[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- WyglÄ…daÅ‚o na to, że praca w zenanach ciodpowiada.- PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- I tak bardzo pomogÅ‚aÅ› kobietom idzieciom.Zwietnie sobie radziÅ‚aÅ›.Dlaczego to wszystko chcesz popsuć?Nadal milczaÅ‚am.Nie wiedziaÅ‚am, co mogÄ™ jej powiedzieć, w co uwierzylub nie.OkazaÅ‚am siÄ™ niegodna zaufania.- To ten mÅ‚ody czÅ‚owiek, z którym Aimée widziaÅ‚a ciÄ™ w zenanie,prawda? WidziaÅ‚aÅ› siÄ™ z nim?Wreszcie skinęłam gÅ‚owÄ….- Ale.wÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚am z Bala Hisar.ZmarszczyÅ‚a brwi.- Cóż tam.- ZostaÅ‚ uwiÄ™ziony.- Za co?ZwilżyÅ‚am jÄ™zykiem usta. - On jest niewinny, Heleno.On nigdy.- Za co? - powtórzyÅ‚a.- Nie wiem.Nie chcieli mi powiedzieć.Ale o cokolwiek go podejrzewajÄ…,to pomyÅ‚ka.Znam go, Heleno.Znam go od dziecka.CzekaÅ‚a.MówiÅ‚am z przekonaniem w gÅ‚osie i sama chciaÅ‚am wierzyć wswoje sÅ‚owa.A jednak nie mogÅ‚am zaprzeczyć, że kawaÅ‚ki ukÅ‚adankizaczęły do siebie pasować.Brak reakcji Kaia na pytania o jego pracÄ™ ipowód przyjazdu do Peszawaru.Wyrazne oznaki niepokoju.I oczywiÅ›ciesÅ‚owa kapitana Gimble'a, że Kai miaÅ‚ już kÅ‚opoty z wÅ‚adzÄ… w Peszawarze.I pewnie gdzie indziej też.PowróciÅ‚y wspomnienia z przeszÅ‚oÅ›ci.WiedziaÅ‚am, jakim Kai jestczÅ‚owiekiem; zawsze wiedziaÅ‚am.ByÅ‚ peÅ‚en gniewu i nienawiÅ›ci - wstosunku do matki, ojca, wÅ‚adzy.ChciaÅ‚ naprawiać zÅ‚o, nie potrafiÅ‚zaakceptować rzÄ…dów Brytyjczyków i walczyÅ‚ z represjami tubylców.ByÅ‚ peÅ‚en pasji, odważny i zdesperowany.Gotów walczyć o to, w cowierzyÅ‚; nie miaÅ‚ czasu, by go marnować na swoje wÅ‚asne potrzeby.Bykogokolwiek do siebie dopuÅ›cić.Dlatego odsunÄ…Å‚ mnie.I dlatego ja nie mogÅ‚am do niego dotrzeć.- Jakkolwiek byÅ‚o - powiedziaÅ‚a Helena, przerywajÄ…c bieg moich myÅ›li -nie wiem, co robić, Pree.Nie chodzi tylko o to, że zwiÄ…zaÅ‚aÅ› siÄ™ wtajemnicy z tym mężczyznÄ…, lecz również o to, że ma on coÅ› na sumieniu.Bardzo mnie to boli.WidziaÅ‚am, że różnisz siÄ™ od innych kobiet, ale nieże Å‚Ä…czy was nić bolesnych wspomnieÅ„, choć nie mam pojÄ™cia, co to zawspomnienia.Jednak postawiÅ‚aÅ› mnie w okropnym poÅ‚ożeniu.JeÅ›lipozwolÄ™ ci zostać, inne kobiety mogÄ… odnieść wrażenie, że pochwalamzachowanie, któremu misja siÄ™ sprzeciwia.MuszÄ™.ZerwaÅ‚am siÄ™ z miejsca.- Rozumiem twojÄ… sytuacjÄ™, Heleno.Ale proszÄ™, pozwól mi spróbowaćmu pomóc.A jeÅ›li go powieszÄ…? On nie może umrzeć.Nie wolno mibÅ‚agać, żebyÅ› pozwoliÅ‚a mi zostać, ale proszÄ™, proszÄ™ tylko, żebym mogÅ‚a tu zostać na tyle dÅ‚ugo, żebym mogÅ‚amu pomóc.A ty, Heleno.- ciÄ…gnęłam, wiedzÄ…c, że to nie w porzÄ…dku,zważywszy na jej dobroć, cierpienie i wspomnienia -.rozumiesz, co toznaczy stracić ukochanÄ… osobÄ™.Nigdy nie wypowiedziaÅ‚am sÅ‚owa miÅ‚ość w odniesieniu do Kaia.Czykiedykolwiek przyszÅ‚o mi to do gÅ‚owy?- MuszÄ™ tu zostać, dopóki nie znajdÄ™ sposobu, by mu pomóc.SiedziaÅ‚a nieruchomo.WiedziaÅ‚am, w jak straszliwej postawiÅ‚am jÄ…sytuacji.- A kiedy bÄ™dzie już wolny - powiedziaÅ‚am, bo nie dopuszczaÅ‚am dosiebie myÅ›li, że może być inaczej - opuszczÄ™ misjÄ™ i wyjadÄ™ z nim zPeszawaru.- SÅ‚owa spÅ‚ywaÅ‚y mi z ust tak Å‚atwo, choć wiedziaÅ‚am, że tomoże być kÅ‚amstwo.KÅ‚amstwo albo tylko moja nadzieja, wypowiedzianana gÅ‚os po raz pierwszy, podobnie jak miÅ‚ość.- Ale teraz nie mam dokÄ…dpójść.- Cisza przedÅ‚użaÅ‚a siÄ™.- Heleno? - zapytaÅ‚am w koÅ„cu.W blasku wieczoru wpadajÄ…cym przez okna twarz Heleny byÅ‚a blada inapiÄ™ta.- JeÅ›li pozwolÄ™ ci tu zostać na krótko, nie bÄ™dziesz mogÅ‚a pracować wzenanach.Nie możesz nas reprezentować jako kobieta pracujÄ…ca dlaPana.Zostaniesz tutaj, w budynku, i zrobisz to, co musisz, żeby pomóctemu czÅ‚owiekowi, który najwyrazniej wiele dla ciebie znaczy.Ożeni siÄ™z tobÄ…, jeÅ›li zostanie zwolniony?WiedziaÅ‚am, że Helena myÅ›li tylko w ten sposób.Nie umiaÅ‚am jejodpowiedzieć.WstaÅ‚am i podeszÅ‚am do niej, ujmujÄ…c jej dÅ‚onie w swoje.- DziÄ™kujÄ™, Heleno.Bardzo dziÄ™kujÄ™.Nie wiesz, co.WstaÅ‚a.- Dobrze.Ale nie mów o tym nikomu.To może zrujnować dobre imiÄ™misji, na które tak ciężko pracowaÅ‚am.Nikomu ani sÅ‚owa.Skinęłam gÅ‚owÄ….- OczywiÅ›cie. ROZDZIAA CZTERDZIESTY DRUGIWieczorem zaciÄ…gnęłam zasÅ‚onÄ™ przy łóżku.Przy Å›wietle lampy wyjęłamukrytÄ… pod łóżkiem sakwÄ™ Kaia, nie chcÄ…c, by zobaczyÅ‚a jÄ… Aimée lubRohana.Nie chciaÅ‚am okazać siÄ™ wÅ›cibska ani szperać w jego rzeczach,ale przejrzaÅ‚am jej zawartość w nadziei, że coÅ› odkryjÄ™.PowtarzaÅ‚amsobie, że szukam wskazówki zwiÄ…zanej z tym, co mógÅ‚ zrobić, lecz byćmoże tylko pragnęłam zrozumieć, kim naprawdÄ™ jest Kai.W sakwie znalazÅ‚am książki zarówno po angielsku, jak i w urdudotyczÄ…ce politycznych spraw Indii oraz kilka zrolowanych map.RozÅ‚ożyÅ‚am jednÄ… na łóżku; przedstawiaÅ‚a północnÄ… część Indii zeznaczkami - krzyżykami i gwiazdkami - w różnych miejscach.Wblaszanej puszce byÅ‚y pióra i atrament.Kiedy pociÄ…gnęłam zÅ‚ożonÄ…koszulÄ™, by sprawdzić, co siÄ™ pod niÄ… znajduje, okazaÅ‚a siÄ™ dziwnieciężka.Wsunęłam obie dÅ‚onie, by jÄ… chwycić i okazaÅ‚o siÄ™, że koszula jestowiniÄ™ta wokół piÄ™kne rzezbionej szkatuÅ‚ki z drewna sandaÅ‚owego.PoÅ‚ożyÅ‚am jÄ… na kolanach, przesunęłam dÅ‚oÅ„mi po rzezbionym wieczku iuniosÅ‚am je.W Å›rodku znajdowaÅ‚a siÄ™ maÅ‚a Biblia oprawiona w cielÄ™cÄ… skórÄ™.Napierwszej stronie widniaÅ‚a dedykacja wypisana peÅ‚nym zawijasówpismem ojca: Dla Kaia, z okazji Bożego Narodzenia 1862 roku.ByÅ‚y toÅ›wiÄ™ta, kiedy trzynastoletni Kai byÅ‚ sam.Potem wyjęłam zwitek paskówmateriaÅ‚u pofarbo-wanych na czerwono.RozpoznaÅ‚am je dopiero pochwili: byÅ‚y to wstążki z majowego pala.ZnalazÅ‚am też wyblakÅ‚ypapierowy latawiec, który zrobiÅ‚am dla Kaia, kiedy miaÅ‚am osiem czydziewięć lat; pamiÄ™tam, jak dÅ‚ugo nad nim praco- waÅ‚am, topiÄ…c żółty wosk i malujÄ…c nim wzory na szorstkim brÄ…zowympapierze.ByÅ‚a tam też malutka marszczona sukienka z biaÅ‚ej baweÅ‚ny: nosiÅ‚a jÄ…Adriana, gdy miaÅ‚a miesiÄ…c.SiedziaÅ‚am bez ruchu.SzkatuÅ‚ka kryÅ‚a w sobie cenne wspomnienia ipamiÄ…tki z przeszÅ‚oÅ›ci Kaia.PamiÄ…tki po czÅ‚owieku, który byÅ‚ jego ojcemi który nigdy nie uzna I go za swego syna.Po kobiecie, która jako jedynapokazaÅ‚a mu, czym jest troska.Po mnie, kiedy byÅ‚am dla niego maÅ‚qsiostrzyczkÄ….I po jego jedynej prawdziwej, malutkiej siostrze.Azy napÅ‚ynęły mi do oczu.Czy czÅ‚owiek przechowujÄ…cy tyle znaczÄ…cychwspomnieÅ„ mógÅ‚ być zdolny do czynów, które miaÅ‚y go zawieść naszubienicÄ™? Czy naprawdÄ™ mógÅ‚ zaprzeczać, że nie chce i nie potrzebujew swoim życiu nikogo?Przesunęłam palcami po czerwonym jedwabiu, który wyÅ›cielaÅ‚ szkatuÅ‚kÄ™.Nie byÅ‚ jednak przymocowany do dna i udaÅ‚o mi siÄ™ go wyciÄ…gnąć.Wyraznie coÅ› owijaÅ‚.Czy byÅ‚a to pamiÄ…tka po Glory? Z pewnoÅ›ciÄ…zachowaÅ‚ coÅ› po niej.WewnÄ…trz znajdowaÅ‚ siÄ™ jednak tylko oddarty kawaÅ‚ek kocyka,miÄ™kkiego i biaÅ‚ego.Na dole wyhaftowane zielonÄ… niciÄ… widniaÅ‚y literyPRL Reszta kocyka byÅ‚a podarta, a weÅ‚niane nici wisiaÅ‚y jak poplÄ…tanapajÄ™czyna.Przesunęłam palcami po literach, poczÄ…tku mojego imienia.To musiaÅ‚być mój kocyk.PrzytuliÅ‚am go do twarzy, zastanawiajÄ…c siÄ™, czyprzywoÅ‚a jakieÅ› wspomnienia.PomyÅ›laÅ‚am o palcach mojej matki -jedynej matki, jakÄ… znaÅ‚am -grubych i stwardniaÅ‚ych, które nie radziÅ‚ysobie z niciÄ… i igÅ‚Ä….Ona nigdy nie byÅ‚aby w stanie wyhaftować czegoÅ› takdelikatnego.Nawet kiedy zszywaÅ‚am ranÄ™ Lalasy - robiÄ…c pierwsze wżyciu szwy na żywym ciele - wiedziaÅ‚am, że robiÄ™ to lepiej od niej.Mojamatka nie mogÅ‚a zrobić tego kocyka na drutach cienkich jak nóżkijaskółki i wyhaftować go tak delikatnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl