[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Lady Juliana ma rację, Claro.Nie powinnyśmy były jej nachodzić.Nagły przypływ współczucia osłabił stanowczość Juliany.Kitty była taka przybita irozczarowana.Przypomniała sobie, że obiecała dziewczynie pomoc w znalezieniu męża.Musiała oszaleć.Zaskakująco jak na kogoś o tak słodkiej powierzchowności, Clara okazała się bardziejstanowcza niż siostra.Odwróciła się do Kitty z zaciętą miną.- Ale ja chciałam prosić lady Julianę o pomoc! Obiecała, że tobie pomoże.- Nie jestem dobrą wróżką - zauważyła Juliana, znacznie łagodniejszym tonem, niżzamierzała.Clara, wyczuwając słabość, uśmiechnęła się ujmująco.- Och, proszę, lady Juliano! Potrzebujemy pani rady, a Kitty mówiła, że była pani dlaniej taka miła.Juliana zawahała się.Nie przewidziała, że Kitty przedstawi ją w tak korzystnymświetle, niczym jakiegoś opiekuńczego anioła.To wszystko wydawało się takie dziwne.Popatrzyła na Clarę, która odpowiedziała jej spojrzeniem przejrzystych błękitnych oczu.Juliana uśmiechnęła się.Zawsze myślała, że to Martin jest najbardziej upartym z Davencourtów.Ale to było, zanim poznała Clarę.Westchnęła.- No dobrze.Niewątpliwie mogę poświęcić wam parę chwil.Może usiądziemy,napijemy się herbaty i opowiecie mi, o co chodzi?Pół godziny pózniej Julianie kręciło się w głowie.Między kęsami muffinów ikolejnymi filiżankami herbaty Clara wyrzuciła z siebie całą smutną opowieść o problemachwłasnych i siostry.Kitty siedziała cicho, w cieniu młodszej siostry, ale od czasu do czasuprzytakiwała albo wtrącała słówko tu czy tam.- Nie chodzi o to, że nie chcemy wyjść za mąż, lady Juliano - tłumaczyła Clara - tylkowszyscy dżentelmeni, których poznałyśmy do tej pory, są nieodpowiedni.Kitty chciałabyznalezć mężczyznę, który kocha wieś, a ja.cóż, do tej pory nie udało mi się poznać kogoś,przy kim nie usnęłabym z nudów.- Włożyła do ust kolejną bułeczkę.- Mam okropny zwyczajzasypiania ni stąd, ni zowąd, wie pani.Uważam, że sezon jest tak bardzo męczący, a przez teupały wciąż przysypiam.Niestety, zdarza mi się zasnąć w najdziwniejszych miejscach.Nabalach, w teatrze.- Och, w teatrze wszyscy przysypiają - wpadła jej w słowo Juliana.- Naturalnie o ileprzerwy w rozmowie są na tyle długie, by im się to udało.Ale chyba nie zapadasz w sen,kiedy dżentelmeni próbują z tobą rozmawiać?- Tak właśnie jest - odezwała się Kitty.Na policzki Clary wystąpił rumieniec wstydu.- Zdarza się.- Strzepnęła rękami.- Wszyscy moi zalotnicy są tacy nudni, lady Juliano!Obawiam się, że nie są w stanie zrobić niczego, co powstrzymałoby mnie przed zaśnięciem!Julianie udało się powstrzymać ripostę, która sama pchała się na usta.- Nie? Cóż, mężczyzni potrafią być nieznośnie nudni, ale pozostaje kilku, którymimogłabyś się zainteresować.Przecież chyba nie brak ci wielbicieli.Jesteś wyjątkowo ładnądziewczyną.Clara lekko wzruszyła ramionami.- Och, mam wielu starających.Kitty i ja otrzymamy też spore posagi, więc zabiegają onas.To tylko wszystko utrudnia, bo wciąż muszę się pilnować, żeby nie zasnąć! Naprawdępróbuję.Earl Ercol wczoraj rano mi się oświadczył, ale obawiam się, że zasnęłam, kiedy torobił.Martin był na mnie wprost wściekły, a Ercol wczoraj wieczorem w operze potraktowałnas jak powietrze.- Nie można go za to winić.- Kitty przeżuwała herbatnika.- Byłaś okropnienieuprzejma, Claro.- Niestety, twoja siostra ma rację - powiedziała Juliana surowo.- Większość dżentelmenów uważa, że są najbardziej fascynującymi rozmówcami na ziemi, zwłaszczakiedy mówią o sobie.Jednak - dodała łagodnie - jeśli spotkasz mężczyznę, który ci sięspodoba, Claro, może się okazać, że zechcesz czuwać na tyle długo, by cieszyć się jegotowarzystwem.Rumieniec Clary stał się ciemniejszy.- Wiem.Och, to takie trudne! Juliana uniosła brwi.- Czyżby chodziło o to, że chcesz mieszkać na wsi jak Kitty?Kitty stłumiła śmiech, a Clara wzdrygnęła się.- Z pewnością nie, lady Juliano! Wieś jest dość nudna.Wszystkie te spacery,przejażdżki konne i gra w krokieta.Nie, chodzi po prostu o to, że się martwię, boprowadzenie własnego domu musi być męczące.Sama myśl o tym napawa mnie przerażeniem.Juliana zmarszczyła brwi.- A więc Kitty chce poznać kogoś kochającego wieś, a ty potrzebujesz dżentelmena,który cię zainteresuje i zatrudni mnóstwo służby dbającej o dom.To niełatwa sprawa.Będęmusiała pomyśleć, Claro, i zobaczyć, kto mógłby się nadawać.- Proszę, mogłaby pani myśleć szybko? - błagała Clara z nadzieją w głosie.- PaniAlcott dała mi do zrozumienia, że najlepiej byłoby, gdybym poślubiła jej brata, a ona jest takapodyktyczna, że na pewno w końcu się poddam, z samego wyczerpania!- Och, nie możesz wyjść za Charliego Waltona - powiedziała Juliana szybko.- Tonajokropniejszy nudziarz pod słońcem.Taki sam jak jego siostra.Clara zachichotała i poweselała.- Ona jest okropnie nudna, prawda? I zawsze czepia się Kitty i mnie.Jestem za gruba,za leniwa, zle ubrana.- Jesteś za ładna i za bogata - orzekła Juliana.- Założę się, że ona ci zazdrości, Claro.Dziewczyna otworzyła szeroko oczy.- Och, tak pani myśli? Tak, pewnie ma pani rację! Robi słodkie miny do Martina, za tomnie traktuje po prostu okropnie!Zdaniem Juliany nawet Serena Alcott nie zdołałaby wydać Clary za mąż.Choć Clarabyła leniwa, pod jej lenistwem kryła się żelazna wola.- To mnie bardzo złości - oświadczyła stanowczo milcząca od dłuższego czasu Kitty.-Martin nie jest w stanie dostrzec, jaka pani Alcott jest naprawdę.Boję się, że się z nią ożeni.Dlaczego mężczyzni są tacy beznadziejni, lady Juliano?- Niestety, nie mogą nic na to poradzić - odparła Juliana.- Rzadko dostrzegają to, co mają przed nosem.Nie możecie porozmawiać z panem Davencourtem o waszych obawach?Zwierzyć się mu?Obie wyglądały na przerażone.- Och, nie! - zawołała Kitty.- Nigdy nie mogłybyśmy porozmawiać z Martinem.Onjest ogromnie zajęty i nie ma dla nas czasu.- Wspaniały z niego brat - wtrąciła Clara - i bardzo go kochamy, ale troszkę się goboimy, droga lady Juliano.- Boicie się go? Jestem pewna, że nie ma powodu.- Nie.- Kitty nie wyglądała na przekonaną.- Chodzi po prostu o to, że on zawszewydaje się taki.- Pełen dezaprobaty - dokończyła Clara.- Obawiam się, że bardzo gorozczarowałyśmy.Brandon też.Brandona coś gryzie, ale najwyrazniej nie zamierzapowiedzieć o tym Martinowi.- Wiem - powiedziała Juliana z westchnieniem.- Na pewno krzywdzicie panaDavencourta, myśląc o nim w ten sposób.Wierzę, że potrafi onieśmielać, ale zależy mu nawas wszystkich, naprawdę.- Roześmiała się.- Mam starszego brata, widzicie, stąd wiem, coczujecie.Oczy Kitty rozbłysły.- Boi się go pani, lady Juliano?.- Tylko trochę, ale bardzo zależy mi na jego opinii.- Zdała sobie sprawę, że toprawda.- Pani brat to Joss Tallant, prawda? - spytała Clara rozmarzonym głosem.- Taki zniego przystojny mężczyzna I ma przyjaciela, przy którym może bym nie zasnęła, gdybytylko udało mi się go poznać!Juliana upadła na duchu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl