[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdawało mi się, że upływa cała wiecznośćprzed następnym wydarzeniem.Nagle zobaczyłem, jak z samochoduwyskakuje zwinna postać oficera SS.On też wyciągnął swój pistolet irozpoczął się regularny pojedynek ogniowy pomiędzy nim aCoppensem.Nie miałem czasu się poruszyć i znalazłem się akuratpomiędzy nimi.Obaj strzelali uważnie, dokładnie celując.W pewnejchwili Coppens powoli opuścił broń i osunął się na kolana.Słyszałem,jak oficer krzyczy do mnie: iech pan zjeżdża stąd, do cholery! Bógjeden wie, jak to się stało, żeśmy pana nie trafili.Odwróciłem się i pobiegłem za róg domu w kieriinku mojegosamochodu.Kątem oka dostrzegłem, jak SS-mani wyciągają Besta iStevensa z buicka jak wiązki siana.Tuż za rogiem znalazłem się nagle twarzą w twarz z olbrzymimpodoficerem SS, którego nigdy przedtem nie widziałem.Złapał mniewpół i podsunął pod nos wielki pistolet.Najwidoczniej wziął mnie zakapitana Besta.Pózniej dowiedziałem się, że wbrew moim roz-kazom dodano go do grupy specjalnej przed samym wyjazdem; dlatego nie wiedział, kim jestem.Odepchnąłem go gwałtownie, krzycząc: ie wygłupiaj siei Zabierz tenrewolwer!Ale on był najwyrazniej podenerwowany i podniecony i znów mnieuchwycił.Starałem się go odepchnąć, na co on skierował pistolet wmoją stronę.W momencie, kiedy pociągnął spust, ktoś podbił mu rękęi kula przeszła o jakieś trzy centymentry od mojej głowy.Zawdzięczałem życie przytomności umysłu oficera SS, któryzauważył, co się dzieje i wkroczył w samą porę.Nie czekając na dalsze wyjaśnienia wsiadłem natychmiast do sa-mochodu i odjechałem, pozostawiając SS-manom dokończenie całejoperacji.79W naszych planach był jak najszybszy powrót do Dusseldorfu.Dojechałem tam za około pół godziny, mniej więcej w tym samymczasie, co obaj oficerowie SS.Złożyli mi raport następującej treści:Best i Stevens, a także ich holenderski kierowca, zostali umieszczeni wbezpiecznym miejscu.Z dokumentów Coppensa wynika, że nie jest onAnglikiem, lecz oficerem holenderskiego sztabu generalnego.Jegoprawdziwe nazwisko brzmi Klop.a nieszczęście w czasie strzelaninyzostał poważnie ranny i obecnie znajduje się pod opieką lekarską.Drugi oficer dodał: Szkoda, że musiałem postrzelić Coppensa, ale toon pierwszy otworzył ogień.Była to kwestia  albo ja, albo on.Okazało się, że strzelam lepiej.Coppens alias Klop zmarł pózniej z ran w szpitalu w Diisseldor-fie.Besta, Stevensa i szofera przewieziono do Berlina.Obu Anglików zatrzymano jako jeńców wojennych na cały okreswojny i zostali oswobodzeni w 1945 r.Kilkakrotnie usiłowałemspowodować ich zwolnienie w drodze wymiany na niemieckichjeńców wojennych, ale wszystkie moje wysiłki były torpedowaneprzez Himmlera, który w 1943 r.zabronił mi w ogóle o tymwspominać3.Jakakolwiek wzmianka o tym incydencie mogła przy- pomnieć Hitlerowi sprawę Elsera, człowieka, który umieścił bombę wpiwiarni.Fiihrer, nadal przekonany, że za Elserem stali inni, uważał,że jednym z największych niedopatrzeń gestapo było to, że nie udałojej się wykryć niczego, co by potwierdzało tę hipotezę.Himmler,zadowolony z tego, że z czasem Hitler zapomniał o tym wydarzeniu,nie chciał mu o nim przypominać, wznawiając sprawę Besta iStevensa, którzy w umyśle Hitlera kojarzyli się zawsze z zamachemmonachijskim.3Schellenberg mija się tu wyraznie z prawdą.Obaj oficerowiebrytyjscy, którzy przeszli wielotygodniowe śledztwo, prowadzoneprzez szefa gestapo Mulle-ra typowymi dla niego  metodami", bylitraktowani nie jak jeńcy wojenni, lecz jak więzniowie hitlerowskiejsłużby bezpieczeństwa.Można natomiast wierzyć Schellenbergowi, żestarał się wpłynąć na poprawę sytuacji swoich ofiar z Venlo,zwłaszcza że coraz bardziej zbliżała się ostateczna klęska TrzeciejRzeszy, a wraz z nią perspektywa odpowiedzialności za ciężkieprzestępstwo z punktu widzenia prawa międzynarodowego, jakimbyło porwanie 4 osób (z których jedna poniosła w wyniku tych działańśmierć) z neutralnej wówczas Holandii.80ROZDZIAA V11 listopada opuściłem Dusseldorf i udałem się do Berlina.Byłemniezadowolony z epilogu afery Venlo, uważając, że byłoby lepiej,gdyby zezwolono mi na dalsze negocjacje1.W Berlinie zastałem nadzwyczaj napiętą atmosferę.Specjalnakomisja, której zadaniem było zbadanie okoliczności zamachu naFuhrera, właśnie powróciła z Monachium.Centralne biura służbybezpieczeństwa przypominały gniazdo os, w które ktoś wetknął kij.Cała machina gestapo i policji kryminalnej została wprawiona w ruch,a wszystkie połączenia telegraficzne i telefoniczne zablokowano dlainnych celów.Złożyłem raport z wydarzeń w Venlo.Polecono mi, abym złożył sprawozdanie Himmlerowi, przywożąc ze sobą dwóch oficerów SS,którzy brali udział w operacji.Przy tej okazji wyraziłem powtórnieswoje niezadowolenie z zakończenia sprawy, dodając, że chociaż niezgadzałem się z treścią rozkazu Fiihrera, wykonałem go zpowodzeniem.Polecono mi sporządzić dokładny raport dla Hitlera o treści negocjacjii przebiegu końcowej operacji, a także nakazano mi wy znaczyćnajzdolniejszych i najbardziej doświadczonych pracownikówkontrwywiadu do przesłuchiwania oficerów wywiadu brytyjskiego:Besta i Stevensa.Przesłuchania te rozpoczęły się już następnego dnia.Zwróciłemuwagę przesłuchującym na konieczność poprawnego i humanitarnegotraktowania więzniów i osobiście dopilnowałem, aby moi ludzietraktowali Anglików w możliwie kulturalny sposób.Na nieszczęście prawie natychmiast zaczęły napływać rozkazy z góry.Hitler zażądał, aby co wieczór pokazywano mu dzienne raporty.Oznaczało to konieczność przepisywania ich na specjalnej maszyniedo pisania wyposażonej w czcionki trzy razy większe1To niezadowolenie autora było całkowicie uzasadnione.Dlaniewielkiego celu doraznego  nasycenia żądzy zemsty Hitlera własnymi rękami przerwano dobrze rozwijającą się akcję inspirowaniawywiadu brytyjskiego, zdema skowano własną siatkę szpiegowską,ponadto zaś światowej opinii publicznej dobitnie pokazanohitlerowskie metody działania.Bilans zysków był więc w tym wypadku więcej niż mizerny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl