[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Druga!  wrzasnął kierownik. Jest w drugiej!I zanim Jimmy zdążył zareagować, kierownik otworzył drzwi drugiej przebie-ralni.Kobieta w lnianej spódniczce i koronkowym biustonoszu wrzasnęła przeraz-liwie i zasłoniła rękami piersi.Była z całą pewnością biała i nie była inwalidką. Proszę wybaczyć  powiedział kierownik sali i spłonił się jak piwonia. Wynoś się stąd, ty zboczeńcu!  krzyknęła kobieta w lnianej spódniczcei biustonoszu. Tak, proszę pani  potulnie odparł kierownik sali i zamknął drzwi.U Macy ego klient ma zawsze rację.170 Kierownik spojrzał na Halvorsena.Ten na niego. A co to za gówno?  zapytał. Weszła tam, czy nie? Przecież weszła. No, to gdzie się podziała?Kierownik tylko pokręcił głową. Chodzmy posprzątać ten bałagan. Sam posprzątaj  warknął Jimmy Halvorsen. Ja czuję się tak, jakbympołamał sobie tyłek w co najmniej dziewięciu miejscach. A po chwili dodał: I prawdę mówiąc, koleś, czuję się zupełnie skołowany.* * *Gdy tylko rewolwerowiec usłyszał stuk zamykających się za nim drzwi, ob-rócił fotel w miejscu, szukając przejścia.Jeśli Eddie zrobił to, co zapowiadał, niebędzie go tu.Drzwi jednak były otwarte.Roland przejechał przez nie wózkiem WładczyniMroku. Rozdział trzeciOdetta po drugiej stronieWkrótce po tym rewolwerowiec pomyślał:  Każda inna kobieta, kaleka czynie, nagle przepchnięta przez całą długość stoiska, gdzie załatwiała swoje sprawy możecie je nazwać sprawkami, jeśli chcecie  przez kogoś, kto gwałtow-nie wtargnął do jej umysłu, wepchnięta do małego pomieszczenia (chociaż jakiśmężczyzna za jej plecami krzyczał, żeby się zatrzymała), potem szybko obrócona,znów przepchnięta przez jakieś drzwi, których w żadnym razie nie powinno tambyć, do zupełnie innego świata.W takich okolicznościach każda inna kobietaz całą pewnością zapytałaby przede wszystkim: Gdzie ja jestem?Natomiast Odetta Holmes zapytała niemal uprzejmie: Co właściwie zamierzasz zrobić tym nożem, młodzieńcze?* * *Roland spojrzał na Eddiego, który klęczał z jego nożem w ręku, trzymającgo tuż przy szyi rewolwerowca.Chociaż niewiarygodnie szybki, rewolwerowiecw żaden sposób nie zdołałaby uniknąć pchnięcia, gdyby Eddie postanowił je za-dać. Właśnie  powiedział Roland. Co zamierzałeś z nim zrobić? Nie wiem  oparł Eddie z wyraznym niesmakiem. Chyba chciałemmieć karmę dla ryb.Pewnie nie wygląda na to, że przyszedłem tu na ryby, co?Rzucił nóż w kierunku fotela Władczyni, ale nieco w prawo.Nóż wbił się porękojeść w piach.Kobieta odwróciła głowę. Może byłby pan łaskaw wyjaśnić mi, gdzie właściwie mnie.Urwała.Powiedziała  może , zanim zdążyła zauważyć, że nikt za nią nie stoi,ale rewolwerowiec ze szczerym zaciekawieniem patrzył, jak mówiła jeszcze przez172 chwilę, gdyż realia jej życia sprawiały, że niektóre fakty były elementarnymi re-gułami  na przykład, jeśli jej fotel przemieścił się, to ktoś musiał go popchnąć.Tymczasem za jej plecami nikogo nie było.Zupełnie nikogo.Znowu spojrzała za siebie, a potem na Eddiego.W jej ciemnych oczach poja-wił się niepokój, zmieszanie i lęk, aż wreszcie zapytała: Gdzie ja jestem? Kto pchał mój fotel? Jak to możliwe, że tu jestem? a skorojuż o tym mowa, jak to się stało, że jestem ubrana, skoro przed chwilą siedziałamw szlafroku w domu i oglądałam nocne wiadomości? Kim jestem? Co to za miej-sce? Kim jesteście? Kim jestem?  pomyślał rewolwerowiec. Tama pękła i ruszyła powódzpytań.Tego należało oczekiwać.Tylko to pytanie. Kim jestem?.Nie sądzę,żeby nawet teraz zdawała sobie sprawę, z tego, że je zadała. Ani kiedy.Ponieważ spytała o to wcześniej.Zanim jeszcze zapytała, kim są oni, chciała się dowiedzieć, kim sama jest.* * *Eddie oderwał wzrok od ślicznej młodej/starej twarzy czarnoskórej kobiety nafotelu inwalidzkim i spojrzał na Rolanda. Jak to możliwe, że ona tego nie wie? Nie mam pojęcia.To pewnie skutki wstrząsu. Pod wpływem wstrząsu wróciła do swojego salonu, zanim opuściła dom to-warowy? Chcesz powiedzieć, że zapamiętała jedynie to, że siedziała w szlafrokui słuchała jakiegoś wymoczkowatego fujary, opowiadającego o tym, jak na Flory-dzie złapano świra, który w swoim mieszkaniu miał lewą rękę Christy McAuliff,zawieszoną na ścianie obok wypreparowanego łba marlina?Roland nie odpowiedział.Jeszcze bardziej oszołomiona Władczyni zadała kolejne pytania: Kim jest ta Christa McAuliff? Czy to jedna z zaginionych Jezdzców Wol-ności?Teraz z kolei Eddie milczał.Jezdzcy Wolności? A co to za jedni, do diabła?Rewolwerowiec zerknął na niego i Eddie bez trudu wyczytał w jego oczach:Nie widzisz, że ona jest w szoku? Wiem, co masz na myśli, Rolandzie, stary druhu, ale to nie wyjaśnia wszyst-kiego.Sam byłem trochę wstrząśnięty, kiedy wpadłeś do mojej głowy jak oszalałyWalter Payton, ale wcale nie skasowało mi to banków pamięci.173 Jeśli mowa o szoku, to całkiem sporego doznał w chwili, kiedy ona przeszłana tę stronę.Klęczał nad nieruchomym ciałem Rolanda, trzymając nóż tuż przycienkiej skórze jego szyi.Choć prawdę mówiąc, Eddie i tak nie posłużyłby siętym nożem  a przynajmniej nie wtedy.Jak zahipnotyzowany patrzył na prze-mykające stoisko Macy ego.Znowu przypomniało mu się  Lśnienie , na którympokazano, co widział chłopczyk, gdy jechał na trzykołowym rowerku po kory-tarzach nawiedzonego hotelu.Pamiętał, że w jednym z tych korytarzy chłopiecspotkał martwe bliznięta.To przejście kończyły bardzo prozaiczne białe drzwi.Widniał na nich wypisany niewielkimi literami napis: PROSZ PRZYMIERZATYLKO DWIE RZECZY NARAZ.Tak, to dom towarowy Macy ego.z całą pew-nością [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl