[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słyszałem, żeprowadzi różne polemiki na słowa ze swoimi adwersarzami, że do niczego się nieprzyznaje i przedstawia swoje racje jako jedynie słuszne.Jestem przekonany, że za wszelką cenę chce wykreować swój wizerunek jako dobrego ojca narodu, którybył wprawdzie surowy, jak było trzeba, przyłożył, ale kochał swoje dzieci.Niewierz w to, to są wyznania narcyza, który nie widzi nikogo poza sobą.Założęsię, że wiele czasu spędza przed lustrem, niczym książę Poniatowski,przymierzając miny, z którą tu najkorzystniej wkroczyć na pomnik.Pewnie jestprzekonany, że naród mu go wystawi.Myślisz, że mu wystawi? Ja tak nie myślę.Wygrywa ze mną w sondażach? Większość uważa go za bohatera, a mnie za zdrajcę?Trzeba tylko trochę poczekać, już wkrótce my obaj staniemy się petentamihistorii, i to ona nam wystawi rachunek.Pamiętaj, że jeszcze nie tak dawno bohaterów Armii Krajowej nazywano zaplutymikarłami reakcji, mordowano i grzebano w zbiorowych mogiłach, a dzisiaj ichimionami nazywa się ulice.A co było194z twórcami Konstytucji Trzeciomajowej? Oskarżano ich0 upadek Polski, a dzisiaj 3 Maja to narodowe święto.Wywieszasz tego dniabiało-czerwoną flagę? Właśnie.Co ja myślę o sobie? Mam nadzieję, że jak mi zabije dzwon, nie odwrócą się odemnie ze wstrętem Hugo Kołłątaj i moi koledzy akowscy.Kościuszkę1 Pułaskiego dawno już mam po swojej stronie, w końcu szedłem po ich śladach.Piętnastego września 1986 roku przyjąłem obywatelstwo amerykańskie.Przez kilkalat się przed tym wzbraniałem, ale w osiemdziesiątym czwartym roku przestałembyć polskim obywatelem, po prostu to obywatelstwo mi odebrano, a potem sądwojskowy skazał mnie na karę śmierci.Pomyślałem więc sobie, że nie wiadomo, czykiedykolwiek będę mógł wrócić do Polski, i że nadal będę ścigany przez KGB ipolski kontrwywiad.I jeżeli coś mi się stanie, to inna będzie reakcja władzamerykańskich, gdy będę obywatelem USA, a inna, gdy pozostanę bezpaństwowcem.Z tym obywatelstwem wyniknął pewien problem, bo mój pobyt w Stanach trwałkrócej, niż wymagały tego przepisy dla cudzoziemców.Wtedy, opierając się namoim przykładzie, Kongres uchwalił odpowiednią ustawę i ja pierwszy z niejskorzystałem.Przeżycie było duże, muszę ci powiedzieć.Sędzia wiedział, kim jestem, itraktował mnie z wyjątkową życzliwością.Wybaczał mi moje nieskładne odpowiedzi,bo ze wzruszenia się jąkałem.Potem było przyjęcie w domu pod Waszyngtonem, wtym otoczonym świerkami.Przyszło dużo ludzi, przemówienia i gratulacje ciągnęłysię bez końca i pomyślałem sobie, że zmiana obywatelstwa to bardzo męczącarzecz.Było mi też tro-195chę smutno, a nawet więcej niż trochę, bo czułem się Polakiem, a życie nakładałomi kolejną maskę.W Ameryce byłem tułaczem, pięć razy musiałem zmieniać miejsce zamieszkania, zewzględów bezpieczeństwa, zmieniano mi numery telefonów bez uprzedzenia, miałemteż kilka nazwisk i kilka paszportów.A po co ci to wiedzieć, myśl o mnie jak oKu-klińskim.I chciałbym, żeby twoi czytelnicy też tak o mnie myśleli.Po jakimśczasie synowie zamieszkali osobno, każdy w innej części tego ogromnego kraju.Wiesz, oni jakoś nie mogli się ze sobą porozumieć, byli ulepieni z innej gliny.Jeden ideowiec, drugi playboy.Bogdan zdawał w Polsce na medycynę, ale się niedostał.I się trochę obijał.A tutaj zmieniał zawody, w końcu zajął się napoważnie nurkowaniem, zakotwiczył się w Key West, przepięknym miejscu, naprawdę.Ja mu je kiedyś pokazałem i już nie chciał go opuszczać.Może któregoś dniazawiozę cię na ten cypel, bo to ci się przyda do książki.Tam właśnie po razostatni widziano mojego młodszego syna.Było mi ciężko na sercu, bo Bogdan nie mógł znalezć dla siebie odpowiedniegomiejsca.Sprowadził tutaj swoją sympatię z Polski, pobrali się, ale wkrótce sięrozwiedli.Potem miał inne dziewczyny, jedna z nich zaszła w ciążę.Nie ożeniłsię z nią, ale dziecko uznał.Urodził się mój wnuk Michał.Nie, nie nosinazwiska Kukliński, nam wszystkim pozmieniano tożsamość.To jednak ciążyło, tenwieczny niepokój, oglądanie się przez ramię, czy się nie zostało namierzonym.Moi synowie starali się żyć normalnie.Jeżeli były jakieś niepokoje, todotyczyły mojej osoby.Widzisz, jak los z nas wszystkich okrutnie zadrwił.Sprawdziła196się stara prawda, że cios nadchodzi wtedy, kiedy się go najmniej spodziewasz.Oni bardzo się od siebie różnili, nawet wyglądem.Waldemar zawsze schludnieubrany, w garniturze, a Bogdan - długie włosy związane w ogonek, podkoszulek i znoszone dżinsy.Miał powodzenie u kobiet, podobnie jak ja kiedyś, umiał jeoczarować, rozśmieszyć, umiał ich słuchać.Pamiętam jedną Wigilię.Byliśmy wszyscy razem, i nagle ktoś z ochrony mi mówi,że przyszła młoda osoba i twierdzi, że została zaproszona.Byłem zdumiony, widząc dziwacznie ubraną dziewczynę.Miała na sobie indiańskizamszowy kaftan z frędzlami i dżinsy z łatami na kolanach.Do tego uta-pirowanewłosy i wyzywający makijaż.Zorientowałem się, że jest Polką.- To zdaje się dla pani jest to wolne nakrycie przy naszym wigilijnym stole? -spytałem ostrożnie.- Boguś mnie zaprosił - odrzekła bezceremonialnie, żując gumę.-Tak?- Jestem z nim w ciąży - wypaliła.Mój starszy syn na jej widok zaniemówił.Nie mieściło mu się w głowie, że ktośmoże się tak zachowywać, jak to powiedział, bez klasy.Pokłócił się potem zbratem.- No, Marksa to ona z pewnością nie czyta! - wycedził Bogdan, robiąc aluzję doprzekonań byłej narzeczonej Waldka.Po wyjezdzie z Polski Waldek stracił z nią kontakt.Dla niej to musiał być szok,gdy ogłoszono, że197jestem zdrajcą.Upublicznili to zresztą dopiero po kilku latach.Dlaczego?Myślę, że z paru powodów.Po pierwsze, miano wprowadzić stan wojenny, po drugie,dowództwo w Warszawie chciało fakt mojej ucieczki ukryć najdłużej, jak się da,przed Rosjanami.Anatolij Gribkow, wiesz, szef Sztabu Zjednoczonych Sił UkładuWarszawskiego, był uprzejmy wypowiedzieć się na ten temat.Okazał zdziwienie, żenikt w Polsce nie poniósł konsekwencji z racji mojego zniknięcia.Nie poleciałyżadne głowy.A w Rosji, oho, w Rosji po ujawnieniu sprawy pułkownikaPieńkowskiego zdymisjonowano ministra obrony oraz kilku marszałków i generałów zsamej góry.I tu Gribkow wyraził przypuszczenie, że być może to stan wojennyzapobiegł podobnym degradacjom w wojsku.W każdym razie nie ujawniono tegonatychmiast i biedna dziewczyna nie wiedziała, co się stało.Narzeczony naglezniknął, zapadł się pod ziemię.Pojechała na Rajców, do naszego starego domu, atam drzwi opieczętowane.Dowiedziałem się o tym okrężną drogą, przez znajomychznajomych, którzy pojawili się w Stanach.Otóż moja suka przy każdej sposobnościwymykała się z mieszkania ludzi, którzy ją przygarnęli, i pędziła na NoweMiasto.Oni wiedzieli, gdzie jej szukać - warowała pod drzwiami naszego dawnegodomu.Za którymś razem młoda dziewczyna zawołała psa po imieniu, Karna jąpoznała i zaczęła się do niej łasić.Moja znajoma udawała, że tonieporozumienie.- Nie, to nie jest pies państwa Kuklińskich - twierdziła.- Ja nikogo takiegonie znam.To jest mój pies i nie nazywa się Karna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl