[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pogrążony w rozmyślaniach, zostawił Dianę, która zgodziła się zatańczyćkotyliona z Frankiem Hollisem, i przeszedł do sali jadalnej po napoje dla Diany ipanny Marchmont.W pewnej chwili zatrzymał go Bobus Ventress. Widzę, że lubisz towarzystwo księżnej Di, przyjacielu. Można to tak nazwać. uciął Neville.Nie przepadał za Bobusem. Pewnie lubisz aż do tego stopnia, że nie zechcesz pójść ze mną do  Watierapo przyjęciu?Neville potrząsnął głową, jakby próbował odgonić dokuczliwą muchę, jednakBobus, przypomniawszy sobie słowa Latimera, dodał szeptem: Mógłbyś się tam dowiedzieć czegoś ciekawego.Henry Latimer się nie mylił.Neville zesztywniał. Co mam przez to rozumieć? Co tylko chcesz.Pójdz ze mną, to się dowiesz.Neville widział wcześniej, jak Bobus i Henry Latimer wychodzą z sali.Zastanawiał się, czy propozycja Bobusa ma związek z tamtą rozmową.Jacksonostrzegał przed Latimerem, co oznaczało, że nie powinien przyjmowaćzaproszenia.Jednak jeśli za tym wszystkim stał Latimer, Neville powinien pójść do Watiera , chociaż nie znosił tego miejsca. Zgoda, ale jeszcze nie teraz.Muszę dotrzymać towarzystwa księżnej.Przyjdzpo mnie pózniej. O północy?  zapytał Bobus, wyraznie z siebie zadowolony.Pomyślał, żedzięki powodzeniu misji może liczyć na odroczenie terminu spłaty długu. Dobrze  zgodził się Neville. A teraz muszę cię pożegnać.Muzyka umilkłai powinienem dołączyć do księżnej i jej damy do towarzystwa.Wiedział, że Diana zawsze wychodzi z przyjęcia przed północą. To jeden zmoich nielicznych dobrych zwyczajów  powiedziała mu kiedyś. Charles częstopowtarzał, że godzina snu przed północą jest warta dwóch po tym czasie. Pożegnał się więc z Dianą, nic jej nie mówiąc na temat planowanej wizyty u Watiera.Wciąż nie był pewien, czy Latimer ma coś wspólnego z tymzaproszeniem.Dianę zdziwiła jego niezwykła powaga.Tak powściągliwie zachowywał sięjedynie przy pierwszym spotkaniu.Pózniej zrozumiała, dlaczego był milczący,jednak teraz przypisała to zmęczeniu i o nic nie pytała, zwłaszcza że towarzyszyłajej Isabella.Nie wiedziała, że Neville żałuje tego, iż przyjął zaproszenie Bobusa, nie mógłjednak się wycofać.Był zdziwiony ożywieniem Bobusa w drodze do  Watiera nie miał pojęcia, że zgadzając się na wizytę w domu gry, uratował nieszczęsnegodłużnika od więzienia.Jak zwykle u  Watiera zgromadził się spory tłum, w powietrzu unosił się dymtytoniowy i opary alkoholu.Neville nie znał zbyt wielu obecnych i odmówił, gdyBobus zaproponował skompletowanie czwórki do wista.Był już bliski zapytania oobiecane informacje, gdy zauważył Henry ego Latimera, zmierzającego w ichstronę z kieliszkiem porto w ręku.Latimer uśmiechnął się złośliwie do Neville a. Myślałem, że nie bywasz w takich miejscach  powiedział na tyle głośno, bypołowa sali usłyszała jego szydercze słowa. Czyżby księżna Di nie życzyła dziśsobie twojej obecności w swoim łóżku? Może zmęczyła się wczorajszegopopołudnia? zwrócił się w stronę rechoczących kolesiów.Neville a ogarnęła wściekłość taka jak ta, która doprowadziła go do zastrzeleniaczłowieka.Czerwony na twarzy, w napadzie szału, z całej siły uderzył Latimera w twarz.Latimer zatoczył się i tylko pomoc kolegów sprawiła, że nie upadł na podłogę, Wsali zapadła cisza.Zadowolony, że jego plan się powiódł,.Latimer wydyszał: Skoro najwyrazniej nie znasz się na żartach, Fortescue, żądam satysfakcji.Jutro rano zapraszam na Putney Heath.Wybierz swoich sekundantów, a ja wybieram broń.pistolety.Co trzezwiejsi byli zszokowani zuchwałymi uwagami Latimera na temat Diany,jednak ci, którzy z trudem trzymali się na nogach, doskonale się bawili całymzajściem.Myśleli, że Fortescue udaje świętoszka, a pije  znaleziono go przecieżna ulicy w stanie upojenia alkoholowego, i, jak się okazało, romansuje z kobietąszlachetnego stanu.Neville był zaskoczony gwałtownością swojej reakcji na oszczerstwa Latimera.Nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co się stało.Był tak zajęty rozglądaniem się po sali w poszukiwaniu dwóch sekundantów, że nie zdążył się jeszcze na dobreprzerazić.Frank Hollis zgodził się zostać sekundantem. Oczywiście, z przyjemnością  powiedział nieszczerze, gdyż drżał na samąmyśl o pojedynku.Zawsze bał się widoku krwi.Nie chciał jednak wyjść natchórza.Wśród obecnych u  Watiera był lord Burnside, zmuszony do towarzyszeniakilku parlamentarzystom, którzy uznali, że po męczącym spotkaniu w sprawienajbliższego głosowania nad projektem ustawy w Izbie Lordów, należy im sięodrobina rozrywki.Podszedł teraz do Neville a. Jeśli ma pan kłopoty ze znalezieniem drugiego sekundanta, Fortescue, chętnienim zostanę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl