[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.KrewrozpalaÅ‚o pożądanie, wszystko dziaÅ‚o siÄ™ szybko, alew naturalnym, zmysÅ‚owym rytmie.ObjÄ™ci ciasnoroztapiali siÄ™ w sobie, prawie niemożliwe byÅ‚o okreÅ›­lenie,' gdzie koÅ„czy siÄ™ kobieca delikatność, a zaczynamÄ™ska twardość.Amy nawet w najÅ›mielszych marze­niach nie przypuszczaÅ‚a, że można kogoÅ› pożądać takbardzo.Benedict zaplÄ…taÅ‚ siÄ™ w poÅ›ciel i teraz mruczÄ…c coÅ›pod nosem próbowaÅ‚ siÄ™ uwolnić.Nagle zamarÅ‚i spojrzaÅ‚ na niÄ….WidziaÅ‚a jego pÅ‚onÄ…ce oczy i zaczer­wienione policzki.- PragnÄ™ ciÄ™ - powiedziaÅ‚ bardzo przytomnie.- Nikogo innego.Tylko ciebie.Amy patrzyÅ‚a na niego i myÅ›laÅ‚a, co może wyczytaćz jej oczu.ChwilÄ™ pózniej objÄ…Å‚ jÄ… znowu.Ogarnęłaich nagÅ‚a ciemność i żar, poczuÅ‚a napÅ‚ywajÄ…ce nowefale uniesienia.Zaczęła siÄ™ zapadać gdzieÅ› w dół, wiÄ™c przywarÅ‚ado Benedicta.WydawaÅ‚o siÄ™ jej, że jest on jedynÄ…,staÅ‚Ä… rzeczÄ…, która może przywrócić spokój wzburzo­nym uczuciom i gwaÅ‚townie poruszajÄ…cym siÄ™ ciaÅ‚om.Wtem potężny dreszcz przebiegÅ‚ jego ciaÅ‚o i zakoÅ„czyÅ‚siÄ™ gdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi jej istoty, docierajÄ…c do najdalszychzakÄ…tków jazni.RoztopiÅ‚a siÄ™ w nim zupeÅ‚nie.Kolejnewykonanie - Irenascandalous 140paroksyzmy dreszczy wstrzÄ…saÅ‚y niÄ… pod wpÅ‚ywemciemnej, rozpalonej rozkoszy, która jÄ… zalewaÅ‚a.W koÅ„cu osiadÅ‚a na ciepÅ‚ej, zatopionej w sÅ‚oÅ„cumieliznie i poczuÅ‚a niezmierzonÄ… bÅ‚ogość.Minęło dużo czasu, zanim Benedict uniósÅ‚ gÅ‚owÄ™i spojrzaÅ‚ na niÄ….- Dobrze? - spytaÅ‚ cicho.Amy nie potrafiÅ‚a wykrztusić ani sÅ‚owa.Zamiastodpowiedzi przytuliÅ‚a siÄ™ mocniej i ukryÅ‚a twarz w jegoramionach.PogÅ‚askaÅ‚ jÄ… delikatnie po karku.- Przepraszam, że to staÅ‚o siÄ™ tak szybko.%7Å‚e tow ogóle siÄ™ staÅ‚o.Nie miaÅ‚em takiego zamiaru.Przynaj­mniej nie teraz.Co ty, do diabÅ‚a, ze mnÄ… zrobiÅ‚aÅ›?- Nie wiem - udaÅ‚o jej siÄ™ odpowiedzieć.- Wiesz, na pewno - powiedziaÅ‚ znacznie Å‚agodniej.Palce zaplÄ…taÅ‚y mu siÄ™ w wilgotnych, zÅ‚otych pasmachjej wÅ‚osów i tam pozostaÅ‚y.Amy zamknęła oczy, pomyÅ›laÅ‚a, że w caÅ‚ym swoimżyciu nie byÅ‚a tak szczęśliwa i zapadÅ‚a w sen, dÅ‚ugii cichy.wykonanie - Irenascandalous ROZDZIAA DZIEWITYRano Amy otworzyÅ‚a oczy i zobaczyÅ‚a, że obojeleżą w tej samej pozycji.- No, no, no.- powiedziaÅ‚a gÅ‚oÅ›no.A potem,z lekkÄ… obawÄ… jeszcze raz.- No, no, no.Benedicts również otworzyÅ‚ oczy.- RzeczywiÅ›cie: no, no, no.-przyznaÅ‚, rozluzniony.- Sprawy posuwajÄ… siÄ™ szybciej, niż wskazywaÅ‚yby nato nasze intencje.Jak ci siÄ™ to podoba?- Ja.- zaczęła raczej niepewnym gÅ‚osem.Wtem,nabierajÄ…c nagle pewnoÅ›ci, że wszystko byÅ‚o wspaniaÅ‚e,uÅ›miechnęła siÄ™ szeroko.- Bardzo dobrze, czujÄ™ siÄ™znakomicie.- ObiecujÄ™, że w przyszÅ‚oÅ›ci bÄ™dziesz siÄ™ czuÅ‚a jeszczelepiej - powiedziaÅ‚, zadowolony z siebie.- A skÄ…d to wiesz? - SpojrzaÅ‚a na niego, otwierajÄ…cszeroko swe zielone oczy.- Ponieważ tak już miÄ™dzy nami bÄ™dzie - powiedziaÅ‚z niezachwianÄ… pewnoÅ›ciÄ… siebie.- Wydaje mi siÄ™, żeoboje szukaliÅ›my siÄ™ od dawna.I teraz zrobimywszystko, żeby siÄ™ nie zawieść.- No, no, no.- powtórzyÅ‚a Amy.WyplÄ…taÅ‚a siÄ™jakoÅ› z jego ramion i siadÅ‚a wyprostowana na łóżku.1 - Angeline - powiedziaÅ‚a zmienionym gÅ‚osem.- Za­pomnieliÅ›my o Angeline!- Bardzo bym chciaÅ‚ o niej zapomnieć - burknÄ…Å‚Benedict.- Jak możesz tak mówić? - wybuchnęła gniewem.- W taki ranek jak dziÅ› przyszÅ‚oby mi to bez tru­du - odparÅ‚ spokojnie.- Ale lepiej bÄ™dzie, jak wsta-wykonanie - Irenascandalous 142niemy, ubierzemy siÄ™ i dostarczymy pieniÄ…dze pory­waczom.- Jeżeli dla ciebie to za duży kÅ‚opot, zostaÅ„ w łóżku,a ja zrobiÄ™ wszystko sama - powiedziaÅ‚a, patrzÄ…c naniego ze zÅ‚oÅ›ciÄ….- JesteÅ› na mnie zÅ‚a? - spytaÅ‚, wodzÄ…c za niÄ… leniwieoczyma.- JesteÅ›, jesteÅ›.Ale to nieważne.Nie chcÄ™,żebyÅ› byÅ‚a caÅ‚y czas sÅ‚odziutka jak cukierek.SÅ‚odkiedziewczyny to nudne dziewczyny.BÄ…dz rogata, uparta,niezależna.Jedynie w łóżku bÄ…dz sÅ‚odka - dodaÅ‚z lubieżnym uÅ›miechem.- Angeline.i pieniÄ…dze - przypomniaÅ‚a mu roz­jÄ…trzona.Benedict zwlókÅ‚ siÄ™ z łóżka.- Pójdziemy razem pod prysznic? - uÅ›miechaÅ‚ siÄ™kuszÄ…co.- Nie, może nie - ustÄ…piÅ‚ z widocznymwahaniem.- GdybyÅ›my mogli zostać, pokazaÅ‚bym cijak można bawić siÄ™ w Å‚azience.Amy z trudem oderwaÅ‚a wzrok od jego silnego,gibkiego ciaÅ‚a.CiaÅ‚a, które znaÅ‚a tak dobrze, pomyÅ›laÅ‚ai zaczerwieniÅ‚a siÄ™ gwaÅ‚townie.Na szczęście Benedict zniknÄ…Å‚ już w Å‚azience i niewidziaÅ‚ tego.Z trudem odrywaÅ‚a swe myÅ›li od wszys­tkiego, co siÄ™ wydarzyÅ‚o ostatniej nocy.Dzisiaj maszmyÅ›leć o Angeline, upomniaÅ‚a siÄ™.Wszystko inne musipoczekać.Teraz najważniejsze to wydostać Angelinez rÄ…k porywaczy.Ponieważ Benedict byÅ‚ jeszcze w Å‚azience, pobiegÅ‚aszybko do swego pokoju, wzięła krótki prysznici ubraÅ‚a siÄ™.StarczyÅ‚o im jeszcze trochÄ™ czasu, wiÄ™cprzeÅ‚knÄ™li skromne Å›niadanie.Amy byÅ‚a bardzo gÅ‚odna.UÅ›wiadomiÅ‚a sobie, ile czasu minęło od ostatniegoposiÅ‚ku, przecież nie zjedli nawet wczorajszego obiadu.PrzypomniaÅ‚a sobie, dlaczego tak siÄ™ staÅ‚o i poczuÅ‚a,że znów siÄ™ rumieni.Po jedzeniu udali siÄ™ wprost do banku.Benedictwykonanie - Irenascandalous 143spÄ™dziÅ‚ w nim trochÄ™ czasu, a kiedy wychodziÅ‚, trzymaÅ‚w rÄ™ku maÅ‚Ä… aktówkÄ™.- Pożyczyli mi jÄ…, żebym mógÅ‚ wÅ‚ożyć pieniÄ…dze- powiedziaÅ‚ z niepewnym uÅ›miechem.- Nie chcielimnie wypuÅ›cić na ulice StambuÅ‚u z sześćdziesiÄ™ciomatysiÄ…cami funtów w kieszeni.Amy spojrzaÅ‚a nerwowo na aktówkÄ™.Za chwilÄ™miaÅ‚a jÄ… przekazać porywaczom i na samÄ… myÅ›l o tymugięły siÄ™ pod niÄ… nogi.Robisz to dla Angeline, przypomniaÅ‚a sobie razjeszcze, czujÄ…c do siebie niechęć z powodu tychobjawów tchórzostwa.Masz być spokojna, postÄ™powaćzgodnie z poleceniami, a wszystko pójdzie gÅ‚adko.Benedict wrÄ™czyÅ‚ jej teczkÄ™.Bardzo spoważniaÅ‚.- PójdÄ™ teraz do hotelu - powiedziaÅ‚.- Ty ruszajprosto na przystaÅ„ i kup bilet na prom.Nie martwsiÄ™ o nic.Kiedy dostaniesz siÄ™ na łódz, bÄ™dÄ™ bliskociebie.- Czy porywacze na pewno ciÄ™ nie rozpoznajÄ…?- pytaÅ‚a zaniepokojona.- Ty mnie nie rozpoznaÅ‚aÅ›, prawda? - przypomniaÅ‚jej, posyÅ‚ajÄ…c Å‚obuzerski uÅ›miech.- Masz racjÄ™ - przyznaÅ‚a.- IdÄ™, do zobaczenia.I nie zapomnij o sztucznych wÄ…sach.Nie zabrzmiaÅ‚o to wcale wesoÅ‚o i kiedy zobaczyÅ‚aoddalajÄ…cego siÄ™ Benedicta, poczuÅ‚a nieprzepartÄ… chęć,by pobiec za nim.Nie bÄ…dz taka bezduszna! - zganiÅ‚a siÄ™ surowo.PomyÅ›l o Angeline, która czeka, aż przekażesz wreszciepieniÄ…dze i zostanie uwolniona.PotrzÄ…snęła lekko gÅ‚owÄ…, wÅ‚osy opadÅ‚y falami najej ramiona.RuszyÅ‚a zdecydowanym krokiem w stronÄ™Mostu Galata.Jak zwykle w okolicach mostu krÄ™ciÅ‚o siÄ™ mnóstwoludzi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl