[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Naprawdę?.- Miała większe doświadczenie we flirtowaniu ni\ myślał.Przera\ałogo to trochę.- Muszę zaraz wracać do pubu.- Bardzo chciałabym gdzieś z tobą przysiąść i pogadać.- Poło\yła mu dłoń naramieniu.- W jakimś spokojnym miejscu.- To dobra myśl, ale teraz muszę ju\ iść.Powinnaś wracać do hotelu.Nie mo\esz taktutaj stać w cienkiej bluzce.Przeziębisz się.Przeka\ ode mnie pozdrowienia rodzinie.Patrząc, jak Shawn odchodzi, Mary Kate westchnęła.Zauwa\ył jej bluzkę.Shawn pogratulował sobie.Niezle wybrnął z kłopotliwej sytuacji.Zachował się jakprzyjaciel albo jak starszy brat wobec małej siostrzyczki.Był pewien, \e kryzys ju\ minął.Uznał za fantastyczne, \e myślała o nim w taki sposób.Schlebiało to jego męskiej dumie -zwłaszcza \e udało mu się przebrnąć przez wszystkie śliskie tematy bez \adnego potknięcia.Myśląc, \e szczęścia nigdy nie za wiele, zanurzył dłoń w studni świętego Declana iopryskał wodą ziemię.- Przesądny? Taki nowoczesny mę\czyzna jak ty? Shawn podniósł głowę i napotkałwzrok Carricka, księcia elfów.- Współczesny mę\czyzna wie, \e są powody, aby być przesądnym, zwłaszcza gdynagle staje przed takimi jak ty i rozmawia z nimi.Przypomniał sobie, z jakiego powodu tutaj przyszedł.Odwrócił się od studni ipodszedł do grobu Maude.- Powiedz mi czy zawsze przesiadujesz w tych okolicach? Przez całe \ycieprzychodziłem w to miejsce, ale dopiero od niedawna cię tutaj widuję.- Przedtem nie było powodu, abym ci się pokazywał.Mam do ciebie pytanie, ShawnieGallagher.i mam nadzieję, \e mi na nie odpowiesz.- Najpierw musisz mi je zadać.- Zaraz to zrobię.- Carrick usiadł przy grobie naprzeciwko Shawna.Ich oczy znalazły się na jednym poziomie.- Na co ty, do diabła, czekasz?Shawn uniósł brwi i poło\ył dłonie na kolanach.- Na wiele rzeczy.- Och, to dla ciebie typowe.- W głosie Carricka zabrzmiała pogarda.- Ja mówię oBrennie O'Toole.Dlaczego jeszcze nie zabrałeś jej do swojego ło\a?- To sprawa między mną a Brenna - stwierdził Shawn spokojnie.- Tobie nic do tego.- Mylisz się.Bardzo mnie to obchodzi.- Carrick zerwał się na równe nogi tak szybko,\e ludzkie oko nie zdołałoby dostrzec \adnego ruchu.Pierścień na palcu księcia błysnąłgłębokim błękitem, a srebrna sakwa u jego pasa zalśniła.- Sądziłem, \e masz taką naturę,która pozwoli ci zrozumieć, ale ty jesteś jeszcze bardziej twardogłowy ni\ twój brat.- Nie ty pierwszy tak mówisz.- Bo tak jest, młodszy Gallagherze.Skoro Carrick stał, Shawn, tak\e podniósł się z ziemi.- To znaczy jak?- To twoja rola, twoje przeznaczenie.Twoje wybory.Jak to jest, \e potrafisz zajrzeć wswoje serce, kiedy piszesz muzykę, ale jesteś jak ślepiec, gdy chodzi o twoje \ycie?- śyję, jak mi się podoba.- Twardogłowy - powtórzył Carrick.- Finnie, chroń mnie przed głupotąśmiertelników! - Wyrzucił ramiona w powietrze i przez kopułę jasnego nieba przetoczył sięgrom.- Jeśli masz zamiar zrobić na mnie wra\enie swoimi sztuczkami, nie uda ci się.Chceszpokazać swój temperament, a ja przecie\ te\ mam swój.- Zmiałbyś porównywać się ze mną? - Na próbę Carrick pstryknął palcami ioślepiająco biały piorun strzelił w ziemię tu\ przed Shawnem.- Przyjąłeś taktykę zastraszania - powiedział Shawn, choć z całej siły musiał siępowstrzymać, aby nie odskoczyć w tył.- Na pewno stać cię na więcej.Gniew sprawił, \e oczy Carricka stały się niemal czarne, a wokół jego palcówpojawiły się niewielkie czerwone płomyki.Po chwili ksią\ę elfów zapanował nad furią, odchylił głowę w tył i zaśmiał się.- No, no, masz więcej odwagi ni\ sądziłem.A mo\e po prostu jesteś głupszy.- Wystarczająco mądry, aby wiedzieć, \e potrafisz dokuczyć, gdy tego chcesz, alenikogo byś tak naprawdę nie zranił.Nie boję się ciebie, Carrick.- Mógłbym sprawić, \e padniesz na kolana i zaczniesz rechotać jak \aba.- To zraniłoby moją dumę, ale nic poza tym.- Oczywiście Shawn wcale nie zamierzał tego próbować.- Jaki masz w tym cel? Pogró\ki nie skłonią mnie, abym cię wysłuchał.- Ja czekałem sześć razy dłu\ej ni\ trwa twoje \ycie na coś, co ty mógłbyś mieć wjednej chwili.Wystarczyłoby wyciągnąć rękę.- Carrick westchnął.- Za drugim razemzebrałem dla niej łzy księ\yca.- Mówiąc to odwiązał sakwę wiszącą u j ego pasa.-Wysypałem jej pod stopy, a one zmieniły się w perły, A ona dostrzegła tylko te perły.Przechylił sakwę i wysypał kaskadę białych klejnotów na grób Maude.- Wtedy błyszczały w trawie w świetle księ\yca, białe i gładkie niczym skóra Gwen.Ona jednak nie zrozumiała, \e to nie perły wysypałem jej u stóp, tylko swoje serce, i \e byław nich tęsknota i czysta miłość.Nie wiedziałem, \e muszę wyrazić ją słowami.Nieprzypuszczałem, \e ju\ jest za pózno, bo nie ofiarowałem jej tej części siebie, której pragnęła.Głos Carricka był pełen rozpaczy i tak nabrzmiały smutkiem, \e Shawn dotknął zewspółczuciem jego ramienia.- A czego ona pragnęła?- Miłości.Słowa.Jednego słowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl