[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze znacznie mniejszymwysiłkiem, niż się spodziewałam, udało mi się zrozumieć treść listu, będącego chyba czymśw rodzaju informacji technologicznej.Heroina, morfina i opium kłębiły się tam razem,zmieszane z dużą ilością różnych cyfr, oznaczających wagi i ceny.Dowiedziałam się, że zPolski wyjdzie około 50 kilogramów heroiny miesięcznie, że to nie jest dużo i że coś, aletylko jeden raz.Następny raz w przyszłym roku.Dalej było coś z Francji, coś z NRD, coś do Szwecji i coś do Ameryki.Nie wnikałam już w znaczenie tego czegoś, bo i tak wiedziałamdostatecznie dużo.Alicja musiała się orientować w meritum sprawy od pierwszego zdania,dysponowała bowiem niemieckim perfekt i z całą pewnością nie miała trudności, będącychteraz moim udziałem.Jakim sposobem te listy trafiły do jej rąk? Musiała zajść jakaś pomyłka, wynikłazapewne z udziału Laury w całej aferze.Alicja nie miała zwyczaju otwierać cudzych listów,te zostały prawdopodobnie przywiezione przez kogoś niewinnego i niezorientowanego, ktowręczył jej całą korespondencję, nie prezentując adresatów.Być może, zaczęła czytać, zanimspostrzegła, że to nie do niej.A potem?.O nie, ja bym się nie poszła chwalić nawetzaprzyjaznionym kontrabandzistom, że przeczytałam ich zwierzenia!Sięgnęłam dalej do mojej sensacyjnej lektury.Znalazłam kilka listów od nieboszczkiciotki i ten niemiecki zaczął mnie powoli doprowadzać do całkowitego wyczerpaniaumysłowego.W dodatku zdaje się, że czytałam to w odwrotnej kolejności, od końca dopoczątku.W listach ciotki gdzieniegdzie trafiały się owe podkreślane różnymi kolorami literyi wypisywane przez Alicję na marginesach niemieckie słowa.Mało że były dla mnieniezrozumiałe, to jeszcze Alicja pisała je niewyraznie.Udało mi się odcyfrować tylkofragment jednego zdania:  Syn Laury będzie..Syn Laury, ciekawe.To jednak rzeczywiścieona ma syna? Nigdy o nim od Alicji nie słyszałam.Nie udało mi się odgadnąć, co też onbędzie, ale nie upierałam się przy rozwiązaniu tej zagadki.I bez tego miałam najzupełniejdość wiadomości do przemyślenia.Szukałam dalej.Zgnębiona brakami lingwistycznymi, plując sobie w brodę, że nieuczyłam się od dzieciństwa co najmniej sześciu języków obcych, tępym wzrokiem obejrzałamnastępny list, pisany jakimś innym pismem, oczywiście też po niemiecku.Zaczynał się odsłów:  Meine Liebe Alice , traktował nie wiadomo o czym i podpisany był  Ziutek.Zestawienie tego Ziutka z niemieckim tekstem mogłoby mnie dobić już ostatecznie, gdybynie to że znałam imię owego dawnego ukochanego Alicji.Joseph, a ona mówiła o nimwłaśnie  Ziutek.Oczywiście, to on.Zmora wlokąca się za nią przez nieskończone lata.Niezdziwiłabym się, gdyby też był w to ściśle wmieszany, nie lubię imienia Józef i nigdy,słuchając o nim, nie mogłam wzbudzić w sobie uczucia gorącej sympatii.Na następnym arkusiku ujrzałam nagle pismo Alicji i wstrząśnięta zaczęłam je czytać,zanim jeszcze uprzytomniłam sobie, że list jest po polsku. Nie wiem, czy uda mi się z Tobą porozumieć - pisała Alicja do tajemniczego adresata- ale muszę przynajmniej spróbować, bo zaczynam być przerażona.Niestety, wiem chybawszystko.Ten pan, który wręczył mi na świstku plan sytuacyjny, wyobrażał sobie, że jestem wtajemniczona.Więcej go nigdy na oczy nie widziałam, ale został podobno przysłany przezinnego pana, którego fizjonomia, zwłaszcza z profilu, jest tak charakterystyczna, że nie muszęwymieniać jego nazwiska..Człowiek ze złamanym nosem! Peter Olsen! Ktoś z mojej rodziny już dawno usiłował mnie ostrzec i zawiadomić, że w moimotoczeniu nie wszystko jest w porządku, nie mogłam tylko początkowo zrozumieć, jakiegorodzaju procederem to otoczenie się zajmuje.Teraz już wiem.Z tego, co wiem, wynika, że Tyrównież bierzesz w tym udział.Przemyślałam to sobie i widzę, że nie mam wyjścia.Chcąc nie chcąc muszę milczeć.Primo: ze względu na moją ciotkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl