[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tak będzie najlepiej - odezwał się Omran.Dziewczyna krzyknęła prze-straszona, a mężczyzna zamknął za sobą drzwi.Jak zawsze był przesadnieuprzejmy, choć nie krył pogardliwego spojrzenia prześlizgującego się po jejpotarganych włosach i spuchniętych wargach.- Zainteresowanie, które okazujeci książę, jest tylko chwilowym kaprysem.Nie możesz być nikim więcej niżjego kochanką.Pewnego dnia poślubi arabską arystokratkę i nie będzie mógłtrzymać cię dłużej w pałacu.Lepiej więc, jeśli już teraz stąd odejdziesz.- Wiesz, jak poprawić kobiecie humor, prawda? - zapytała Erin kąśliwie.Asystent księcia cieszył się wysoką pozycją na dworze.Miała wielkąochotę powiedzieć mu o pomyśle króla tylko po to, żeby zetrzeć mu z twarzytriumfujący uśmieszek.Ale co to da? - myślała zniechęcona.I tak sądził, że niejest warta jego pana.- Jak mogę wyjechać? Strażnicy cały czas depczą mi po piętach - urwała,przypominając sobie tego, którego uderzyła.Nic dziwnego, że po tym incy-dencie Zahir uważał ją za wariatkę.On jednak był księciem wychowanym wluksusie, nie mógł więc zrozumieć kogoś, kto żył w biedzie i od najmłodszychlat walczył o przetrwanie jak ona.- Strażnikom rozkazano pilnować księcia Kazima, nie ciebie.Droga z pa-łacu prowadzi przez pustynię prosto do stolicy, Al Razir.Na dziedzińcu, wczęści dla służby, stoją samochody.Zaskoczona Erin patrzyła na niego, serce waliło jej jak młotem.Omranwskazywał drogę ucieczki - nie wiedział tylko, że postanowiła zabrać ze sobąchłopca.SR - Gdzie są kluczyki?W odpowiedzi podszedł do biurka, otworzył szufladę i spokojnie coś zniej wyjął.- Nie odbyliśmy tej rozmowy.- Wręczył jej kluczyki, po czym wymknąłsię z pokoju jak duch.Kilka godzin pózniej Erin pędziła dżipem przez pustynię, nie mogącuwierzyć, że nikt jej nie ściga.Bez przeszkód wywiozła dziecko z pałacu.Do-myślała się, że nieobecność strażników przy bramie zawdzięcza Omranowi.Udało się, była wolna.Musiała jedynie odnalezć ambasadę brytyjską.- Dokąd jedziemy? - pisnął Kazim z tylnego siedzenia.- Do miasta, a potem polecimy samolotem.Co ty na to?Chłopiec przytaknął uszczęśliwiony, a Erin zrobiło się smutno.Był takiufny, nieświadomy wojny, którą toczyli o niego kochający go ludzie.I chociażnie znosiła Zahira, musiała przyznać, że chłopiec i stryj przepadali za sobą.Jakmu wytłumaczy, że wracają do Anglii sami? Uciekła dla dobra dziecka czywłasnego?Odjechali na tyle daleko, że nie widziała już murów fortecy we wstecz-nym lusterku.Słońce zachodziło, a jego ostatnie promienie barwiły niebo napurpurowo - noc zapadła niespodziewanie szybko.Erin włączyła światła, wpa-trując się w skupieniu przez przednią szybę.Według Omrana, droga do stolicybyła prosta, teraz jednak zobaczyła rozwidlenie i nie miała pojęcia, którędy je-chać.Doszła do wniosku, że najrozsądniej będzie nadal kierować się przed sie-bie.Nie była w stanie przypomnieć sobie trasy z lotniska do pałacu, pamiętałatylko, że skręcali z jednej zakurzonej drogi w drugą.Kiedy po kolejnej półgodzinie jazdy wciąż nie widziała świateł Al Razir,zdała sobie sprawę, że wybrała zły kierunek.Coraz węższa droga wiła się mię-SR dzy wyłaniającymi się z ciemności głazami.Zgubili się.Najrozsądniej będziewrócić do rozdroża, pomyślała, walcząc z ogarniającą ją paniką.Zatrzymała dżipa, wrzuciła wsteczny, ale kiedy próbowała wycofać,usłyszała tylko zgrzyt metalu.Pojazd stanął.- Zaczekaj chwilę - powiedziała spokojnie do Kazima, nie chcąc go prze-straszyć.Wyskoczyła na piasek.Okazało się, że jedno z kół utknęło międzydwiema skałami, a metalowa obręcz się wygięła; nawet gdyby była w stanieuwolnić koło, samochodem nie da rady jechać.Była w pułapce.Temperaturagwałtownie spadała, otaczały ich tylko ciemność i piach.Kazim trząsł się z zimna.Zrozumiała, że popełniła największy błąd w ży-ciu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl