[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ponieważ ta kolizja z każdym miesiącem stawała siębardziej nieuchronna, więc Francja oddała wreszcie pierwszeostwo swoim interesom narodowym przedpolskimi interesami narodowymi.Trudno Francuzom się dziwid.Gdybym był ministrem Napoleona III,postępowałbym tak samo.3) Anglia, która w powstaniu widziała doskonałą okazję do swej gry dyplomatycznej, a mianowicie doskłócenia Francji z Rosją, i dlatego starała się powstanie rozszerzyd i podniecid.W ogóle rozmyślania nad dyplomatyczną historią Europy z okresu powstania styczniowego sąniesłychanie ciekawe i bardzo pouczające.Przekonują one nas, że w polityce oczywiście przedewszystkim ważne są fakty realne, ale że obok tego mogą wchodzid w grę także możliwości faktów.Można tę myśl wyrazid poetycznym porównaniem: Nie tylko ważne są osoby, ale także ich cienie.Dodajmy, że im pokój jest gorzej oświetlony, na przykład nie elektrycznością, lecz takimi świecami, przyktórych jeszcze w XIX wieku grano w karty, tym cienie na ścianach występują wyrazniej.Poważni historycy dyplomacji XIX wieku zgadzają się wszyscy, że wybuch powstania stał się nie ladaodskocznią dla polityki Bismarcka.Należy pamiętad, że w roku 1863 Bismarck jeszcze nie miał ani tej siły, ani tego dorobku, jaki miał dwadzieścia lat pózniej.Stał na czele paostwa drugorzędnego, słabszego odRosji, Francji, Austrii i prowadził politykę wewnętrzną przez wszystkich uważaną za politykęawanturniczą.Był reakcjonistą i stosował chwyty rewolucyjne.Anglia wtedy dobrze życzyła Prusom,które uważała za paostwo, które może się przydad, i dlatego Anglia chciała koniecznie odebrad sterrządów w Prusach Bismarckowi uważając go za człowieka niepoważnego i niebezpiecznego.OtóżBismarck wygrał wybuch powstania w Polsce w sposób znakomity.Zawarł z Rosją już w dniu 8 lutego1863 roku, czyli w niecałe trzy tygodnie po nocy styczniowej, tak zwaną konwencję Alvenslebena, wktórej zapewnił Rosji współdziałanie wojsk pruskich przeciwko powstaocom i czujnośd antypowstaocząna ówczesnej paostwowej granicy prusko-rosyjskiej.Było to wielkie nabicie w butelkę księcia Gorczakowa, ówczesnego kierownika rosyjskiej politykizagranicznej.Bismarck w ten sposób wyciągał powstanie na teren polityki międzynarodowej,jednocześnie wiedząc, że to przyczyni Rosji wiele kłopotów i że w tych kłopotach jego, Bismarcka, pomocbędzie Rosji potrzebna.Bismarck chciał oddawad usługi Rosji, ale aby Rosja tych usług potrzebowała,trzeba było, aby miała kłopoty.Sprawa powstania nadawała się do tego znakomicie, należało tylko, abypowstanie miało odpowiedni międzynarodowy wydzwięk.Z chwilą podpisania konwencji Alvenslebenawywołuje ona korespondencję dyplomatyczną.Francja, Anglia, Austria zapytują Prusy, co ta konwencjaznaczy i jaka jest jej treśd.Bismarck odmawia ujawnienia treści, powołując się na to, że nie może jejujawnid bez zgody Rosjan.Sytuacja jest taka, że Rosjanie, którzy dali się na nią nabrad, teraz minimalizująjej znaczenie, Bismarck natomiast tajemniczymi gestami wyczarowuje dla niej wielkie znaczeniepolityczne.Rosjanie okazują treśd konwencji różnym dyplomatom, mówiąc:  Patrzajcie, przecież tu niema nic poważnego - dyplomaci nie wierzą, że im wszystko pokazano.Gra Bismarckowi znakomicie sięudaje.Postawa Napoleona III jest zupełnie inna.Jest to w ogóle osobistośd niesłychanie interesująca.Jakwiadomo, nie był on synem swego formalnego ojca, brata Napoleona I, i stąd nie miał w sobieawanturniczej i genialnej, włoskiej krwi Buonapartych.Ale był to polityk o bardzo rozległych i liberalnychpoglądach, o dużych ambicjach, do których podniecało go nazwisko, które bezprawnie nosił, skoro jegoojcostwo prawdziwe dotychczas ustalone nie zostało ze względu na nadmiar kochanków jego matki.Napoleon III został głosicielem zasady narodowościowej, poza którą mieści się marzenie o hegemoniiFrancji w Europie.Anglicy byd może nie przesadzają, gdy się go tak boją i tak pragną go zniszczyd.Wkażdym razie dla Anglików Napoleon III to widmo niebezpieczeostwa Napoleona I, który jednoczyłEuropę pod swoim przewodnictwem i którego Anglicy musieli zasypywad piaskami w Hiszpanii izamrażad śniegami Rosji.Napoleon III ma przeciwko sobie Anglię, domyśla się ataku na siebie ze strony Prus, ma olbrzymiewszędzie trudności.Po wojnie krymskiej nasuwa mu się możliwośd dojścia do porozumienia z Rosją i otosprawa polska wywraca mu te karty do gry.I tu trzeba przyznad, że jednak Napoleon III robił dla nas, co mógł.Rzecz inna, że sympatie francuskie dlaPolaków w tym okresie są istotnie bardzo silne.Lubi nas zarówno lewica, ze względu na walkę z tyranami, jak prawica, ze względu na katolicyzm, jaknapoleonidzi, ze względu na wspólne, bezzasadne zresztą z naszej strony, uwielbienie dla wielkiegoKorsykanina.Lekceważyd sprawy polskiej we Francji wówczas nie można.Wreszcie członkowie dynastiiBonapartych, przepadający za robieniem kawałów i nieprzyjemności samemu Napoleonowi III, takżehałaśliwie nas popierali.W tych warunkach Napoleon III próbuje nas popierad i robi to w sposób jedyny, na jaki dozwalałaówczesna rzeczywistośd polityczna.Oto próbuje wciągnąd do rzędu mocarstw popierających Polakówpaostwa austriackie.Rzeczywistośd polityczna to przede wszystkim geografia - to tylko Polacy stale otym zapominają.Aby Polakom pomóc, realnie, wojskowo, trzeba mied geograficzny dostęp do ziempolskich.Z trzech zaborców jedynie Austria dawała pewne widoki, że może byd pozyskana dla programuodrodzenia niepodległości Polski [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl