[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eliusz wsłuchałsię w siebie, by sprawdzić, czy wywołało to jego gniew.Stwierdziwszy, żenie tak duży, by brać go pod uwagę, leniwym ruchem wysunął sięspomiędzy gwardzistów i dał krok do przodu.- Bliżej, bliżej - zachęcał go Sydo.Jego krótko ostrzy-246żona głowa zasłaniała środek ściennego planu Mediolanu, zaznaczającmiejsce, gdzie kiedyś stał budynek mennicy.-Podejdz bliżej.Musisz cośzobaczyć.Gdyby Eliusz nie miał lepszych pomysłów, wziąłby podłużny pojemnikna biurku za wazę, w jakiej podaje się ryby; hodowlanego szczupakapodano u Decymusa właśnie w takim naczyniu." Jeszcze bliżej, Spartianusie - zachęcał go Sydo.Zdjął pokrywkę i wtedyhistoryk zobaczył, że naczynie wypełnia sól pokryta cieniuteńkąwarstewką solanki, i poczuł jakiś nieokreślony zapach marynaty." Proszę.- Szef policji kryminalnej podał mu rylec wy jęty ze swojegopudełka z materiałami piśmiennymi.-Pogrzeb sobie w tej soli.Jednym ruchem rylca Eliusz odsłonił ludzką dłoń.Sterczące,pomarszczone, blade palce zakończone sinymi paznokciami wyglądały jakjakieś dziwaczne wyrostki.-Czy sądzisz, że byłeś jedyną osobą, która zauważyłakrwawy ślad ludzkiej dłoni na ścianie? Zaletą Starej Aazni jest to, że nie potrzebuje dużego personelu i bardzo szybkoda się go sprawdzić.Eliusz nie odrywał wzroku od pojemnika.Nie czuł obrzydzenia.byłprzecież na wojnie, miał jedynie świadomość dojmującej i złowrogiejniemocy." Więc to ręka jednego z niewolników, których natychmiast pojmano izabito.- Odłożył rylec.- Mam rację?" Nie.Należy do sekretarza sędziego, byłego chrześcijanina Protazjusza.Jego palce oraz ich rozstaw pasowały do rozmazanej plamy na ścianie.Niemoc zbliżyła się do obrzydzenia.On wie, że ten ślad mógł zostawićktokolwiek, pomyślał Eliusz, dając krok do247tyłu.Dobrze wie, że krew mógł rozmazać na ścianie każdy, kto pomagałwyłowić z basenu ciało Marcellusa.- Sądziłem, że winą za tę zbrodnię obciążono chrześcijański kler - zauważył na głos.Sydo wziął od niego rylec.Dziobnął nim dłoń, rozpryskując wokółkropelki wody.- Sekretarz sędziego własnoręcznie dokonał mordu.Ktojednak według ciebie wynajął go do popełnienia tej zbrodni? Kto raz zostanie chrześcijaninem, nigdy nie przestanienim być.Ich przywódcy podejmują za nich wszystkie decyzje - zawyrokował.Palce o sinych paznokciach były tak skurczone, że przypominały palcekobiety.Eliusz cofnął się o kolejny, tym razem mniej pewny krok." Cóż, zakładam więc, że rozwiązuje to sprawę morderstwa. " Zgadza się.- Sydo demonstracyjnie podniósł rylec do ust i polizał go.-Przenoszą mnie do Syscji.- Wygłosił to niezwiązane z omawianą sprawązdanie, jakby ten fakt był niedogodną konsekwencją, za którąodpowiedzialny jest Eliusz.-Masz szczęście - zauważył Eliusz.Musiał odwrócić wzrok od tejodrażającej sceny smakowania czubka rylca.-Kopalnie rudy żelaza,wytwórnia broni, mennica wojskowa.Doskonały przydział - mówił.Pomimo że wlepił wzrok w plan miasta, miał przed oczami obraz dzganejrylcem odciętej dłoni i obrzydzenie zaczęło przechodzić w mdłości.-Zapozwoleniem, mam sprawy do załatwienia - wycedził.Sydo poczekał, aż Eliusz zasalutuje i ruszy do wyjścia, i dopiero wtedysię odezwał.- Bądz spokojny, trybunie, nie widzimy się po raz ostatni.248" Rzadko tak bywa w wypadku łudzi w służbie publicznej." Działałeś przeciwko mnie.W teatrach publiczność odczuwała dreszcz, słysząc taki tekst wygłaszanygłuchym głosem przez aktora grającego rolę mściwego boga.Wprawdziwym życiu to oskarżenie spowodowało, że Eliusz okręcił sięgwałtownie na pięcie, jakby ktoś go popchnął.-Ja? Jakiż to niby powód miałbym mieć, żeby działać przeciwko tobie? -zdziwił się, myśląc przy tym, że ma ich kilka i każdy z nich byłbywystarczający.Sydo stał za biurkiem, górując w dużym, niemal pustym, skąpoumeblowanym pokoju.Jego zaciśnięte na blacie ręce wyglądały, jakbyzamierzał pchnąć ciężki mebel prosto na swojego rozmówcę. -Nie zawsze będziesz historykiem czy wysłannikiem cesarza - warknął.Kto mógł wiedzieć, jakie pałacowe intrygi kryły się za przeniesieniemSydona.Na pewno powodem nie była jego przekupność ani podejrzenie, żeto on zaplanował atak w Szczęściu Fauna.Eliusz nie widział zresztą sensuw spieraniu się z nim.Jeszcze w Trewirze Konstancjusz wspomniał, że kiedyawansuje z cezara na augusta, będzie chciał mieć wśród swoich ludziczłowieka uczonego.Eliusz zapewnił sobie możliwość podjęcia decyzjidopiero po pierwszym maja, ponieważ, jak powiedział:  Do tego czasuDioklecjan jest moim cesarzem.Przy nim dorastałem i muszę służyć mudo samego końca".Sydonowi, który z zaciśniętymi pięściami spoglądał na niego spode łba,mógł powiedzieć jedynie prawdę.- Zapewniam cię, że nie miałem nic wspólnego z two-249im nowym przydziałem, perfectissime.- Eliusz panował nad słowami, tonemgłosu i postawą, ale dobrze wiedział, że jego oczy pobłyskują okrutnązuchwałością żołnierza przyjmującego wyzwanie.Ben Matthias nie chciał rozmawiać w domu.-Przejdzmy się w stronę synagogi - zaproponował.W futrze z kapturemjego brodata postać przypominała przebiegłego bohatera jakiegoś mitu.Eliusz zażartował, że wygląda jak Ulisses, i %7łyd się roześmiał.Duże,mokre płatki śniegu opadały miękko na ziemię.W porównaniu zobchodami świąt w innych miejscach miasta, w dzielnicy żydowskiejpanował spokój, mimo że tutaj też był to czas świąteczny.-Jeśli chodzi o ludzi, którzy cię interesują, trybunie.Kuriusz Decymus często się z nimi spotyka.Wiwiusz Lucja-nus, Ulpiusz Domniusz i pewienczłowiek o imieniu Oton, który twierdzi, że wywodzi się z rodu Salwiuszow,jeszcze inny, zwany Frugi.jedyne, co o nim wiem, to że jest grubasem.Plus ci dwaj, blizniacy, Dekster i Synister, jedyni, którzy nie są z urodzeniapatrycjuszami, mają natomiast.o czym zapewniają mnie przyjaciele zRzymu.czysto miejskie pochodzenie, plebejskie od zawsze, i dopieroAurelian uczynił ich ojca ekwitą.-1 czym się oni zajmują?- Za wiele ode mnie wymagasz.Jestem tylko sprytnym%7łydem, a nie magikiem.Oni są oficerami, ty jesteś oficerem.Co robią tacy jak ty, kiedy się spotykają?Eliusz pominął milczeniem to pytanie." Wszyscy są przy dworze, prawda?" Nie.Oto koordynuje współpracę z wytwórcami broni250z Ticinum.Tworzą takie towarzyskie kółko i nie robią z tego sekretu.Nazywają je Bractwem Katona.Mają swoje reguły i kalendarz, spotykająsię na obiadach i kolacjach w swoich domach, kolejno u każdego." Katona Starszego czy Młodszego?" Nie wiem.- Ben Matthias wzruszył ramionami.- A co to za różnica?Jeśli dobrze odczytuję historię Rzymu, obaj byli konserwatywnymidurniami.Na kolacji u Decymusa nie wspomniano ani słowem o żadnymbractwie.Można było odnieść wrażenie, że jest to przypadkowekoleżeńskie spotkanie rodowitych Rzymian. -Jakieś plotki o ich związkach z polityką? - spytał Eliusz.- Moje pytaniaw koszarach spowodowały, że wszyscy nabrali wody w usta.-%7ładnej polityki, która sprowadziłaby na nich kłopoty.Decymusa uważa się za wysokiej klasy cesarskiego informatora, ale to samo mówi się o tobie.Znalezli się blisko synagogi, eleganckiego budynku na końcu uliczki zprywatnymi domami po obu stronach.Nie było żadnych sklepów aniinnych publicznych miejsc.-My jesteśmy jak to towarzystwo Decymusa, trybunie,lubimy przebywać wśród swoich.Te kamienice należą dosynagogi i wynajmowane są ludziom, których znamy.Eliusz skinął w roztargnieniu głową.-Coś jeszcze o Decymusie?" Siedem lat temu wplątany był w proces z krewnymi o spadek.Przewodniczył sędzia Marcellus [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl