[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem ciekawa, czy nie zapomniał, co mu wtedyodpowiedziałam. Nigdy. Potwierdzam z równą stanowczością jak wczoraj, przed zaśnięciem,mimo że mija chwila, zanim mu odpowiadam.===LUIgTCVLIA5tAm9PfkhxRXVEZAViDGkaN1YWJAp6Fg== Rozdział 3Gdy zajeżdżamy pod dom, babcia czeka na nas na progu z założonymi na piersiramionami i szafirowymi oczami utkwionymi w Millera.Widzę, że nerwowo tupiestopą w kapciu, obserwując, jak idziemy do domu.Robię wszystko, by naszespojrzenia się nie spotkały.Fakt, podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej była wyrozumiała i współczująca,ale nie mam wątpliwości, że dzisiaj będzie inaczej.Dziś spotykamy się twarzą w twarz.Nie ma od tego ucieczki.Babcia zabierze sięostro za Millera, a sądząc po jego wahaniu, gdy wychodził z mieszkania, jest na toprzygotowany.Kiedy zbliżamy się do wejścia, jego ciepła dłoń przesuwa się na mój kark i zaczynago delikatnie masować.Próbuje mnie w ten sposób uspokoić, lecz tylko traci czas. Pani Taylor  mówi oficjalnym tonem Miller, kiedy się zatrzymujemy. Hm  mruczy babcia z groznym spojrzeniem. Jest po dziewiątej  mówi do mnie,lecz nie spuszcza podejrzliwego wzroku z Millera. Spóznisz się. Ja& Olivia dziś nie pracuje  przerywa mi Miller. Szef dał jej wolne. Ach, tak?  pyta zaskoczona babcia, unosząc wysoko brwi.To ja powinnam siętłumaczyć, a tymczasem czuję się jak niepotrzebny element podczas rozmowy tychdwojga. Tak, porywam ją dziś  kontynuuje Miller. Odpoczniemy i spędzimy razemtrochę czasu.Z łatwością powstrzymuję śmiech, który we mnie wzbiera.Miller uparł się, żepotrzebuję przerwy, a możliwość spędzenia z nim całego dnia trafia się tak rzadko, żepowinnam z radością z niej skorzystać.Ale nie jestem na tyle naiwna, żeby wierzyć, żeto jedyny powód.Miller spogląda na mnie, dodając mi otuchy. Idz wziąć prysznic. Dobrze  odpowiadam niechętnie, wiedząc, że postawi na swoim i załatwi sprawęz babcią tak, jak chce.Teraz rozumiem, dlaczego w mieszkaniu uparcie twierdził, żenie ma czasu na prysznic.Ma idealną okazję, żeby porozmawiać z babcią sam na sam. Idz  zachęca mnie delikatnie. Zaraz przyjdę.Kiwam głową, przygryzając wargę, i nieśpiesznie opuszczam ich towarzystwo.Najchętniej odwróciłabym się, uciekła i zabrała Millera ze sobą.Babcia lekkoprzekrzywia głowę, dając mi w ten sposób do zrozumienia, żebym zasuwała podprysznic.Nie można uniknąć tego, co nieuniknione.Gdyby nie fakt, że Miller chce jąprzeprosić, nie wchodziłabym po schodach i nie zostawiała ich samych.Powiedziałam Millerowi o wczorajszej rozmowie z babcią, a kiedy zdałam relację z tego, co babciamówiła o wyjątkowej miłości, uśmiechnął się czule.Ale babcia nie zna wszystkichmakabrycznych szczegółów& i niech tak zostanie.Kiedy dochodzę na szczyt schodów, zerkam przez ramię.Wpatrują się we mnie.%7ładne z nich nic nie powie, dopóki jestem na tyle blisko, że mogę usłyszeć.Od babcibije autorytet, a mój wybredny, doskonały Miller emanuje szacunkiem.Cudownywidok. No już, szybciutko  woła Miller, łagodnie się uśmiechając.Mój niepokój gobawi? Wznoszę oczy i wzdycham zirytowana.Muszę pogodzić się z faktem, że nic niemogę zrobić.W rekordowo krótkim czasie biorę prysznic.Woda jest chłodna, ale nie mam ochotyczekać, aż zacznie lecieć cieplejsza.Szybko nakładam odżywkę i zaraz ją spłukuję.Wmojej głowie kłębi się wiele myśli; wszystkie są nieprzyjemne i niepokojące.Alezapominam o nich, gdy wyobrażam sobie babcię kiwającą palcem przed twarząMillera i jej wścibskie pytania, na które, mam nadzieję, uda mu się nieodpowiedzieć.Owijam ręcznik wokół zimnego, mokrego ciała i wychodzę z łazienki.Gdypośpiesznie idę do swojego pokoju, żeby się ubrać, słucham przy okazji ożywionejrozmowy, którą prowadzi głównie babcia. Cześć.Podskakuję przy drzwiach, przyciskając rękę do serca. Jezu!Miller siedzi na moim łóżku z telefonem przy uchu.Na jego przystojnej twarzy rysujesię diabelski uśmiech.Nie wygląda na to, żeby przed chwilą babcia go sterroryzowała. Przepraszam  mówi do telefonu, nie spuszczając ze mnie wzroku. Coś miwypadło. Kończy rozmowę i zaczyna w zamyśleniu stukać palcami o kolano.Zimno?Jego lakoniczne pytanie i kierunek spojrzenia powoduje, że spuszczam wzrok.Tak,jest mi zimno, co łatwo zauważyć, ale gdy mi się przygląda, moje chłodne sutkizaczynają mrowieć nie tylko z zimna. Trochę  przyznaję, nakrywając piersi dłońmi. Gdzie jest babcia? Na dole. Wszystko w porządku? Dlaczego miałoby być inaczej?  Jest spokojny i opanowany.Nie wykazujeżadnych oznak niepokoju, nawet po rozmowie z moją opiekuńczą babcią. No wiesz, ponieważ& po prostu&  Jąkam się, czując się niekomfortowo.Toniedorzeczne.Wznoszę oczy i opuszczam ręce. Co powiedziała? Wtedy, kiedy stukała o stół największym nożem do krojenia mięsa? Co ty opowiadasz?  zaczynam się śmiać, ale poważna mina Millera sprawia, żemój nerwowy chichot milknie. Naprawdę? Wsuwa telefon do wewnętrznej kieszeni marynarki i wstaje, wkładając ręce dokieszeni spodni. Olivio, nie dam rady dalej prowadzić tej rozmowy, kiedy jesteś naga i mokra.Kręci głową, jakby chciał się pozbyć niegrzecznych myśli.Pewnie chce. Albo sięubierz, albo daj tu swoje boskie ciało, żebym mógł go skosztować.Mój kręgosłup sztywnieje, a w pokoju zaczynają unosić się iskry pożądania: tryskająode mnie ku Millerowi. Nie okazałbyś takiego braku szacunku mojej babci  przypominam mu naiwnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl