[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ze magowie wyÅ›lÄ…demony? Nie dostanÄ… od nas wiÄ™cej armat!- A gdzie siÄ™ znajdÄ… twoi robotnicy? - zapytaÅ‚a surowym tonem dama.- Jedni w Tower, inni na dnie Tamizy.NastÄ™pni zajmÄ… ich miejsce.- Demonom nie wszystko musi siÄ™ udać - powiedziaÅ‚ mÅ‚ody czÅ‚o¬wiek.- Niektórzy znas sÄ… odporni, musiaÅ‚a pani o tym sÅ‚yszeć.SÄ… w sta¬nie oprzeć siÄ™ atakom, przejrzeć iluzje. Kiedy mówiÅ‚.Kitty nagle zrozumiaÅ‚a.Pod tymi gÄ™stymi wÄ…sami, blond brodÄ… zobaczyÅ‚aNicka Drewa, ostatniego towarzysza z mchu oporu, który przeżyÅ‚.Nick Drew uciekÅ‚ wnajczarniejszÄ… godzinÄ™ z opactwa westmin-sterskiego i zostawiÅ‚ kompanów.ByÅ‚ starszy,bardziej krzepki, ale peÅ‚en tej samej fanfaronady.Nadal tylko gadasz o walce, pomyÅ›laÅ‚azÅ‚oÅ›liwie.W gadaniu zawsze byÅ‚eÅ› dobry.Jestem pewna, że siÄ™ wycofasz, kiedy strajkujÄ…cyzacznÄ… mieć kÅ‚opoty.Nagle ogarnÄ…Å‚ jÄ… strach i postanów iÅ‚a ukryć siÄ™ przed jego wzrokiem.Jakikolwiek by teraz byÅ‚ Nick.jeÅ›li jÄ… rozpozna.Kitty straci nowÄ… tożsamość.Ludzie zajÄ™ci byli rozmowÄ… na temat odpornoÅ›ci.- WidzÄ… magiÄ™, jasno jak w dzieÅ„ - powiedziaÅ‚a kobieta w sile wieku.- Tak sÅ‚yszaÅ‚am.Starsza pani znów potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….- Plotki, okrutne plotki - powiedziaÅ‚a ze smutkiem.- To wszystko gadanina z drugiejrÄ™ki.Nie zdziwiÅ‚oby mnie.gdyby okazaÅ‚o siÄ™ to robo¬tÄ… magów, żeby sprowokować ludzi dowystÄ…pieÅ„.Powiedzcie - konty¬nuowaÅ‚a - czy któreÅ› z was w ogóle widziaÅ‚o tych odpornych"?W karczmie zapadki cis/a.Kitty przestÄ™powaÅ‚a niecierpliwie z nogi na nogÄ™.chciaÅ‚a coÅ›powiedzieć, ale już dawno temu postanowiÅ‚a, że Clara Bell ma pozostać zwyczajnÄ…dziewczynÄ….Poza tym powstrzymywaÅ‚a jÄ… obecność Nicka.RozejrzaÅ‚a siÄ™ po barze.Wtowarzystwie, które spoty¬kaÅ‚o siÄ™ tu potajemnie od lat.przeważali ludzie w Å›rednim wiekualbo starsi.Niewiele wiedzieli o odpornoÅ›ci.WyjÄ…tkiem byÅ‚ Nick Drew.który posiadaÅ‚ jÄ… wstopniu prawie takim jak Kitty.Ale on siedziaÅ‚ cicho, nic nie mówiÅ‚.Sprzeczka zepsuÅ‚a nastrój na sali.Po kilku minutach smutnych uwag starszy dżentelmenpowoli wstaÅ‚.- Przyjaciele - powiedziaÅ‚ - nie dajmy odebrać sobie nadziei! Może magowie sÄ… zbytniebezpieczni, żeby stawić im czoÅ‚o, ale przynajmniej możemy oprzeć siÄ™ ich propagandzie.DziÅ› wyszÅ‚o nowe Wydanie Praw¬dziwych opowieÅ›ci wojennych.Wyrzućcie je na Å›mietnik!Powiedzcie przyjacioÅ‚om, jakie to kÅ‚amstwa!George Fox.sÅ‚yszÄ…c to.zabraÅ‚ gÅ‚os.- MyÅ›lÄ™, że tu trochÄ™ przesadziÅ‚eÅ›.- PodniósÅ‚ gÅ‚os nad pomruk niedo¬wierzania.- Tak.zebraÅ‚em tyle wydaÅ„, ile byÅ‚em w stanie.- Och.wstydz siÄ™ Fox - pow iedziaÅ‚a trzÄ™sÄ…cym siÄ™ gÅ‚osem starsza pani.- Nie.jestem z tego dumny - mówiÅ‚ Fox.- A jeÅ›li któreÅ› z was zechce potem zÅ‚ożyćwizytÄ™ w toalecie, to znajdzie tam dowód na wartość tych broszurek.SÄ… niezwykle chÅ‚onne.-RozlegÅ‚ siÄ™ ogólny Å›miech.Trzyma¬jÄ…c siÄ™ tyÅ‚em do mÅ‚odego blondyna.Kitty wyszÅ‚a zzabaru z dzbanem, żeby dolać goÅ›ciom piwa.- Cóż, czas pogania - powiedziaÅ‚ starszy dżentelmen - musimy siÄ™ rozejść.Ale najpierw,jak zwykle, zÅ‚ożymy naszÄ… przysiÄ™gÄ™.- UsiadÅ‚.George Fox siÄ™gnÄ…Å‚ pod bar i wyciÄ…gnÄ…Å‚ wielki puchar, stary i poobija¬ny, z dwoma,skrzyżowanymi kostkami domina na wieczku z lanego sre¬bra.Z półki zdjÄ…Å‚ ciemnÄ… butelkÄ™,odkryÅ‚ wieczko i nalaÅ‚ dużą porcjÄ™ porto.Kitty wzięła oburÄ…cz puchar i zaniosÅ‚a go staremudżentelmenowi.- BÄ™dziemy pili po kolei - powiedziaÅ‚.- ObyÅ›my dożyli dnia, kiedy znów zbierze siÄ™parlament plebejuszy.Oby podtrzymaÅ‚ stare prawa wszyst¬kich ludzi do dyskusji, sporu,wyrażania niezadowolenia z rzÄ…dów naszych przywódców i wystawiania im rachunku za ichdziaÅ‚ania.- Z należnym szacunkiem uniósÅ‚ puchar i upiÅ‚ Å‚yk.a potem podaÅ‚ go sÄ…siadowi.Ten rytuaÅ‚ byÅ‚ zwieÅ„czeniem spotkaÅ„ w gospodzie.Po debatach, które nigdy nie koÅ„czyÅ‚y siÄ™wnioskami, dawaÅ‚ pocieszenie, bo byÅ‚ czymÅ› sta¬Å‚ym i znajomym.Srebrny puchar powoliprzechodziÅ‚ z rÄ…k do rÄ…k.ze stoÅ‚u na stół.Każdy czekaÅ‚, aż nadejdzie jego kolej, starzybywalcy i nowi go¬Å›cie jednakowo, nie liczÄ…c starszej damy.która gotowaÅ‚a siÄ™ do odejÅ›cia.George wyszedÅ‚ przed bar i - razem z barmanem Samem - zaczÄ…Å‚ uprzÄ…tać szklanki ze stołów stojÄ…cych przy drzwiach.Kitty chodziÅ‚a z pucharem, podajÄ…c go na kolejne stoÅ‚y.Jak mogÅ‚a,odwracaÅ‚a twarz od Nicka Drewa.- Potrzebne nam jeszcze porto.Claro? - zawoÅ‚aÅ‚ George.- Mary upi¬Å‚a duży Å‚yk.widziaÅ‚em.Kitty wzięła puchar i sprawdziÅ‚a.- ZostaÅ‚o jeszcze dużo.- Dobrze.Droga pani, chyba nie chce pani nas już opuÅ›cić? Starsza kobieta siÄ™uÅ›miechnęła.- MuszÄ™ iść.mój drogi.Przy wszystkich tych niepokojach na ulicach nie chcÄ™ wracaćzbyt pózno.- OczywiÅ›cie.Claro.podaj pani puchar, żeby mogÅ‚a napić siÄ™ przed wyjÅ›ciem.- Już idÄ™.George.- Och to nie bÄ™dzie konieczne, moja droga.NastÄ™pnym razem wypijÄ™ podwójnÄ… porcjÄ™.-PodniósÅ‚ siÄ™ Å›miech i wiwaty.Dwóch mężczyzn pod¬niosÅ‚o siÄ™.żeby wypuÅ›cić starszÄ… paniÄ….Kitty poszÅ‚a za niÄ….- ProszÄ™.Jeszcze dużo zostaÅ‚o.- Nie.nie, naprawdÄ™ muszÄ™ iść.dziÄ™kujÄ™.Jest już pózno.- ProszÄ™ pani, spadÅ‚ pani szal.- Nie.nie.Nie mogÄ™ czekać, przepraszam.- ChwileczkÄ™, kochanieÅ„ka! Patrz, gdzie idziesz.- Przepraszam, przepraszam.Z kamiennÄ… twarzÄ…, czarnymi i pozbawionymi wyrazu oczami, jakby wyciÄ™tymi w pustejmasce, stara kobieta szybko szÅ‚a przez salÄ™.co chwi¬la odwracajÄ…c gÅ‚owÄ™, żeby spojrzeć naKitty.która bÅ‚yskawicznie podÄ…¬Å¼aÅ‚a za niÄ….Kitty trzymaÅ‚a w wyciÄ…gniÄ™tych rÄ™kach srebrnypuchar -z poczÄ…tku z szacunkiem, jakby dawaÅ‚a komuÅ› podarek, potem wyma¬chujÄ…c nim jakostrzem miecza.Bliskość srebra zdawaÅ‚a siÄ™ sprawiać starszej pani przykrość, staraÅ‚a siÄ™ gounikać.George postawiÅ‚ szklanki ostrożnie na bocznym stole i wÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ do kieszeni.SamotworzyÅ‚ kre¬dens w Å›cianie, siÄ™gnÄ…Å‚ do Å›rodka.Reszta kompanii siedziaÅ‚a, z wyrazemrozbawienia podszytym niepewnoÅ›ciÄ….- Drzwi.Sam - powiedziaÅ‚ George Fox.Stara kobieta pomknęła do przodu.Sam odwróciÅ‚ siÄ™ w jej stronÄ™, blo¬kujÄ…c drzwi.W rÄ™kutrzymaÅ‚ krótki, ciemny prÄ™t.- ProszÄ™ siÄ™ zatrzymać - powiedziaÅ‚ grzecznie.- Zasady sÄ… zasadami.Musi siÄ™ paninapić z pucharu, zanim pani wyjdzie.To swego rodzaju test.- WykonaÅ‚ przepraszajÄ…cy gest ispojrzaÅ‚ na niÄ….Przykro mi.Stara dama zatrzymaÅ‚a siÄ™.wzruszyÅ‚a ramionami.- Niepotrzebnie.- UniosÅ‚a rÄ™kÄ™.Niebieskie Å›wiatÅ‚o wystrzeliÅ‚o z jej dÅ‚oni, otaczajÄ…cSama trzaskajÄ…cÄ… sieciÄ… jasnobÅ‚Ä™kitnej mocy.Barman skoczyÅ‚, zatrzÄ…sÅ‚ siÄ™.zataÅ„czyÅ‚ jak lalkai upadÅ‚ na podÅ‚ogÄ™.Ubranie na nim pÅ‚onęło.KtoÅ› w barze krzyknÄ…Å‚.RozlegÅ‚ siÄ™ gwizd, ostry i nieprzyjemny.Stara kobieta odwróciÅ‚a siÄ™ i uniosÅ‚a dymiÄ…cÄ… rÄ™kÄ….- A zatem, moi drodzy.Kitty rzuciÅ‚a srebrny puchar w twarz starej.BÅ‚ysk zielonego, jaskrawego Å›wiatÅ‚a, syk wrzenia.Starsza pani wark¬nęła jak pies.zÅ‚apaÅ‚a siÄ™za twarz zagiÄ™tymi palcami.Kitty odwróciÅ‚a gÅ‚owÄ™.- George.!WÅ‚aÅ›ciciel gospody wyjÄ…Å‚ z kieszeni maÅ‚e pudeÅ‚ko, delikatne, prosto¬kÄ…tnego ksztaÅ‚tu.RzuciÅ‚je szybko Kitty, ponad krzyczÄ…cymi bywalcami.ZÅ‚apaÅ‚a je jednÄ… rÄ™kÄ…, zakrÄ™ciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie,żeby trafić nim w wijÄ…cÄ… siÄ™ postać [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl