[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bez odlewni, traconegowosku, wlewu, wirówki, podnośników, bloków i tym podobnych.Na studiach zajmowała się tradycyjną metaloplastyką.Stworzyławtedy potężne dzieła, które wymagały olbrzymiej pracowni, potemodlewni, a także pomocy innych studentów, by poskładać całość.Uznała to jednak za ograniczenie, bowiem Jane uważała, że sztukapowinna być skrajnie indywidualnym przekazem.Obecna koncepcja pracy narodziła się, kiedy przeglądała rzeczy matkipo jej śmierci, a konkretnie wtedy, gdy natknęła się na koronkowy welonślubny.Włożyła go i natychmiast poczuła się odmieniona.Koronkisprawiły, że stała się bardziej ulotna i zwiewna.Od razu ją to zaintrygowało.Zadała sobie podstawowe pytanie: jakmożna osiągnąć ten sam efekt w sztuce?Po paru latach prób i błędów zdecydowała się na cynę.Być może proces nie był skomplikowany technologicznie, ale z całąpewnością zajmował dużo czasu.Odlew powstawał bardzo wolno,kropla po kropli, a Jane musiała jeszcze sprawdzać, czy tworzony kształtodpowiada jej wizji.Stop lutowniczy składał się z cyny, ołowiu i niewielkiej ilości srebra.Był lżejszy od tradycyjnego brązu, a mimo to piękny i trwały.Powierzchnię można było wypolerować lub spatynować.Weszła po wewnętrznych kręconych schodach i zatrzymała się w przedpokoju na górze.Po chwili pojawił się przy niej Ranger, machającogonem. Cześć, stary. Podrapała go za uchem. Miałeś fajny dzień?Szczeknął i spojrzał na nią z uwielbieniem. Miło, że wszystko gra.Może wyjdziemy na spacer przed powrotemIana, co? Za pózno, już jestem w domu. Ian?  Spojrzała zdziwiona na zegarek, a potem ruszyła w stronękuchni.Zastała tam męża, który stał przy dużym oknie i patrzył na Dallas.Zkuchni widać było sporą część miasta wraz z Chase Tower, zwanej przezmieszkańców Dziurką od Klucza, ze względu na jej kształt.Budynekwyglądał szczególnie ładnie po zmierzchu, kiedy oświetlano środkowączęść szklanego szczytu.Podeszła do męża.Zauważyła, że trzyma w dłoni kieliszek z resztkączerwonego wina. Wcześnie zacząłeś.Miałeś zły dzień? Uniósł kieliszek do ust.Przezmoment milczał. Można tak powiedzieć. Powinieneś był przyjść do mnie do pracowni.Skończyłabymwcześniej. Musiałem trochę pomyśleć. Spojrzał na Jane.Westchnęła, Ianmiał czerwone oczy, jakby przed chwilą płakał. Co się stało?  spytała delikatnie. Czy coś złego? Po południu była u mnie policja. Policja?  To słowo zabrzmiało niczym policzek. Dlaczego? Wiem tyle, co i ty.Znowu pytali mnie o Elle.O to, jak dobrze jąznałem.Tak jak wczoraj. Czy Stacy.? Tak.Potrząsnęła głową ze złości.Poczuła się zdradzona. Widziałam się z nią dzisiaj.Wpadłam do niej do pracy.Nie mówiła,że ma zamiar. Urwała.To jasne, że siostra nigdy by jej tego niezdradziła.Jane położyła dłonie na brzuchu. Powiedziałam jej odziecku.Próbowałam naprawić to, co między nami się popsuło, ale.nie wyszło to dobrze. Po prostu robi, co do niej należy. Kiedy Jane spojrzała w bok, Ianwziął ją pod brodę, by spojrzeć jej w oczy. Była dla mnie bardzo miła.Widziałem, że jest jej przykro z powodu tego, co się działo. Zawsze jej bronisz. Muszę to robić. Niby czemu? Dzięki niej cię poznałem.Jestem jej to winny.Jane poczuła, że jejgniew topnieje.Objęła męża. Kocham cię.Pocałował ją lekko i wyswobodził się z jej objęć. Prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby chodziło im o mnie. Więc o kogo? Chcieli porozmawiać z Marshą.Marsha Tanner była asystentką Iana.Pracowała z nim jeszcze wCentrum Chirurgii Kosmetycznej.Jane zmarszczyła brwi. Ale po co? Nie wiem. Potarł zmęczonym gestem czoło. Rozmawiali z nią winnym pokoju. Potem nic ci nie powiedziała? Nie wyjaśniła, o co im chodziło?Ian potrząsnął głową. Nie.Rozmowa trwała najwyżej parę minut, ale Marsha. Urwał izagryzł wargi. Tak? Marsha dziwnie się pózniej zachowywała. To znaczy? Spojrzał jej w oczy. Unikała mnie.Jakby czuła się winna.Jakby mnie.Znowu urwał.Jane z trudem przełknęła ślinę. Co? Co takiego? Jakby mnie zdradziła  odparł po dłuższym milczeniu. Jakbyzdradziła naszą przyjazń. Ale jak.?  Tym razem to Jane nie dokończyła.Zrozumiała, jakMarsha mogła zdradzić Iana.Powiedziała policji, że miał romans z Elle Vanmeer.Jeszcze doniedawna. Nie, Jane chciała wierzyć swemu mężowi.Ufać, że zawsze jest z niąszczery.Jak dobrze znasz swego męża, Jane?.Może nie tak dobrze, jak ci sięwydaje.Jane potrząsnęła głową.Te pytania wcale jej się nie podobały.Araczej to, co z nich mogło wynikać.Znowu poczuła się niepewna izagubiona.I ta podejrzliwość, która zaczęła ją ogarniać.Nie, to nieprawda, Ian zawsze był jej wierny.Przecież ją kochał.Wziął ją za rękę, jakby domyślił się, co chodzi jej po głowie. Wierzysz mi, prawda? Oczywiście. Zcisnęła mocno jego dłoń. Przecież jesteś moimmężem.Ian nie puścił jej ręki. Chciałbym im jakoś pomóc.Ale nic nie wiem. W końcu dadzą ci spokój  powiedziała, odrzucając wszystkiewątpliwości. Problem polega na tym, że nie mają żadnychprawdziwych tropów.Brakuje im innych podejrzanych, więc uwzięli sięna ciebie.Umilkli.Ranger zaskomlał cicho.Ian szepnął jej imię i Jane spojrzała na niego. Sam nie wiem dlaczego, ale mam złe przeczucia.Jane zadrżała.Mąż wziął ją w ramiona.Dopiero teraz zrozumiał, że ona też corazbardziej się boi. ROZDZIAA PITNASTYWtorek, 21 pazdziernika 2003 r.19.50Gruby Charlie słynął z wielkich hamburgerów i potężnych,grillowanych steków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl