[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest tonaumiane, wyćwiczone.i dosyć beznadziejne.Kto wią\e swą nadzieję zwyobra\eniem Zbawiciela, w którym powinna być zawarta konkretna odpowiedzśrodowiska na wyzwanie społeczne, ten w \yciu nie zbłądzi.Kto natomiast uwa\a, \emo\e zrezygnować z takiego zabezpieczenia, musi pogrą\ać się w lęku epoki i wbeznadziejności świata (PPN 36, 47, 55 i nast, 59, 68 i nast., 132 i nast.).Takie toproste.z tą nadzieją, która przekracza próg na modłę papieską.Podgrupa społeczna, która entuzjastycznie przytakuje Wojtyle i wcią\ jeszczecałkowicie identyfikuje się z nim - a więc sama ze sobą - uwa\a tego Papie\a za"katolickiego" namiestnika Chrystusa (PPN 27, 31 i nast.).Jan Paweł II wyjmuje imto z serca i z ust, ilekroć przedstawia swój radośnie fundamentalistyczny wizerunekczłowieka, świata i Kościoła.Wszystkie swoje troski i trwogi przenieśli nawszechobecnego arcykapłana.On jest dla nich Kościołem.Tote\ on inicjuje wszelkieprocesy decyzji w tej instytucji, on je kontroluje i definitywnie rozstrzyga.Pan od dawna jest - jak to ujął Franco Basaglia - "totalnością dlaniewolników".Tylko \e niewolnicy sami zabiorą głos w sprawie wyzwolenia i będąprzekładać swoją wolność nad ka\dą inną, uzyskaną w drodze odpowiedzialności.Co prawda ludzie zafiksowani na instytucji nie dopytują się, jak katolickie, jakpowszechne, jak uniwersalne jest w rzeczywistości papiestwo, reprezentowane przezJana Pawła II.Wierzą i akceptują to jako swoją totalność.Takich ludzi nie mogę i niechcę przekonywać do jakiejkolwiek alternatywy.Oni dawno ju\ - tak jak apologeta idziennikarz Messori (PPN 13) - opancerzyli się przeciw jakiejkolwiek argumentacji.Nadzieję mogą znalezć tylko u takich, jak oni.Albo u Papie\a, "nauczyciela wiary",ich wiary (PPN 13).Ten wyjaśnia, \e "pesymizmu egzystencjalnego" (PPN 36) ma niebyć i koniec.Bez porównania większa liczba ludzi pyta się, czy papiestwo rzymskie w swejpouczającej pompatyczności nie wyra\a po prostu zafiksowanych efektówokreślonego przystosowywania się określonych duchownych do określonychdoświadczeń \yciowych, które z biegiem stuleci ukształtowano w formie systemówteologicznych, obrzędów, praw i sposobów wyra\ania się.Inni znów pytają, czy - mało skuteczne historycznie - pojęcia trzody oKościele, religii, Bogu są pociągające dla ogółu dzisiejszych ludzi; albo czyprzynajmniej zachęcają do dialogu z wszystkimi ludzmi; czy budzą nadzieję.Natomiast ci wierni, którzy myślą konserwatywnie lub fundamentalistycznie,liczą - co jest typowe dla ograniczonej duchowości getta - tylko na jedno: \e prędzejczy pózniej głoszone przez Papie\a prawdy zostaną przyjęte, \e nastąpi powrót doinfantylnej sytuacji ślepego posłuszeństwa, i to bez \adnych zastrze\eń.Wszaknaucza tu nie kto inny, powiadają, tylko sam ustanowiony przez historycznego JezusaKościół! Tote\ zbawienne jest dla człowieka dobrej woli, aby się do niego przyłączył.W przeciwnym razie trzeba mu po prostu odmówić dobrej woli albo pełni \ycia.Trudzą się więc dla nawrócenia innych, które Wojtyła nazywa "odnową" przezuznanie prawdy (PPN 92, 95-98,148 i nast., 129-131) i zu\ywają na swą misjęmaksimum religijnej i duchowej energii.Lecz brakuje im tej energii, kiedy trzebapodjąć prawdziwe, \yciowe problemy dzisiejszych ludzi i znalezć na nie odpowiedz.Nie tak bardzo mylił się Nietzsche, gdy stwierdził, \e człowiek religijny myśli tylko osamym sobie.Ale stała publiczność Wojtyły nie dostrzega tego problemu.Jest z zało\eniajednooka lub ślepa.Alternatywne propozycje rozwiązań, które te\ mogłyby miećoparcie w Ewangelii i rychło zdemaskować faworyzowane obecnie poglądykonserwatywne jako bajkę o nowych szatach króla (albo papie\a), dla zapatrzonegowstecz chciejstwa nie mają w ogóle charakteru problemowego.Wszelkie tego rodzajupytania Messori od początku wykluczył (PPN 14-15).Kardynał Hffner - na tle pytań o koszta podró\y papieskich - w roku 1980 wFuldzie powiedział, jakby z ust wyjmując to wielu prawdziwie wierzącym: "Ojcześwięty, wiemy, jak cię\kie jest brzemię Twego urzędu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Jest tonaumiane, wyćwiczone.i dosyć beznadziejne.Kto wią\e swą nadzieję zwyobra\eniem Zbawiciela, w którym powinna być zawarta konkretna odpowiedzśrodowiska na wyzwanie społeczne, ten w \yciu nie zbłądzi.Kto natomiast uwa\a, \emo\e zrezygnować z takiego zabezpieczenia, musi pogrą\ać się w lęku epoki i wbeznadziejności świata (PPN 36, 47, 55 i nast, 59, 68 i nast., 132 i nast.).Takie toproste.z tą nadzieją, która przekracza próg na modłę papieską.Podgrupa społeczna, która entuzjastycznie przytakuje Wojtyle i wcią\ jeszczecałkowicie identyfikuje się z nim - a więc sama ze sobą - uwa\a tego Papie\a za"katolickiego" namiestnika Chrystusa (PPN 27, 31 i nast.).Jan Paweł II wyjmuje imto z serca i z ust, ilekroć przedstawia swój radośnie fundamentalistyczny wizerunekczłowieka, świata i Kościoła.Wszystkie swoje troski i trwogi przenieśli nawszechobecnego arcykapłana.On jest dla nich Kościołem.Tote\ on inicjuje wszelkieprocesy decyzji w tej instytucji, on je kontroluje i definitywnie rozstrzyga.Pan od dawna jest - jak to ujął Franco Basaglia - "totalnością dlaniewolników".Tylko \e niewolnicy sami zabiorą głos w sprawie wyzwolenia i będąprzekładać swoją wolność nad ka\dą inną, uzyskaną w drodze odpowiedzialności.Co prawda ludzie zafiksowani na instytucji nie dopytują się, jak katolickie, jakpowszechne, jak uniwersalne jest w rzeczywistości papiestwo, reprezentowane przezJana Pawła II.Wierzą i akceptują to jako swoją totalność.Takich ludzi nie mogę i niechcę przekonywać do jakiejkolwiek alternatywy.Oni dawno ju\ - tak jak apologeta idziennikarz Messori (PPN 13) - opancerzyli się przeciw jakiejkolwiek argumentacji.Nadzieję mogą znalezć tylko u takich, jak oni.Albo u Papie\a, "nauczyciela wiary",ich wiary (PPN 13).Ten wyjaśnia, \e "pesymizmu egzystencjalnego" (PPN 36) ma niebyć i koniec.Bez porównania większa liczba ludzi pyta się, czy papiestwo rzymskie w swejpouczającej pompatyczności nie wyra\a po prostu zafiksowanych efektówokreślonego przystosowywania się określonych duchownych do określonychdoświadczeń \yciowych, które z biegiem stuleci ukształtowano w formie systemówteologicznych, obrzędów, praw i sposobów wyra\ania się.Inni znów pytają, czy - mało skuteczne historycznie - pojęcia trzody oKościele, religii, Bogu są pociągające dla ogółu dzisiejszych ludzi; albo czyprzynajmniej zachęcają do dialogu z wszystkimi ludzmi; czy budzą nadzieję.Natomiast ci wierni, którzy myślą konserwatywnie lub fundamentalistycznie,liczą - co jest typowe dla ograniczonej duchowości getta - tylko na jedno: \e prędzejczy pózniej głoszone przez Papie\a prawdy zostaną przyjęte, \e nastąpi powrót doinfantylnej sytuacji ślepego posłuszeństwa, i to bez \adnych zastrze\eń.Wszaknaucza tu nie kto inny, powiadają, tylko sam ustanowiony przez historycznego JezusaKościół! Tote\ zbawienne jest dla człowieka dobrej woli, aby się do niego przyłączył.W przeciwnym razie trzeba mu po prostu odmówić dobrej woli albo pełni \ycia.Trudzą się więc dla nawrócenia innych, które Wojtyła nazywa "odnową" przezuznanie prawdy (PPN 92, 95-98,148 i nast., 129-131) i zu\ywają na swą misjęmaksimum religijnej i duchowej energii.Lecz brakuje im tej energii, kiedy trzebapodjąć prawdziwe, \yciowe problemy dzisiejszych ludzi i znalezć na nie odpowiedz.Nie tak bardzo mylił się Nietzsche, gdy stwierdził, \e człowiek religijny myśli tylko osamym sobie.Ale stała publiczność Wojtyły nie dostrzega tego problemu.Jest z zało\eniajednooka lub ślepa.Alternatywne propozycje rozwiązań, które te\ mogłyby miećoparcie w Ewangelii i rychło zdemaskować faworyzowane obecnie poglądykonserwatywne jako bajkę o nowych szatach króla (albo papie\a), dla zapatrzonegowstecz chciejstwa nie mają w ogóle charakteru problemowego.Wszelkie tego rodzajupytania Messori od początku wykluczył (PPN 14-15).Kardynał Hffner - na tle pytań o koszta podró\y papieskich - w roku 1980 wFuldzie powiedział, jakby z ust wyjmując to wielu prawdziwie wierzącym: "Ojcześwięty, wiemy, jak cię\kie jest brzemię Twego urzędu [ Pobierz całość w formacie PDF ]