makbeta sił wprzódy nie skruszy,Póki birnamski las się nie poruszy,I sprzymierzeniec buntowników rzeszyNa Dunsinane'u górę nie pośpieszy.kam etWięc nigdy! Góie mąż, co lasom rozkażeRwać się z korzenia i trzymać mu straże?Szczęśliwa wróżbo! Niech bunt czeka pory,W której birnamskie wyciągną z nim bory,A Makbet życia óierżawę na troniePrzeżyje całą, w przyroóonym zgonieSwój dług zapłaci.Lecz serce mi b3e,By wieóieć jeszcze (jeśli to odkryjeSztuk waszych óielność), czy óień ten zaświeci,W którym na tronie siądą Banqua óieci?t ieNie pytaj więcej.m etMuszę mieć odpowiedz.Odmówcie tego, a wieczne przekleństwoNiech spadnie na was! Muszę wszystko wieóieć.Czemu ten kocioł w ziemię się zapada?Co to za dzwięki?b e1 c ro nicPokaż się!2 c ro nicPokaż!3 c ro nicPokaż!t ieNiechaj wasz widok serce mu zakrwawi,Jak cień przeminie i jak cień się zjawi!ka e e e e e a tat t a ke a a am etDo ducha Banqua zbyt jesteś podobny,Zgiń! Twa korona oczy moje pali.Ty drugi, włos twój widać spod koronyJak włos pierwszego.Trzeci wam podobny.illi m h e e re Makbet 50Ha, czarownice, czemu mi to wszystkoPokazujecie? Czwarty? Zlepn3, oko!Do końcaż świata szereg się przeciągnie?Znów inny? Siódmy? Nie chcę więcej wióieć!Lecz ósmy jeszcze zbliża się i w dłoniTrzyma zwierciadło, w którym tłumy wióę,A śród tych tłumów wióę, jak niejedenDwa globy razem i trzy berła óierży.Okrutny widok! Wióę, że prawóiwy,Bo krwią zbroczony Banquo się uśmiechaI pokazuje swoje mi potomstwo,Jestże to prawda?1 c ro nicPrawda.Czemu przecieJak osłupiały stoisz tu, Makbecie?Więc dalej! Siostry, niech tańce i treleWrócą mu znowu pokój i wesele;Ja zaklnę wiatry, by grały wesoło,A wy zawiedzcie stare nasze koło,By król ten wielki poświadczyć był w stanie,%7łe godne siebie znalazł powitanie.M ka a e ta kam etGóie są! Zniknęły! Straszna to goóinaNiech w kalendarzu stoi zapisanaJako na wieki przeklęta! Wejdz teraz.elennoCo mi królewska wasza mość rozkaże?m etCzyś wióiał siostry przeznaczeń?lennoNie, królu.m etCzy obok ciebie nie przeszły?lennoNie, królu.m etPrzeklęte wiatry, po których żeglują!I ten przeklęty, który im zaufał!Słyszałem galop koni; kto tu przybył?lennoDwóch lub trzech jezdzców, którzy wieść przynoszą:Macduff do Anglii uciekł.m etCo? Do Anglii?illi m h e e re Makbet 51lennoTak jest.m etO czasie, wyprzeóasz swe óieło!Nic, nigdy lotnej nie dościgniem myśli,Jeżeli z myślą czyn nie leci razem!Odtąd też pierwsza myśl mojego sercaBęóie i pierwszym ręki mojej óiełem.I zaraz, żeby myśl czynem uwieńczyć,Myślmy, óiałajmy.Zamiarem jest moimWpaść na Macduffa zamek, Fife zagarnąć,W pień wyciąć żonę jego, niemowlęta,I biedne dusze, w których się przeciągaRód jego w przyszłość.Lecz żadnych przechwałek;Dokonam czynu zanim myśl ostygnie.Góie są posłańcy? Poprowadz mnie do nich.cen iie k a k Ma aa Ma el m c uCóż zrobił, żeby z ojczyzny uciekać?roCierpliwość, pani.l m c uCzemu on jej nie miał?Jego ucieczka szaleństwa jest óiełem:Jeśli nie czyny, to nas trwoga naszaZdrajcami robi.roJeszcze nie wiesz, pani,Czy to natchnienie trwogi czy mądrości.l m c uMądrości? Jak to? %7łonę swą opuścić,Swe niemowlęta, zamek, swe godnościNa ziemi, z której sam jeden ucieka?On nas nie kocha; swoim go naturaNie tknęła palcem; toć i biedny królik,Drobna ptaszyna, z sową toczy wojnę,Aby w swym gniazdku bronić swoich piskląt [ Pobierz całość w formacie PDF ]